Data: 2010-12-02 08:42:41 | |
Autor: Azor jest pedałem | |
Dlaczego przyszli emeryci mają płacić za błędy PiS. | |
Znaczna część przychodów z prywatyzacji została przejedzona. Czy dlatego dziś trzeba zawiesić składkę?
Zaskoczył mnie wywiad Bogusława Grabowskiego ("Gazeta" z 22 listopada) na temat nowego systemu emerytalnego. Jego główna teza jest taka, że oszczędności w OFE nie są oszczędnościami, bo powstają kosztem dotacji budżetowej. A dodatkowo politycy podejmowali inne decyzje niż w pierwotnych założeniach, więc reforma się nie powiodła. A jeśli się nie powiodła, to można ją rozmontować, zawieszając lub likwidując składkę do OFE. Nie spodziewam się, aby dzisiejsza klasa polityczna była zdolna do tak populistycznych decyzji jak na Węgrzech, gdzie rząd przeniesie oszczędności z OFE do węgierskiego odpowiednika ZUS. Ale obawiam się retoryki obecnej dyskusji, bo nie mam pewności, że za kilka lat w Polsce nie dojdą do władzy podobni jak na Węgrzech prawicowi populiści i będą chcieli zagarnąć prywatne oszczędności, powołując się na wypowiadane dziś argumenty. Największą zmianą wprowadzoną w 1999 r. była zmiana sposobu wyliczania przyszłych emerytur. Zamiast systemu, w którym państwo gwarantowało obywatelom poziom emerytury, wprowadzono system, w którym emerytura zależy od wpłaconych składek. To rozwiązanie miało zachęcić nas do dłuższej pracy, ale też sprostać oczekiwaniom społecznym - twoja emerytura z twoich składek. Drugą ważną zmianą było zerwanie z monopolem państwa w zarządzaniu środkami emerytalnymi. Po to utworzono fundusze emerytalne, które miały stanowić zasadniczą alternatywę dla ZUS. .. Po pierwsze, dlatego że w OFE gromadzone są realne pieniądze, a w ZUS są one tylko rejestrowane na kontach. Co prawda ponad 60 proc. środków trafia znów do skarbu państwa poprzez zakup obligacji, ale odbywa się to według reguł rynkowych. To, że 60 proc. znów wraca do skarbu państwa, wynika z oporu polityków przed zezwoleniem na inwestowanie za granicą. Ale czy z powodu oporu polityków należy zawieszać składkę? .. Po drugie, zyski ubezpieczonych w OFE zależą od wyceny rynkowej instrumentów i skuteczności zarządzania. W ZUS konta waloryzowane są ustawowo, czyli przez polityków. Jak znikną OFE, nikt nie będzie w stanie porównać tempa waloryzacji na kontach w ZUS. Co więcej, politycy waloryzację mogą zmienić w każdej chwili, wyników OFE - nie. .. Po trzecie, nie jest prawdą, że w OFE nie ma prawdziwych oszczędności, bo finansuje je budżet. Różnica pomiędzy OFE a kontami w ZUS dla obywatela jest realna. W OFE pieniądze są dziedziczone, a w ZUS nie. Tam są prawdziwe oszczędności. .. Po czwarte, z OFE wiadomo, ile dostaniemy. W ZUS też wiemy, ale tylko pod warunkiem, że mamy zaufanie do państwa w długim okresie. Częste zmiany reguł gry, na które powołuje się Bogusław Grabowski, są raczej argumentem za tym, aby państwu nie wierzyć. Dlatego bardziej wiarygodny jest partner prywatny. Oczywiście, on też może podlegać ingerencjom politycznym, ale znacznie trudniej jest to zrobić, co widać na przykładzie dzisiejszej dyskusji. Środki z Funduszu Rezerwy Demograficznej zniknęły za jednym pociągnięciem pióra. Z OFE wciąż trwa dyskusja. .. Po piąte, tak fundamentalna zmiana zasad działania systemu podważa zaufanie obywateli do rozwiązań instytucjonalnych. Skoro jednym pociągnięciem pióra można podważyć jeden z fundamentów nowego systemu emerytalnego w Polsce, to w co można wierzyć? Stabilność i zaufanie do państwa były sukcesami Europy Zachodniej w budowaniu dobrobytu. Jeśli obywatel nie ufa państwu, to zaczyna kombinować. OFE są jednym z autorów sukcesu polskiego rynku kapitałowego. Są bowiem stabilnym długoterminowym inwestorem. OFE są uczestnikiem prywatyzacji, zwiększają płynność polskiej giełdy. Udało nam się zbudować najpoważniejszy rynek kapitałowy w tej części Europy dzięki tworzeniu instytucji, które wypracowały ten sukces. OFE są jednym z takich filarów. Pada argument, że na reformę emerytalną nie było nas stać. W połowie lat 90. szacowano wartość majątku państwowego, który można będzie sprywatyzować i spłacić ukryty dług, który ujawni się po przekazaniu składki do OFE. Te wielkości się bilansowały. Ale znaczna część przychodów z prywatyzacji poszła na bieżące finansowanie deficytu, czyli została przejedzona. Czy dlatego dziś trzeba zawiesić składkę? W systemie emerytalnym, w którym wpłacane na bieżąco składki są przeznaczane na wypłatę emerytur, jedynym sposobem bilansowania jest podwyższanie wieku emerytalnego. Bo im dłużej ludzie żyją, tym dłuższy będzie okres płacenia składek. Inaczej jest w systemie kapitałowym. Tam każdy z nas konsumuje własne oszczędności. Oczywiście poziom aktywności zawodowej wpływa na wzrost gospodarczy, a ten z kolei na wyniki inwestycyjne funduszy emerytalnych. Ale zależność ta jest już pośrednia, a nie bezpośrednia, jak w przypadku systemu ZUS-owskiego. Dzisiejsze problemy budżetowe nie wynikają z reformy emerytalnej, tylko z rozbudowanych wydatków państwa i nieodpowiedzialnej obniżki składki rentowej za rządów PiS. Dziś widać, że na tę obniżkę nie było nas stać bez reform po stronie wydatków. Obniżka składki rentowej spowodowała ubytek 20 mld zł - mniej więcej tyle wynoszą roczne transfery do OFE. Obniżka składki była bardzo przyjemna, ale doprowadziła do nadmiernego deficytu. Ten deficyt należy obniżać poprzez cięcie wydatków, podwyżka składki jest ostatecznością. Ale jeszcze gorsze byłoby utrzymanie wysokiego deficytu. Dlatego uważam, że zamiast zmian w OFE bezpieczniej byłoby dzisiaj podwyższyć składkę rentową. Ryszard Petru - członek zespołu twórców reformy emerytalnej, doradca L. Balcerowicza w okresie wprowadzania reformy (1997-2000) Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8746000,Dlaczego_przyszli_emeryci_maja_placic_za_bledy_PiS.html#ixzz16wCS4h7l Warto przypomnieć, że kłamca Kaczyński zalecał zadłużanie państwa w czasie kryzysu finansowego. Przemysław Warzywny -- "Donald Tusk po trwającej przez całe pięć lat twardej walce politycznej rzucił na kolana najgroźniejszego konkurenta, Jarosława Kaczyńskiego. Odebrał mu całą władzę i pozbawia właśnie ostatnich medialnych okienek na świat." |
|
Data: 2010-12-02 09:34:27 | |
Autor: Tomek | |
Dlaczego przyszli emeryci mają płacić za błędy PiS. | |
Po pierwsze - to GWno prawda. Obniżono skłądki, bo gospodarka kwitła. Skoro Tusk zarżnął gospodarkę, to podwyższa podatki. Zresztą w swoim przemnówieniu wstępnym przecież obiecał, że podwyższy zarobki i obniży podatki - nie pamietasz już? To był jego głósny argument w walce z Kaczyńskim. Tomek |
|
Data: 2010-12-02 10:12:33 | |
Autor: Krzysztof | |
Dlaczego przyszli emeryci mają płacić za błędy PiS. | |
Po pierwsze - to GWno prawda.Wg ciebie kryzys światowy jest winą Tuska ? K. |
|
Data: 2010-12-02 10:23:12 | |
Autor: Tomek | |
Dlaczego przyszli emeryci mają płacić za błędy PiS. | |
Użytkownik "Krzysztof" <osiemk_usun@wp.pl> napisał w wiadomości news:id7nu1$8em$1inews.gazeta.pl...
To zobacz, jak rozwija się gospodarka Niemiec, Francji czy W. Brytanii. Tylko oni wiedzą, co to znaczy gospodarka. A te słupki wzrostu u nas to na kredyt... Tomek |
|
Data: 2010-12-02 14:42:57 | |
Autor: Krzysztof | |
Dlaczego przyszli emeryci mają płacić za błędy PiS. | |
Użytkownik "Tomek" <tentom@tlen.pl> napisał w wiadomości news:4cf765ad$0$20996$65785112news.neostrada.pl... Twierdzisz , ze mamy godspodarkę porównywalną z krajami G7 - Niemcami, Francją i U.K. ?? Zastanów się 10 x zanim coś napiszesz. K. |
|
Data: 2010-12-02 15:31:54 | |
Autor: obserwator | |
Dlaczego przyszli emeryci mają płacić za błędy PiS. | |
Tomek <tentom@tlen.pl> napisał(a):
To zobacz, jak rozwija się gospodarka Niemiec, Francji czy W. Brytanii. Tylko oni wiedzą, co to znaczy gospodarka. A te słupki wzrostu u nas to na kredyt... Dokladnie. PO prowadzi taka sama propagande sukcesu jak za Gierka. W koncu przeciez to ta sama *elita* rzadzi. Wklejam tekst ktory mowi o obecenej sytuacji POlski, a ktorego postkomusze media z GW na czele, na pewno nie podadza do publicznej wiadomosci. Identycznie postepowala ekipa Gierka, przed zatopienienie PRL-owskiej lajby: Komisja Europejska gani polski rząd Wczoraj w sprzyjających rządowi mediach wręcz euforia po ogłoszeniu przez GUS wyników wzrostu gospodarczego za III kwartał tego roku, który wyniósł 4,2% w porównaniu z analogicznym kwartałem roku ubiegłego. Wypowiadali się i Premier Tusk i Minister Rostowski i jako niezależni ekonomiści członkowie Rady Gospodarczej przy Premierze odmieniając przez wszystkie przypadki sukces, niebywałe osiągnięcie, a jeden z nich, który jeszcze niedawno był głównym ekspertem Prezydenta Kwaśniewskiego posunął się nawet do określenia tego co się stało ze wzrostem wręcz jako cudu. Trzeba się oczywiście cieszyć ze wzrostu wyższego niż przewidywano tyle tylko,że wzrost ten nie zrobił specjalnego wrażenia na inwestorach. Indeks WIG-20 na warszawskiej giełdzie, spadał już 3 dzień z rzędu a kurs złotego do euro i dolara był najwyższy od 3 miesięcy. Zresztą ,ze struktury tego wzrostu widać, że głównym czynnikiem który go spowodował jest popyt krajowy, a już inwestycje wpłynęły na nie go w zaledwie 0,1%, a eksport netto miał wpływ wręcz zerowy. Jeżeli tylko na skutek podwyżki stawek VAT zdusimy popyt krajowy to tempo tego wzrostu w następnym roku wcale nie musi przyśpieszyć. Widać wyraźnie, że na inwestorach szczególnie tych zagranicznych większe wrażenie robi stan naszych finansów publicznych, niż wskaźniki wzrostu gospodarczego jedne z najwyższych w Europie. Tak się złożyło, że jednocześnie Komisja Europejska ogłosiła kolejny komunikat dotyczący zarówno wzrostu gospodarczego jak i stanu finansów publicznych wszystkich krajów członkowskich. W tym komunikacie podwyższono prognozę wzrostu gospodarczego naszego kraju średniorocznie w 2010 roku do 3,5% ale jednocześnie wyrażono wyjątkowe zaniepokojenie stanem naszych finansów publicznych, który pogarsza się z roku na rok mimo jednoczesnego wzrostu gospodarczego. Komisja Europejska zwraca uwagę, że deficyt finansów publicznych naszego kraju na koniec 2010 roku wyniesie aż 7,9% mimo i będzie wyższy od ubiegłorocznego, który wyniósł 7,2%. Dzieje się tak mimo szybszego niż w roku poprzednim wzrostu gospodarczego, wyjątkowo wysokich przychodów z prywatyzacji i wyrzucania poza sektor finansów publicznych wielu wydatków budżetowych,które powinny być do niego zaliczane. Co więcej w roku 2011 deficyt ten zdaniem KE wyniesie przynajmniej 6,6% PKB i będzie jednym z najwyższych w krajach UE, ponieważ wszystkie one przeprowadziły bądź przeprowadzają przez swoje parlamenty programy oszczędnościowe, podczas gdy polski rząd ogranicza się do manipulacji statystykami deficytu i długu publicznego. Coroczne bardzo wysokie deficyty finansów publicznych mimo znaczącej wyprzedaży majątku publicznego przekładają się na znaczące wzrosty długu publicznego. Według KE dług publiczny już na koniec 2010 roku wyniesie co najmniej 55,5% PKB a więc przekroczy II próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych. Na koniec roku 2011 dług ten wyniesie 57,2% PKB, a na koniec 2012 wzrośnie do 59,6% PKB% a więc zbliży się do granicy 60% PKB zawartej w polskiej Konstytucji jako progu ,którego dług nie powinien przekroczyć. Zaniepokojenie KE wynika z faktu, ze mimo stosunkowo wysokiego wzrostu gospodarczego Polsce nasz dług publiczny rośnie jeszcze szybciej i pod tym względem znowu negatywnie wyróżniamy się spośród wszystkich pozostałych krajów członkowskich. KE przypomina,że w ramach wszczętej wobec Polski procedury nadmiernego deficytu, polski rząd zobowiązał się do redukcji deficytu finansów publicznych w roku 2012 do poziomu poniżej 3% PKB, a już w tej chwili widać, że w żaden sposób nie będzie to możliwe. Dodatkowo próba przejęcia przez rząd do budżetu, części składek wpłacanych przez ubezpieczonych w OFE zdaniem KE podważa zaufanie rynków do stanu finansów publicznych w Polsce i naraża nasz kraj na ataki spekulacyjne zarówno na polską walutę jak i poziom rentowności długu na rynku wtórnym. Ta sytuacja doskonale obrazuje w jak wirtualnym świecie utrzymywana jest polska opinia publiczna. Radosny PR Premiera Tuska o cudownym wzroście gospodarczym i realistyczna ocena Komisji Europejskiej o coraz bardziej dramatycznym stanie naszych finansów publicznych mimo tego stosunkowo wysokiego wzrostu. Ten wszechobecny PR coraz bardziej przypomina propagandę sukcesu lat 70-tych poprzedniego stulecia i coraz wyraźniej widać ,że nasze twarde lądowanie za parę miesięcy może być równie dramatyczne jak to z przełomu lat 80-tych i 90-tych. http://www.pis.org.pl/article.php?id=18101 -- |
|
Data: 2010-12-02 10:13:10 | |
Autor: Bogdan Idzikowski | |
Dlaczego przyszli emeryci mają płacić za błędy PiS. | |
Użytkownik "Tomek" <tentom@tlen.pl> napisał w wiadomości news:4cf75a40$0$22808$65785112news.neostrada.pl... Po pierwsze - to GWno prawda. "Skoro Tusk zarżnął gospodarkę" - w jaki sposób?, czym przyczynił się do zarżnięcia gospodarki?, może jakieś ustawy sejm uchwalił? Podaj przykłady. -- J. Kaczyński - "musimy uzyskać właściwą odpowiedź" "Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)" |
|
Data: 2010-12-02 15:50:49 | |
Autor: cirrus | |
Dlaczego przyszli emeryci mają płacić za błędy PiS. | |
Użytkownik "Bogdan Idzikowski" <bogdanid@sz.home.pl> napisał w wiadomości news:4cf7634b$1news.home.net.pl...
Użytkownik "Tomek" <tentom@tlen.pl> napisał w wiadomości news:4cf75a40$0$22808$65785112news.neostrada.pl... Eeee, nie wymagaj zbyt wiele od papugi powtarzającej picowskie regulki. -- stevep |
|
Data: 2010-12-02 12:34:05 | |
Autor: Azor jest pedałem | |
Dlaczego przyszli emeryci mają płacić za błędy PiS. | |
Użytkownik "Tomek" <tentom@tlen.pl> napisał
Po pierwsze - to GWno prawda. Uzasadnij to co napisałeś. Przemysław Warzywny -- "Donald Tusk po trwającej przez całe pięć lat twardej walce politycznej rzucił na kolana najgroźniejszego konkurenta, Jarosława Kaczyńskiego. Odebrał mu całą władzę i pozbawia właśnie ostatnich medialnych okienek na świat." |