Witam serdecznie, zastanawiam się dlaczego nie było wybuchu. Samolot został rozerwany przez drzewa, prawdopodobnie uderzył w ziemię w pozycji niemal kołami do góry. Paliwa miał full, miał przecież wracac. Na filmach czy na filmikach na youtubie jest pełno takich wypadków gdzie samolot ginie w kuli ognia. Tutaj fragmenty są ubłocone (widziałem na płycie na "stykówce") ale nie spalone.
I drugie pytanie: dlaczego wszyscy zginęli ? Czy aż taka była siła uderzenia? Dlaczego od razu rozpoznano Kaczyńskiego i tylko jego ?
Ryś.

--

grzech pisze:

 Zobacz jakie to szczątki z

tego samolotu zostały. Jak się to wszystko tam mieliło. Miałem kiedyś w ręku
monetę znalezioną w miejsca gdzie rozbił się samolot. Moneta (nie alumniowa)
wielkosci naszych 50 groszy była zgięta w połowie o ok 80 - 90 stopni. To są
niewyobrażalne siły...

Żeby trochę sobie uświadomić siłę uderzenia to przyjmuje się, że uderzenie w nieruchomą przeszkodę przy prędkości 100 km/h powoduje takie same skutki jak upadek z 40 metrów na twarde podłoże.

Z tym przyjmowaniem to naciąganie. Nigdy nie jest tak że pojazd/samolot czy człowiek zatrzymuje się od razu. Nawet jak walimy samochodem w mur to i tak samochód i mur się odkształca i zmniejsza o rzędy wielkości przyspieszenia.

Natomiast upadek z 40m na beton to zatrzymanie z prędkości około 100km/h na dystansie milimetrów. Tu przeciążenia są ogromne.

Tak wiec to zupełnie nie porównywalne dwie różne historie.

Pozdrawiam
Rafał

Z tym przyjmowaniem to naciąganie. Nigdy nie jest tak że pojazd/samolot czy człowiek zatrzymuje się od razu. Nawet jak walimy samochodem w mur to i tak samochód i mur się odkształca i zmniejsza o rzędy wielkości przyspieszenia.

Natomiast upadek z 40m na beton to zatrzymanie z prędkości około 100km/h na dystansie milimetrów. Tu przeciążenia są ogromne.

Tak wiec to zupełnie nie porównywalne dwie różne historie.

Dla przykładu drzewo lub gruby mur się nie odkształca. Co się dzieje z motocyklistą który w to uderzy? To co podałem jest wynikiem badań naukowych. Jest rzeczą oczywistą, że są to warunki "laboratoryjne", Niemniej daje to pogląd co się dzieje z ciałem przy katastrofie lotniczej gdzie prędkości są znacznie większe.

Ryś pisze:

Witam serdecznie, zastanawiam się dlaczego nie było wybuchu. Samolot został rozerwany przez drzewa, prawdopodobnie uderzył w ziemię w pozycji niemal kołami do góry. Paliwa miał full, miał przecież wracac. Na filmach czy na filmikach na youtubie jest pełno takich wypadków gdzie samolot ginie w kuli ognia. Tutaj fragmenty są ubłocone (widziałem na płycie na "stykówce") ale nie spalone.
I drugie pytanie: dlaczego wszyscy zginęli ? Czy aż taka była siła uderzenia? Dlaczego od razu rozpoznano Kaczyńskiego i tylko jego ?

Nie jestem specjalistą od lotnictwa, ale po tygodniu czytania tej grupy wszystko ci mogę wyjaśnić:

- był pożar, a paliwo lotnicze to nie propan-butan i nie wybucha. Poza tym na filmach często jest tak, że pilot mówi "nie mamy już paliwa, samolot spada, a potem seria wybuchów, jakby miał kilka ton gazu na pokładzie"

- prezydent siedział z przodu i widocznie ta część uległa najmniejszemu zniszczeniu, w końcu jego żonę też dość szybko znaleźli

- wszyscy zginęli, gdy samolot wylądował dachem w dół. Samoloty z pewnością mają twarde brzuchy, że mogą lądować bez podwozia, ale dachy najwyraźniej już nie. Pod naciskiem samolotu dach się zgniótł, a całość była narażona na opóźnienia rzędu kilkadziesiąt g.

Cubus <cubus.cubus@nie-spamowi-nie.pl> napisał(a):

W dniu 10-04-18 21:22, Tomasz Wójtowicz pisze:

> - prezydent siedział z przodu i widocznie ta część uległa najmniejszemu
> zniszczeniu, w końcu jego żonę też dość szybko znaleźli

Przód uległ bardzo znacznemu zniszczeniu. Zwracam uwagę, że wciąż
nie odnaleziono żadnego z pilotów!

Wg. różnych rekonstrukcji samolot uderzył dziobem pod kątem 60 st.
wbił się w miękki, bagnisty grunt.

Kaczyńską identyfikowali
po obrączce - makabryczne, ale może w trumnie była tylko np. ręka?

Wg. informacji na innych forach, Pani Kaczyńska poszła przed lądowaniem "porozmawiać z paniami" w tylnej części samolotu.
Być może dla tego jej ciło tak długo nie zostało znalezione
i zidentyfikowane.

Prezydenta znaleziono bardzo szybko, ale może po prostu ocalałe
szczątki dały się łatwo zidentyfikować.

Nie jest jasne, jak rozpoznano tak szybko Kaczyńskiego.
Być może była to "polityczna" decyzja brata.
Chciał go za wszelką cenę zabrać ze sobą do Po;ski.

Kabina "salonik" jest dość daleko za fotelami załogi,
po drodze jest stanowisko nawigatora i inżyniera, kuchnia, pomieszczenie stewardess.

Być może "salonik" miał jednak jakieś wzmocnienia, a poza tym są tam pojedyncze fotele, oddalone od ścian.

Kabina pilotów, kuchnia itd. stanowiły jakąś "strefę zgniotu"
dla "saloniku.

Reszta kadłuba złamała się i uderzyła bezpośrednio płasko dachem w ziemię.


--

Użytkownik <gyronut@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hqhe7s$o89$1inews.gazeta.pl...

Wg. informacji na innych forach, Pani Kaczyńska poszła przed
lądowaniem "porozmawiać z paniami" w tylnej części samolotu.
Być może dla tego jej ciło tak długo nie zostało znalezione
i zidentyfikowane.

Co??????
LOL Podaj jakiekolwiek możliwe źródło. Albo wymyśl.

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Tomasz Wójtowicz pisze:

- wszyscy zginęli, gdy samolot wylądował dachem w dół. Samoloty z pewnością mają twarde brzuchy, że mogą lądować bez podwozia, ale dachy najwyraźniej już nie. Pod naciskiem samolotu dach się zgniótł, a całość była narażona na opóźnienia rzędu kilkadziesiąt g.

Kilkadzesiąt G? Takie przeciążenia nie są groźne dla życia o ile nie trwają zbyt długo. Poczytaj sobie o płk John Stapp który testował na sobie reakcje na długo trwające przeciążenia - kilka sekund. Doszedł do 46G i przeżył.

W przypadku uderzenia z 300-400km/h w nieruchomą przeszkodę np drzewo przeciążenia mogą osiągnąć nawet kilka tysięcy G. Przeciążenia około 100G występują podczas wypadków samochodowych...

Pozdrawiam
Rafał

Ryś napisał:

Dlaczego od razu rozpoznano Kaczyńskiego i tylko jego ?

Były 3 ciała do rozpoznania "od ręki". Kaczyński, Putra i chyba
Kaczorowski. Wspominała o tym jedna z osób towarzyszących Jarosławowi
w sobotę wieczorem.

Ciała wróciły później bo formalnej identyfikacji mogą dokonać tylko
bliscy.

m.