Data: 2016-01-01 18:06:58 | |
Autor: mkarwan | |
Demokraci w akcji i ich donosy | |
Jest niełatwo, ale nie beznadziejnie.
Stare siły przegrały w wyborach, ale nie chcą uznać ich wyniku. Jeszcze wczoraj, ktoś pytał mnie, czy możliwa jest eskalacja nacisku na prezydenta rząd i parlamentarzystów PiS, aby zaprzestały jakichkolwiek reform państwa? Spokojnie odpowiedziałem, że wyczerpały się już chyba możliwości przeciwników PiS i w końcu przestaną bałamucić ludzi w kraju oraz mobilizować Unię Europejską do zablokowania zmian w Polsce. Niestety, myliłem się. Dziś wyskoczyła nieznana do tej pory organizacja Stowarzyszenie Europejskich Dziennikarzy w obronie pro platformerskich mediów. Widać z tego, że ludzie pokroju Kraśki, Lisa, Tadli, zrobią wszystko i poruszą wszelkie możliwe instytucje międzynarodowe, byle by nie stracić apanaży i głównej roli w sabotowaniu zmian w Polsce. Wszyscy oni mają mentalność prof. Zolla. Nie przeszkadzały im przekręty robione przez Platformę. Ich milczenie było znakiem aprobaty, jak np. skok Platformy na Trybunał Konstytucyjny. Próba zlikwidowania tego oszustwa Platformy, przez tych samych ludzi zostaje nazwane zamachem na konstytucję i wywołuje ostre protesty. A teraz mamy jeszcze donos, rzekomo w obronie demokracji złożony do jakiejś organizacji dziennikarskiej. Jestem prawie przekonany, że postępowej, a więc lewicowej, gromadzącej wiele orientacji. Nawet nie próbuję zgadnąć, kto pełnił rolę emisariusza, wzywającego do ratowania demokratycznej Polski. Mówi się, że to Krzysztof Bobiński, mąż Leny Kolarskiej- Bobińskiej, niedawnej minister nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie PO. Bobińskiego poznałem w latach 80 podczas strajków górników w Bełchatowie i rolników na południu kraju. Był wtedy korespondentem "Financial Times". Dziś, wychodzi z odmiennych postaw niż w stanie wojennym i bierze czynny udział w wysiłkach zabetonowania mediów publicznych, które niemal w stu procentach zabezpieczają jednostronni, ale właściwi, jego zdaniem, dziennikarze. Ludzie afirmujący Platformę i jej obecne popłuczyny, czyli Nowoczesną oraz zwalczający od zawsze Prawo i Sprawiedliwość. Dziś, po latach okazuje się jak dziennikarze o poglądach liberalno-centrowych są nieprzygotowani do pełnienia odpowiedzialnych funkcji medialnych. I jak wspaniałymi, wytrawnymi graczami są dziennikarze lewicowi. No i mają wsparcie w europejskiej lewicy. A my bez żadnego zaplecza. Otóż, kiedy nas po kolei wyrzucano z telewizji bądź odbierano nam programy w mediach publicznych, nie przyszło nam do głowy, że można alarmować instytucje zagraniczne o tym, jak krzywdzą nas ci, którzy objęli władzę. Co najwyżej we własnym gronie wylewaliśmy żale, raczyli się opowieściami o krwawej dintojrze, która nas spotkała. Dokonana szybko i bez problemów przez Platformę i jej nowych namiestników we władzach publicznych mediów. Platforma nie ustanawiała żadnej nowej ustawy o mediach. Po prostu wspólnie z panem prezydentem wszystkich Polaków, Bronisławem Komorowskim, nominowała swoich ludzi na kierownicze stanowiska. A ci świetnie wiedzieli, że należy po cichu, bez rozgłosu zwalniać obce ciała z radia i telewizji. My zaś, jak te ciury, godziliśmy się z tym, zamiast lecieć do Unii, do Putina, albo do papieża. Tak to zrobiła Magdalena Środa, chcąc złożyć donos na polskich hierarchów Kościoła katolickiego. Możemy być pewni, że Lis też wybłaga wizytę o ojca świętego. Bo choć jak prof. Środa jest ateistą, gdy chodzi w własne interesy będzie również w Watykanie szukał sojuszników, którzy pozwolą mu przetrwać. Program rzekomych obrońców demokracji jest oczywisty. Wczoraj Trybunał Konstytucyjny, dziś media. Znowu znajdą się autorytety z zakresu socjologii społecznej i badacze opinii publicznej, którzy będą krzyczeć o pomoc z zewnątrz. Będą straszyć, że istnieje poważna groźba znacznego zmniejszenia dotacji unijnych na rozwój i zwiększenie intensywności działań demokratycznych, o ile nadal będzie się utrzymywała tendencja przewagi Andrzeja Dudy w sondażu, odpowiadającym na pytanie - kogo widziałbyś na stanowisku prezydenta - nad pozostałymi politykami, a szczególnie nad Donaldem Tuskiem. To są rzeczy niedopuszczalne - brzmieć będzie opinia autorytatywnych politycznych kół zagranicznych. Dlatego sondaże muszą ulec zmianie. Wrócić do poprzedniego stanu, kiedy wyraźnie prowadzili - Tusk, Schetyna i Ewa Kopacz. Słowem, nie jest łatwo. A będzie jeszcze trudniej. Trzeba się z tym liczyć. Jerzy Jachowicz blog "Sprawy wewnętrzne" źródło http://www.stefczyk.info/blogi/sprawy-wewnetrzne/latwo-nie-bedzie-demokraci-w-akcji-i-ich-donosy,15764449327 |
|