Data: 2018-03-31 15:35:10 | |
Autor: boukun | |
Dlaczego wielu polskich katolików po przekroczeniu Odry wypiera się religijnej tożsamości? | |
Polacy kombinują, jak nie płacić na Kościół w Niemczech
"Jak nie płacić podatku kościelnego w Niemczech" - to jedna z częściej googlowanych fraz. Dlaczego wielu polskich katolików po przekroczeniu Odry wypiera się religijnej tożsamości? Czy to się opłaca? Śledząc w Internecie ożywione dyskusje o "eleganckich sposobach" uniknięcia płacenia podatku kościelnego w Niemczech, można nabrać przekonania, że wielu Polaków przyjeżdzających do pracy w Niemczech unika tego obowiązku, jak nie przymierzając - diabeł święconej wody. Internauci "dobra rada" zasypują pomysłami, jednak gdy proszę o autoryzowanie wypowiedzi do artykułu, trafiam w próżnię. - Wydaje mi się, że nawet anonimowość w takim wypadku nie pomoże, bo to dla nich wstyd - mówi Daniel, ateista na jednym z portali. - Katolicy, których znam, to dobrzy ludzie, ale ich z całą pewnością "głęboka wiara" ma trochę infantylne cechy: nie jedzą w piątek mięsa, za to nie widzą problemu w tym, by w ten sam piątek "nawalić się" do nieprzytomności. To samo z płaceniem na Kościół - twierdzi. "Wierzę w Boga, nie wierzę w instytucję" Polacy na emigracji nie dostrzegają związku między materialnym dobrobytem Kościoła a kondycją własnej wiary. - Unikanie płacenia podatku na Kościół w ich przypadku ma bardziej wymiar materialnego nieposłuszeństwa, niż przestępstwa czy grzechu; dalej chodzą na msze, przyjmują sakramenty. i trzeba przyznać, że jeżeli chodzi o tacę, są niezwykle szczodrzy - stara się wziąć Polaków w obronę Ekonom Prowincji, chrystusowiec, ks. Teodor Puszcz (Polska Misja Katolicka Bochum). Tymczasem w Niemczech podatek kościelny to obowiązek każdego członka Kościoła, zapisany w ordynacji podatkowej. Tylko w 2016 do kas wspólnot wyznaniowych wpłynęło grubo ponad 11 mld euro, z czego gros pieniędzy trafia do prowadzonych przez nie przedszkoli, szkół, szpitali i ośrodków dla uchodźców. Większość udzielanych w nich sakramentów jest teoretycznie bezpłatna. Z podatku na Kościół, który jest w RFN głównym dochodem wspólnot wyznaniowych, opłacane są też pensje duchownych. - Również polskich księży pracujących w misjach na terenie Niemiec - podkreśla katolicki Ekonom. Kto, ile i dlaczego tyle? Zgodnie z niemiecką konstytucją tzw. podatek kościelny w wysokości 9 proc. (uwaga: podatku dochodowego, nie dochodu!) ma płacić każdy członek wspólnoty wyznaniowej posiadającej osobowość prawną. Co ciekawe, za obsługę podatku kościelnego niemiecki fiskus pobiera trzyprocentową ,,opłatę manipulacyjną". Inaczej jest jedynie w Bawarii i Badenii-Wirtembergii (8 proc, bez pośrednictwa fiskusa) Z podatku zwolnieni są wierni, osiągający dochody na poziomie minimum egzystencjalnego, które w 2017 wynosiło 8 820 euro dla osoby samotnej i 17 640 dla rozliczających się małżonków. Podatku nie płacą emeryci, Co ciekawe, przy wspólnym rozliczaniu pary, w których jeden z małżonków jest bezwyznaniowy, a zarabia więcej, ich wspólny dochód opodatkowany jest na rzecz wspólnoty religijnej drugiego partnera. Kościół wybacza, skarbówka nie Panuje powszechna opinia, że aby nie płacić na Kościół wystarczy zadeklarować w dokumencie urzędu skarbowego lub meldunkowego bezwyznaniowość, i po sprawie. Nie do końca - tak długo, jak osoba widnieje w aktach kościelnych jakiegokolwiek państwa jako jego członek, tak długo powinna podać swoje wyznanie i tym samym płacić na Kościół. Jednym słowem wg niemieckiego prawa człowiek ochrzczony ponosi skutki prawne i finansowe decyzji wierzących rodziców. Zatajenie tego faktu może okazać się kosztowne, o czym jednoznacznie wypowiedział się sąd z Muenster przy okazji procesu Polaka (Nr sprawy 4K 597/10Ki, red.). Sentencja wyroku: obywatel RP ochrzczony w Polsce, w Niemczech powinien zadeklarować przynależność do Kościoła. O ile wcześniej z niego oficjalnie nie wystąpił. Sąd nakazał zapłatę podatku wstecz. Czy niemiecki fiskus może powiedzieć "sprawdzam"? Ten bezprecedensowy wyrok może oznaczać problem dla Polaków, którzy mimo chrztu, deklarują w Niemczech bezwyznaniowość. Co będzie, gdy kościelny urząd podatkowy w przyszłości zacznie potwierdzać deklaratywny "ateizm" Polaków w ich macierzystych parafiach w Polsce? - Jeżeli ktoś ma pecha, to i w drewnianym kościele cegłówka spadnie mu na głowę - mówi doradczyni podatkowa Rita Czakaj (Lohnsteuerhifeverein e.V.) która rozlicza przed fiskusem tysiące pracujących w Niemczech Polaków. Choć kobieta przyznaje, że nie miała takiego przypadku, nie wyklucza, że jeżeli kościelne sakwy zaświecą pustką, a przesyłanie danych między instytucjami kościelnymi się poprawi, może dojść do upowszechnienia się takiej praktyki. - Zakładając dochody na poziomie 1500 euro brutto, podatek kościelny wynosi 76 euro. - To na pierwszy rzut oka sporo, ale warto dobrze wszystko policzyć, zanim poświadczymy nieprawdę. Często po odliczeniu kosztów i wszelkich ulg, dochody Polaków są tak niskie, że podatek nie występuje. Wówczas po złożeniu rocznego PITu, wszystkie pobrane zaliczki na Kościół wracają na konto podatnika - przyznaje Polka - Te wszystkie kombinacje są często bez sensu. Mało tego - w pewnych okolicznościach można wystąpić do urzędu kościelnego o zwrot zapłaconego podatku. Na urzędniczą życzliwość mogą liczyć osoby zwolnione z pracy lub w trudnej sytuacji materialnej albo rodzinnej. Doradczyni przyznaje, że bardzo często to pracodawca ,,inspiruje" pracownika do nieujawniania wyznania w deklaracji, dzięki czemu wywiązuje się z obietnicy wyższych zarobków, a firma tnie koszty. Jak legalnie nie płacić na Kościół? Jedym sposobem niepłacenia podatku kościelnego w Niemczech jest oficjalne wystąpienie z Kościoła. Takie oświadczenie należy złożyć w Urzędzie Stanu Cywilnego. Wystąpienie z Kościoła kosztuje ok. 60 euro; w Brandenburgii jest bezpłatne, i teoretycznie Kościół ma obowiązek przekazania danych fiskusowi. Jednak i tu należy się wykazać ograniczonym zaufaniem do instytucji. Doradca podatkowy Silvio Pfau z Bonn wspomina o dwóch kuriozalnych przypadkach, kiedy to osoba oficjalnie wystąpiła z Kościoła, jednak pismo nie dotarło do niemieckiego urzędu skarbowego. - Podatnik płacił dalej, a dochodzenie zwrotu było żmudne - mówi doradca, i radzi by jeszcze jakiś czas po wystąpieniu z Kościoła nie spuszczać z oczu odcinków pensji. - Ja tam nie widzę problemu, trzeba iść do urzędu i powiedzieć, że z dnia na dzień stałem się ateistą, satanistą, komunistą. Podpisać odpowiedni dokument i po krzyku - pisze internauta Tomasz O. - Tylko nie zdziwcie się, że później nie chcą wam przyjąć dziecka do katolickiej szkoły, która okaże się jedną z lepszych w Waszym mieście. https://wiadomosci.wp.pl/polacy-kombinuja-jak-nie-placic-na-kosciol-w-niemczech-6236125323872385a as 1h temu Dla tego w PL kler broni się przed takim rozwiązaniem bo wie że tłuszcza anonimowo nie da nic ale na tacę co by cała wieś widział no i ksiundz to położy tłuste papierki choćby miał suchy chleb żreć. Primitywny płytki ludek. Ateuszek 2h temu W Kanadzie nie trzeba kombinowac, bo takie dziadostwo nie istnieje. 40 lat temu kle.cho.mani mieli duze mozliwosci kontrolowania "maluczkich", ale ludzie powiedzieli w pewnym momencie "DOSC!!!", przestali chodzic do kosciolow, a teraz maja dusze pelne grzechow. ;) kindziuk 1h temu co mnie obchodzi prawo jakiegoś państwa? Niech jego obywatele płacą na swe kościoły. Pytanie o wyznanie jest moim zdaniem bezprawne, gdyż godzi to w podstawowe wolności obywatelskie i myślę, że jest bezprawne w kontekście praw UE i ogólnoludzkich. Moje wyznanie moją sprawą. Jeśli dobrowolnie je określę, to co innego. |
|
Data: 2018-03-31 06:49:52 | |
Autor: japanizer | |
Dlaczego wielu polskich katolików po przekroczeniu Odry wypiera się religijnej tożsamości? | |
On Saturday, March 31, 2018 at 10:35:18 PM UTC+9, boukun wrote:
Polacy kombinują, jak nie płacić na Kościół w Niemczech I dokładnie tak samo powinno być w Polsce. Kto wierzy w bajki - niech sobie płaci dodatkowy podatek na Kościół. A najlepiej jak w Japonii - państwo nie dopłaca ani jena do organizacji religijnych, i nie pomaga im w zbieraniu podatków. Świątynie utrzymują się z datków wiernych, kapłani jeżdżą na rowerze, mają żony i dzieci, czasem hodują w przyświątynnym ogródku marchewkę i pomidory... Jest normalnie. |
|
Data: 2018-03-31 16:03:26 | |
Autor: pulsar | |
Dlaczego wielu polskich katolików po przekroczeniu Odry wypiera się religijnej tożsamości? | |
W dniu 2018-03-31 o 15:49, japanizer@japanizer.org pisze:
No, i tak może być w Polsce, ale to jeszcze potrwa... chciałbym dożyć do takich czasów... -- - pulsar |
|
Data: 2018-03-31 19:13:40 | |
Autor: A. Filip | |
Dlaczego wielu polskich katolików po przekroczeniu Odry wypiera się religijnej to ĹźsamoĹci? | |
pulsar <aja@aja.pl> pisze:
W dniu 2018-03-31 o 15:49, japanizer@japanizer.org pisze: A ile dziesiątków lat masz do emerytury? -- A. Filip | Trzy dni bez lektury i nasze rozmowy stają się jałowe. | (Przysłowie chińskie) |
|
Data: 2018-04-01 11:16:34 | |
Autor: pulsar | |
Dlaczego wielu polskich katolików po przekroczeniu Odry wypiera się religijnej tożsamości? | |
W dniu 2018-03-31 o 19:13, A. Filip pisze:
No, i tak może być w Polsce, ale to jeszcze Na to nie liczę... żyję 70, 'działam gospodarczo' od 1989r i... ciągle liczę na normalność... -- - pulsar |
|
Data: 2018-03-31 16:55:11 | |
Autor: u2 | |
Dlaczego wielu polskich katolików po przekroczeniu Odry wypiera się religijnej tożsamości? | |
W dniu 31.03.2018 o 15:49, hitlerizer@japanizer.org pisze:
A najlepiej jak w Japonii - państwo nie dopłaca ani jena do organizacji religijnych, i nie pomaga im w zbieraniu podatków. Świątynie utrzymują się z datków wiernych, kapłani jeżdżą na rowerze, mają żony i dzieci, czasem hodują w przyświątynnym ogródku marchewkę i pomidory... Jest normalnie. nie ściemniaj, księża katoliccy nie mają żon, mają czasem dzieci, ale to inna sprawa:)))))))))))) -- General Skalski o zydach w UB : "Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie." prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach : "Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego, takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita', 'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni tworza mowe nienawisci". |