Data: 2014-09-30 10:37:00 | |
Autor: Mam pytanie | |
Czy urzÄdnik ma prawo POĹREDNIO wprowadzaÄ w bĹÄ d? | |
Jakiś czas temu otrzymałem pisemko w/s posiadanego zezwolenia na broń gazową, wzywające mnie do "przedstawienia wyników aktualnych badań psychologicznych..." itd. itp. Badania te są obowiązkowe, ale bardzo kosztowne - w związku z tym zadzwoniłem do nadawcy papierka z pytaniem, czy mogę złożyć wniosek o przesunięcie terminu dostarczenia tychże wyników. Odpowiedziano mi, że tak, że jak najbardziej "taki wniosek złożyć mogę, na adres widoczny w piśmie..." itd. itp. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy raptem 2 tygodnie później (po złożeniu wspomnianego wniosku) odebrałem kolejne pisemko zawiadamiające mnie o "cofnięciu zezwolenia...", z uzasadnieniem m.in. "organ nie ma kompetencji do przedłużania terminu dostarczenia badań". Zadzwoniłem we wspomniane miejsce ponownie, gdzie (zdaje się, że ta sama) pani(enka) wyjaśniła mi, na moje wątpliwości co do potraktowania mnie za pierwszym razem, że "przecież nikt nie może zabronić mi składania wniosków czy podań" (znaczy: udzieliła mi uprzednio na pytanie odpowiedzi "superścisłej", i o co mi w ogóle chodzi). Tak, w tym momencie przyznam, że nie spytałem "czy jest możliwe przedłużenie terminu dostarczenia badań" - tylko: "czy mogę złożyć wniosek o przedłużenie terminu". Zakładałem jednak, że po drugiej stronie NIE SIEDZI MÓJ WRÓG, który będzie wykorzystywał każdą okazję, żeby mnie "podejść" i - co tu kryć - po prostu oszukać. Bo jak inaczej określić nieudzielenie mi informacji, że "terminu i tak nie przedłużymy (a pisma, oczywiście, Pan sobie słać możesz; tego nikomu zabronić nie możemy")? Zakładałem również, iż nie rozmawiałem ze skończoną idiotką, która naprawdę(?) sądziła, że po prostu mam ochotę wysyłać sobie papierki, a efektem składania takich wniosków to już nie jestem zainteresowany. Że, ot: "pokorespondować z ko-mendą" sobie chciałem. I nie piszcie mi, z łaski swojej, że "w świetle prawa" oszustwo nie zaszło, bo sam to wiem. Tutaj jeszcze przypomnę, że pozwolenie może, ale NIE MUSI być cofnięte w efekcie braku dostarczenia tych wyników (zresztą: przechodziłem takowe już raz, 5 lat temu, wyniki mają); widocznie BARDZO CHCĄ je cofać pod byle pretekstem, uciekając się nawet do "robienia pacjenta w bambuko" ("jak widać na załączonym obrazku"). Mam jeszcze parę dni na złożenie odwołania w tej sprawie. Jak poradzilibyście sformułować takie odwołanie - na co się powołać (paragrafy jakieś?) - aby odniosło ono oczekiwany skutek, tj. przedłużenie terminu dostarczenia wyników tych badań? -- Ja |
|
Data: 2014-09-30 06:59:00 | |
Autor: Konfabulator | |
Czy urzędnik ma prawo POŚREDNIO wprowadzać w błąd? | |
Mam dużo lepszy pomysł - złóż wyniki badań, a nie pismo o przedłużaniu, skoro ustawa nie przewiduje przedłużania, o czym już Cię poinformowano. A złożenie prośby o przedłużenie terminu, moim zdaniem, ma się nijak do otrzymanej odpowiedzi o cofnięciu pozwolenia i jest wydana nielegalnie.
|
|