Data: 2014-03-17 10:16:09 | |
Autor: abc | |
Dla Rosji i Niemiec, ale nie dla Polski | |
Tak, tam były flagi morderców Polaków. Oczywiście, że każdemu
znającemu jako tako historię Polakowi fakt ten jeży włosy na głowie. W ostatnich tygodniach przeprowadziłem kilka wywiadów ze świadkami i ofiarami rzezi wołyńskiej 1943 roku i w związku z tym dla mnie te sprawy są bardzo żywe. Obecność ludzi, którzy albo zupełnie są nieświadomi tej straszliwej spuścizny historycznej, albo co gorsza - są jej świadomi i dumni z niej, nie pozwala bezkrytycznie asystować festiwalowi ukraińskiej dumy, który właśnie rozgrywa się w Kijowie. Ale nie oznacza, że z tego powodu trzeba potępiać te wydarzenia i odcinać się od nich. Musimy brać pod uwagę, że jeśli z powodu obecności nacjonalistów na Majdanie odetniemy się od Ukrainy, fakt ten może być wykorzystany do realizacji z góry założonego scenariusza, który dla Polski wcale nie będzie korzystny. Scenariusza polegającego na. Doprowadzeniu do rozbioru Ukrainy z jednoczesnym proklamowaniem jakiejś nacjonalistycznej republiki w regionach zachodnich tego państwa. Byłby on optymalny dla Rosji i Niemiec, ale nie dla Polski. Scenariusz, w którym wschodnie i południowe regiony Ukrainy wracają do "rosyjskiej macierzy", a na zachodzie powstaje jedna lub kilka banderowskich republiczek, byłby katastrofą, bowiem te nacjonalistyczne republiki z całą pewnością byłyby niesamodzielne. Bez kopalni Donbasu i portów Morza Czarnego musiałby integrować się wewnętrznie na sentymentach i resentymentach nacjonalistycznych. W efekcie taka republiczka banderowska ze stolicą np. we Lwowie znakomicie posłużyłaby do rozgrywania sprawy polskiej. Gdyby jeszcze, a o to w Polsce nietrudno, ktoś dofinansował sentymenty lwowskie, a hasło powrotu do Lwowa stało się odpowiedzią na ukraińskie hasło powrotu za San, mielibyśmy sytuację idealną dla Rosji i Niemiec. Dlaczego? Bo Polacy i Ukraińcy zajęci sobą nawzajem byliby w stanie oszołomienia i znieczulenia, które pozwoliłoby na przeprowadzenie innych operacji, np. na zachodnich rubieżach Polski. Gdyby taki konflikt polsko-ukraiński został dofinansowany, to inne państwa, np. poważne państwo niemieckie czy rosyjskie, czułyby się w obowiązku ratować swoje inwestycje czy swoje mniejszości. I wykorzystałyby do tego zapewne bardzo różne środki. Tego nie można przecież wykluczyć. A zatem wszelkie przyklaskiwanie scenariuszowi rozbiorowemu Ukrainy mogłoby się okazać klaskaniem karpi, które się cieszą z tego, że zbliża się Wigilia. Więcej http://www.warszawskagazeta.pl/polityka/35-polityka/1702-chc-zdrajcow-mordercow-inzodziei-zobaczy-przed-sdem -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|
Data: 2014-03-17 10:48:08 | |
Autor: wt | |
Dla Rosji i Niemiec, ale nie dla Polski | |
A zatem wszelkie przyklaskiwanie scenariuszowi rozbiorowemuIstotne jest, że do napaści sąsiadów w 39, rzezi nie było. Zatem mocnym trzeba być koniecznie. Z rozmów przeprowadzanych z uczestnikami po "tamtej" stronie, wynika że dowództwo nad przeprowadzającymi napady, było "importowane", pewnie materiały przygotowawcze do akcji "Wisła" mogłyby sprawę nieco obajśnić. Współpraca z Ukrainą już była po wielkiej wojnie, może być i teraz, a zwolenników współpracy trochę jest. Obrona integralności Ukrainy jeszcze tę współpracę umocni, chociaż w "takich okolicznościach" może być rozciągnięta na lata, jak w Wietnamie czy Afganistanie. Nie ma się co bać "polityki" zagrażającej gospodarce, bo nawet w czasie wojny w 1920 roku odbywała się wymiana gospodarcza, jeśli była taka potrzeba. Wystarczy tylko politykę "akuratnie" robić. Nie ma wielkiego "poparcia" do "działania" w Syrii czy Iranie. Za to na Ukrainie "zachód" ma znaczną swobodę działania. |
|