Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Czy to wyjasni nam cala prawde ?

Czy to wyjasni nam cala prawde ?

Data: 2014-06-08 17:45:27
Autor: max
Czy to wyjasni nam cala prawde ?
Pewnie nie , ale symptomatyczne jest to , ze dzisiaj nikt nie chce wziasc
odpowiedzialnosci za dokonane w Polsce przemiany !. Nawet jej tworcy
odzegnuja sie od nich usilujac zminimalizowac swoj udzial w tym bestialstwie
, ktore zlozylo Polske na oltarzu drapieznego , tego w najgorszy wydaniu
kapitalizmu . Nawet Balcerowicz nabral wydy w usta i jakos dziwnie go nie
slychac i nie widac a przecez nie kto inny jak wlasnie on sprowadzil nas
Polakow do roli niewolnikow a w najepszym wypadku wyrobnikow pracujacych dla
zagranicznego kapitalu za kromke suchego chleba .
Tworca polskiej biedy Sachs : " ja tylko doradzalem ..." . No to mamy pelny
obraz rzeczywistych dokonan transformacji . Jej tworcy w tym Balcerowicz ,
czyli ci , ktorzy doprowadzili spoleczenstwo polskie do nedzy ciesza sie
bogactwem o jakim wam , chwalcom tego " burdlu " nawet sie nie snilo .
Chwalmy dalej zlodziei , szubrawcow , oszustow i kretaczy a bedzie nam
jeszcze lepiej . "Nam" znaczy tyle co wlascicielom Amber Gold i innym
rydzykom . Kapitalizm to piekna rzecz , czy napewno ?   a moze to tylko
propaganda najbogatszych dzierzacych w swoich rekach medialnych manipulantow
? .
Warto poswiecic czas i przeczytac ponizszy wywiad .
"
Nikt nie sprawdził, że Sachs wcześniej położył Boliwię. (.) Efekt był
taki sam jak w Polsce - olbrzymie bezrobocie, całkowita likwidacja
przedsiębiorstw państwowych, olbrzymia, po prostu olbrzymia inwazja
kapitału zagranicznego. Z tym doświadczeniem przyjechał do Polski
- mówi prof. Witold Kieżun komentując wywiad jakiego udzielił Jeffrey
Sachs "Dziennikowi Gazecie Prawnej".

CZYTAJ: -Jeffrey Sachs o swojej roli w polskiej transformacji: "Ja tylko
doradzałem. Ale reformy okazały się skuteczne. Powinniście być z tego
dumni, a nie narzekać"

wPolityce.pl: - Panie Profesorze, Jeffrey Sachs nie czuje się
odpowiedzialny za skutki terapii szokowej w Polsce. Uważa, że tylko
sugerował szybkie wprowadzenie wymienialności złotego. Mało
konsekwentnie dodaje jednak, że jest dumny z roli, jaką odegrał przy
transformacji polskiej gospodarki. Czy Sachs, nie próbuje pomniejszać
swojego udziału w przejściu Polski do kapitalizmu?

Prof. Witold Kieżun: - Ależ on odegrał decydującą wręcz rolę, bo
przecież został przysłany przez George'a Sorosa, a cała transformacja
została zaplanowana właśnie przez tegoż Sorosa, który w dniu 8 maja 1988
r. przyjechał do Polski i spotkał się z kierownictwem komunistycznej
partii, tzw. Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i przedstawił im
program przejścia na gospodarkę kapitalistyczną przy jednoczesnych
zyskach, bo przy takim przejściu są możliwości zawłaszczenia dużej
części przedsiębiorstw przez nomenklaturę. I tak się stało.

23 grudnia Biuro Polityczne komunistycznej partii, PZPR jednogłośnie
zgodziło się na to, żeby wprowadzić ustrój kapitalistyczny w Polsce,
gospodarkę rynkową. I to jest data zmiany ustroju - nie żaden tam
czwarty, czy inny, ale 23 grudnia 1988 r., kiedy system gospodarki
planowej został przekształcony w gospodarkę rynkową według kodeksu
handlowego z 1934 r.

I natychmiast, jeszcze w grudniu był przygotowany plan stworzenia 9
banków komercyjnych, które udzielały kredytów. I ten George Soros
przesyła tegoż Jeffreya Sachsa i go finansuje - poprzez Fundację Stefana
Batorego, który z kolei jest finansowany przez Sorosa.
Soros uważa się za nowego mesjasza - expressis verbis to powiedział: "Ja
się czuję nowym mesjaszem w zbudowaniu nowego społeczeństwa - otwartego,
obywatelskiego i w związku z tym finansuję cały szeregu funduszy na
całym świecie, takich jak Fundusz Stefana Batorego".
Jego planem była likwidacja gospodarki planowej, wejście kapitału
światowego, wielkich koncernów i opanowanie przez nie gospodarek krajów
socjalistycznych, poczynając od Polski. Z tym, że Polska miała być taką
małą piramidą - kiedyś to trafnie powiedział Waldemar Kuczyński, że on
odniósł wrażenie, że Polska była traktowana jak mała piramida. Otóż w
Egipcie była zasada - nim zbudowano dużą piramidę, to najpierw budowano
malutką, żeby zorientować się jakie są trudności, jak trzeba działać,
żeby zbudować wielką piramidę. Tą wielką piramidą miał być Związek
Radziecki, a Polska próbą takiej transformacji.

I z tą myślą Soros przysłał Sachsa, co on precyzyjnie opisuje.
Przyjeżdża i zgłasza się do strategów, kierownictwa "Solidarności". I tu
następuje niesamowity paradoks. Solidarność była bowiem wspaniałą ideą,
opartą o katolicką naukę społeczną tworzoną przez Jana Pawła II. I z kim
się spotyka? Od razu idzie do Geremka. A kim był Geremek? W okresie
stalinowskim był I sekretarzem POP w Instytucie Historii PAN, której
kierownikiem był mój kuzyn prof. Gieysztor - nota bene Gieysztor nie
mógł nigdy pojechać sam za granicę, zawsze mu towarzyszył i pilnował
Geremek. I on zostaje szefem Klubu Parlamentarnego "Solidarności", tej
Solidarności stworzonej na bazie katolickiej nauki społecznej.

Geremek mówi: "Nie mam zielonego pojęcia o ekonomii, jedziemy do
Kuronia". Ten po wysłuchaniu Sachsa mówi, że natychmiast to trzeba
opracować, choć Sachs chciał to opracować po powrocie do Stanów
Zjednoczonych. Do rana opracowuje on ten program, którego pełny tekst
jest w mojej książce ["Patologia transformacji" - red.] i wówczas
decydują, że jadą do Michnika. Ten mówi, że też nie ma na ten temat
zielonego pojęcia, chociaż jest trockistą - te wszystkie koncepcje
Michnika, Kuronia, Modzelewskiego itd., to były rozgrywki wewnątrz
komunizmu, między jego różnymi odłamami. A teraz stanowili kierownictwo
"Solidarności".

Czy chce Pan powiedzieć, że ten nasz dziki kapitalizm i ta okrutna
szokowa terapia i kapitalizm został w Polsce wprowadzony przypadkowo, bo
nikt nie miał pojęcia co do nich mówi Sachs i to na dodatek rękami
zdawałoby się jego największych przeciwników

Ależ tak, na tym cały dowcip polega. Sachs był niezwykle sprawnym
lobbystą i marketingowcem. A o czymś takim jak lobbing w Polsce nikt nie
miał pojęcia. Bardzo dobrze określił go Mazowiecki, który mówił: "Ja nie
lubię ludzi, którzy mówią tak, że mają 105% racji i zagadują człowieka".
To są specjaliści i ja sam, choć mieszkałem tyle lat za granicą parę
razy dałem naciągnąć. Człowiek dosłownie głupieje. I taki też był Sachs.
Może pan o tym przeczytać w książce Kuczyńskiego "Zwierzenia zausznika",
kiedy Mazowiecki ma wątpliwości, a Kuczyński replikuje: "Nie, nie, to
jest świetny fachowiec, to jest wszystko w porządku". On po prostu
wszystkich oszołomił tą "wspaniałą koncepcją", a nikt nie sprawdził, że
on wcześniej położył Boliwię.

Naomi Klein pierwszorzędnie to opisała. Przedstawiciele Boliwii
przyjechali do Harvardu szukać rady w walce z cholerną inflacją. I on
wtedy powiedział: "Ja jestem jedynym człowiekiem, który wie, jak w ciągu
jednego dnia zlikwidować inflację". I przyjechał do Boliwii, ale jego
rady skończyły się tragedią, bo tam, nie tak jak w Polsce, bezrobotni
się wzburzyli, ostatecznie rząd kazał do nich strzelać, aresztowali ich
przywódców i zapowiedzieli, że jak rozruchy się nie skończą, to tych
przywódców rozstrzelają. Ale efekt był taki sam jak w Polsce - olbrzymie
bezrobocie, całkowita likwidacja przedsiębiorstw państwowych, olbrzymia,
po prostu olbrzymia inwazja kapitału zagranicznego. To było jego
doświadczenie i z tym doświadczeniem przyjechał do Polski.

Ale on twierdzi dziś, że nie był wyrazicielem, przekaźnikiem wielkiej
finansjery i jego propozycje nie wywodziły się z tzw. consensusu
waszyngtońskiego.

Ależ absolutnie! Problem polega na tym, że ja mam tu doświadczenie -
byłem kierownikiem projektu ONZ-u w Afryce, w Burundi. I przed tą akcją
consensusu waszyngtońskiego, czyli neokolonializmem broniłem się jak
mogłem. Było identycznie tak samo. Przyjeżdżali tacy Jeffrey Sachsowie,
inna rzecz, że od razu dawali łapówki. U nas w Polsce zresztą też dawali
łapówki. Bank Światowy zrobił badania i wyszło, że wszystkie koncerny,
które kupowały w Polsce dawały łapówki. Mało tego, wyszło, że niektórzy
twierdzili, że za 3 czy 4 mln dolarów można w Polsce kupić ustawę
korzystną dla wielkiego kapitału. Ale prokuraturze BŚ odmówił
informacji, twierdząc, że to była anonimowa ankieta.

I tak to wszystko wyglądało.

Sachs twierdzi, że w polskiej sytuacji w 1989 r. nie było alternatywnego
planu ratowania gospodarki, że dziś również proponowałby przeprowadzenie
tych samych reform.

Jednak wcześniej twierdził, że Chińczycy postąpili mądrzej, bo wzięli
się za przemysł, za rozwój ekonomiczny a Polacy za demokrację. On to
mówił expressis verbis, że koncepcja chińska była lepsza, widać teraz
się wycofuje. Przyznaje jednak, że swoją koncepcję stworzył w ciągu
jednej nocy.

Ale chyba nie było od początku oczywiste, że to prof. Balcerowcz będzie
wyciągał polską gospodarkę z komunizmu? Pierwszy odmówił prof.
Trzeciakowski, pan także nie przyjął oferty.

Tak, pierwszy był Trzeciakowski, potem Józefiak. Obaj odmówili. Ja też
byłem brany pod uwagę, ale kiedy do mnie zadzwonił przedstawiciel
ambasady z Nairobi, pytając, czy mogę natychmiast wrócić do Polski.
Kiedy spytałem o co chodzi, dowiedziałem się tylko, że są jakieś pewne
propozycje pod moim adresem, ale jakie nie wiadomo. Problem polegał na
tym, że ja miałem podpisaną umowę która kończyła się za rok, a zerwanie
umowy wiązało się z wysoką karą.

Nikt mi nic więcej nie powiedział. Gdyby mi powiedziano o co chodzi, to
bym i tak absolutnie przyjechał. Bo przecież ja miałem doświadczenie,
broniłem Burundi przed tym atakiem kapitału zagranicznego, na tyle
skutecznie, że prezes Banku Światowego zwracał się do sekretarza
generalnego ONZ-tu, że jest taki kierownik projektu, który przeszkadza w
modernizacji i mnie wyrzucono do Rwandy.

Czyli nie byliśmy skazani na plan Sachsa-Balcerowicza?

Ależ do licha ciężkiego, tylu było wspaniałych, polskich ekonomistów.
Mało tego, ja rozmawiałem w Paryżu z Giedroyciem - była cała koncepcja
stworzona przez polskich profesorów zagranicznych - tylko w Kanadzie
było ich pięciu, którzy doskonale zdawali sobie sprawę, że kapitał
światowy jest tak samo zbrodniczy jak komunizm, że zrobi wszystko, żeby
coś zdobyć. Tak było też w Kanadzie, ale Kanada się uratowała, bo
wprowadziła od razu odpowiednie zarządzenia warunkujące napływ kapitału
zagranicznego. A my zupełnie jak dzieci. Ale z jednej strony jak dzieci,
a z drugiej strony - łapówki, kolosalne pieniądze poszły. Ja bym teraz
proponował, żeby rząd Polski zwrócił się do Centralnego Banku Szwajcarii
- to, co mnie się udało, jeśli chodzi o Burundi, gdzie po zamachu
zwróciliśmy się do Szwajcarii, która ujawniła, jaki majątek zgromadził
poprzedni prezydent.

Co Pan by zrobił, gdyby to Panu powierzono transformację polskiej
gospodarki?

Od razu nakazałbym zamknięcie granic. W 1989 r. Polska przecież została
zarzucona zagranicznymi towarami. Po drugie w żadnym wypadku nie
likwiduje się przedsiębiorstw państwowych, owszem uzdrawia maksymalnie,
po trzecie daje się niski kredyt dla produkcji rolnej wszystkim rolnikom
i kładzie się szalony nacisk na rozwój PGR-ów, które przecież dawały 35%
żywności. Jeśli uspokoiłoby się rynek żywnościowy to w efekcie
natychmiast by spadła inflacja. A inflację trzeba było załatwić tak, jak
to zrobił Grabski, a nawet tak, jak zrobiła to komuna - zmieniamy - za 3
złote dostaje się 1 złoty. Koniec.

Ale podstawowym warunkiem było zaspokojenie rynku.

Kolejną sprawą, którą też zresztą stawiał Sachs była reprywatyzacja. Ale
tego Balcerowicz nie zrobił. Reprywatyzacja, tzn. Wedel dostaje Wedla,
Haberbusch dostaje swoją fabrykę, a myśmy Wedla sprzedali a Wedlowi
zapłaciliśmy odszkodowanie za sprzedaż jego marki.

Czyli zupełnie inna polityka - polityka likwidacji inflacji i polityka
rozwoju, dopiero potem prywatyzacja, ale z planem, którego nie było - co
powinno zostać w rękach państwa - tak, jak zrobili to Chińczycy - 30%
zostaje w rękach państwa, mało tego, jeśli chodzi o bankowość, to
sprzedajemy maksymalnie 30%.

A my sprzedaliśmy banki za ok. 25-26 mld zł, a roczne zyski banków
wynoszą 12-15 mld zł. Ja tego nie potrafię zrozumieć.To samo było potem,
o co się już biłem, kiedy wróciłem do Polski z administracją. Cały świat
likwiduje pośrednie szczeble i wprowadza informatyzację, a my zamiast
wprowadzać informatyzację wprowadzany powiaty. I mamy nonsens, który nie
istnieje nigdzie poza Polską - dwa urzędy wojewódzkie równolegle - jeden
marszałkowski, drugi rządowy. I jak wyglądają nasze urzędy centralne.

Wszystko można było zrobić. Myśmy byli dwunastym krajem na świecie,
jeśli chodzi o produkcję - to prawda, to było we wszystkich
statystykach. Powtarzam - chodzi o produkcję - bo byliśmy biedni - ta
olbrzymia produkcja odbywała się kosztem tego, że nie było na rynku
podstawowych rzeczy.

I dlatego to wszystko można było mądrze ustawić i przede wszystkim
zrobić tak, jak Kanada - obronić się przed inwazją światowego kapitału.
Wielki kapitał, wielkie koncerny są bowiem, powtarzam - zbrodnicze.
Proszę tylko spojrzeć na kary jakie, kilkanaście koncernów zapłaciło w
USA za korumpowanie w innych krajach, w Polsce też - co widać chociażby
przy okazji afery informatycznej. Ile Hewlett zapłacił łapówek? 3-4 mln
dolarów?

Ale w Polsce obowiązuje odgórna teza, że polska transformacja była
wielkim sukcesem. Czy na naszych oczach został stworzony wypaczony,
propagandowy mit tej transformacji?

Ależ oczywiście. Owszem, Polska nie wygląda dziś gorzej niż Niemcy i
Francja. Naprawdę pięknie wyglądają nasze małe miasteczka, czyściutkie
domy, place. Ale proszę przeczytać sprawozdanie NBP - przez 10 lat od
wejścia do Unii Europejskiej, Polacy-emigranci zarobili prawie bilion
zł. Ci, którzy pracowali przy zmywakach, niesłychanie ciężko, te
pieniądze przesyłali do Polski. To jest źródło naszego pozornego
dobrobytu. A tu w kraju jest 10 milionów ludzi żyjących poniżej minimum.
I tak to wygląda, ale to się kończy. Już w zeszłym roku ograniczyły się
te przesyłki pieniędzy - bo ci emigranci ściągają rodziny. Największą
grupą nowych obywateli Wielkiej Brytanii to są Polacy.

A w Polsce dorobiła się tylko jedna grupa - nowa klasa kapitalistyczna -
właściciele nomenklaturowych przedsiębiorstw.

To wszystko to jest propaganda. Jeśli się czytało prasę za Hitlera, czy
radziecką lub rosyjską nawet do tej chwili, albo prasę włoską za
Mussoliniego - wszystko było to samo - jak jest cudownie, jak wspaniale
się rozwijamy.

Czy według Pana, mamy jeszcze szansę skorygować ten niesprawiedliwy
system, którego beneficjentami są tylko nieliczni, a miliony żyje w
warunkach urągających przyzwoitości? Czy może tak już będzie i jest to
nie do naprawy?

Straciliśmy masę czasu, ale możliwość byłaby tylko przy pełnej
mobilizacji i przy takim przywództwie, które na pewno nie mówi, że moja
polityka to jest tu i teraz i głównie chodzi, żeby w kranach była
bieżąca, ciepła woda.

To powinna być polityka, która mówi: mamy program 20-30 letni, który
jest w stanie zmobilizować społeczeństwo. Po pierwsze zdobyć bankowość i
inwestować w polskie przedsiębiorstwa. Zamiast kupować chińskie autobusy
- jak to przeczytałem, to myślałem, że z krzesła spadnę - powinniśmy
kupować polskie solarisy, nawet, jeśli są droższe, bo to się opłaca -
tam pracują polscy pracownicy i jak Solaris zarobi, to będzie płacił
większe podatki. I wszystkie instytucje państwowe i samorządowe powinny
mieć rachunki w bankach polskich - a ja płacę Warszawie podatek od
nieruchomości do jakiego banku? Do Citibanku, amerykańskiego.
Trzeba prowadzić taką politykę, żeby cały czas mieć na myśli korzyści
dla tego kraju.

Czy wierzy Pan, że taka polityka będzie kiedyś w końcu prowadzona?
Miałem nadzieję, że może PiS, ale tragedia polega na tym, że nie ma
kogoś takiego, kto potrafi ludzi porwać. Ktoś kto przyjdzie, powie, a
ludzie szaleją: tak, zgadzamy się na to, tego chcemy. Tego nam potrzeba
- znależć wodza. Dlaczego Korwin-Mikke zdobył tyle głosów? Bo on, choć
jest taki, siaki, owaki, to porywa ludzi swoją gwałtownością, sposobem
jasnego postawienia sprawy. Oczywiście nic on nie zrobi.

Czy w Polsce do licha nie ma tego typu człowieka, wodza? W Powstaniu
tacy byli - w moim oddziale, kiedy dowódca został ranny, to natychmiast
znalazł się ktoś, który powiedział: "A teraz na moją komendę." Muszą
tacy ludzie być. Są dwa najzdolniejsze narody na świecie - Żydzi i
Polacy. Wszędzie, gdzie wykładałem najlepsi byli Żydzi i Polacy.
Tragedia polegała jednak na tym, że Polak był bardzo dobry w dyskusji,
najlepszy, ale kiedy trzeba było coś opracować dajmy, na 1 kwietnia, to
z czterech trzech przychodziło i prosiło o przełożenie terminu. Ale
możliwości są.

Proszę pana, mnie zostało rok czy dwa lata życia. Ja chciałbym umrzeć z
tą świadomością, że ten kraj jednak się rozwija.

Rozmawiał Krzysztof Karwowski "


podal wraz z krotkim komentarzem
max

Czy to wyjasni nam cala prawde ?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona