Data: 2014-10-14 06:37:37 | |
Autor: stevep | |
Dlaczego więcej jest w KK Hoserów niż Kacz kowskich? | |
# - Postanowiłem, że bez względu na wszystko tę końcówkę życia, która mi została, będę żył na pełnej petardzie. Będę pracował więcej niż muszę - mówi w rozmowie z Onetem ks. Jan Kaczkowski.
To człowiek-orkiestra, który ostatnie lata poświęcił budowie i prowadzeniu Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. Mimo śmiertelnej choroby (w 2012 roku wykryto u niego glejaka) ksiądz Kaczkowski zachowuje pogodę ducha i nie poddaje się "Taki młody, a wybrał sobie taką dziedzinę - obcowanie ze śmiercią" - to o księdzu. - Nie do końca wybrałem. Wybrali to moi przełożeni, gdy skierowali mnie do domu pomocy społecznej i do szpitala jako kapelana. Spotykałem się z tragediami, ze śmiercią, z dużą liczbą osób umierających na nowotwory. Z drugiej strony już w seminarium byliśmy konfrontowani z wieloma osobami niepełnosprawnymi. Po trzecie sam jakoś, w niedużym procencie będąc nie w pełni sprawnym przez mój wzrok, mogłem wykazywać większą wrażliwość na nieszczęście innych. Pewnie moi przełożeni to zauważyli. Potem potoczyło się lawinowo. Likwidacja części oddziału wewnętrznego w powiatowym szpitalu w Pucku, konieczność założenia hospicjum domowego i objęcia opieką paliatywną na terenie powiatu puckiego i wejherowskiego wszystkich leżących w domach. Później szybka decyzja o budowie hospicjum stacjonarnego. # Ze strony: http://tnij.org/yfx70jb -- stevep -- -- - Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|