Data: 2012-12-18 11:17:57 | |
Autor: stevep | |
Czy walczyć z wiatrakami? | |
# Z kłamstwami smoleńskimi należy walczyć. Jesteśmy to winni zdezorientowanej części społeczeństwa, które już nie wie, gdzie leży prawda. Może trzeba do tego powołać zespół z byłych członków komisji Millera - mówi dr Maciej Lasek, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, b. wiceszef komisji Jerzego Millera,
Agnieszka Kublik: Nie miałby pan ochoty na polemikę z prof. Biniendą? Tym od dwóch wybuchów w powietrzu, które doprowadziły do katastrofy. Antoni Macierewicz z PiS proponuje taką publiczną debatę. Dr Maciej Lasek: Badań katastrof lotniczych nie prowadzi się w debacie publicznej. Robią to, zgodnie z przepisami prawa międzynarodowego i krajowego, komisje złożone z ekspertów. Taką komisją była powołana przez szefa MON komisja, której przewodniczył minister Jerzy Miller. Składała się z osób o dużym doświadczeniu w badaniu katastrof lotniczych, uznanych w środowisku lotniczym. Na podstawie zebranych dowodów opublikowała raport o przyczynach katastrofy oraz wskazała działania profilaktyczne, by w przyszłości nie doszło do podobnego wypadku, szef MON wdrożył je w lotnictwie Sił Zbrojnych RP. Nasz raport nie jest kwestionowany przez specjalistów od wypadków lotniczych, cenią go piloci. Spełnił wszystkie wymagania stawiane takim dokumentom. Macierewicz za pretekst podaje wykrycie śladów trotylu na tupolewie. Żadna z ekspertyz nie wskazuje, by przyczyna wypadku była inna niż ustalona przez komisję. Zapisy rejestratorów parametrów lotu i głosów w kabinie, ślady na ziemi i wraku, ekspertyzy fizykochemiczne - to są twarde dowody. Te fakty są skrzętnie ignorowane przez kwestionujących nasze ustalenia. Jesteśmy za to raczeni hipotezami budowanymi na wyrwanych z kontekstu zdaniach i świadomym lub nieświadomym manipulowaniu faktami. Należy więc kilka faktów przypomnieć: Lotnisko w Smoleńsku było wyposażone jedynie w podstawowe pomoce nawigacyjne, pozwalające załodze wykonać lądowanie przy widzialności nie mniejszej niż 1000 m, a minimalna wysokość, do której samolot mógł się zniżyć, wynosiła 100 m nad poziom lotniska. Załoga samolotu znała minima lotniska i była świadoma wynikających z nich ograniczeń. Warunki atmosferyczne były dużo gorsze niż te minima. W trakcie podejścia do lądowania widzialność wynosiła 200 m, czyli była pięciokrotnie niższa niż wskazane minimum, a podstawy chmur były "grubo poniżej 50 m". Informacje o złej pogodzie były przekazane w czasie lotu wielokrotnie, zarówno przez kontrolerów ze Smoleńska, jak i załogę samolotu Jak-40. Załoga była świadoma panujących warunków atmosferycznych. Kontroler ze Smoleńska wyraźnie wskazał minimum wysokości, do której samolot może się zniżyć (100 m względem poziomu pasa), i nie wydał pozwolenia na lądowanie. W trakcie podejścia do lądowania urządzenie TAWS wielokrotnie podawało ostrzeżenia i komendy natychmiastowego odejścia na drugi krąg. Mimo to dowódca samolotu dopiero po 7 sekundach wydał komendę odchodzimy. Niestety, pierwsze działanie załogi, tj. odłączenie autopilota i rozpoczęcie odejścia, nastąpiło po kolejnych 5 sekundach. Razem daje to 12 sekund! Załogi samolotów pasażerskich wykonują to zadanie w 0,5 sekundy. Samolot, zanim zderzył się z brzozą, znalazł się na wysokości poniżej poziomu pasa. Gdyby nie obniżenie terenu, do zderzenia z ziemią doszłoby około 1250 m przed lotniskiem (brzoza znajdowała się około 850 m przed początkiem pasa). Dowody na zejście samolotu na tak małą wysokość są niezbite - przycięcia drzew, uszkodzenia konstrukcji skrzydła, elementy samolotu wbite w brzozę, zapisy rejestratorów... Żadna z głoszonych przez zwolenników teorii zamachowej hipotez nie wytrzymuje konfrontacji z tymi faktami, ale - jak widać - każdą hipotezę można spróbować uwiarygodnić jeżeli odrzuci się fakty, co raczej przypomina udowadnianie prawd objawionych. W tych warunkach nie ma płaszczyzny do dyskusji, a proponowana debata miałaby charakter wiecu, gdzie rację ma ten, co głośniej krzyczy, nieważne, czy z sensem. Jeżeli nie taką debatą zbijać kłamstwa smoleńskie, to jak? Profesor Marek Żylicz apeluje o wznowienie prac komisji Millera. - Wznowienie może nastąpić w ściśle określonych warunkach - muszą zostać ujawnione nowe fakty, które zmienią przyczynę lub zalecenia profilaktyczne. Razem z prof. Żyliczem jesteśmy zdania, że nic takiego nie nastąpiło, nie ma więc podstaw do wznowienia badania. Jednakże po zakończeniu prac komisji nie ma instytucji, która mogłaby zbijać kłamstwa smoleńskie. Z czego skrzętnie korzystają kontestujący nasze ustalenia i promujący własne teorie. I co - jak widać w sondażach opinii publicznej - przynosi efekty: po jednej stronie permanentna, zaplanowana akcja propagandowa, po drugiej milczenie z rzadka przerywane pojedynczymi wypowiedziami ekspertów. Ale proszę pamiętać, że po zakończeniu pracy w komisji Millera przekazaliśmy materiał dowodowy do archiwum Inspektoratu MON ds. Bezpieczeństwa Lotów i powróciliśmy do naszych miejsc pracy. Nie mamy dostępu do dowodów, przez co nie możemy odpowiadać z powołaniem się na źródła. Z kłamstwami smoleńskimi należy walczyć. Jesteśmy to winni zdezorientowanej części społeczeństwa, które już nie wie, gdzie leży prawda. Ale należy to robić nie na zasadzie akcja - reakcja, ale planowo i w sposób zinstytucjonalizowany. Jednym z możliwych rozwiązań może być powołanie zespołu złożonego z byłych członków komisji Millera, którego zadaniem byłaby weryfikacja hipotez w celu oceny, czy stanowią wystarczającą podstawę do wznowienia badania. Zespół ten byłby otwarty na współpracę z różnymi środowiskami, mógłby prowadzić debaty z ekspertami mającymi inne zdanie, bez kamer i politycznej otoczki. Z żalem stwierdzam, że powinniśmy coś takiego stworzyć zaraz po zakończeniu prac naszej komisji - być może dzięki temu dyskusja publiczna na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej nie podzieliłaby tak społeczeństwa. Może jeszcze nie jest za późno? # Ze strony: http://tiny.pl/hkbtt -- stevep Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|
Data: 2012-12-18 14:37:14 | |
Autor: Marek Czaplicki | |
Czy walczyÄ z wiatrakami? | |
stevep pisze na pl.soc.polityka w dniu wtorek 18 grudzieĹ 2012 11:17:
# Z kĹamstwami smoleĹskimi naleĹźy walczyÄ. JesteĹmy to winni Ja myĹlÄ, Ĺźe róşne "wersje" katastrofy pojawiĹy siÄ nie dlatego, Ĺźe Komisja Millera zakoĹczyĹa dziaĹanie. Ale dlatego, Ĺźe w demokracji i przy istnieniu wolnoĹci sĹowa, wszystkich tych rzeczy, "wersji" jakiegoĹ wydarzenia istnieje tyle ile siÄ wyĹni. Komisja Millera mogĹaby odtworzyÄ swe dziaĹanie, tylko codziennie musiaĹaby siÄ borykaÄ z coraz bardziej sensacyjnymi tytuĹami w gazetach, coraz bardziej zacietrzewionymi komentarzami politykĂłw, z ktĂłrych te o "nielegalnoĹci komisji" byĹyby na pierwszym miejscu. |
|
Data: 2012-12-18 15:40:14 | |
Autor: ZeNek | |
Czy walczyÄ z wiatrakami? | |
W dniu 2012-12-18 14:37, Marek Czaplicki pisze:
stevep pisze na pl.soc.polityka w dniu wtorek 18 grudzieĹ 2012 11:17:Tylko ze sejm glupie chuje jest organem ustawowdawczym i taka jest jego rola w panstwie. Jak macierewicz chce sobie robic komisje sledcze to za swoja wlasna kasiore niech sobie zabawy urzadza. |
|
Data: 2012-12-20 09:47:55 | |
Autor: HeÂŽSk | |
Czy walczyć z wiatrakami? | |
On Tue, 18 Dec 2012 11:17:57 +0100, stevep
<stevep011@invalid.tkdami.net> wrote: # Z kłamstwami smoleńskimi należy walczyć. po jaka cholere? olac to durnowate towarzystwo, pozwolic im na wykopywanie kolejnych szczatkow i udowadnianie sobie, ze to byl zamach. oczywiscie te wszelkie fanaberie za prywatne pieniadze a nie z budzetu panstwa. -- Wlacz swiatla, wylacz myslenie! Stan dróg poprawi sie sam ! http://www.drogizaufania.pl/ http://dadrl.pl/ |