Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Czy taka okazja?

Czy taka okazja?

Data: 2018-11-04 09:51:16
Autor: pueblo
Czy taka okazja?
Spotkałem kuzyna. Mówi, że na osiedlu zagadał z jakimś dziadkiem, który przyznał że pewnie będzie sprzedawać samochód.
Wiem tylko tyle, że "Gulf" IV. Nie wiem jaki silnik i rocznik. Rozstrzał może być 1997-2006. Ale ponoć pierwszy właściciel, auto z polskiego salonu - przebiegi 3k rocznie!, garażowany i zdaje się regularne serwisy w ASO. No i pierwsze co pomyślałem, że jeśli cena dobra, to mówię mu, że okazja! Prawie jak ten Niemiec, co tylko do kościoła.
Czy rzeczywiście? Jeśli auto ma niski przebieg, pewnie nic nie naparawiane i pewnie zero rdzy, to co może być nie tak?
Ile warto za taki "ideał" zapłacić?

Data: 2018-11-04 02:07:19
Autor: losspistolss
Czy taka okazja?
Niski przebieg i wieloletnie stanie w garażu to też nic dobrego.

Data: 2018-11-04 11:25:58
Autor: Mateusz Viste
Czy taka okazja?
On Sun, 04 Nov 2018 02:07:19 -0800, losspistolss wrote:
Niski przebieg i wieloletnie stanie w garażu to też nic dobrego.

Jeśli garaż dobrze wentylowany albo ogrzewany to luz. Trzeba jednak liczyć się z wymianą kilku gum i uszczelek.

Mateusz

Data: 2018-11-04 14:19:55
Autor: Uzytkownik
Czy taka okazja?
W dniu 2018-11-04 o 12:25, Mateusz Viste pisze:
On Sun, 04 Nov 2018 02:07:19 -0800, losspistolss wrote:
Niski przebieg i wieloletnie stanie w garażu to też nic dobrego.
Jeśli garaż dobrze wentylowany albo ogrzewany to luz. Trzeba jednak
liczyć się z wymianą kilku gum i uszczelek.

Mateusz

A jeżeli nie jest wentylowany to co niby ma się dziać?

Data: 2018-11-04 14:15:08
Autor: Mateusz Viste
Czy taka okazja?
On Sun, 04 Nov 2018 14:19:55 +0100, Uzytkownik wrote:
W dniu 2018-11-04 o 12:25, Mateusz Viste pisze:
On Sun, 04 Nov 2018 02:07:19 -0800, losspistolss wrote:
Niski przebieg i wieloletnie stanie w garażu to też nic dobrego.
Jeśli garaż dobrze wentylowany albo ogrzewany to luz. Trzeba jednak
liczyć się z wymianą kilku gum i uszczelek.

Mateusz

A jeżeli nie jest wentylowany to co niby ma się dziać?

Wilgoć, punkt rosy każdego dnia, korozja. Radzieccy naukowcy wykazali, że w takich warunkach z samochodu można codziennie zebrać 0.8l wody. Która to woda całkowicie odparowuje w ciągu dnia.

Mateusz

Data: 2018-11-04 16:08:07
Autor: Uzytkownik
Czy taka okazja?
W dniu 2018-11-04 o 15:15, Mateusz Viste pisze:
On Sun, 04 Nov 2018 14:19:55 +0100, Uzytkownik wrote:
W dniu 2018-11-04 o 12:25, Mateusz Viste pisze:
On Sun, 04 Nov 2018 02:07:19 -0800, losspistolss wrote:
Niski przebieg i wieloletnie stanie w garażu to też nic dobrego.
Jeśli garaż dobrze wentylowany albo ogrzewany to luz. Trzeba jednak
liczyć się z wymianą kilku gum i uszczelek.

Mateusz
A jeżeli nie jest wentylowany to co niby ma się dziać?
Wilgoć, punkt rosy każdego dnia, korozja. Radzieccy naukowcy wykazali, że
w takich warunkach z samochodu można codziennie zebrać 0.8l wody. Która
to woda całkowicie odparowuje w ciągu dnia.

Mateusz


A skąd wiesz, że dziadek nie piekł chleba wodnego?

Wszak według Ciebie wystarczy upiec chleb i wody już nie ma.

Data: 2018-11-04 15:23:04
Autor: Mateusz Viste
Czy taka okazja?
On Sun, 04 Nov 2018 16:08:07 +0100, Uzytkownik wrote:
A skąd wiesz, że dziadek nie piekł chleba wodnego?

Faktycznie, o tym nie pomyślałem. Ale czekaj czekaj...

Wszak według Ciebie wystarczy upiec chleb i wody już nie ma.

Nie ma, kiedy pomieszczenie jest wentylowane, tj. uchodzi w atmosferę i dzieci na drugim końcu świata cieszą się że deszcz spadł. Ale tutaj mamy garaż niewentylowany, więc dziadek piekąc chleb wodny wzmagał jeszcze proces korozji.

Noc - zimno - woda z powietrza skrapla się na zimnych powierzchniach całego samochodu, wewnątrz i zewnątrz, w każdą szparkę wredna małpa wchodzi. Rdza zadowolona i chrupie aż sąsiedzi się budzą. Przychodzi ranek, dziadek przychodzi do nieogrzewanego, niewentylowanego garażu żeby upiec chleba wodnego dla całej rodziny. Zbiera całą wodę z samochodu (taką specjalną szmatkę ma) i wyciska do ciasta. Uff, uzbierało się 0.8l, można zacząć piec. Pieczenie trwa 1h i w tym czasie 100% wody odparowuje z chleba (dziadek lubi jak zgrzyta pod zębem) i cała ta woda zostaje wydmuchane przez piekarnik w postaci pary wodnej w powietrze. Przychodzi noc. Temperatura spada i... Patrz początek paragrafu.

I tak dzień w dzień. Po 4 latach samochód się aż sam przewrócił.

Mateusz

Data: 2018-11-04 16:44:42
Autor: Uzytkownik
Czy taka okazja?
W dniu 2018-11-04 o 16:23, Mateusz Viste pisze:
On Sun, 04 Nov 2018 16:08:07 +0100, Uzytkownik wrote:
A skąd wiesz, że dziadek nie piekł chleba wodnego?
Faktycznie, o tym nie pomyślałem. Ale czekaj czekaj...

Wszak według Ciebie wystarczy upiec chleb i wody już nie ma.
Nie ma, kiedy pomieszczenie jest wentylowane, tj. uchodzi w atmosferę i
dzieci na drugim końcu świata cieszą się że deszcz spadł. Ale tutaj mamy
garaż niewentylowany, więc dziadek piekąc chleb wodny wzmagał jeszcze
proces korozji.

Noc - zimno - woda z powietrza skrapla się na zimnych powierzchniach
całego samochodu, wewnątrz i zewnątrz, w każdą szparkę wredna małpa
wchodzi. Rdza zadowolona i chrupie aż sąsiedzi się budzą. Przychodzi
ranek, dziadek przychodzi do nieogrzewanego, niewentylowanego garażu żeby
upiec chleba wodnego dla całej rodziny. Zbiera całą wodę z samochodu
(taką specjalną szmatkę ma) i wyciska do ciasta. Uff, uzbierało się 0.8l,
można zacząć piec. Pieczenie trwa 1h i w tym czasie 100% wody odparowuje
z chleba (dziadek lubi jak zgrzyta pod zębem) i cała ta woda zostaje
wydmuchane przez piekarnik w postaci pary wodnej w powietrze. Przychodzi
noc. Temperatura spada i... Patrz początek paragrafu.

I tak dzień w dzień. Po 4 latach samochód się aż sam przewrócił.

Mateusz

Czyli przyznajesz się, ze byłeś w błędzie pisząc, ze wody nie było? Bo teraz twierdzisz, że jak piekł wodny chleb to wprowadzał wodę?

Musisz więc sam ze sobą ustalić jedną wersję.

Data: 2018-11-06 03:04:01
Autor: sczygiel
Czy taka okazja?
W dniu niedziela, 4 listopada 2018 16:23:05 UTC+1 użytkownik Mateusz Viste napisał:
On Sun, 04 Nov 2018 16:08:07 +0100, Uzytkownik wrote:
> A skąd wiesz, że dziadek nie piekł chleba wodnego?

Faktycznie, o tym nie pomyślałem. Ale czekaj czekaj...

> Wszak według Ciebie wystarczy upiec chleb i wody już nie ma.

Nie ma, kiedy pomieszczenie jest wentylowane, tj. uchodzi w atmosferę i dzieci na drugim końcu świata cieszą się że deszcz spadł. Ale tutaj mamy garaż niewentylowany, więc dziadek piekąc chleb wodny wzmagał jeszcze proces korozji.

Noc - zimno - woda z powietrza skrapla się na zimnych powierzchniach całego samochodu, wewnątrz i zewnątrz,
OK.

w każdą szparkę wredna małpa wchodzi.
Nie, najpierw na zimnych elementach sie osadza. Potem ewentualnie na reszcie. Ale i tak najpierw szyby, potem metalowe elementy, potem ewentualnie reszta.

Rdza zadowolona i chrupie aż sąsiedzi się budzą. Przychodzi

No to to jeszcze sie okaze.

ranek, dziadek przychodzi do nieogrzewanego,
To o chlebie wytniemy, nie ma znaczenia przy zamknietym niewentylowanym garazu. Chyba ze tak se chciales po pisac w temacie ale nie na temat.

I tak dzień w dzień. Po 4 latach samochód się aż sam przewrócił.

No nie.

Jak garaz zamkniety i nie wietrzony to ta wilgoc tam se bedzie w ilosci stalej. W nocy osiadzie, z rana odparuje. Jak nie wietrzone to nowa wilgoc tam nie przyjdzie.

Mam pare pomieszczen gdzie wentylacji nie ma i tam cudownie mi sciany nie podciekaja woda i nie moge stamtad tej wody zbierac aby podlac pokrzywy.

A jak pomieszczenie wentylowane to wieczorem nawietrzy i przyniesie wilgoc ktora osiadzie na aucie a z rana te wilgoc wyniesie bo rano tam bedzie jej wzglednie wiecej.

Nie tworzcie teorii na sile. Auto gnije ciagle i tylko i wylacznie woda jaka na nim jest plus te reagenty ktore w niej sa moga blache chrupac.

Jak auto po zimie jest umyte i stoi w garazu to tylko wzgledna wilgotnosc wplywa na szybkosc rdzewienia. Lub ewentualnie to czy auto ciagle jest pokryte rosa czy nie.


Inna sprawa jak garaz jest otwierany w nieoptymalnych porach i rzeczywiscie powietrze naplywa do niego a auto dziala jak powierzchnia skraplacza.

Mialem kiedys sterte blach MM-ek. Troche zuzylem na plotek. I jakims cudem te MM-ki co robily za niemalowany plot duzo gorzej wygladaja dzis niz te ktorych nie zuzylem i lezaly w wilgotnym chlewiku razem z pasza dla zwierzakow i reszta klamotow.

Auto nieuzywane starzeje sie tak samo jak uzywane, co ma zgnic zgnije. Roznica jest tylko taka ze auto eksploatowane ma szanse sie tej zrdzy z niektorych elementow pozbyc i dalej wygladac jak malo zardzewiale mimo ze wage stracilo.

Data: 2018-11-06 11:39:19
Autor: Mateusz Viste
Czy taka okazja?
On Tue, 06 Nov 2018 03:04:01 -0800, sczygiel wrote:
ranek, dziadek przychodzi do nieogrzewanego,
To o chlebie wytniemy, nie ma znaczenia przy zamknietym niewentylowanym
garazu. Chyba ze tak se chciales po pisac w temacie ale nie na temat.

Ale to Uzytkownik pisał o chlebie (wodnym), że w tym garażu dziadek go piecze namiętnie każdego dnia, dzięki czemu wody w garaży niet. Ja na to że woda jednak tam zostaje, tylko chowa się, skubana.

I tak dzień w dzień. Po 4 latach samochód się aż sam przewrócił.

No nie.

Przewrócił się, słowo honoru. Jak ta pralka.

Jak garaz zamkniety i nie wietrzony to ta wilgoc tam se bedzie w ilosci
stalej. W nocy osiadzie, z rana odparuje. Jak nie wietrzone to nowa
wilgoc tam nie przyjdzie.

Co do tego że odparuje to jesteśmy zgodni - czy to za sprawą pieczenia chleba wodnego, czy też innych czynników. Nie zgadzam się jednak z teorią, iż po odparowaniu ta woda znika. W przyrodzie nic nie ginie.

Mateusz

Data: 2018-11-04 06:45:15
Autor: darek12345
Czy taka okazja?
W dniu niedziela, 4 listopada 2018 10:51:17 UTC+1 użytkownik pueblo napisał:
Spotkałem kuzyna. Mówi, że na osiedlu zagadał z jakimś dziadkiem, który przyznał że pewnie będzie sprzedawać samochód.
Wiem tylko tyle, że "Gulf" IV. Nie wiem jaki silnik i rocznik. Rozstrzał może być 1997-2006. Ale ponoć pierwszy właściciel, auto z polskiego salonu - przebiegi 3k rocznie!, garażowany i zdaje się regularne serwisy w ASO. No i pierwsze co pomyślałem, że jeśli cena dobra, to mówię mu, że okazja! Prawie jak ten Niemiec, co tylko do kościoła.
Czy rzeczywiście? Jeśli auto ma niski przebieg, pewnie nic nie naparawiane i pewnie zero rdzy, to co może być nie tak?
Ile warto za taki "ideał" zapłacić?

6 lat temu mialem podobna sytuacje, tzn. kupilem 9-letnie Seicento prawie bez przebiegu, tzn. stan licznika wtedy to bylo niecale 4 tys. km. Przez ostatnie 6 lat zrobilem nieco ponad 100 tys. km, raczej bez wiekszych problemow. Samochod byl garazowany przez 9 lat (garaz nie ogrzewany) a odkad ja kupilem juz nie jest garazowany. Rdzy nie bylo i nadal prawie nie ma. To co wymienilem, to opony, bo guma byla twarda i przyczepnosc byla bardzo slaba. Poza tym nie bylo i nie ma wiekszych problemow. Jedynie standardowy serwis (olej, filtry, hamulce, niedawno amortyzatory) i drobne naprawy (wymiana tlumika, wentylatora chlodnicy).
Jesli chodzi o cene to dalem za ten samochod kwote z gornego zakresu dla danego rocznika.

Data: 2018-11-04 11:30:45
Autor: PiteR
Czy taka okazja?
na  ** p.m.s **  pueblo pisze tak:

Spotkałem kuzyna. Mówi, że na osiedlu zagadał z jakimś dziadkiem,
który przyznał że pewnie będzie sprzedawać samochód.
Wiem tylko tyle, że "Gulf" IV. Nie wiem jaki silnik i rocznik.
Rozstrzał może być 1997-2006. Ale ponoć pierwszy właściciel, auto
z polskiego salonu - przebiegi 3k rocznie!, garażowany i zdaje się
regularne serwisy w ASO. No i pierwsze co pomyślałem, że jeśli
cena dobra, to mówię mu, że okazja! Prawie jak ten Niemiec, co
tylko do kościoła. Czy rzeczywiście? Jeśli auto ma niski przebieg,
pewnie nic nie naparawiane i pewnie zero rdzy, to co może być nie
tak? Ile warto za taki "ideał" zapłacić?

Tak się nie kupuje samochodu. Nie że cena dobra. Patrzy się przede wszystkim na rdzę, wycieki, sprzęgło, dwumasa, jaki silnik, czy ma z tyłu tarcze czy bębny, czy nie przeciekają szyby.

Cena dobra nawet jak 2tyś zł ale ja i tak bym nie robił potem konwersji bębny tarcze bo mi się nie chce. Dwa wałki rozrządu też odpada z miejsca. Rdza na błotniku ok ale rdza na progach to do widzenia. Szyberdach do widzenia.


--
Ausfahrt. The biggest city in Germany.

Data: 2018-11-04 14:59:43
Autor: Budzik
Czy taka okazja?
Użytkownik PiteR email@fauszywy.pl ...

Szyberdach do widzenia.

Tu mnie zaskoczyłes. Dlaczego?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Miłość jest tryumfem wyobrażni nad inteligencją."
Henry Louis Mencken

Data: 2018-11-04 16:04:56
Autor: Pszemol
Czy taka okazja?
Budzik <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
Użytkownik PiteR email@fauszywy.pl ...

Szyberdach do widzenia.

Tu mnie zaskoczyłes. Dlaczego?


Pewnie się boi że będzie przeciekał.

Data: 2018-11-04 16:35:30
Autor: PiteR
Czy taka okazja?
na  ** p.m.s **  Budzik pisze tak:

Użytkownik PiteR email@fauszywy.pl ...

Szyberdach do widzenia.

Tu mnie zaskoczyłes. Dlaczego?

Mam taki prywatny uraz do przeciekających samochodów.
Jak go nie ma to nie ma problemu.

No chyba że jakiś kretyn przewierci dach jak to na yt widziałem :)

--
Ausfahrt. The biggest city in Germany.

Data: 2018-11-04 16:11:01
Autor: Pszemol
Czy taka okazja?
PiteR <email@fauszywy.pl> wrote:
na  ** p.m.s **  Budzik pisze tak:

Użytkownik PiteR email@fauszywy.pl ...

Szyberdach do widzenia.

Tu mnie zaskoczyłes. Dlaczego?

Mam taki prywatny uraz do przeciekających samochodów.
Jak go nie ma to nie ma problemu.

No chyba że jakiś kretyn przewierci dach jak to na yt widziałem :)

Ja mam VW z szyberdachem ale dach nie przeciekał.
Co nie znaczy ze nie brał wody do kabiny innymi drogami: pęknięte
plastikowe podszybie prowadziło wodę przez wlot dmuchawy. Oraz lewe i prawe
przednie drzwi: woda ciekła po szybie na blachę wewnętrzną drzwi i przez
sparciałą uszczelkę ciekło pod dywaniki i kałuża się robiła.
Jak sam widzisz brak szyberdachu to żaden gwarant suchego wnętrza,
przynajmniej w parchatym VW :-)

Data: 2018-11-04 13:04:32
Autor: Trybun
Czy taka okazja?
W dniu 2018-11-04 o 10:51, pueblo pisze:
Spotkałem kuzyna. Mówi, że na osiedlu zagadał z jakimś dziadkiem, który
przyznał że pewnie będzie sprzedawać samochód.
Wiem tylko tyle, że "Gulf" IV. Nie wiem jaki silnik i rocznik. Rozstrzał
może być 1997-2006. Ale ponoć pierwszy właściciel, auto z polskiego
salonu - przebiegi 3k rocznie!, garażowany i zdaje się regularne serwisy
w ASO. No i pierwsze co pomyślałem, że jeśli cena dobra, to mówię mu, że
okazja! Prawie jak ten Niemiec, co tylko do kościoła.
Czy rzeczywiście? Jeśli auto ma niski przebieg, pewnie nic nie
naparawiane i pewnie zero rdzy, to co może być nie tak?
Ile warto za taki "ideał" zapłacić?



Rdza nie bierze się z przebiegów, natomiast wyeksploatowanie już tak.

Data: 2018-11-04 14:17:53
Autor: Mateusz Viste
Czy taka okazja?
On Sun, 04 Nov 2018 13:04:32 +0100, Trybun wrote:
Rdza nie bierze się z przebiegów

Ta pod progami z reguły jednak tak.

Mateusz

Data: 2018-11-05 12:02:39
Autor: Trybun
Czy taka okazja?
W dniu 2018-11-04 o 15:17, Mateusz Viste pisze:
On Sun, 04 Nov 2018 13:04:32 +0100, Trybun wrote:
Rdza nie bierze się z przebiegów
Ta pod progami z reguły jednak tak.

Mateusz


O poważnych rzeczach proszę bez żartów..

Data: 2018-11-04 15:26:20
Autor: Pszemol
Czy taka okazja?
pueblo <nomail@nomail.pl> wrote:
Spotkałem kuzyna. Mówi, że na osiedlu zagadał z jakimś dziadkiem, który przyznał że pewnie będzie sprzedawać samochód.
Wiem tylko tyle, że "Gulf" IV. Nie wiem jaki silnik i rocznik. Rozstrzał może być 1997-2006. Ale ponoć pierwszy właściciel, auto z polskiego salonu - przebiegi 3k rocznie!, garażowany i zdaje się regularne serwisy w ASO. No i pierwsze co pomyślałem, że jeśli cena dobra, to mówię mu, że okazja! Prawie jak ten Niemiec, co tylko do kościoła.
Czy rzeczywiście? Jeśli auto ma niski przebieg, pewnie nic nie naparawiane i pewnie zero rdzy, to co może być nie tak?
Ile warto za taki "ideał" zapłacić?

Nic sie nie podniecaj póki auta nie zobaczysz.
Roczniki jakie wymieniłeś to stare graty poza normalnym użytecznym okresem
eksploatacji.
Wartość takiego samochodu bierze się wyłącznie ze stanu technicznego, a
tego nie znasz. Opowieści o małym przebiegu czy trzymaniu w garażu włóż między bajki i po
prostu idź, obejrzyj auto.
Jeśli nie jest trup to przejedź się nim i sam oceń ile *dla Ciebie* jest
warte i czy go chcesz.
Żadna tam ,,okazja" jeśli auto Tobie się nie spodoba bo interesu na
odsprzedaży przecież nie będziesz robił?

Czy taka okazja?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona