Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Diesel - czy to naprawdę diabeł wcielony?

Diesel - czy to naprawdę diabeł wcielony?

Data: 2009-05-06 08:35:29
Autor: Vlad The Ripper
Diesel - czy to naprawdę diabeł wcielony?
Witam,
chciałem Was spytać, drodzy Grupowicze o kwestię diesla. Zamierzam (zamierzenia narazie 50/50 z benzyną+LPG) sprawić sobie diesla, a wcześniej diesla nigdy nie używałem. Na grupie i poza nią zdążyłem wiele się naczytać. Żeby od razu nie gasić silnika, zimnego nie męczyć wysokimi obrotami i

W eksplatacji diesla liczą się głównie 3 rzeczy.
1. Nie jeżdzić ostro zanim się nagrzeje. W moim w tegoroczną zimę następowało to po mniej więcej 7-8 km. Nie rozgrzany olej nie zdąży nasmarować turbiny
2. Nie jeżdzić na zbyt niskich obrotach poniżej 1500-1600 na wyższych biegach. Inaczej utrzymywać bieg odpowiedni do prędkości. To oszczędza koło dwumasowe.
3. Nie gasić od razu po ostrej jeździe. Można zgasić od razu jak się jechało spokojnie. Ja osobiście ostatni kilometr trasy pokonuję wolno i zwykle potem jeszcze kręcę się trochę po parkingu i w zasadzie gaszę od razu. To ma na celu ochronę trubiny, która po zgaszeniu silnika może się jeszcze szybko kręcić, a nie jest już smarowana olejem.
Poza tym w przypadku turbiny ze zmienną geometrią łopatek wręcz warto czasem pciągnąć obroty pod czerwone pole, by się turbo odmuliło.

przyspieszeniami. Przeczytałem również o niskim spalaniu, znakomitym momencie obrotowym i elastyczności takich silników. Ale moim koszmarem jest (tutaj będę pisał hasłowo): turbina, wtryskiwacze, pompa, dwumasa i każdy inny element kosztujący w razie serwisowania grube tysiące złotych :(. Czemu tak wiele ludzi jeździ dieslami, skoro mają taką złą otoczkę? No chyba, że jeżdzą nimi ludzie bogaci. Z diesli poszukuję Astry G 2.0 DTI (100KM). Wiem, że legendarne diesle VW są pewnie bez porównania lepsze, ale ja szukam Opla. Czy jak przy kupnie sprzedający będzie przedstawiał książki serwisowe i inną dokumentację potwierdzającą mały przebieg to i tak mu nie wierzyć? Szukam samochodu z roku 2004/2005 a więc z przebiegami powyżej 100 tys (czyli pewnie bliżej drogiego serwisu), ale widziałem z przebiegiem 84 tys naprawdę zadbany egzemplarz, gdzie wg dokumentacji wszystko się zgadzało. Czy

W krajach, gdzie maje wysoki podatek drogowy od diesla (Niemcy, Holandia i pewnie jeszcze jakieś inne) zwykle nie jeżdzi się nimi mało. Myslę, że na auto wielkości astry czy golfa trzeba liczyć co najmniej 25-30 kkm na rok. Na większe auta zwykle więcej. Jak na krajowe warunki to myślę, że jak się robi te 15 kkm na rok i to nie w postaci krótkich odcinków po mieście to już warto rozważać diesla, zwłaszcza jak ma się mieć samochód na dobre kilka lat.

rzeczywiście bać się tych diesli i sobie odpuścić, czy może zmienić upodobania z LPG na ON? Proszę :)), przekonajcie mnie, żeby brać diesla, albo zapomnieć o dieslu na amen;). Przepraszam za elaborat, ale polegam na doświadczeniu i wiedzy Grupowiczów, stąd takie opisanie problemu.
Z góry dziękuję i pozdrawiam.
AL
Ja niedawno się przesiadłem na ropniaka, moim zdaniem jeżdzi się fajnie, więc na chwilę obecną jak dla mnie to tylko diesel. Wiadomo, że z czasem pewne elementy mogą się zużyć i trzeba bedzie je wymienić, zwłaszcza jak kupujesz używane auto, które nie wiadomo ile i w jakich warunkach przejechało. Ale jak nie kupisz jakiegoś padła (zresztą dotyczy to nie tylko diesli) to nie będzie przesadnie większych kosztów napraw niż w przypadku benzyniaków. Benzyniaków z turbiną też powyższe zasady eksplatacji dotyczą.

Wiele negatywnych opinii o dieslach na grupie pochodzi od osób, które nimi nie jeżdziły, więc niekoniecznie są to wartościowe opinie.

A tak ogólnie to kup auto, które ci się podoba, bo to w końcu ty będziesz musiał nim jeżdzić. Sprawdź dobrze czy nie padaka i będziesz zadowolony.

Pozdrawiam

Diesel - czy to naprawdę diabeł wcielony?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona