Data: 2012-01-16 09:14:13 | |
Autor: mkarwan | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
Spisek czy prowokacja?
Nie znalem nigdy osobiście księdza Jerzego Popiełuszki. Nigdy nie spojrzałem w oczy jego mordercom, choć przez pewien czas przebywałem obok nich - w tym samym pawilonie specjalnym Aresztu Śledczego MSW na Rakowieckiej. Kiedy wyprowadzano ich z celi sąsiadującej z lazaretem, inne cele były zamknięte. Nas, politycznych, "wrogów państwa" trzymano w pełnej izolacji od świata zewnętrznego i wewnętrznego - nawet w tym samym pawilonie, nadzorowanym przez SB. Los sprawił jednak, że sprawa księdza Jerzego, jego zabójców i ich przełożonych dotknęła również mnie. Wszystko zaczęło się po 19 października 1984 roku, w Budapeszcie. 19 października to był dzień popełnienia zbrodni nad Wisłą. Wieść o zabójstwie rozeszła się bardzo szybko i kilka dni później do redakcji węgierskiego dziennika "Magyar Hirlap", w którym wówczas pracowałem, zgłosił się jakiś Węgier i poprosił o rozmowę ze mną. Rozmowa odbyła się przez tłumacza - dziennikarza tej gazety. Człowiek, który mnie szukał, miał dziwną propozycję: poprosił mnie o wygłoszenie prelekcji dla grupy oficerów węgierskiego MSW - o sprawie księdza Popiełuszki, która - jak rzekł - bulwersuje oficerów węgierskich służb specjalnych. Powiedziałem, że nie czuję się kompetentny, gdyż od kilku tygodni przebywam poza krajem i nie znam okoliczności zabójstwa księdza, ani też aresztowania oficerów SB, którzy są uważani za sprawców zbrodni. Mimo to, reprezentant węgierskiego MSW nalegał, abym spotkał się z oficerami i przedstawił im sytuację w Polsce, szczególnie zaś działania opozycji i kontrposunięcia władz. Zgodziłem się. Do oficjalnego spotkania w MSW nie doszło, gdyż jakaś "niewidzialna ręka" inicjatywę te zastopowała. Mimo to, dziennikarz gazety węgierskiej przyprowadził do mnie kilku oficerów, którzy "prywatnie" zadali mi wiele pytań. (Tymczasem zdołałem połączyć się telefonicznie ze znajomymi w Polsce i przejrzeć doniesienia agencji prasowych o zbrodni i jej bezpośrednich następstwach). W rozmowie z Węgrami potępiłem sprawców zbrodni, uznając ten haniebny czyn za prowokację lub wynik spisku. Tym bardziej zdumiała mnie postawa węgierskich "esbeków": oni interesowali się nie tyle samą zbrodnią, co faktem, że w Polsce minister spraw wewnętrznych rozkazał aresztować jej sprawców! Nie zabicie niewinnego człowieka, księdza, a fakt aresztowania oficerów SB spędzał im sen z powiek. Dla oficerów węgierskiego aparatu bezpieczeństwa niesłychane było to, że ośmielono się aresztować i posądzić o czyn zbrodniczy tak nietykalne i postawione ponad prawem osoby - jak oficerów Służby Bezpieczeństwa "wykonujących zlecone im zadanie". Moje wyjaśnienia, że w Polsce prawo dotyczy wszystkich bez wyjątku sprawców zbrodni, oficerowie MSW przyjęli z niedowierzaniem. Wkrótce potem okazało się, że węgierskie służby specjalne śledzą mnie na zlecenie polskiej SB. Ale to inna sprawa... Spotkanie z węgierskimi "ubekami" i ich postawa sprawiły, że zacząłem się zastanawiać nad tym, kto mógł inspirować mord na księdzu Popiełuszce, w czyim interesie było pchnięcie Grzegorza Piotrowskiego i jego towarzyszy do tak haniebnego czynu. Tym bardziej, że wiedziałem już o tym, iż ksiądz Jerzy miał wkrótce opuścić Polskę i udać się do Rzymu. W tej sprawie Episkopat doszedł do porozumienia z władzami. Od roku 1980, działając w sposób niejawny lub półoficjalny, wykorzystując swoje kontakty dziennikarskie - badałem poglądy, personalia i powiązania tak zwanej komunistycznej ekstremy w Polsce i w Związku Sowieckim. Kiedy powstała "Solidarność" i kierownictwo ZSRR uznało ten fakt za "kontrrewolucję", w Polsce nasiliła się nieoficjalna aktywność "twardogłowych" w PZPR, w aparacie bezpieczeństwa MSW i w Wojsku. Powstawały różne organizacje "prawdziwych komunistów", czy "prawdziwych patriotów". Jedną z nich poznałem dokładnie: Zjednoczenie Patriotyczne "Grunwald", inne powstawały raczej lokalnie. W MSW taką rolę odgrywała od lat tzw. Grupa Moczarowska - lojalna wpierw wobec Mieczysława Moczara, później zaś wobec Mirosława Milewskiego - wyjątkowo sprytnego ubeka, powiązanego z NKWD i później z KGB, wiceministra i ministra spraw wewnętrznych, wreszcie sekretarza KC PZPR nadzorującego MSW. Kiedy Milewski został pozbawiony stanowisk przez generała Wojciecha Jaruzelskiego, m.in. na skutek ujawnienia wywiadowczej i korupcyjnej "Afery Żelazo", ludzie skupieni wokół niego przeszli do "podziemia" i szykowali "kontrofensywę" z pomocą Moskwy. Głównym ich wrogiem był gen. Jaruzelski i jego prawa ręka - minister spraw wewnętrznych gen. Czesław Kiszczak. I to właśnie Kiszczak w porozumieniu z Jaruzelskim gwałtownie zareagował na bestialski mord na księdzu Popiełuszce. Wojsko wkroczyło do gmachu MSW na Rakowieckiej, aresztowano bezpośrednich sprawców zbrodni - Piotrowskiego i innych oraz ich bezpośredniego przełożonego - pułkownika Pietruszkę. W procesie toruńskim odpowiadali przed sądem również generałowie Płatek i Ciastoń (których z procesu wyłączono i nie skazano). Generał Mirosław Milewski znalazł się poza podejrzeniami. Ale skazanymi czy oskarżanymi byli "jego ludzie". Wróćmy jeszcze do roku 1984 i do Budapesztu. Postanowiłem wówczas, że użyję swej wiedzy o grupach "prawdziwych komunistów" i "prawdziwych patriotów", aby przyczynić się do ujawnienia rzeczywistych i n s p i r a t o r ó w zbrodni, popełnionej na księdzu Jerzym Popiełuszce. Napisałem, cześciowo zaszyfrowany, list do generała Kiszczaka i wysłałem do jego gabinetu w dwóch egzemplarzach - z Budapesztu i przez Wiedeń. Zaproponowałem pomoc przy rozpracowaniu powiązań morderców księdza z inspiratorami. Kontakt miał nastąpić w Polsce, w grudniu 1984 roku. Przyleciałem do Warszawy i - od początku - miałem za sobą "ogon" SB. Zabrano mi też paszport, który odzyskałem po wielu interwencjach - i w styczniu 1985 roku wróciłem do pracy na Węgrzech. Nasiliły się prowokacje i szykany, które trwały aż do aresztowania mnie przez SB w marcu 1987 roku i osadzenia w areszcie na Rakowieckiej. Wcześniej moje próby dotarcia do gen. Kiszczaka i gen.Jaruzelskiego spełzły na niczym. Mimo to, zdołałem przekazać niektóre informacje o "ludziach Milewskiego". Nie wiem, czy w ogóle dotarły do adresatów... Podczas mojego procesu o rzekome szpiegostwo dla CIA i Wywiadu Gabinetu Premiera Japonii (od grudnia 1987 do końca lutego 1988) znienacka wyciągnąłem w sądzie sprawę listu do gen.Kiszczaka z 1984 roku i zażądałem włączenia go do akt procesowych. Moje wystąpienie w sądzie wywołało konsternację. Na następnej rozprawie oficer śledczy MSW zeznał, że żadnego listu nie było. Dowiedziałem się później, że mój list jednak dotarł do gabinetu gen.Kiszczaka, ale do akt śledztwa i procesu go nie włączono (pewnie został zniszczony tak, jak niektóre inne moje dokumenty!). Koło zamknęło się, a ja poszedłem do więzienia jako "szpieg" z 8-letnim wyrokiem. W sierpniu 1988 roku, po przegranym procesie rewizyjnym, trafiłem do więzienia w Barczewie pod Olsztynem. W specjalnym, pilnie strzeżonym i izolowanym pawilonie tego więzienia (które żartobliwie nazywaliśmy "Barczewo-Hilton"!) przebywał już skazany wspólnie z Piotrowskim, Chmielewskim i Pękalą - pułkownik Adam Pietruszka. Był szczególnie pilnowany i izolowany od innych. Dopiero w roku 1989 udało mi się dostać zezwolenie na spotykanie się z nim, pod pretekstem "dyskusji literackich". Pietruszka był utalentowanym poetą, miłośnikiem Włoch, gdzie pracował jako "szpieg-dyplomata", zajmując się m.in. obsługą agentury MSW w Watykanie. (.) Kiedy wreszcie zezwolono mi na spotkanie z Adamem Pietruszką, zastałem w celi człowieka zgorzkniałego, rozczarowanego, ale o dużym doświadczeniu i bystrej inteligencji. Podjąłem próbę trafienia do niego i poznania go bliżej. Przedstawiłem się jako były agent polskiego wywiadu, skazany za rzekome szpiegostwo z inspiracji SB i na rozkaz gen. Kiszczaka. Przez kolejne dni rozmawialiśmy o literaturze, sztuce, obcych krajach - ale również o MSW, walce o wpływy i pieniądze, o ambicjach polityków i walce o władzę, prowadzonej przez komunistów i opozycję. Unikałem bezpośrednich rozmów o zbrodni, za udział w której Pietruszka został skazany. Ale on sam zaczął o tym mówić i wówczas zorientowałem się, po której stronie działał i dlaczego tak nienawidził obu generałów - Kiszczaka i Jaruzelskiego. Pewnego dnia przekazałem mu do czytania i pod dyskusję swoje więzienne zapiski na temat polskiej polityki. Pietruszka dokładnie je przestudiował i ołówkiem zapisał swoje uwagi na marginesach niektórych moich tekstów. To było już po Okrągłym Stole i po wyborach z 4 czerwca 1989 roku. Oto dwa przykłady jego odręcznych notatek: Uwagi do mojego tekstu "Kryzys Prezydencki", 3 lipca 1989 roku, str.24: Adam Pietruszka: - To nie były negocjacje, tylko rozciągnięta w czasie w y p r z e d a ż państwa - sklepu z pustymi półkami - kolejnej ekipie, przejmującej rządy. Tak więc straganiarskie droczenie się nie o to czy oddam swój kramik, ale jak go oddam. Trudno to uznać za negocjacje. Do mojego komentarza o roli gen.Kiszczaka w doprowadzeniu do osądzenia zabójców księdza Popiełuszki: Adam Pietruszka: - No i wyszło szydło z worka...Dał się Pan zwieść histerycznej propagandzie wokół tej sprawy. A to rzecz całkiem przejrzysta. Za wielką wrzawą, za procesem "przy otwartej kurtynie" - d o s k o n a l e s k r y ł s i ę... sam Kiszczak, ukrywając swą rolę w zabójstwie księdza, rolę niebagatelną /!/. Adam Pietruszka nie poprzestał na tych kilku zdaniach. Jeszcze z więzienia w Barczewie (w grudniu 1989 roku) przekazał obszerny materiał dla posłów i senatorów 'Solidarności". Udowadniał w nim, że głównym inspiratorem zbrodni na księdzu Jerzym Popiełuszce i innych kapłanach, zabitych w niewyjaśnionych okolicznościach, był nie kto inny jak generał Czesław Kiszczak, a działo się to za wiedzą generała Wojciecha Jaruzelskiego. Pozwolono później, aby były pułkownik Pietruszka złożył zeznania przed specjalną komisją sejmową. Powtórzył swoje oskarżenia. Obecnie już przebywa na wolności. Nie tak dawno był widziany wśród współorganizatorów i prelegentów konferencji poświęconej agenturze SB wśród księży. Jeszcze w więzieniu często słyszałem od Adama Pietruszki, że wielu znanych przedstawicieli Kościoła próbowało przyjść mu z pomocą i nie wierzyło w jego winę. Nie mnie to oceniać. Jak dotąd, oskarżenia byłego pułkownika SB - Adama Pietruszki pod adresem generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego nie znalazły chyba potwierdzenia (nikt ich nie oskarżył o inspirację zbrodni na księdzu Jerzym!). Jeden z podwładnych i bliskich współpracowników generała Wojciecha Jaruzelskiego (znam nazwisko, ale nie podaję do wiadomości publicznej) przyznał w prywatnej rozmowie, że zabójstwo księdza Popiełuszki tak wstrząsnęło generałem Kiszczakiem, że dostał ataku serca. Ta sama osoba - oficer wywiadu wojskowego - potwierdziła, że ślady śledztwa prowadziły do tzw.Grupy Moczarowskiej. Jednak nie udało się udowodnić, że generał Mirosław Milewski i jego zwolennicy w MSW inspirowali ten mord, wiedząc już o tym, że wkrótce ksiądz Jerzy Popiełuszko wyjedzie z Polski na studia do Rzymu. Według cytowanego oficera WP, rzeczywistym powodem zamordowania księdza była próba skompromitowania generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka - spowodowania, aby wina za ten haniebny czyn spadła na nich. Oskarżenie czołowych polityków PRL o współudział w mordowaniu księży miało doprowadzić do ich usunięcia i do przejęcia władzy w Polsce przez "prawdziwych komunistów i patriotów" z generałem Milewskim na czele. To, oczywiście, przypuszczenie - nie dowód. Kto więc stał za Piotrowskim i jego podwładnymi? Kto obiecywał im bezkarność, zmianę tożsamości, wyjazd wraz z rodzinami za granicę - po dokonaniu morderstwa? Kto wreszcie dopuścił do tego, aby proces toruński stał się swoistym popisem dla morderców, w którym to procesie sądzono nie tylko Grzegorza Piotrowskiego i consortes, ale i księdza Jerzego? Kto szybko złagodził wyroki zbrodniarzom i na czyje polecenie? Takich pytań jest wiele i odpowiedzi na nie nadal pozostają w mroku tajemnicy. Podobnie jak pytania o losy ponad setki zamordowanych i zaginionych bez wieści w stanie wojennym członków "Solidarności" i księży. Te sprawy domagają się ostatecznego wyjaśnienia. Jednakże w państwach komunistycznych nigdy nie było jasnej i jednoznacznej odpowiedzialności za decyzje. Nie wydawano - może z wyjątkiem okresu stalinizmu - pisemnych rozkazów zgładzenia przeciwników politycznych, tajnych wyroków śmierci. Zbrodnie dokonywały się w sprzyjającej im niejasnej atmosferze, czasem jako wynik zniecierpliwienia "góry", że funkcjonariusze nie mogą opanować opozycji, złamać oporu ofiarnych ludzi. Sądzę, że dopóki będzie trwała "wojna na teczki", inspirowana przez nieformalne struktury dawnej władzy politycznej i służb bezpieczeństwa, dopóty będzie możliwe rzucanie kalumni na ludzi dawnej opozycji, na polityków, parlamentarzystów, także na księży i ludzi różnych zawodów. Niewidzialna ręka "bezpieki" nadal będzie wpływać na życie polityczne w Rzeczypospolitej, a procesy nie zostaną zakończone, i nie zapadną skazujące zbrodniarzy wyroki. Czy prawda, cała prawda o inspiratorach zbrodni na księdzu Jerzym i na wielu innych, niewinnych ludziach w ogóle kiedykolwiek ujrzy światło dzienne? Nie wiem, ale myślę że należy nadal jej szukać. Mariusz Dawid Dastych Źródło http://ekotrendy.com/nowaonline/6Dawid.htm |
|
Data: 2012-01-16 13:41:32 | |
Autor: Obserwator | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
...ciekawa stronke podales. Poniezj wklejam tekst, ktory ja UZUPELNIA w sposob precyzyjniejszy. Niestety Jarizelski i Kiszczak sa winni tego mordu na ksiedzu Popieluszczce. *Prokurator Witkowski badał sprawę dwukrotnie - w latach 1990 - 1991 oraz w 2002 - 2004, w ramach śledztwa dotyczącego funkcjonowania w latach 1956 - 1989 w strukturach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych związku przestępczego, który dopuszczał się zbrodni i zabójstw na działaczach opozycji politycznej i duchowieństwa (prócz ks. Popiełuszki dotyczyło m.in. śmierci z rąk "nieznanych sprawców" ks. Suchowolca i Zycha). Związek był kierowany przez osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe.(sic!!!). Zamiarem śledztwa było ustalenie zarówno bezpośrednich sprawców (takich jak Grzegorz Piotrowski i inni funkcjonariusze Departamentu IV MSW, którzy zajmowali się zwalczaniem Kościoła; najbardziej "zasłużona" w tym dziele była założona w 1973 r. komórka D - od słowa "dezintegracja"), jak i ich mocodawców. Już w 1991 r. Witkowski chciał objąć zarzutami gen. Jaruzelskiego i Kiszczaka i... został nagle odsunięty od sprawy.(sic !!!) Do śledztwa wrócił po 10 latach, w 2002 r. jako prokurator lubelskiego IPN. W wywiadzie zamieszczonym w "Biuletynie IPN" (styczeń 2003 r.) ujawnił notatkę znalezioną w dokumentach Urzędu ds. Wyznań z sierpnia 1984 r., w której Jaruzelski polecił "wzmóc działania wobec ks. Popiełuszki". Witkowskiego ponownie odsunięto. Związek był kierowany przez osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe. Gen. Miroslaw Milewski byl czlowiekiem sowietow, ale Jaruzelski i Kiszczak - rowniez. Związek był kierowany przez osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe. POSZUKAJMY W MOSKWIE Tego, czego nie może powiedzieć związany tajemnicą śledztwa prokurator Andrzej Witkowski, ujawnia ks. Stanisław Małkowski, współpracownik i przyjaciel księdza Jerzego Popiełuszki, w PRL-u kapelan "Solidarności", uczestnik strajku w Stoczni Gdańskiej: - Wersję przedstawioną na procesie toruńskim odbieram jako próbę obrony ze strony Kiszczaka i Jaruzelskiego - chcieli odsunąć od siebie jakiekolwiek podejrzenia, że są odpowiedzialni za zamordowanie księdza Jerzego, zrzucając winę na gen. Mirosława Milewskiego. Nie mam wątpliwości, że winni śmierci ks. Popiełuszki są właśnie Kiszczak i Jaruzelski. Wiem, że ekipa esbeków, która porwała księdza, była śledzona przez inną ekipę. Mieliśmy zatem do czynienia ze zbrodnią wielopiętrową. Poza tym ciekawa, symboliczna jest zbieżność dat. 19 października Kiszczak obchodził urodziny i być może Piotrowski porywając księdza Jerzego, chciał zrobić swojemu przełożonemu prezent. Zatem prawdę już znamy, trzeba jeszcze wyjaśnić wszystkie okoliczności. A więc np. to, czy Kiszczak i Jaruzelski działali w powiązaniu z towarzyszami radzieckimi? Jan Olszewski od 20 lat jest przekonany, że mocodawców mordu trzeba szukać w Moskwie: "W moim przekonaniu nikt tutaj, zwłaszcza w MSW, nie odważyłby się zrobić czegokolwiek w sprawie ks. Jerzego co najmniej bez konsultacji, jak nie bez zaleceń stamtąd". http://www.asme.pl/122553506452333.shtml -- |
|
Data: 2012-01-16 17:59:45 | |
Autor: Leprechaun | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
Użytkownik " Obserwator" <fajny.d.arzbor@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:jf19eb$8eb$1inews.gazeta.pl...
Dlaczego niestety? To oni wydali rozkaz. BomBel |
|
Data: 2012-01-16 15:45:51 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
mkarwan napisał:
Spisek czy prowokacja? Przypomnijcie sobie urwan że wkrótce potem na plebanii w której mieszkał znaleziono nielegalną broń i amunicję gromadzoną z myślą o "setnikach" Solidarności. A linkę to sobie znajdźcie sami, tylko mocną. -- "Tylko owce potrzebują Pasterza" |
|
Data: 2012-01-16 15:57:33 | |
Autor: Bogdan Idzikowski | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
Użytkownik "Grzegorz Z." <tictactoe@colleen.org> napisał w wiadomości news:6gb60ltc371q$.1t05amvzzf7v2$.dlg40tude.net... mkarwan napisał: A broni atomowej nie znaleziono? Może chociaż chemiczną? A z innych broni to może jakiś czołg lub haubicę? -- Jarosław-Zbawiciel Kaczyński - "musimy uzyskać właściwą odpowiedź" |
|
Data: 2012-01-16 23:21:20 | |
Autor: jr | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
Temat: Re: Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? Data: 17 stycznia 2012 04:51 | Wojsko wkroczyło do gmachu MSW na Rakowieckiej, aresztowano bezpośrednich | sprawców zbrodni - Piotrowskiego i innych oraz ich bezpośredniego | przełożonego - pułkownika Pietruszkę. Sądzi pan, że Popiełuszkę zabiło SB? Warto najpierw zastanowić się nad tym, dlaczego w ogóle dokonano tego mordu. Osobiście nie wierzę w to, że księdza Popiełuszkę zabito z pobudek emocjonalnych (służby nigdy nie działają pod wpływem takich, czy innych emocji). Uważam, że zabójstwa polskich duchownych w latach 80. wpisywały się w szersze plany działań peerelowskich służb. Jakie one były? Po wprowadzeniu w życie planu 'Synchronizacja' (co miało miejsce 13 grudnia 1981 roku) MSW rozpoczęło przygotowania do kolejnej operacji pod kryptonimem 'Renesans'. Celem tej akcji była restauracja związku zawodowego o nazwie 'Solidarnośc' tym razem już na innych zasadach. Nowa Solidarność miała być wmontowana w istniejący system władzy, a także autoryzować niektóre niepopularne posunięcia tej władzy. Do tego potrzebne były znane twarze związku, który powstał w 1980 roku, lecz tym razem całkowicie dyspozycyjne wobec systemu. Z zachowanych dokumentów wynika, że akcję 'Renesans zawieszono jeszcze w 1982 roku po tym, gdy internowany Wałęsa odmówił wzięcia w niej udziału. Jednak peerelowskie służby nigdy nie zrezygnowały z prób przechwycenia kontroli nad Solidarnością (i moim skromnym zdaniem Nobel dla Wałęsy mógł im w tym tylko pomóc). A jesli tak, problem nie sprowadzał się do wyłuskania współpracowników wśród działaczy związku i jego intelektualnego zaplecza. Należało również uciszyć duchownych, których społeczna wrażliwość kazała im stawać po stronie autentycznej wolności i ludzi za tą wolność represjonowanych. Ksiądz Popiełuszko nie był jedyną ofiarą działań służb specjalnych u schyłku PRL, chociaż jego śmierć odbiła się najgłośniejszym echem. Wyglądała jak swoisty wypadek przy pracy esbeków z powodu ucieczki kierowcy Chrostowskiego. Jednak fakt tej ucieczki jest owiany mgiełką tajemnicy z uwagi na pewne niekonsekwencje zdarzeń (dlaczego nikt go nie ścigał?). W związku z tym istnieje hipoteza, że Popiełuszko nie zginął w dniu, w którym został porwany przez SB i w ogóle nie zginął z rąk SB. Według tej hipotezy 'porwanie' przez esbeków miało być pozorowane. Za samochodem ludzi pułkownika Pietruszki miał podążać słuzbowy samochód służb informacyjnych LWP. 'Wojsko' miało interweniować tuż przed zrzuceniem księdza do wody i w ten sposób 'uratować mu życie'. Idąc dalej tym śladem, Popiełuszko miał byc przewieziony do dobrze strzeżonego lokalu służbowego, tam opatrzony, nakarmiony itd, poczym rozpoczęły sie nocne rozmowy z księdzem na temat jego przyszłości.. Albo podpisze hańbiący go dokument, poczym wyjedzie np. do Rzymu rozpocząc duchowną karierę, albo... Albo wróci skrępowany w rejon zapory na Wiśle, gdzie znajdą go utopionego w zalewie 'przez funkcjonariuszy SB'. Trzeba tutaj zaznaczyć, że komunistyczne służby wojskowe stały znacznie wyżej w hierarchi od esbecji. Ci drudzy byli od mokrej roboty, ci pierwsi zajmowali się najczęściej cichym biznesem i monitorowaniem polityki na szczytach władz (niejednokrotnie ludzie współpracujący z SB byli przejmowani przez 'wojsko' do ambitniejszych celów). jb |
|
Data: 2012-01-17 16:15:02 | |
Autor: mkarwan | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
Użytkownik "jr" <jacekbialy0@tlen.pl> napisał w wiadomości news:16d39870-3921-4f5c-9335-1ee7283118aco14g2000vbo.googlegroups.com... opowiada Pan bajki nie poparte jakimikolwiek dowodami. |
|
Data: 2012-01-17 13:47:07 | |
Autor: jr | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
On 17 Sty, 16:15, "mkarwan" <mkar...@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "jr" <jacekbia...@tlen.pl> napisał w wiadomościnews:16d39870-3921-4f5c-9335-1ee7283118aco14g2000vbo.googlegroups.com... Przedstawiłem hipotezę, do której warto odnieść się merytorycznie. Pan jednak reaguje alergicznie na wszystko to, co może odsłaniać mechanizmy totalitarnego państwa. Z drugiej strony wypisuje pan od lat mnóstwo bajeczek na temat twardogłowych w partii, wczesniej jeszcze o roli żydostwa w historii PRL (ostatnio jakos cicho z tym tematem - czyzby dyrektywy się zmieniły?). Wracajac do naszych twardogłowych, powinien pan wiedzieć o tym, że totalitarnym PRL nie żądziły żadne partyjne frakcje, lecz słuzby specjalne bliżej zakorzenione przy kremlowskij centrali. Rząd administrował, partia kierowała, lecz kluczowe decyzje podejmowały słuzby wojskowe. Kiedy krew lała sie na ulicach, wymieniali 'twardogłowych' na 'reformatorów', gdyż 'ludowe wojsko' nie może wiecznie sterczeć na ulicach. Gdy jednak ktoś na dole z kims sie tam dogadał, wtedy trzeba ze wszystkim zrobić porządek, najlepiej przy pomocy 'bratniej pomocy'. Na to jednak należy przygotować rodzimy ogródek. Wie pan już dlaczego Kania 'wygryzł' Gierka, a Jaruzelski Kanię? jb |
|
Data: 2012-01-18 12:06:44 | |
Autor: mkarwan | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
Użytkownik "jr" <jacekbialy0@tlen.pl> napisał w wiadomości news:79fb6d1d-2cb4-440b-8c6b-8c260e340cdbo12g2000vbd.googlegroups.com...
opowiada Pan bajki nie poparte jakimikolwiek dowodami. Przedstawiłem hipotezę, Proszę o linki do informacji potwierdzających Pańska hipotezę. |
|
Data: 2012-01-18 12:53:57 | |
Autor: Obserwator | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
mkarwan <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał(a):
Użytkownik "jr" <jacekbialy0@tlen.pl> napisał w wiadomości news:79fb6d1d-2cb4-440b-8c6b-8c260e340cdbo12g2000vbd.googlegroups.com... czy mozna cie prosic o uzupelnienie tekstu ktory wkleiles o dowody w postaci odnosnikow literaturowych? Teraz kiedy jeszcze raz przeczytalem tekst - zauwazylem, ze autor ktorego wkleiles nie podal zadnych dowodow - to sa tylko jakies jego hipotezy i spekulacje? I mozna prosic o podanie zyciorysu autora tekstu? To bardzo wazne czy np. nie byl sam pracownikiem komuszych sluzb, ktore de facto byly sluzbami sowieckiemi. -- |
|
Data: 2012-01-18 14:49:33 | |
Autor: mkarwan | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
Użytkownik " Obserwator" <fajny.d.arzbor@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jf6fd5$7cr$1inews.gazeta.pl... >Przedstawiłem hipotezę,czy mozna cie prosic o uzupelnienie tekstu ktory wkleiles o dowody w postaci Zwróć się w tej sprawie do autora tekstu. |
|
Data: 2012-01-18 13:59:59 | |
Autor: Obserwator | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
mkarwan <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał(a):
Zwróć się w tej sprawie do autora tekstu. tzn. ze ten tekst wkleiony przez ciebie, mimo ze jest hipoteza i nie zawiera zadnych odnosnikow do udokumentowanych zrodel historycznych jest Oki, bo broni sowieckiego komunistycznego patrioty?;))) Tak tez mozna:) -- |
|
Data: 2012-01-18 17:10:43 | |
Autor: mkarwan | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
Użytkownik " Obserwator" <fajny.d.arzbor@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jf6j8v$j82$1inews.gazeta.pl...
Zwróć się w tej sprawie do autora tekstu.tzn. ze ten tekst wkleiony przez ciebie, mimo ze jest hipoteza i nie zawiera To jest jeden z poglądów w tej sprawie. Demokracja polega na możliwości przedstawienia różnych podglądów. Możesz się nimi nie zgadzać i mieć swoje poglądy, ale pozwól je wygłaszać i nie obrzucaj inwektywami, tych którzy maja poglądy odmienne od twoich |
|
Data: 2012-01-18 16:28:14 | |
Autor: Obserwator | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
mkarwan <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał(a):
a przeczytales ze zrozumieniem caly watek? Co napisalem zaraz pod twoim pierwszym postem? Nastepnie poprosilem podobnie jak ty o pewne uzupelniajace informacje i to ty zaczales pierwszy rzucac inwektywami pod tekstami o sowieckim kolaborancie -Jaruzelskim. Tak, demokracja polega na wyrazaniu roznych pogladow i ja je wlasnie wyrazam na temat patrioty sowieckiego i komucha, karierowicza, tchorza i zdrajcy - Jaruzelskiego. -- |
|
Data: 2012-01-18 22:06:31 | |
Autor: towarzysz general | |
Dlaczego musiał zginąć ksiądz Jerzy? | |
Użytkownik " Obserwator" :
Tak, demokracja polega na wyrazaniu roznych pogladow i ja je a dlaczego on broni tego starego ruskiego żyda? |
|