Data: 2011-07-08 17:23:19 | |
Autor: cirrus | |
Do dziesiątej potęgi. | |
# Toast za Gierka, twórcę dziesiątej potęgi świata!
Kiedy Polakom żyło się najlepiej? Oczywiście za PRL-u, co jest prawdą tak oczywistą jak to, że wszyscy politycy kradną i że Żydzi trzęsą światem. Kiedyś, jeszcze na studiach, kolega poznał mnie ze swoim ojcem, który prezesował nieformalnemu klubowi miłośników Polski Ludowej. Tatuś sybaryta gromadził wokół siebie grupkę nostalgicznych pięćdziesięciolatków i wspólnie urządzali wieczorki ku czci tych dawnych, oczywiście lepszych czasów. Były wspominki upojnych wakacji w FWP, kanikuł na plażach Bułgarii i radosnych popijaw w Dzień Kobiet. Do kieliszków lał się - rzecz jasna - "Słoneczny Brzeg" zakąszany szynką konserwową "Krakus". Damy przywdziewały na tę okoliczność niegdysiejsze kreacje Mody Polskiej, panowie zaś wciągali na grzbiet wyszperane w pawlaczu koszule non iron. Najciekawsza jednak była ideologiczna podbudowa tych spotkań. Przede wszystkim rozmowy o niezłomnym tow. Gomułce, który twardą ręką trzymał w szachu zarówno prymasa Wyszyńskiego, jak i Willy'ego Brandta, czy o tow. Gierku, za którego czasów pędziły po drogach żerańskie fiaty, a po PGR-owskich łanach radośnie terkotały Bizony. "Gdy rządził Gierek, Polska była dziesiątą potęgą ekonomiczną świata" - perorował rodzic kolegi, wznosząc toast za Trasę Łazienkowską i Hutę Katowice, którą - jak wiadomo - do niewydolności doprowadziły dopiero zawistne międzynarodowe koncerny. Ukoronowaniem tych fet ku czci socjalistycznej Polski było zwiedzanie Izby Pamięci, czyli małego pokoiku, w którym uczestnicy zgromadzili pamiątki po złotych czasach: pralkę Franię, wycieraczki od malucha, znaczki z herbami miast wojewódzkich, opakowanie po papierosach Zefir i makatkę z żubrem z naszywką "Polski len". Jeśli to minimuzeum jeszcze istnieje, to musi tam być także moja plastikowa plakietka "Święto Ziemniaka. Mońki 1976", pochodząca z czasów, gdy to podlaskie miasteczko było centrum największej kartoflanej potęgi w Europie Środkowo-Wschodniej. Ale przecież PRL-owskie sentymenty wciąż trwają, podsycane choćby przez środowisko "Krytyki Politycznej", gdzie lewicowa młódź z wypiekami na twarzach śni o powrocie czasów minionej potęgi. Dowodem tom "Mulat w pegeerze", wybór tekstów, które swoją premierę miały w "Ekspresie Reporterów" w latach 70. i 80. Traktują głównie o ówczesnej obyczajowości: miłości w świecie PGR-ów, prostytucji, domach dziecka czy pierwocinach nadwiślańskiego ruchu naturystycznego. Wszak PRL to było "miejsce życia milionów ludzi, którzy w tym czasie dorastali, zakochiwali się, wyjeżdżali, wychowywali dzieci. Jednocześnie swój najlepszy okres przeżywała polska sztuka, z filmem, telewizją i teatrem na czele, nie mówiąc już o sporcie i rynku czytelniczym, który konsumował - niewyobrażalne z dzisiejszego punktu widzenia - nakłady" - dowodzi budująco Krzysztof Tomasik, redaktor tomu, w słowie przewodnim. Święte słowa, nieprawdaż? Nie pozostaje nic innego, jak zawołać: "Tęskniący za PRL-em, nie traćcie nadziei!". Oczywiście trzymając w ręku "Mulata w pegeerze". # Ze strony: http://tiny.pl/hfvmq -- stevep |
|