Data: 2011-01-16 11:51:06 | |
Autor: obserwator | |
DYPLOMACI Z DEPARTAMENTU I SB - tam trzeba szukac | |
...odpowiedzi i wyjaśnienia istotnych okoliczności związanych z dramatem 10 kwietnia.
Kolejny, bardzo wazny tekst Aleksandra Sciosa. Od czasu zmiany strategicznego kierunku polskiej polityki zagranicznej, najważniejszą placówką dyplomatyczną III RP jest bez wątpienia ambasada w Moskwie. Jej dzisiejszą rolę można porównać jedynie z końcowym okresem lat 80., gdy szyfrogramy wymieniane pomiędzy pereelowską placówką, a centralą MSZ oraz tajne konsultacje Adama Michnika w Moskwie nadawały kształt polskiej „transformacji ustrojowej”. Znaczenie ambasady wzrosło niepomiernie po tragedii smoleńskiej, głównie z powodu nawiązania przez grupę rządzącą ożywionych kontaktów z reżimem Putina i koniecznością konsultowania na drodze dyplomatycznej kolejnych aktów polsko-rosyjskiego „pojednania”. Wizyty ministra Ławrowa i jego uczestnictwo w odprawach polskich ambasadorów czy forsowanie przez Sikorskiego otwarcia granicy z Obwodem Kaliningradzkim potwierdzają jedynie najwyższą rangę „kierunku moskiewskiego” w polityce III RP. Niestety, nadal niewiele wiemy o rzeczywistej roli ambasady polskiej w Moskwie w procesie przygotowań do ostatniego lotu Prezydenta Kaczyńskiego i w okresie poprzedzającym tragiczną datę 10 kwietnia. Jeszcze mniej wiadomo o działaniach polskich dyplomatów w dniu katastrofy i później, gdy rząd Donalda Tuska oddał Rosjanom wszystkie uprawnienia dotyczące śledztwa. O tym, że wiedza na ten temat może być istotna dla wyjaśnienia okoliczności tragedii mogliśmy się przekonać, gdy dziennikarz „Rzeczpospolitej” Cezary Gmyz ujawnił prawdziwe dossier Tomasza Turowskiego – agenta Departamentu I SB MSW, oficjalnie - ambasadora tytularnego w Moskwie. Fakt, iż to właśnie Turowskiemu powierzono w dniu 15 lutego 2010 funkcję kierownika najważniejszej struktury wydziałowej misji - Wydziału Politycznego ambasady i zlecono udział w przygotowaniach do wizyty Lecha Kaczyńskiego, nakazuje poświęcić szczególną uwagę personelowi tej placówki dyplomatycznej, ale też pytać o powód nadzwyczajnego uaktywnienia wieloletniego funkcjonariusza pereelowskiej bezpieki. Z wyjaśnień rzecznika prasowego MSZ Marcina Bosackiego wynika, że decyzję o powierzeniu Turowskiemu odpowiedzialnej funkcji szefa Wydziału Politycznego kierownictwo MSZ podjęło „kierując się jego bogatym doświadczeniem dyplomatycznym, w tym pobytem w latach 90. na placówce w Moskwie właśnie.” Agent „Orsom” ( taki pseudonim nosił Turowski w Wydziale XIV Departamentu I SB MSW) miał okazję poznać państwo „realnego socjalizmu” już w latach 80. i 90., gdy często podróżował do Związku Sowieckiego. W roku 1993 rozpoczął pracę w MSZ, w departamencie Europa II (zajmującym się Europą Wschodnią) najpierw jako doradca, potem wicedyrektor departamentu. W 1996 r. wyjechał na placówkę do Moskwy, gdzie najpierw pełnił funkcję radcy, potem ministra pełnomocnego. Trudno przypuszczać, by te właśnie, dość odległe „doświadczenia dyplomatyczne” po kilkunastu latach miały zdecydować o ponownym skierowaniu Turowskiego do Moskwy, na dwa miesiące przed tragedią smoleńską. Odpowiedź na pytanie: kto i dlaczego podjął taką decyzję oraz czy miały w niej udział „czynniki rosyjskie”, może pomóc w wyjaśnieniu istotnych okoliczności związanych z dramatem 10 kwietnia. Calosc pod linkiem: http://cogito.salon24.pl/268779,dyplomaci-z-departamentu-i-sb -- |
|