A zatem wszelkie przyklaskiwanie scenariuszowi rozbiorowemu
Ukrainy mogłoby się okazać klaskaniem karpi, które się cieszą z
tego, że zbliża się Wigilia.
Istotne jest, że do napaści sąsiadów w 39, rzezi nie było. Zatem mocnym trzeba być koniecznie. Z rozmów przeprowadzanych z uczestnikami po "tamtej" stronie, wynika że dowództwo nad przeprowadzającymi napady, było "importowane", pewnie materiały przygotowawcze do akcji "Wisła" mogłyby sprawę nieco obajśnić. Współpraca z Ukrainą już była po wielkiej wojnie, może być i teraz, a zwolenników współpracy trochę jest. Obrona integralności Ukrainy jeszcze tę współpracę umocni, chociaż w "takich okolicznościach" może być rozciągnięta na lata, jak w Wietnamie czy Afganistanie. Nie ma się co bać "polityki" zagrażającej gospodarce, bo nawet w czasie wojny w 1920 roku odbywała się wymiana gospodarcza, jeśli była taka potrzeba. Wystarczy tylko politykę "akuratnie" robić. Nie ma wielkiego "poparcia" do "działania" w Syrii czy Iranie. Za to na Ukrainie "zachód" ma znaczną swobodę działania.