Data: 2014-07-22 10:04:13 | |
Autor: 666 | |
Dla producentow sprzetu: sposob poprawienia zywotnosci baterii... | |
Mam cos podobnego - cho nie do koca - w HP.
Algorytm nieco inny. Moesz wybrac kolejno adowania i kolejno rozadowywania, jesli masz 2 baterie na raz podczone (zasadnicz i dodatkowo przypinan pod podstaw notka "podrn" bateri). BTW taka dodatkowa podrna bateria to super sprawa, da si popracowa par godzin. |
|
Data: 2014-07-22 11:42:28 | |
Autor: \(c\)RaSz | |
Dla producentow sprzetu: sposob poprawienia zywotnosci baterii... | |
Użytkownik " 666" napisał w
news:lql5ts$vvh$1news.supermedia.pl... : Mam cos podobnego - (...) w HP. : BTW taka dodatkowa podróżna bateria to super sprawa, : da się popracować parę godzin. : Jak w moim wcześniejszym tekście widać (chyba) — miałem na myśli baterie WBUDOWANE we wnętrzu laptopa (lub NAS-a). O takich podpinanych, zewnętrznych — nie pomyślałem. Czytam: "Możesz wybrac kolejność ładowania i kolejność rozładowywania, jesli masz 2 baterie na raz podłączone" — możliwość ręcznego kierowania powinna być uwzględniana zawsze, bo przecież maszyna nie zna naszych "planów użytkowania". A jeszcze: pisałem o 2 zestawach baterii, które byłyby gwarancją tego, że wybiegając z nagła z domu, mamy (wyjąwszy jakieś b. rzadkie zbiegi okoliczności) średnio licząc jakieś 50% pojemności tego podwójnego kombajnu — naładowane (nazwijmy to "współczynnikiem gotowości"). Ale można pójść o krok dalej, i zastosować 3, albo 4 zestawy ogniw (bo więcej to już na pewno traci sens), i wtedy "współczynnik gotowości" wyniesie odpowiednio 66,7% lub 75% — co powinno być uznane za naprawdę zadowalające. Jednak pewnemu pogorszeniu ulegną parametry wskazane przeze mnie tu: news:53cd7be4$0$2244$65785112news.neostrada.pl — w podpunktach 7a oraz 7b, zależne od masy / objętości ogniw. Czyli: coś, za coś... Jest niestety jedna wada wspomnianego tam skompaktyfikowania ogniw, we wspólnej obudowie: bywa, że nawali jedno jedyne ogniwo, a cały zestaw, liczący ich (dajmy na to) 12 — idzie do utylizacji. A mechanizm uszkadzania jednego ogniwa jest chyba jasny? Gdy zmniejszy ono swoją pojemność, to będzie się najszybciej z całego zestawu ładować, a potem, w trakcie używania — rozładowywać. Zarówno jedno, jak i drugie — zachodzić będzie najczęściej ponad miarę, więc — niezwykle szybko następować będzie dalsza jego degradacja. Jedynym sposobem na uniknięcie takiego zjawiska, byłoby ładowanie ogniw pojedynczo, a nie tak, jak to jest w standardzie: w postaci "baterii", czyli zestawu kilku ogniwa (3 albo 4 "celki" tworzą razem jedną baterię, o napięciu 3,6 albo 4,8 Volta, i jako całość są ładowane odpowiednim napięciem). Ładowanie ich osobno pozwoliłoby zoptymalizować parametry procesu, i ograniczyłoby tak szybie pogarszanie się parametrów "najsłabszego ogniwa". Ma to szczególnie duże znaczenie z tego powodu, że standardowo jest stosowane "szybko-ładowanie", gdzie do baterii jest kierowane znaczne napięcie, więc występują spore prądy (amperaże), które mogą doprowadzić do uszkodzenia ogniwa, jeśli nie zostanie w porę wykryte pełne jego nasycenie. A przecież do wykrycia stanu pełnego naładowania, stosowany jest algorytm "minus delta V", który polega na tym, że jest rozpoznawane nasycenie baterii po tym, gdy podawane (nadmiarowe) napięcie (oraz związane z nim natężenie) przestaje powodować wzrost napięcia samego ogniwa (co jest wskaźnikiem, że się ono ładuje) natomiast owo napięcie zaczyna spadać. Natomiast jeśli naładowana na ful jest tylko jedna celka, a pozostałe jeszcze się ładują, to owo "- Δ V" może... nie zadziałać! Bowiem spadek napięcia na "słabym' ogniwie, zostanie przymaskowane wzrostem na pozostałych. I... kicha! |
|