|
Data: 2014-05-21 19:50:29 |
Autor: Mark Woydak |
Dla ministra krem szparagowy |
Dla ministra krem szparagowy, dla chorego zupa mleczna
Bartosz Arłukowicz stawia na zdrowe żywienie oraz styl życia… swój, swoich gości i urzędników. Dba również, aby się nie przepracowywali. Resort zdrowia organizuje rauty z królewskim menu, współfinansuje zajęcia sportowe dla pracowników, a rozporządzenia i ustawy przygotowują m.in. zewnętrzne firmy prawnicze, którym ministerstwo słono płaci.
Przeglądając ogłoszenia Ministerstwa Zdrowia o zamówieniach oraz przetargach, można odnieść wrażenie, że resort pod rządami Bartosza Arłukowicza istnieje po to, aby dbać o zdrowie urzędników, a nie obywateli.
Jak wiadomo, zdrowie w dużej mierze zależy od wyżywienia. Dlatego resort dba o wykwintne jedzenie. W związku z uroczystościami zaplanowanymi na przyszły miesiąc ogłosił przetarg na usługi cateringowe. Urzędnicy ministerstwa przygotowali z tej okazji menu. Na pierwsze danie zaproponowali zupy: krem szparagowy z prażonymi płatkami migdałów, krem pomidorowy ze świeżą bazylią, krem z białych warzyw z parmezanem oraz krem z dyni z pomarańczą i imbirem. Drugie danie zapowiada się równie wspaniale. Do wyboru: pieczeń wieprzowa, szpecle (niemiecki specjał – małe kluseczki) oraz zasmażana kapusta; grillowane fileciki z indyka serwowane w sosie dor blue (z sera pleśniowego), ryż na kolorowo i surówka; polędwiczki wieprzowe w sosie – koniecznie – z polskich grzybów, kopytka oraz surówka podana na liściu sałaty. Będzie coś dla miłośników ryb: łosoś norweski na szpinaku, do tego brązowy ryż i świeże warzywa z lekkim dressingiem. Na deser przewidziano owoce, a do picia soki, a także – jak zaznaczono – świeżo parzoną kawę, kilka rodzajów herbat itd.
Dobre jedzenie u Arłukowicza jest w standardzie, a nie tylko od święta. Departament nauki i szkolnictwa wyższego w MZ zamawia na posiedzenie komisji ds. nagród kanapki z łososiem, schabem, szynką, salami, serem camembert, mozzarellą i świeżymi warzywami.
W czasie kiedy urzędnicy i goście ministra będą się delektowali smakołykami, chorzy w polskich szpitalach dostaną jedzenie mniej niż skromne. Na śniadanie zupa mleczna, kilka kromek wyschniętego chleba, margaryna (bo zdrowa) i trzy plasterki niesmacznej wędliny. Obiad to zupa, ziemniaki i np. kotlet mielony. Szpitala nie stać na nic lepszego, bo dzienna stawka żywieniowa waha się od 10 do 15 zł. W tym tzw. wkład do kotła to połowa tej kwoty. Resztę stanowią koszty związane z przygotowaniem posiłków i obsługą. Ministerialne posiłki muszą być podane na ceramicznych zastawach. Choremu wystarczy styropianowe pudełko.
Resort zdrowia dba o swoich pracowników. Żeby nie przytyli, oferuje im karnety na zajęcia sportowe (resort dopłaca do karnetu 50 proc. ceny). Odbywają się one w 100 różnych obiektach rekreacyjno-sportowych na terenie Warszawy: w basenach, saunach, siłowniach, klubach fitness, a nawet szkołach tańca i sztuk walki. Zwykły pacjent ze skierowaniem na ćwiczenia rehabilitacyjne musi czekać przynajmniej kilka miesięcy. Dlatego często decyduje się na zajęcia prywatne i sam za nie płaci.
|
|
|
Data: 2014-05-22 16:10:07 |
Autor: Mark'Woydak |
Dla ministra krem szparagowy |
Przygłup PODSZYWACZ!
MW
Użytkownik "Mark Woydak" <markwoydak@outlook.com> napisał w wiadomości news:lljsne$j84$1dont-email.me...
Dla ministra krem szparagowy, dla chorego zupa mleczna
Bartosz Arłukowicz stawia na zdrowe żywienie oraz styl życia… swój, swoich gości i urzędników. Dba również, aby się nie przepracowywali. Resort zdrowia organizuje rauty z królewskim menu, współfinansuje zajęcia sportowe dla pracowników, a rozporządzenia i ustawy przygotowują m.in. zewnętrzne firmy prawnicze, którym ministerstwo słono płaci.
Przeglądając ogłoszenia Ministerstwa Zdrowia o zamówieniach oraz przetargach, można odnieść wrażenie, że resort pod rządami Bartosza Arłukowicza istnieje po to, aby dbać o zdrowie urzędników, a nie obywateli.
Jak wiadomo, zdrowie w dużej mierze zależy od wyżywienia. Dlatego resort dba o wykwintne jedzenie. W związku z uroczystościami zaplanowanymi na przyszły miesiąc ogłosił przetarg na usługi cateringowe. Urzędnicy ministerstwa przygotowali z tej okazji menu. Na pierwsze danie zaproponowali zupy: krem szparagowy z prażonymi płatkami migdałów, krem pomidorowy ze świeżą bazylią, krem z białych warzyw z parmezanem oraz krem z dyni z pomarańczą i imbirem. Drugie danie zapowiada się równie wspaniale. Do wyboru: pieczeń wieprzowa, szpecle (niemiecki specjał – małe kluseczki) oraz zasmażana kapusta; grillowane fileciki z indyka serwowane w sosie dor blue (z sera pleśniowego), ryż na kolorowo i surówka; polędwiczki wieprzowe w sosie – koniecznie – z polskich grzybów, kopytka oraz surówka podana na liściu sałaty. Będzie coś dla miłośników ryb: łosoś norweski na szpinaku, do tego brązowy ryż i świeże warzywa z lekkim dressingiem. Na deser przewidziano owoce, a do picia soki, a także – jak zaznaczono – świeżo parzoną kawę, kilka rodzajów herbat itd.
Dobre jedzenie u Arłukowicza jest w standardzie, a nie tylko od święta. Departament nauki i szkolnictwa wyższego w MZ zamawia na posiedzenie komisji ds. nagród kanapki z łososiem, schabem, szynką, salami, serem camembert, mozzarellą i świeżymi warzywami.
W czasie kiedy urzędnicy i goście ministra będą się delektowali smakołykami, chorzy w polskich szpitalach dostaną jedzenie mniej niż skromne. Na śniadanie zupa mleczna, kilka kromek wyschniętego chleba, margaryna (bo zdrowa) i trzy plasterki niesmacznej wędliny. Obiad to zupa, ziemniaki i np. kotlet mielony. Szpitala nie stać na nic lepszego, bo dzienna stawka żywieniowa waha się od 10 do 15 zł. W tym tzw. wkład do kotła to połowa tej kwoty. Resztę stanowią koszty związane z przygotowaniem posiłków i obsługą. Ministerialne posiłki muszą być podane na ceramicznych zastawach. Choremu wystarczy styropianowe pudełko.
Resort zdrowia dba o swoich pracowników. Żeby nie przytyli, oferuje im karnety na zajęcia sportowe (resort dopłaca do karnetu 50 proc. ceny). Odbywają się one w 100 różnych obiektach rekreacyjno-sportowych na terenie Warszawy: w basenach, saunach, siłowniach, klubach fitness, a nawet szkołach tańca i sztuk walki. Zwykły pacjent ze skierowaniem na ćwiczenia rehabilitacyjne musi czekać przynajmniej kilka miesięcy. Dlatego często decyduje się na zajęcia prywatne i sam za nie płaci.
|
|
|
Data: 2014-05-23 02:22:13 |
Autor: stevep |
Dla ministra krem szparagowy |
W dniu .05.2014 o 02:50 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:
Dla ministra krem szparagowy, dla chorego zupa mleczna
Bartosz Arłukowicz stawia na zdrowe żywienie oraz styl życia… swój, swoich gości i urzędników. Dba również, aby się nie przepracowywali. Resort zdrowia organizuje rauty z królewskim menu, współfinansuje zajęcia sportowe dla pracowników, a rozporządzenia i ustawy przygotowują m.in. zewnętrzne firmy prawnicze, którym ministerstwo słono płaci.
Przeglądając ogłoszenia Ministerstwa Zdrowia o zamówieniach oraz przetargach, można odnieść wrażenie, że resort pod rządami Bartosza Arłukowicza istnieje po to, aby dbać o zdrowie urzędników, a nie obywateli.
Jak wiadomo, zdrowie w dużej mierze zależy od wyżywienia. Dlatego resort dba o wykwintne jedzenie. W związku z uroczystościami zaplanowanymi na przyszły miesiąc ogłosił przetarg na usługi cateringowe. Urzędnicy ministerstwa przygotowali z tej okazji menu. Na pierwsze danie zaproponowali zupy: krem szparagowy z prażonymi płatkami migdałów, krem pomidorowy ze świeżą bazylią, krem z białych warzyw z parmezanem oraz krem z dyni z pomarańczą i imbirem. Drugie danie zapowiada się równie wspaniale. Do wyboru: pieczeń wieprzowa, szpecle (niemiecki specjał – małe kluseczki) oraz zasmażana kapusta; grillowane fileciki z indyka serwowane w sosie dor blue (z sera pleśniowego), ryż na kolorowo i surówka; polędwiczki wieprzowe w sosie – koniecznie – z polskich grzybów, kopytka oraz surówka podana na liściu sałaty. Będzie coś dla miłośników ryb: łosoś norweski na szpinaku, do tego brązowy ryż i świeże warzywa z lekkim dressingiem. Na deser przewidziano owoce, a do picia soki, a także – jak zaznaczono – świeżo parzoną kawę, kilka rodzajów herbat itd.
Dobre jedzenie u Arłukowicza jest w standardzie, a nie tylko od święta. Departament nauki i szkolnictwa wyższego w MZ zamawia na posiedzenie komisji ds. nagród kanapki z łososiem, schabem, szynką, salami, serem camembert, mozzarellą i świeżymi warzywami.
W czasie kiedy urzędnicy i goście ministra będą się delektowali smakołykami, chorzy w polskich szpitalach dostaną jedzenie mniej niż skromne. Na śniadanie zupa mleczna, kilka kromek wyschniętego chleba, margaryna (bo zdrowa) i trzy plasterki niesmacznej wędliny. Obiad to zupa, ziemniaki i np. kotlet mielony. Szpitala nie stać na nic lepszego, bo dzienna stawka żywieniowa waha się od 10 do 15 zł. W tym tzw. wkład do kotła to połowa tej kwoty. Resztę stanowią koszty związane z przygotowaniem posiłków i obsługą. Ministerialne posiłki muszą być podane na ceramicznych zastawach. Choremu wystarczy styropianowe pudełko.
Resort zdrowia dba o swoich pracowników. Żeby nie przytyli, oferuje im karnety na zajęcia sportowe (resort dopłaca do karnetu 50 proc. ceny). Odbywają się one w 100 różnych obiektach rekreacyjno-sportowych na terenie Warszawy: w basenach, saunach, siłowniach, klubach fitness, a nawet szkołach tańca i sztuk walki. Zwykły pacjent ze skierowaniem na ćwiczenia rehabilitacyjne musi czekać przynajmniej kilka miesięcy. Dlatego często decyduje się na zajęcia prywatne i sam za nie płaci.
Do budy podszywajÄ…cy siÄ™ kundlu.
--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/
|