Data: 2013-09-10 09:44:33 | |
Autor: Bogdan Idzikowski | |
Depo-depresja | |
Jednak coś się dzieje. Wydaje się bowiem, że kościół zauważył wreszcie problem apostazji.
Mimo, że niechętnie się do tego przyznaje, to jednak przestaje już ją teatralnie ignorować, przestaje wzruszać ramionami, z pogardą przerwacając oczami. Apostazja zaczyna robić wiatr koło ich dupy. Oto biskup Wacław Depo zaczyna straszyć i grozić palcem. Mamy do czynienia z „pełzającą apostacją“ – mówi. I natychmiast precyzuje zjawisko: apostazja to w gruncie rzeczy nie występowanie z kościoła, tylko wrogie, bezczelne występowanie przeciw kościołowi. To akt agresji, nietolerancji, to bardzo wredny i prymitywny spisek skłócenia kościoła z wiernymi. Dalej już straszy: albo dacie temu należny odpór i apsostatów będziecie wskazywać palcami i napiętnowywać, albo nie macie czego szukać w kościele. Waszym psim obowiązkiem, jest trwać przy kościele i wszelkimi metodami likwidować jego wrogów. Inaczej biada nam i wam! Całość wystąpienia pana Depo zgrabnie ubrana była w sprane i wyleniałe mocno argumenty – o Chrystusie który cierpiał (za nas oczywiście), o tożsamości narodowej, o zgrożeniu dla bycia i jedności narodu, o wykorzenianiu i chuj wie o czym tam jeszcze. No i to wszystko do łaba biskupowi przychodziło na słynnej Jasnej Dziurze. To jakieś fatalne dla pychiki i samopoczucia miejsce. Każdemu tu natychmiast palma odbija i pierdoli się kompletnie w głowie. Depo jest przykładem gościa o pogłębiającej się w zastraszającym tempie depresji. [PS. Aha, miałem coś napisać o ekscesach elity PiS w Małowolsce, ale na boga nieistniejącego, nie każcie mi pisać o rozmiarze fiutka pana Fiutka, nazwisko panieńskie Hofman] http://tiny.pl/h3ppz -- Dyskusja z wierzącym jest jak gra w szachy z gołębiem. Nieważne, jak dobrze grasz, gołąb i tak przewróci wszystkie figury, nasra na szachownicę i będzie dumny z wygranej. |
|