Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Do kogo naley to pastwo?

Do kogo naley to pastwo?

Data: 2009-05-16 19:43:21
Autor: abc
Do kogo naley to pastwo?
Policja pastwowa nie rozpdzia siejcych zgorszenie zboczecw,
a spaowao zrozpaczonych, traccych rdo utrzymania stoczniowcw.

Czy o takie pastwo chodzio stoczniowcom w roku 1970, 1980, itd.?

--
Nie da si oddzieli polityki od religii. Nie da si w czowieku oddzieli
katolika od obywatela. Rozdzia pastwa od Kocioa jest sztuczny.

Data: 2009-05-16 19:54:08
Autor: naprany jak kruk!
Do kogo naley to p astwo?
Sat, 16 May 2009 19:43:21 +0200, w <gumuhg$ea5$1@nemesis.news.neostrada.pl>,
"abc" <oppa12@wp.pl> napisa(-a):

Policja pastwowa nie rozpdzia siejcych zgorszenie zboczecw,
a spaowao zrozpaczonych, traccych rdo utrzymania stoczniowcw.
Czy o takie pastwo chodzio stoczniowcom w roku 1970, 1980, itd.?

juz wystarczajaco do nich doplacilismy
i do gornikow tez

--
- Jeli poprzecie Platform Obywatelsk, pomoecie sobie,
  pomoecie Polsce - powiedzia Jarosaw Kaczyski.

Data: 2009-05-16 20:03:25
Autor: abc
Do kogo naley to pastwo?
Policja pastwowa utrzymywana jest z pienidzy podatnikw.  Okoo 95%
podatnikw to katolicy.  Za pienidze katolikw policja wzmacnia marsze
zboczecw siejcych zgorszenie pibliczne i gloryfikujcych grzech sodomski.

Grzech sodomski jest grzechem woajcym o pomst do nieba!  Krakw spotka to
samo co Sodom, Gomor i Nowy Orlean (Katrina).

--
Nie da si oddzieli polityki od religii. Nie da si w czowieku oddzieli
katolika od obywatela. Rozdzia pastwa od Kocioa jest sztuczny.

Data: 2009-05-16 20:52:40
Autor: marek czaplicki
Do kogo naley to pastwo?
abc pisze:
Grzech sodomski jest grzechem woajcym o pomst do nieba!  Krakw spotka to
samo co Sodom, Gomor i Nowy Orlean (Katrina).
czyli po zburzeniu Krakowa pienidze podatnikw bd suyy do odbudowy tego miasta?

Data: 2009-05-16 21:01:35
Autor: abc
Do kogo naley to pastwo?
Grzech sodomski jest grzechem woajcym o pomst do nieba!  Krakw spotka to
samo co Sodom, Gomor i Nowy Orlean (Katrina).
czyli po zburzeniu Krakowa pienidze podatnikw bd suyy do odbudowy tego miasta?

A to zaley od trzymajcych wadz sug szatana, naszych okupantw... Nie mamy na to adnego wpywu,

--
Nie da si oddzieli polityki od religii. Nie da si w czowieku oddzieli katolika od obywatela. Rozdzia pastwa od Kocioa jest sztuczny.

Data: 2009-05-16 21:20:50
Autor: marek czaplicki
Do kogo naley to pastwo?
abc pisze:
A to zaley od trzymajcych wadz sug szatana, naszych okupantw... Nie mamy na to adnego wpywu,
przecie nie zostae pozbawiony czynnego i biernego prawa wyborczego. mamy wpyw na to kto rzdzi, poprzez wybory spoeczno p[olska wybiera swoich przedstawicieli.

Data: 2009-05-16 21:47:18
Autor: abc
Do kogo naley to pastwo?
A to zaley od trzymajcych wadz sug szatana, naszych okupantw... Nie
mamy na to adnego wpywu,

przecie nie zostae pozbawiony czynnego i biernego prawa wyborczego.
mamy wpyw na to kto rzdzi, poprzez wybory spoeczno p[olska wybiera
swoich przedstawicieli.

Tak naprawd, demokracja jest jedynie fasad, a ktr kryje si grupa
trzymajca rzeczywist wadz, grupa ktra wynosi jakie marionetki poprzez
wyborcze komedie.

Jest to ustrj fikcyjny, bo gdyby naprawd o wszystkim decydowali wyborcy,
czyli osoby niekompetentne, to nie mgby on przetrwa.

Dlatego prawdziwa demokracja nie istnieje, a za fikcj nazywan demokracj
ukrywa si grupa trzymajca realn wadz.

--
Nie da si oddzieli polityki od religii. Nie da si w czowieku oddzieli
katolika od obywatela. Rozdzia pastwa od Kocioa jest sztuczny.

Data: 2009-05-16 21:50:39
Autor: marek czaplicki
Do kogo naley to pastwo?
abc pisze:
Dlatego prawdziwa demokracja nie istnieje, a za fikcj nazywan demokracj
ukrywa si grupa trzymajca realn wadz.
wic napisz jak, wedug Ciebie, musiaaby wyglda demokracja, eby zostaa nazwana realn?

Data: 2009-05-16 22:04:12
Autor: abc
Do kogo naley to pastwo?
Naturalnym ustrojem pastwa jest dziedzina monarchia. Demokracja jest
faszyw religi wielbic bstwo - demokratyczn wikszo.

Demokraci nie kieruj si moralnoci, demokracja nie uznaje adnych zasad
poza jednym faszywym pogldem, e wikszo ma zawsze racje. W demokracji
nie ma staych punktw odniesienia, demokratyczna wikszo moe dowolnie
zmienia wszystko.

Majc do czynienia z faszyw religi, nie moemy przycza si do jej
procederw, bo z blunierstwa i podeptania krwi mczennikw nic dobrego nie
wyniknie.

--
Nie da si oddzieli polityki od religii. Nie da si w czowieku oddzieli
katolika od obywatela. Rozdzia pastwa od Kocioa jest sztuczny.

Data: 2009-05-16 22:19:26
Autor: marek czaplicki
Do kogo naley to pastwo?
abc pisze:
Naturalnym ustrojem pastwa jest dziedzina monarchia. Demokracja jest
faszyw religi wielbic bstwo - demokratyczn wikszo.

Demokraci nie kieruj si moralnoci, demokracja nie uznaje adnych zasad
poza jednym faszywym pogldem, e wikszo ma zawsze racje. W demokracji
nie ma staych punktw odniesienia, demokratyczna wikszo moe dowolnie
zmienia wszystko.

Majc do czynienia z faszyw religi, nie moemy przycza si do jej
procederw, bo z blunierstwa i podeptania krwi mczennikw nic dobrego nie
wyniknie.

miae napisa o demokracji, ale mniejsza o to. piszesz o naturalnym ustroju pastwa, dziedzicznej monarchii. demokratyczna wikszo np. w parlamencie jest stale kontrolowana, a to przez opozycj, a to przez wytworzone przez dzisiejsze czasy media publiczne (pras, radio, telewizj i internet). demokratyczna wikszo mimo swojej wikszoci nie zmieni praw fizyki, nie kae np: socu nagle zgasn, nie zmieni praw rzdzcych np: rynkami finansowymi. nawet monarcha nie potrafiby zmieni tych praw.
cofajc si w czasie zawsze natrafimy na rne przejawy demokratycznego ycia spoecznego. jaskiniowcy yli kiedy we wsplnotach pierwotnych, co na ksztat wielkich rodzin, ktre miay w sobie co podobnego do demokracji (rada starszych itp...). poza tym dziedziczny monarcha moe okaza si kompletnie nie przygotowany do rzdzenia, a dzisiejszych czasach moe zosta potraktowany jako jeszcze jedna atrakcja turystyczna (np: Wielka Brytania).

Data: 2009-05-16 22:33:10
Autor: abc
Do kogo naley to pastwo?
demokratyczna wikszo mimo swojej wikszoci nie zmieni praw fizyki, nie
kae np: socu nagle zgasn, nie zmieni praw rzdzcych np: rynkami
finansowymi. nawet monarcha nie potrafiby zmieni tych praw.


Ale zalegalizuje zabijanie niewinnych niemowlt i zniedoniaych
staruszkw, usunie z kodekcu karnego grob kary mierci dla zbrodniarzy,.
zalegalizuje adpcj dzieci przez "maestwa" zboczecw, itp. itd.

--
Nie da si oddzieli polityki od religii. Nie da si w czowieku oddzieli
katolika od obywatela. Rozdzia pastwa od Kocioa jest sztuczny.

Data: 2009-05-16 22:39:59
Autor: marek czaplicki
Do kogo naley to pastwo?
abc pisze:
Ale zalegalizuje zabijanie niewinnych niemowlt i zniedoniaych
staruszkw, usunie z kodekcu karnego grob kary mierci dla zbrodniarzy,.
zalegalizuje adpcj dzieci przez "maestwa" zboczecw, itp. itd.

nie zalegalizuje. np: w Polsce ycie jest chronione poprzez zapisy w Konstytucji, tak samo dzieje si z maestwami jako zwizkami pomidzy mczyzn a kobiet. a co do groby kary mierci to tak naprawd to nie wiadomo czy kara mierci dla tych najbardziej zwyrodniaych jest naprawd adekwatna do ich czynw. poza tym jeeli wikszoci spoeczestwa nie podobaoby si stanowione przez demokratyczn wikszo prawo to zawsze moe zmieni t wikszo poprzez wybory. w dziedzicznej monarchii jest to niestety niemoliwe.

Data: 2009-05-16 14:19:59
Autor: mrdevilyn
Do kogo naley to pastwo?
On 16 Maj, 22:39, marek czaplicki <em...@gazeta.pl> wrote:

poza tym jeeli wikszoci
spoeczestwa nie podobaoby si stanowione przez demokratyczn
wikszo prawo to zawsze moe zmieni t wikszo poprzez wybory

Wszelkie badania opinii publicznej prowadzone od poczatku lat 70tych
wjkazyway i wci wskazuja e zdecydowana wiekszo Polakw (na og
ponad 70%) bya i jest zwolennikami obowizywania kary mierci.
Opowiedz w jaki sposb demokratyczne wybory zapobiegy jej zniesieniu,
pomiejemy si wszyscy. Btw. jest to przykad drastyczny ale nie
jedyny tego, jak bardzo klasa polityczna w demokratycznej Polsce (i
nie tylko) ma w dupie wol wikszoci. I jak bardzo system umoliwia
im taki wlanie analny stosunek do wyborcw.

w dziedzicznej monarchii jest to niestety niemoliwe.

W demokracji  jedyne co mozna zmieni na drodze wyborw to wygld
kukieek w tym teatrzyku. Ale na scenariusz odgrywanego przez nie
przedstawienia nie mamy adnego wpywu.
J-23

Data: 2009-05-16 23:29:13
Autor: marek czaplicki
Do kogo naley to pastwo?
mrdevilyn@gmail.com pisze:
On 16 Maj, 22:39, marek czaplicki <em...@gazeta.pl> wrote:

poza tym jeeli wikszoci
spoeczestwa nie podobaoby si stanowione przez demokratyczn
wikszo prawo to zawsze moe zmieni t wikszo poprzez wybory

Wszelkie badania opinii publicznej prowadzone od poczatku lat 70tych
wjkazyway i wci wskazuja e zdecydowana wiekszo Polakw (na og
ponad 70%) bya i jest zwolennikami obowizywania kary mierci.
Opowiedz w jaki sposb demokratyczne wybory zapobiegy jej zniesieniu,
pomiejemy si wszyscy.
ja natomiast nie sdz e kara mierci i jej obowizywanie lub nie jest dla wikszoci Polakw spraw nad ktr zastanawiaj si przed zaniciem. wikszoci Polakw ona po prostu nie interesuje a jeeli ju to wychodzi to dopiero przy zapytaniu przez ankietera. wikszo Polakw w swoich wyborach na tego czy tamtego kandydata kieruje si po prostu wasnym interesem. czy ten kandydat bdzie godnie i odpowiedzialnie kierowa sprawami pastwa, czy wprowadzi mechanizmy pozwalajce mi znale np:. prac albo rozpocz wasn dziaalno gospodarcz, jakie podatki bd musia paci po wyborze tego a nie innego itp...
moesz si mia ale ja np kieruj si takimi sprawami przy wyborach. a Ty?

Data: 2009-05-16 14:58:11
Autor: mrdevilyn
Do kogo naley to pastwo?
On 16 Maj, 23:29, marek czaplicki <em...@gazeta.pl> wrote:

 wikszo Polakw
w swoich wyborach na tego czy tamtego kandydata kieruje si po prostu
wasnym interesem. czy ten kandydat bdzie godnie i odpowiedzialnie
kierowa sprawami pastwa, czy wprowadzi mechanizmy pozwalajce mi
znale np:. prac albo rozpocz wasn dziaalno gospodarcz, jakie
podatki bd musia paci po wyborze tego a nie innego itp...

Nieszczsny optymisto....fakty wskazuj na to e "wikoszo Polakw"
kieruje si w pierwszym rzdzie odpowiednio do koloru oczu dobranym
krawatem, opalenizn i wyszczekaniem kandydata. A take tym jak bardzo
kandydat owej "wikszoci" potrafi kadzi i do niej si przymila w
trakcie kampanii wyborczej.

moesz si mia ale ja np kieruj si takimi sprawami przy wyborach. a Ty?

Ja nie mam niemal ADNYCH danych eby stwierdzic z sensownym
prawdopodobiestwem kto bdzie godnie i odpowiedzialnie itditp. Musze
ci zmartwi- ty te ich nie masz, podobnie jak 99% wyborcw, a to co
masz to sa w gwnej mierze zudzenia chytrze ci zasuflowane przez
specjalistw od tzw. piaru.
 Mamy jednak liczne przykady na to e demokratycznie wybrana wadza
na og stara si przed wszystkim usatysfakcjonowa (gwnie
materialnie cho nie tylko) tych ktrym zawdzicza swoje wyniesienie
oraz swoich krewnych, znajomych, parteigenossen itp uytecznych
poplecznikw.  Tzw. dobro kraju znaczy dla niej niewiele lub nic
zgoa. Odwrotnie ni dla dziedziczngo monarchy,ktry, jeeli nie jest
obakany, rzdzi tak jak potrafi najlepiej majc gwnei na celu
pozostawienie pastwa swojemu potomkowi w moliwie jak najlepszym
stanie.
J-23

Data: 2009-05-17 00:06:52
Autor: marek czaplicki
Do kogo naley to pastwo?
mrdevilyn@gmail.com pisze:
Nieszczsny optymisto....fakty wskazuj na to e "wikoszo Polakw"
kieruje si w pierwszym rzdzie odpowiednio do koloru oczu dobranym
krawatem, opalenizn i wyszczekaniem kandydata. A take tym jak bardzo
kandydat owej "wikszoci" potrafi kadzi i do niej si przymila w
trakcie kampanii wyborczej.

moesz si mia ale ja np kieruj si takimi sprawami przy wyborach. a Ty?

Ja nie mam niemal ADNYCH danych eby stwierdzic z sensownym
prawdopodobiestwem kto bdzie godnie i odpowiedzialnie itditp. Musze
ci zmartwi- ty te ich nie masz, podobnie jak 99% wyborcw, a to co
masz to sa w gwnej mierze zudzenia chytrze ci zasuflowane przez
specjalistw od tzw. piaru.
 Mamy jednak liczne przykady na to e demokratycznie wybrana wadza
na og stara si przed wszystkim usatysfakcjonowa (gwnie
materialnie cho nie tylko) tych ktrym zawdzicza swoje wyniesienie
oraz swoich krewnych, znajomych, parteigenossen itp uytecznych
poplecznikw.  Tzw. dobro kraju znaczy dla niej niewiele lub nic
zgoa. Odwrotnie ni dla dziedziczngo monarchy,ktry, jeeli nie jest
obakany, rzdzi tak jak potrafi najlepiej majc gwnei na celu
pozostawienie pastwa swojemu potomkowi w moliwie jak najlepszym
stanie.
J-23

no c. moe jestem i "nieszczsnym optymist", ten mj jak zauwaye optymizm pozwoli mi na spdzenie jakiej czci mojego ycia w "realnym socjalizmie" bez uszczerbkw na zdrowiu gwnie psychicznym :-). poza tym wierz w mdro wikszoci wspobywateli, e z czasem potrafi domaga si od kandydatw odpowiedzi na te jake proste pytania, ktre ja zadaj sobie zawsze przed wyborami. poza tym nadszed ju chyba czas na to, e nie tak jak to byo w socjalizmie, dobra kondycja pastwa miaa si przeoy na dobr kondycj obywateli, ale dobra kondycja obywateli ich dostatek i majtno przekada si na dobr kondycj pastwa i jego bogactwo. przecie wikszo gospodarki jest w rkach prywatnych a nie pastwowych.

Data: 2009-05-17 12:37:13
Autor: Roman Rumian
Do kogo należy to państwo?
Panie Marku,

W dniu 2009-05-17 00:06, marek czaplicki pisze:
(...)
no cóż. może jestem i "nieszczęsnym optymistą", ten mój jak zauważyłeś
optymizm pozwolił mi na spędzenie jakiejś części mojego życia w "realnym
socjalizmie" bez uszczerbków na zdrowiu głównie psychicznym :-). poza
tym wierzę w mądrość większości współobywateli, że z czasem potrafią
domagać się od kandydatów odpowiedzi na te jakże proste pytania, które
ja zadaję sobie zawsze przed wyborami.

od pytań do właściwych decyzji jeszcze daleka droga, przez co ten system, demokracji pośredniej jest do niczego. Dla na, wyborców oczywiście.
Lepsza jest demokracja bezpośrednia, jak w Szwajcarii, gdzie obywatele nie muszą tracić czasu na 'dyskusje' z tymi, którzy powinni im służyć, ale ona też ma swoje wady.

  poza tym nadszedł już chyba czas
na to, że nie tak jak to było w socjalizmie, dobra kondycja państwa
miała się przełożyć na dobrą kondycję obywateli, ale dobra kondycja
obywateli ich dostatek i majętność przekłada się na dobrą kondycję
państwa i jego bogactwo. przecież większość gospodarki jest w rękach
prywatnych a nie państwowych.

No i cóż z tego skoro warunki ich działania, podatki dyktuje państwo, wtrącające się coraz głębiej w sprawy, które nie powinny je obchodzić ?

Coś Panu może zaświta w głowie po przeczytaniu poniższego wywiadu ze Stanisławem Michalkiewiczem:

- Co to jest razwiedka ?

- To rosyjskie słowo oznacza wywiad. Używam go celowo na określenie tajnych służb, tak zwanych postkomunistycznych, zdominowanych w drugiej połowie lat 80. przez wywiad wojskowy, z którego wywodzi się zarówno generał Wojciech Jaruzelski, jak i generał Czesław Kiszczak. Wywiad wojskowy przetrwał w nietkniętej postaci całą sławną transformację ustrojową i jako Wojskowe Służby Informacyjne został oficjalnie rozwiązany dopiero we wrześniu 2006 roku. Obawiam się jednak, że w tym okresie wywiad wojskowy, czyli -jak go nazywam z racji powiązań z rosyjskimi tajnymi służbami - razwiedka, ulokował swoich agentów i współpracowników w węzłowych punktach polskiego życia publicznego, zwłaszcza w gospodarce i mediach, dzięki czemu kręci całą sceną polityczną. Tak jest u nas, a podobnie jest również w innych krajach, „starych" demokracji nie wyłączając.

- Słuchając Pańskich wypowiedzi, często można odnieść wrażenie, że to razwiedka jest prawdziwym ośrodkiem władzy w Polsce. Czy to trafne wrażenie?

- Tak jest, tak właśnie uważam.

- Gdzie szukać tych ludzi? Pomimo całej tajemniczości razwiedki stoją za nią przecież ludzie z ciała i krwi, którzy gdzieś się przecież nawet fizycznie znajdują?

- Drogi Panie Tomaszu! Nie ma żadnych trudności ze zidentyfikowaniem przynajmniej części ludzi razwiedki, którzy są nie tylko w biznesie (np. p. Kulczyk przyznał przed sejmową komisją śledczą, że pierwszy milion dolarów otrzymał od ojca, który z kolei -jeśli mnie pamięć nie myli - był funkcjonariuszem razwiedki w Wiedniu. Część czołowych postaci polskiego biznesu prawdopodobnie obraca majątkiem powierzonym i jeśli nawet dorobiła się jakiegoś własnego na boku, to przecież musi się rozliczać. Warto w tym kontekście przypomnieć aferę Oleksego, który zresztą też został zdekonspirowany jako agent AWO, a więc supertajnej komórki razwiedki. Twierdzono, że przygotowywała ona agentów, którzy mieli być przerzucani na terytorium nieprzyjacielskie w czasie wojny. Ja wkładam to między bajki, bo Józef Oleksy natychmiast zostałby rozpoznany, więc nie trafił na żadne terytorium nieprzyjacielskie, tylko do polityki. Otóż kiedy Oleksy został oskarżony przez Andrzeja Milczanowskiego o szpiegostwo na rzecz Rosji (nawiasem mówiąc, nikt do tej pory - a minęło już 14 lat - nie został z tego tytułu pociągnięty do odpowiedzialności), pojawiły się informacje, ile to pieniędzy w obcych walutach zostało przez 18 lat przepompowanych z Pewexu do szwajcarskich banków. Na przykład jednego dnia - bodaj 31 sierpnia 1989 roku - 22 min franków szwajcarskich i 750 tyś. dolarów, a proceder trwał 18 lat, przez cały czas istnienia Pewexu, który zresztą po to został założony. Więc kiedy te informacje się pojawiły, prezydent Aleksander Kwa-śniewski zagroził, że jeśli jeszcze ktoś piśnie na ten temat choćby słowo, to on zarządzi „lustrację totalną". I patrz Pan -poskutkowało. Od tamtej pory - poza mną - bodajże nikt o tym nie pisnął! Wreszcie: co tu szukać przykładów w korcu maku, skoro nawet w strukturach Kościoła katolickiego mamy agentów - jak się okazało, na tyle wpływowych, że zablokowali lustrację w Kościele. Polska jest jedynym - oczywiście poza Białorusią - państwem „demoludowym", w którym nie można przeforsować lustracji. Oczywiście to nie są dowody w sensie procesowym, ale w moim przekonaniu poszlaki zupełnie wystarczające do wyrobienia sobie poglądu na podszewkę naszej młodej demokracji.

- Czy jednak te sprawy agentur al-ne to nie są tylko takie pozostałości po dawnym systemie? Dlaczego jest Pan przekonany, że ta struktura nadal działa? Przecież nie może działać w stanie niezmienionym przez 20 lat - każda organizacja musi się jakoś restrukturyzować, muszą dochodzić nowi ludzie, bo starzy odchodzą, choćby z przyczyn biologicznych. W dodatku musi panować zmowa milczenia, którą bez sowieckiej ochrony ktoś by chyba przez 20 lat jednak złamał?

- Jakoś nikomu się nie przytrafiło złamać zmowy milczenia, jeśli oczywiście nie liczyć Lesława Maleszki, który bezmyślnie się przyznał. Ale już wszyscy następni idą w zaparte według identycznego schematu, co skłania mnie do podejrzeń, że po prostu postępują zgodnie z instrukcją na wypadek dekonspiracji. A jeśli zgodnie z tą instrukcja, to dlaczego nie z innymi? Wreszcie: ma Pan poszlakę dosłownie z ostatniej chwili. Oto generał Kiszczak udziela konfidentom absolucji generalnej, stwierdzając, że wydał rzekomo zarządzenie, by ubecy przypisywali konfidentom materiały uzyskane z podsłuchu telefonicznego i pokojowego oraz z podglądania. Wyraził przy tym przekonanie, że oficerowie tak właśnie będą zeznawali przed sądami. I w sprawie nuncjusza Józefa Kowalczyka tak właśnie oficer zeznał. Jeśli zatem generał Kiszczak w 20. roku od transformacji ustrojowej publicznie wydaje polecenia dawnym (?) swoim podwładnym, a oni do tych poleceń się stosują, to co? Jest struktura czy jej nie ma?

- Ale weźmy naszego ulubieńca, arcybiskupa Życińskiego, którego samozdradą z lat 80. zachwyciłby się Freud. Czy on jest działającym agentem, czy tylko zawstydzonym byłym agentem? Czy on jest funkcjonującym członkiem razwiedki w Pańskim pojęciu?

- Na pewno tego nie wiem, ale zanim przejdę do odpowiedzi na to pytanie, jeszcze kilka słów uzupełnienia do pytania poprzedniego. Warto pamiętać, że razwiedka za komuny dorobiła się całych ubeckich dynastii, których początki giną w mroku okupacji - wśród agentury gestapo, przejętej potem przez UB. Praca w „organach" w takich rodzinach przechodziła z rodziców na potomstwo - sam znam kilka takich rodzin - więc sztafeta pokoleń jest zapewniona. Zresztą nie tylko w tej branży, bo i w innych też coraz silniej zaznacza, się mechanizm dziedziczenia pozycji społecznej i zainteresowań zawodowych. Dzieci prawników są prawnikami, aktorów - aktorami, no to dlaczego nie miałoby to objąć rozwiedczyków, skoro to też branża korzystna?
A co do Jego Ekscelencji, to jestem przekonany, że zarówno w jego przypadku, jak i w przypadku innych takich dżentelmenów oficerowie prowadzący - i w ogóle wierchuszka razwiedki - zachowali sobie jakieś polisy ubezpieczeniowe. Z tego powodu Ekscelencja może być bardzo podatny na perswazję z tamtej strony, zwłaszcza że pragnie ukryć agenturalną przeszłość za wszelką cenę - nawet za cenę wyprzedzającego ujawnienia kontaktów „bez wiedzy i zgody". Więc jeśli razwiedczykowie poproszą go grzecznie o to czy o tamto, to jak Pan myśli - zrobi im tę grzeczność, czy nie zrobi? Dlatego na Pańskie pytanie odpowiadam: i nie, i tak.

- Dialektyka trochę się zakrada. Czy razwiedczyków uznaje Pan za polską klasę rządzącą? Jaka ideologia przyświeca tym ludziom?

- Żadna  ideologia.  Oni w  ideologię
już dawno przestali wierzyć - co zresztą otwarcie mówili na przesłuchaniach i nie sadzę, żeby było to obliczone tylko na przerzucenie pomostu porozumienia między przesłuchiwanym a nimi. Znakomicie ich „ideologię" precyzuje Szpotański w „Towarzyszy Szmaciaku": „Szmaciak chce władzy nie dla śmichu, lecz dla bogactwa, dla przepychu. Chce mieć tytuły, forsę, włości i w nosie przyszłość ma ludzkości". Dlatego razwiedczykowie, widząc w drugiej połowie lat 80. coraz bardziej postępujące przygotowania do ewakuacji sowieckiego imperium z Europy Środkowej, musieli zadać sobie pytanie: Sowiety się ewakuują, a co ze mną? I zaczęli się przewerbowywać -jeden do CIA, drugi do Mosadu, trzeci do BND, czwarty pozostał przy GRU - stąd czasami wojny na górze w Polsce, jako rezultat nieporozumień w tym klubie gangsterów. Bardzo charakterystyczny jest casus pana Edwarda Mazura, co to Amerykanie nie chcieli go Polsce wydać. Oczywiście był w PRL-owskiej razwiedce, ale - co wyszło podczas procesu ekstradycyjnego w Chicago - jedną nogą, już pod koniec komuny, także w razwiedce amerykańskiej, co jak sądzę, sprawiło, że tamtejszy niezawisły sąd go Polsce nie wydał. Największym naszym problemem nie jest to, że razwiedka rządzi, tylko że ma inny stosunek do państwa polskiego niż np. razwiedka ruska do Rosji czy niemiecka do Niemiec. Tamte dbają o własne państwo, bo wiedzą, że nie będą miały drugiego, podczas gdy nasza myśli, jakby tu Polskę jak najszybciej i najkorzystniej rozkraść, a potem znaleźć sobie kogoś, kto zapewni bezpieczeństwo. Dlatego taka skwapliwość w „dążeniu" do Unii i dlatego taka tolerancja dla JAWNYCH, a nawet ostentacyjnych niemieckich i rosyjskich (J&S) jurgieltników.

- Czyli w zasadzie opisuje Pan ra-zwiedkę jako mafię, tyle że usytuowaną w organach państwa niejako instytucjonalnie, a nie przy pomocy nieformalnych środków. Jednak wydaje mi się, że za taką pozycją musi stać jakaś myśl, choćby taktyczna. Inaczej mafia by swoją mocną pozycję szybko straciła. Musi być też coś, co tę grupę spaja - w mafii objawem tego czegoś jest specyficzna obrzędowość. Tymczasem nie za bardzo widzę, co miałoby w Polsce razwiedkę spajać - poza rządzą zysku. A jak jest rządzą zysku nieograniczona prawem, to prowadzi to często do rozmaitych wendett. A u nas czegoś takiego właściwie nie widać.

- Jak to nie widać? Przecież mówię o rozmaitych wojnach na górze. Niby prowadzone są one przez tzw. siły polityczne, ale to są tylko brytany spuszczane od czasu do czasu ze smyczy. Na przykład Lech Wałęsa zaczął w roku 1992 i 1993 przyciągać do siebie część razwiedki, która sądziła, że owinie sobie naszego noblistę dookoła palca. W sierpniu 1993 roku Milczanowski przyprowadził do Belwederu trzódkę generałów z razwiedki, której Wałęsa oświadczył, że jakby co, to „stanie w ich obronie z całą mocą". Przed kim miałby ich „z całą mocą" bronić? Ano, przed inną szajką tejże mafii. No i - jak przypuszczam - oni chcieli też pokazać, że coś umieją i tak narodziła się sprawa Józefa Oleksego. To jeszcze Panu mało - urzędujący premier zostaje przez własnego ministra spraw wewnętrznych oskarżony o szpiegostwo na rzecz innego państwa? Ale potem do sprawy musieli włączyć się starsi i mądrzejsi, zwłaszcza, gdy dalsza j eskalacja konfliktu groziła ujawnieniem naprawdę ważnych tajemnic, np. forsy w szwajcarskich bankach - i sprawa przyciłchła jakby nożem uciął, chociaż dziennikarzy śledczych mamy na pęczki i co roku dostają nagrody za przenikliwość, no nie ?

- Chodzi mi o bardziej o walki krwawe, z trupami wręcz, a nie takie biurowe przepychanki. Zarówno mafia, jak i razwiedka w sowieckim stylu posiadała przecież oddział morderców, który potencjalne czy realne konflikty załatwiał raz na zawsze. Jaki interes miałaby też razwiedka we wciąganiu nas do Unii Europejskiej? Przecież w taki sposób wystawiałaby się na czyjąś władzę, której musiałaby się podporządkować. Czy nie lepiej posiadać własne pole do zaorania?

- Jeśli nie możesz ich pokonać, przyłącz się do nich - to pierwsza zasada termodynamiki politycznej. Razwiedka musiała najpierw wiedzieć, co w sprawie Europy Środkowej postanowili starsi i mądrzejsi, zwłaszcza gdy wybuchła wojna w Jugosławii i okazało się, jak bardzo niebezpieczne jest politykowanie w Europie poza niemieckim plecami. Dlatego od tamtej pory nikt już nic tu nie kombinuje, bo wiadomo, że przechodzimy pod zarząd niemiecki. Jak to będzie wyglądało w praktyce - to znaczy: kto po pełnym Anschlussie będzie tu nadzorował administrację tubylczą, tych wszystkich mężyków stanu - tego jeszcze nie wiemy, ale kto najbardziej się zasłuży, może liczyć, że zostanie zauważony. Wreszcie dochodzi do tego stary odruch Pawłowa - tropizm do Związku Radzieckiego. Wprawdzie Związek Radziecki zmienił położenie i teraz jest nie na wschodzie, tylko na zachodzie, ale nasi fachowcy wyczuwają jego obecność nieomylnym tropizmem.

- Wspomniał Pan, że razwiedka zakorzeniona jest, w Pańskiej ocenie, także w krajach „starych demokracji". Czy oznacza to, że cały europejski system demokratyczny byłby Pan skłonny opisywać jako „razwiedkę pod przykrywką frazesów"? I co to za razwiedka panuje na Zachodzie - amerykańska?

- Panie Tomaszu! Powiem szczerze, że nie wierzę, by struktura najlepiej poinformowana, świetnie zorganizowana i zdyscyplinowana (tam kara śmierci nie została uchylona i żaden niezawisły sąd nie ślimaczy sprawy), która dzięki wiedzy i sile może skutecznie rządzić państwem, odda władzę jakimś przypadkowym ulubieńcom ulicy. To jest dla mnie niewiarygodne i już prędzej razwiedka takich ulubieńców ulicy wystruga z banana, żeby ludzie się nimi rajcowali. Niech Pan popatrzy na współczesnych przywódców demokratycznych - toż to jeden w drugiego bezbarwne postacie, jednego drugim można by zastąpić i nikt nie zauważyłby różnicy. Konkludując: w Ameryce rządzi razwiedka amerykańska, w Niemczech - niemiecka, w Rosji - rosyjska (niech Pan zwróci uwagę, jaki klangor podniósł się, gdy rosyjska razwiedka położyła kres „demokracji" rosyjskiej, czyli anarchii sterowanej zdalnie przez żydowskich grandziarzy - Borysa Bieriezowskiego czy Włodzimierza Gusinskiego). Prezydent Borys Jelcyn poszedł w odstawkę, grandziarzy prezydent Włodzimierz Putin rozebrał do naga, a jak mu Michał Chodorkowski próbował podskakiwać, to wsadził go do łagru, z którego pewnie już nie wyjdzie do końca swoich dni - i po krzyku. I po krótkich dąsach amerykańscy razwiedczykowie uznali, że trudno - i pogodzili się z nową sytuacją.

- Ale jakiej proweniencji może być razwiedka niemiecka? Przecież stary, hitlerowski system tam został jednak starty niemal do cna i zamieniony przez Amerykanów. Kiedy oni zdążyli się odtworzyć?

- Obawiam się, że Pan się myli. Co tam Amerykanie starli, to starli - ale razwiedkę niemiecką zachowali. Podam dwa przykłady: siatka Gehlena i UPA. Może gdyby nie było Związku Sowieckiego i Stalina, to by „starli", ale Sowiety były - więc w jakim celu mieliby „ścierać", kiedy właśnie trzeba było Niemcy odtworzyć i uzbroić? Oczywiście bez ostentacji i pod kontrolą, bo zaufania do dzisiaj nie ma, ale pragmatyzm nakazywał oszczędzić to, co wartościowe dla obronności państwa. A razwiedka niewątpliwie jest wartościowa - oczywiście nie taka jak nasza, bo nasza to kupa gówna, która swój kraj umie tylko okupować, z fatalnym dla niego skutkiem. Niemcy to zrozumieli i z charakterystyczną dla nich skłonnością do słuchania rozkazów z dnia na dzień stali się wzorowymi demokratami, którzy nikomu w dziedzinie demokracji nie pozwolą się prześcignąć. Ale jeśli pewnego dnia ktoś wydałby inny rozkaz, to też potrafiliby się przestawić.

- Rysuje Pan dość ponury obraz sytuacji. Czy Pana zdaniem, społeczeństwa po prostu nie da się uwolnić z takich struktur, czy może przyjmuje Pan teorię funk-cjonalistyczną - że razwiedka lepiej czy gorzej, ale swoje funkcje spełnia i po prostu musi istnieć i dominować?

Oczywiście, że musi. Co Pan sobie wyobraża? Że każdy głupek będzie „rządził" światem liczącym ponad 6 miliardów ludzi? Toteż retoryki demokratycznej wszyscy używają aż do wyrzygania, ale tak naprawdę ktoś przecież musi tym całym bałaganem kierować. A któżby inny jak nie organizacja, która ma siłę i wiedzę, która dysponuje sztabami fachowców od manipulowania tłumami, specjalistami od psychologii społecznej, socjologami umiejętnie wykorzystującymi mechanizmy społecznych reakcji, agenturą w mediach, które urabiają skutecznie masowe nastroje, agenturą w wielkim biznesie i w finansach, no i wreszcie możliwością utajnienia każdej operacji, zwłaszcza mokrej roboty?

- I znów proszę o refleksję dla młodzieży. Czyli jeśli ktoś chce robić karierę polityczną, to znaczy, że nie tyle powinien zapisywać się do jakiejś partii, ile po prostu powinien dać się zwerbować?

- Obawiam się, że w takich krajach jak Polska - a zresztą w innych, których jednak nie znam tak dobrze, chyba też nie da się skutecznie uprawiać polityki, nie będąc niczyim agentem. Po prostu za duży wiatr na wełnę, a jak Pan wie - nec Hercules contra plures. Proszę mnie dobrze zrozumieć. Ja się nie złoszczę na razwiedkę, że rządzi. Ja się na nią złoszczę, że rządzi źle, że trzyma się w Polsce kapitalizmu kompradorskiego i go umacnia - ze szkodą dla naszego narodu i dla tego państwa, kierując się KRÓTKOTERMINOWYMI korzyściami. Bo zmiana modelu państwa przyniosłaby korzyści i narodowi, i państwu, i mzwiedczykom też - tyle że w dłuższej perspektywie. Ale to są chamy, które dłuższej perspektywy nie rozumieją. Za to ich krytykuję.

- Czyli uważa Pan, że abyśmy byli niepodlegli, przede wszystkim nasza razwiedka powinna wybić się na niepodległość?

- Tak jest. Nie może być niepodległym naród, którego szlachta wysługuje się obcym państwom. A w tej chwili obowiązki szlachty pełni razwiedka - a jaka ona jest, to już przedstawiłem.

-Jakby Pan skomentował fakt, że premier Tusk powołał na swojego rzecznika domniemanego przedstawiciela razwiedki?

- Skomentowałbym to tak, że mu go powołano. Dla ilustracji scenka z historii: kiedy generał Lucjan Żeligowski otrzymał od Józefa Piłsudskiego rozkaz zbuntowania się i zajęcia na czele zbuntowanych oddziałów Wileńszczyzny, generał rozkaz wykonał i ogłosił powstanie tzw. Litwy Środkowej. Z tej okazji odbyła się konferencja prasowa, podczas której dziennikarze zadawali generałowi Żeligowskiemu różne pytania. Ten za każdym pytaniem spoglądał na stojącego obok kapitana Aleksandra Prystora, który prężył się i odpowiadał: pan generał uważa, że... - i tak dalej. Otóż pan Paweł Graś jest takim rzecznikiem premiera Tuska. Najwyraźniej razwiedka postanowiła skrócić mu smycz.

ROZMAWIAŁ TOMASZ SOMMER

Data: 2009-05-16 21:51:50
Autor: jerzyn
Do kogo naley to pastwo?

Uytkownik "marek czaplicki" <emcza@gazeta.pl> napisa w wiadomoci news:gun3mf$bt1$1inews.gazeta.pl...
abc pisze:
A to zaley od trzymajcych wadz sug szatana, naszych okupantw... Nie mamy na to adnego wpywu,
przecie nie zostae pozbawiony czynnego i biernego prawa wyborczego. mamy wpyw na to kto rzdzi, poprzez wybory spoeczno p[olska wybiera swoich przedstawicieli.
Zeby to chociaz co drugi palant z teej listy zrozumial ,juz mnie rece opadywuja

Do kogo naley to pastwo?

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona