Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   DLACZEGO POPIERAM IZRAEL ?

DLACZEGO POPIERAM IZRAEL ?

Data: 2012-06-26 14:51:42
Autor: Observatore
DLACZEGO POPIERAM IZRAEL ?

Pdaje link do tekstu, ktory warto przeczytac. Polksa powinna sie UCZY i
jeszcze raz UCZYC od Izrelczykow !!

http://ziemiaobiecana.salon24.pl/

* Malutkie państewko powstałe ponad 60 lat temu nad Morzem Śródziemnym od
dziesięcioleci wzbudza wielkie emocje. Powstanie tego państwa zostało usankcjonowane rezolucją ONZ. Sojusznicy
Palestyńczyków często powołują się na nią, gdyż zakładała ona powstanie dwóch
państw: żydowskiego i arabskiego. Ale pomimo rezolucji społeczności międzynarodowej społeczność lokalna nie
zaakceptowała takiego rozwiązania. Nowopowstałe państwo zostało zaatakowane
przez wszystkich sąsiadów w dniu swojego powstania. I o tym działacze propalestyńscy nie chcą pamiętać, że arabska Palestyna nie
powstała w 1948 roku wyłącznie z winy ościennych krajów arabskich. Tereny
przeznaczone na Palestynę zostały zajęte i okupowane przez Syrię, Jordanię i
Egipt.
 Mówienie, że Izrael powstał na krzywdzie Palestyńczyków jest nie tylko
mijaniem się z prawdą. Jest odwracaniem prawdy. W 1948 roku największy cios Palestyńczykom zadali ich arabscy pobratymcy. A
państwo żydowskie powstało na krzywdzie Międzywojnia i II Wojny Światowej, w
tym Holokaustu. Brzmi to jak banał, ale mam wrażenie, że wciąż wielu działaczy
nie pamięta o tym.  Cała historia współczesnego Izraela jest właściwie pasmem wojen. Trudno jest znaleźć okres dłuższy niż 10 lat, w którym nie byłoby jakiejś
wojny, bądź otwartej, bądź zakamuflowanej w atakach terrorystycznych, bądź w
powstaniach lub konfliktach dyplomatycznych. Pomimo tego Izrael dzięki wyrzeczeniom całych pokoleń wyrósł na regionalną
potęgę, z którą muszą się liczyć wszyscy. Przy czym kraj ten znany jest z wielu osiągnięć, których mogą mu pozazdrościć
nie tylko najbliżsi sąsiedzi. Jest to drugi na świecie kraj pod względem
ilości ludzi z wyższym wykształceniem, pierwsze pod względem doktoratów na
głowę mieszkańca, z największą ilością patentów w roku, najlepszym wywiadem i
kontrwywiadem, największą ilością firm informatycznych na głowę mieszkańca, z
najlepszymi szyfrantami na świecie.

 Wiedzą też jak przekuwać swoją wiedzę w postęp technologiczny i sukcesy
gospodarcze. To sprawia, że kraj ten mocno się wyróżnia na tle Bliskiego Wschodu.
 Przypuszczam, że właśnie ten ekonomiczny aspekt sprawia, że Arabowie, którzy
mają okazję mieszkać w Izraelu, za nic nie zmieniliby swojego miejsca
zamieszkania.

 W 2000 roku Izrael chciał się wycofać z libańskich ziem, które kontrolował po
I wojnie w Libanie. Wytyczona granica strefy kontrolowanej przez Izrael
przebiegała przez środek wioski, rozdzielając od siebie, jak to zwykle w
takich przypadkach bywa, członków rodzin, a ziemie uprawne od gospodarstw. Kiedy po 15 latach okazało się, że rodziny zostaną zjednoczone, a oderwane
ziemie wrócą do ojczyzny, Libańczycy panicznie zaczęli szukać sposobności
pozostania w Izraelu. Podobnie jest z Arabami żyjącymi na „rdzennych” ziemiach Izraela. 73% z nich
uważa, że są traktowani jak obywatele drugiej kategorii, ale i tak 68% nie
chciałoby się przeprowadzić do żadnego kraju arabskiego.


Nie jest to jednolity kraj, bo żaden kraj nie jest jednolity. Żyje tam wiele
grup społecznych, religijnych, etnicznych. Do konfliktu z Palestyńczykami
każda z tych grup ma inny stosunek. A jednak pomimo takiej światłości społeczeństwa, wykształcenia i szerokich
horyzontów, wciąż zdecydowana większość popiera prawicowego Netanyahu i jego
partię Likud. Dlaczego? Bo kiedy się jest na miejscu, widać rzeczy, których nie widzi się
obserwując konflikt choćby z niedalekiej Europy.
 Żydzi podejmują działania przeciwko palestyńskim Arabom, bo pragną mieć
spokojne państwo, swoją narodową siedzibę. Palestyńczycy wielokrotnie udowodnili, że własna państwowość nie jest dla nich
tak ważnym czynnikiem, jak chęć zniszczenia Izraela, bądź przynajmniej
zaszkodzenia mu. Kolejne wojny nie miały doprowadzić do powstania autonomicznego państwa
arabskiego, ale raczej wymazania Izraela z mapy świata. Podobnie było niestety
również z negocjacjami. Kiedy Arafat otrzymał w Camp David ofertę od Ehuda Baraka utworzenia państwa w
granicach z 1967 roku i stolicą w Wschodniej Jerozolimie, ten bez większego
zastanowienia odrzucił ją. Odrzucił, bo przecież nie to było celem tych
negocjacji. Jego sposób prowadzenia negocjacji *byle się nie dogadać* został zdezawuowany,
a komentatorzy Konfliktu Bliskowschodniego ukuli powiedzenie *Palestyńczycy
nigdy nie zmarnują okazji, żeby zmarnować okazję*.


--


DLACZEGO POPIERAM IZRAEL ?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona