Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Dobrze głosują tylko wyborcy PSL

Dobrze głosują tylko wyborcy PSL

Data: 2014-11-22 19:37:03
Autor: u2
Dobrze głosują tylko wyborcy PSL
Tajemnicza plaga nieważnych głosów na Mazowszu. Dobrze głosują tylko wyborcy PSL

http://wyborcza.pl/1,75478,16861788,Tajemnicza_plaga_niewaznych_glosow_na_Mazowszu__Dobrze.html

Michał Wojtczuk 25.10.2014 01:00

Czy mieszkańców obrzeży Mazowsza znów dotknie w tym roku dziwna przypadłość objawiająca się tym, że tak wielu oddaje nieważny głos w wyborach? Nie mylą się tylko wyborcy PSL.

Artykuł otwarty

Broszura formatu A4 na niebieskim papierze, w prawym górnym rogu trzy otwory o średnicy 8 mm. Tak wygląda karta do głosowania w wyborach do sejmików województw. Postawienie krzyżyka tylko przy jednym z nazwisk przerosło aż jedną piątą mieszkańców obrzeży Mazowsza cztery i osiem lat temu. Tam, gdzie liczba poprawnie oddanych głosów spadała do 80 proc., świetnie wypadali kandydaci PSL.

Partia dwóch krzyżyków

Gmina Bielsk pod Płockiem. W 2010 r. otwierający w tym okręgu listę PSL marszałek Adam Struzik zgarnął 349 głosów - dwie trzecie wszystkich oddanych poprawnie. Pierwszy na liście PO Stefan Kotlewski, były wicemarszałek województwa, dostał... jeden głos. Aż 174 były nieważne. Połowa dlatego, że na kartach był postawiony więcej niż jeden krzyżyk.

Dobieszyn w powiecie białobrzeskim. W 2010 r. wybory do sejmiku wygrał tu PSL. Zdobył po-nad 35 proc. głosów. PO - tylko 8,76 proc. Dwa razy więcej głosów niż liczba poprawnie oddanych na kandydatów Platformy było nieważnych, bo na kartach stał więcej niż jeden krzyżyk.

Porównajmy wyniki ostatnich wyborów do sejmiku z tegorocznymi do europarlamentu. W skali całego kraju, przy 30 mln uprawnionych, głosy nieważne oddało 280 tys. wyborców - ok. 3 proc. tych, którzy poszli do urn. Wzbudziło to protesty PiS, poseł Joachim Brudziński przekonywał, że tak wysoki odsetek głosów nieważnych rodzi podejrzenie fałszerstw. A w wyborach do mazowieckiego sejmiku, w których uprawnionych było zaledwie 4,1 mln ludzi, oddano aż 296 tys. nieważnych głosów - ponad 14 proc. Aż 260 tys. w okręgach poza Warszawą.

Błędy na kartach do głosowania nie rozkładały się równomiernie. W trzech okręgach obejmujących Warszawę odsetek nieważnych głosów wahał się od 4,5 do 6,5 proc. (w 2006 r. - od 5,5 do 7,5 proc.). Ale w okręgu obejmującym okolice Płocka nieważnych było aż 19 proc. głosów (w 2006 r. - 20,3 proc.). W okręgu siedleckim w 2006 r. - ponad 20 proc.; w 2010 r. - 19 proc.; podobnie w radomskim (w 2006 r. - 19,4 proc.; w 2010 r. - 17 proc.). Minimalnie lepiej było w okręgu obejmującym południowo-zachodnią część Mazowsza: w 2006 r. - 16,2 proc.; w 2010 r. - 15,8 proc.

Na nieważnych kartach zawsze był więcej niż jeden krzyżyk. - W 2010 r. w czterech okręgach poza Warszawą oddano 87,5 tys. takich głosów - podlicza Mirosław Bogdanowicz, prawnik z Krajowego Biura Wyborczego. Oznacza to, że "partia dwóch krzyżyków" zdobyła na Mazowszu prawie 5 proc. głosów, za PO, PiS, PSL i SLD, a przed np. Prawicą Rzeczpospolitej i komitetem Janusza Korwin-Mikkego.

Bogdanowicz zaznacza: - Do PKW nie docierały sygnały, aby liczba głosów nieważnych miała związek z naruszeniem przepisów podczas ustalania wyników głosowania przez obwodowe komisje wyborcze ani że była wynikiem przestępstw przeciwko wyborom. Nie wskazują na to także rozstrzygnięcia sądów w sprawach protestów wyborczych.

Sprawę w 2011 r. badała Prokuratura Okręgowa w Warszawie (zawiadomienie złożył Korwin-Mikke). Odmówiła wszczęcia dochodzenia. Zawiadomienia nie potraktowano poważnie, nie było w nim konkretnych zarzutów o sfałszowanie wyborów w jakichś konkretnych komisjach.

- Sfałszowanie wyborów już w jednej komisji jest tak trudne, że właściwie niemożliwe. A co dopiero w kilku tysiącach komisji i to tak, żeby kilka lat później nikt tego nie wygadał - mówi Krzysztof Lorentz z zespołu kontroli finansowania partii politycznych i kampanii wyborczych Krajowego Biura Wyborczego.

Co cztery lata

Mazowieccy wyborcy masowo mylą się tylko w wyborach do sejmiku. W 2006 i 2010 r. oddali ok. 300 tys. nieważnych głosów, prawie 15 proc. A w okręgach obejmujących ten sam teren w wyborach do Sejmu w latach 2007 i 2011 nieważnych głosów było niespełna 2 proc.

W wyborach do sejmiku w 2006 r. jedna piąta wyborców nie potrafiła prawidłowo wypełnić karty w okręgu obejmującym Płock. Rok później w wyborach do Sejmu w tym samym okręgu oddano tylko 3 proc. nieważnych głosów. W 2010 r. w wyborach do sejmiku znów prawie jedna piąta kart była wypełniona błędnie, a w wyborach do Sejmu w 2011 r. ludzie przypomnieli sobie, jak głosować poprawnie, i nieważnych było 3,5 proc.

Niekiedy zdolnością do poprawnego postawienia krzyżyka różnią się radykalnie mieszkańcy sąsiednich powiatów. W 2010 r. w ostrołęckim nieważny był aż co czwarty głos (25,05 proc.), a za miedzą w łomżyńskim - tylko 13,3 proc. Ale to już woj. podlaskie. W powiecie garwolińskim na Mazowszu nieważnych było aż 22,2 proc. głosów, a w sąsiednim łukowskim - tylko 15,7 proc. Ale to już lubelskie.

- Wybory samorządowe to wybory, w których najsilniej zaznaczają się różnice lokalne, mieszkańcy sąsiednich powiatów mogą zupełnie inaczej oceniać kandydatów czy władze województwa - zaznacza Lorentz.

PSL wygrywa

Gdy odsetek nieważnych głosów dochodzi do 20 proc., znacznie gorsze wyniki notuje PO. Np. w okręgu obejmującym Płock poparcie dla PO w wyborach do sejmiku w 2006 r. wyniosło 10,26 proc. Rok później w wyborach do Sejmu kandydaci PO dostali tu 29,54 proc. poparcia. W 2010 r. w wyborach do sejmiku znów nie porwali tłumów (13,3 proc.), ale już rok później w wyborach do Sejmu zjednali sobie 28,43 proc. wyborców.

Podobnie faluje poparcie dla PSL. W okręgu obejmującym Płock ludowcy w wyborach do sejmiku w 2006 r. dostali 47 proc. poparcia, a w wyborach do Sejmu w 2007 r. spadło ono do 19,8 proc. W wyborach do sejmiku w 2010 r. znów osiągnęli 49 proc., a do Sejmu (2011 r.) ponownie spadli do 18,72 proc.

W obu wyborach do Sejmu odsetek ważnych głosów wahał się w płockim okręgu od 94,6 do 97 proc., a w wyborach do sejmiku - od 79,7 do 81 proc. Widać wyraźnie, że im więcej nieważnych głosów, tym lepiej wypada na Mazowszu PSL.

Frapujący fenomen

Jak wytłumaczyć zdumiewającą prawidłowość, że zawsze w roku wyborów do sejmiku woj. mazowieckie nawiedza plaga źle oddanych głosów?

- Problem powinni poddać analizie socjolodzy i politolodzy. Liczba głosów nieważnych w wyborach do sejmiku jest znacząco większa niż w wyborach do Sejmu i do Parlamentu Europejskiego, a sposób głosowania jest ten sam - przyznaje Mirosław Bogdanowicz z działu prawnego Krajowego Biura Wyborczego.

- Sprawa jest frapująca - przyznaje prof. Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, który cztery lata temu przyglądał się wyborom do sejmiku Mazowsza. - Spotykałem się z różnymi próbami wyjaśnień: fałszerstwa na poziomie komisji wyborczych, różnice w wyglądzie kart do głosowania i różne zachowania przy urnie wynikające albo z niewiedzy, albo z niechęci, błędy informatyczne, różne interpretacje w komisjach, co jest głosem nieważnym, brak zainteresowania wyborami do sejmików na peryferiach województwa.

Zdaniem politologa Jarosława Flisa w gminach wiejskich, zwłaszcza w dawnej Kongresówce, ludzie najpoważniej traktują wybory najbardziej lokalne, a w samorządowych dostają do ręki aż cztery karty do głosowania: wybory wójta, rady gminy, rady powiatu i sejmiku. - Najbardziej obchodzi ich wójt, i tu odsetek nieważnych głosów wynosi 2-5 proc. W wyborach do rady gminy nieważnych jest ok. 5 proc. głosów, powiatu - 10 proc., a sejmiku - 15 proc. i więcej. Gdyby jeszcze tego samego dnia były wybory do Sejmu, nieważnych głosów byłoby jeszcze więcej.

- Ale przecież w wyborach do Sejmu nieważnych głosów na Mazowszu jest właśnie mniej - przypominam.

- Bo ci, którzy w wyborach samorządowych wrzucają nieważne głosy, na wybory do Sejmu w ogóle nie idą. Proszę sprawdzić frekwencję.

Sprawdzam. Rzeczywiście, np. w okręgu płockim w wyborach samorządowych 2010 r. frekwencja wynosiła ponad 52 proc., a rok później w wyborach do Sejmu - 43 proc.

Łatwiej zostać posłem niż radnym Mazowsza

Co z wahaniami poparcia dla PSL i PO w wyborach do sejmiku i do parlamentu? - Wzrost poparcia może mieć uwarunkowania lokalne, gdy na przykład jest wyrazisty kandydat - mówi Przemysław Śleszyński. - Przywódcy "chłopscy'", jak Andrzej Lepper, Jarosław Kalinowski, Włodzimierz Cimoszewicz, rekordowe poparcie otrzymywali tam, gdzie mieszkali (Darłowo, Somianka, Białowieża). A Adam Struzik jest popularny na Mazowszu, zwłaszcza tam, gdzie mieszka.

A dlaczego na Mazowszu odsetek nieważnych głosów w wyborach do sejmiku jest wyższy niż w innych województwach? Jarosław Flis wyjaśnia, że Mazowsze jest najludniejszym województwem. Choć tutejszy sejmik ma więcej radnych niż inne, to i tak na jednego radnego przypada dużo więcej wyborców. W efekcie mieszkańcom gmin wiejskich trudno znaleźć kogoś znanego osobiście. - Jest wiele powiatów, które od kilku kadencji nie mają swojego radnego. Ludzie się zniechęcają i na radnych sejmiku nie głosują albo oddają głos nieważny - uważa Flis. I zwraca uwagę na ciekawy fakt: na Mazowszu łatwiej zostać posłem (wybiera się tu ich 63) niż radnym województwa (50). To efekt różnych ordynacji: liczbę posłów w danym okręgu ustala się, porównując jego ludność z ludnością kraju. A liczba radnych sejmików wojewódzkich narzucona jest wg sztywnych wskaźników: w województwie liczącym do 2 mln mieszkańców jest 30 radnych, a za każde następne pół mln mieszkańców dodaje się kolejną piątkę radnych.

Dlatego niejeden mazowiecki poseł ma lepszy kontakt z wyborcami niż radny. Nazwiska na karcie do głosowania w wyborach do sejmiku wielu wyborcom nic nie mówią. Poza tym kompetencje sejmiku są dla większości wyborców niejasne. To może kusić do oddania nieważnego głosu.

Pozostaje jeszcze zagadka nieproporcjonalnie większej liczby głosów z dwoma skreśleniami niż w innych województwach. - To uderzające, jest pod tym względem jakościowa różnica ucięta dokładnie na granicy województwa mazowieckiego z innymi województwami - przyznaje Flis. - Może na wojewódzkim szkoleniu dla komisji wyborczych podano inną interpretację tego, co jest podwójnym skreśleniem. Może tak kwalifikowane są np. głosy z kreską, która przechodzi przez dwa okienka przy nazwiskach?

- Nie ma szkoleń na poziomie wojewódzkim. Wszystkie komisje mają takie same wytyczne - mówi Krzysztof Lorenz. Podsuwa jeszcze inny trop: - W wyborach 2006 i 2010 r. część okręgów była jednomandatowa, a część - wielomandatowa, czyli ich mieszkańcy mogli postawić więcej niż jeden krzyżyk. Może ludziom się myliło, ile krzyżyków mogą stawiać. Ale dlaczego na Mazowszu tych pomyłek miałoby być więcej niż w innych województwach? - dziwi się.

Podsumowuje: - W tym roku tego dylematu nie będzie. Wszędzie stawiamy tylko jeden krzyżyk.

--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Data: 2014-11-23 11:30:02
Autor: MarkWoydak
Dobrze głosują tylko wyborcy PSL
GNIDA podpisująca się "Mark Woydak" z adresem markwoydak@outlook.com a
obecnie podszywająca się pod mój e-mail używający czytnika: Mozilla/5.0
(Windows NT 6.1; WOW64; rv:29.0) Gecko/20100101 Firefox/29.0 SeaMonkey/2.26
to PODSZYWACZ z kompleksem małego fiuta..

MW

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:5470d7cc$0$18077$65785112news.neostrada.pl...
Tajemnicza plaga nieważnych głosów na Mazowszu. Dobrze głosują tylko wyborcy PSL

http://wyborcza.pl/1,75478,16861788,Tajemnicza_plaga_niewaznych_glosow_na_Mazowszu__Dobrze.html

Michał Wojtczuk 25.10.2014 01:00

Czy mieszkańców obrzeży Mazowsza znów dotknie w tym roku dziwna przypadłość objawiająca się tym, że tak wielu oddaje nieważny głos w wyborach? Nie mylą się tylko wyborcy PSL.

Artykuł otwarty

Broszura formatu A4 na niebieskim papierze, w prawym górnym rogu trzy otwory o średnicy 8 mm. Tak wygląda karta do głosowania w wyborach do sejmików województw. Postawienie krzyżyka tylko przy jednym z nazwisk przerosło aż jedną piątą mieszkańców obrzeży Mazowsza cztery i osiem lat temu. Tam, gdzie liczba poprawnie oddanych głosów spadała do 80 proc., świetnie wypadali kandydaci PSL.

Partia dwóch krzyżyków

Gmina Bielsk pod Płockiem. W 2010 r. otwierający w tym okręgu listę PSL marszałek Adam Struzik zgarnął 349 głosów - dwie trzecie wszystkich oddanych poprawnie. Pierwszy na liście PO Stefan Kotlewski, były wicemarszałek województwa, dostał... jeden głos. Aż 174 były nieważne. Połowa dlatego, że na kartach był postawiony więcej niż jeden krzyżyk.

Dobieszyn w powiecie białobrzeskim. W 2010 r. wybory do sejmiku wygrał tu PSL. Zdobył po-nad 35 proc. głosów. PO - tylko 8,76 proc. Dwa razy więcej głosów niż liczba poprawnie oddanych na kandydatów Platformy było nieważnych, bo na kartach stał więcej niż jeden krzyżyk.

Porównajmy wyniki ostatnich wyborów do sejmiku z tegorocznymi do europarlamentu. W skali całego kraju, przy 30 mln uprawnionych, głosy nieważne oddało 280 tys. wyborców - ok. 3 proc. tych, którzy poszli do urn. Wzbudziło to protesty PiS, poseł Joachim Brudziński przekonywał, że tak wysoki odsetek głosów nieważnych rodzi podejrzenie fałszerstw. A w wyborach do mazowieckiego sejmiku, w których uprawnionych było zaledwie 4,1 mln ludzi, oddano aż 296 tys. nieważnych głosów - ponad 14 proc. Aż 260 tys. w okręgach poza Warszawą.

Błędy na kartach do głosowania nie rozkładały się równomiernie. W trzech okręgach obejmujących Warszawę odsetek nieważnych głosów wahał się od 4,5 do 6,5 proc. (w 2006 r. - od 5,5 do 7,5 proc.). Ale w okręgu obejmującym okolice Płocka nieważnych było aż 19 proc. głosów (w 2006 r. - 20,3 proc.). W okręgu siedleckim w 2006 r. - ponad 20 proc.; w 2010 r. - 19 proc.; podobnie w radomskim (w 2006 r. - 19,4 proc.; w 2010 r. - 17 proc.). Minimalnie lepiej było w okręgu obejmującym południowo-zachodnią część Mazowsza: w 2006 r. - 16,2 proc.; w 2010 r. - 15,8 proc.

Na nieważnych kartach zawsze był więcej niż jeden krzyżyk. - W 2010 r. w czterech okręgach poza Warszawą oddano 87,5 tys. takich głosów - podlicza Mirosław Bogdanowicz, prawnik z Krajowego Biura Wyborczego. Oznacza to, że "partia dwóch krzyżyków" zdobyła na Mazowszu prawie 5 proc. głosów, za PO, PiS, PSL i SLD, a przed np. Prawicą Rzeczpospolitej i komitetem Janusza Korwin-Mikkego.

Bogdanowicz zaznacza: - Do PKW nie docierały sygnały, aby liczba głosów nieważnych miała związek z naruszeniem przepisów podczas ustalania wyników głosowania przez obwodowe komisje wyborcze ani że była wynikiem przestępstw przeciwko wyborom. Nie wskazują na to także rozstrzygnięcia sądów w sprawach protestów wyborczych.

Sprawę w 2011 r. badała Prokuratura Okręgowa w Warszawie (zawiadomienie złożył Korwin-Mikke). Odmówiła wszczęcia dochodzenia. Zawiadomienia nie potraktowano poważnie, nie było w nim konkretnych zarzutów o sfałszowanie wyborów w jakichś konkretnych komisjach.

- Sfałszowanie wyborów już w jednej komisji jest tak trudne, że właściwie niemożliwe. A co dopiero w kilku tysiącach komisji i to tak, żeby kilka lat później nikt tego nie wygadał - mówi Krzysztof Lorentz z zespołu kontroli finansowania partii politycznych i kampanii wyborczych Krajowego Biura Wyborczego.

Co cztery lata

Mazowieccy wyborcy masowo mylą się tylko w wyborach do sejmiku. W 2006 i 2010 r. oddali ok. 300 tys. nieważnych głosów, prawie 15 proc. A w okręgach obejmujących ten sam teren w wyborach do Sejmu w latach 2007 i 2011 nieważnych głosów było niespełna 2 proc.

W wyborach do sejmiku w 2006 r. jedna piąta wyborców nie potrafiła prawidłowo wypełnić karty w okręgu obejmującym Płock. Rok później w wyborach do Sejmu w tym samym okręgu oddano tylko 3 proc. nieważnych głosów. W 2010 r. w wyborach do sejmiku znów prawie jedna piąta kart była wypełniona błędnie, a w wyborach do Sejmu w 2011 r. ludzie przypomnieli sobie, jak głosować poprawnie, i nieważnych było 3,5 proc.

Niekiedy zdolnością do poprawnego postawienia krzyżyka różnią się radykalnie mieszkańcy sąsiednich powiatów. W 2010 r. w ostrołęckim nieważny był aż co czwarty głos (25,05 proc.), a za miedzą w łomżyńskim - tylko 13,3 proc. Ale to już woj. podlaskie. W powiecie garwolińskim na Mazowszu nieważnych było aż 22,2 proc. głosów, a w sąsiednim łukowskim - tylko 15,7 proc. Ale to już lubelskie.

- Wybory samorządowe to wybory, w których najsilniej zaznaczają się różnice lokalne, mieszkańcy sąsiednich powiatów mogą zupełnie inaczej oceniać kandydatów czy władze województwa - zaznacza Lorentz.

PSL wygrywa

Gdy odsetek nieważnych głosów dochodzi do 20 proc., znacznie gorsze wyniki notuje PO. Np. w okręgu obejmującym Płock poparcie dla PO w wyborach do sejmiku w 2006 r. wyniosło 10,26 proc. Rok później w wyborach do Sejmu kandydaci PO dostali tu 29,54 proc. poparcia. W 2010 r. w wyborach do sejmiku znów nie porwali tłumów (13,3 proc.), ale już rok później w wyborach do Sejmu zjednali sobie 28,43 proc. wyborców.

Podobnie faluje poparcie dla PSL. W okręgu obejmującym Płock ludowcy w wyborach do sejmiku w 2006 r. dostali 47 proc. poparcia, a w wyborach do Sejmu w 2007 r. spadło ono do 19,8 proc. W wyborach do sejmiku w 2010 r. znów osiągnęli 49 proc., a do Sejmu (2011 r.) ponownie spadli do 18,72 proc.

W obu wyborach do Sejmu odsetek ważnych głosów wahał się w płockim okręgu od 94,6 do 97 proc., a w wyborach do sejmiku - od 79,7 do 81 proc. Widać wyraźnie, że im więcej nieważnych głosów, tym lepiej wypada na Mazowszu PSL.

Frapujący fenomen

Jak wytłumaczyć zdumiewającą prawidłowość, że zawsze w roku wyborów do sejmiku woj. mazowieckie nawiedza plaga źle oddanych głosów?

- Problem powinni poddać analizie socjolodzy i politolodzy. Liczba głosów nieważnych w wyborach do sejmiku jest znacząco większa niż w wyborach do Sejmu i do Parlamentu Europejskiego, a sposób głosowania jest ten sam - przyznaje Mirosław Bogdanowicz z działu prawnego Krajowego Biura Wyborczego.

- Sprawa jest frapująca - przyznaje prof. Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, który cztery lata temu przyglądał się wyborom do sejmiku Mazowsza. - Spotykałem się z różnymi próbami wyjaśnień: fałszerstwa na poziomie komisji wyborczych, różnice w wyglądzie kart do głosowania i różne zachowania przy urnie wynikające albo z niewiedzy, albo z niechęci, błędy informatyczne, różne interpretacje w komisjach, co jest głosem nieważnym, brak zainteresowania wyborami do sejmików na peryferiach województwa.

Zdaniem politologa Jarosława Flisa w gminach wiejskich, zwłaszcza w dawnej Kongresówce, ludzie najpoważniej traktują wybory najbardziej lokalne, a w samorządowych dostają do ręki aż cztery karty do głosowania: wybory wójta, rady gminy, rady powiatu i sejmiku. - Najbardziej obchodzi ich wójt, i tu odsetek nieważnych głosów wynosi 2-5 proc. W wyborach do rady gminy nieważnych jest ok. 5 proc. głosów, powiatu - 10 proc., a sejmiku - 15 proc. i więcej. Gdyby jeszcze tego samego dnia były wybory do Sejmu, nieważnych głosów byłoby jeszcze więcej.

- Ale przecież w wyborach do Sejmu nieważnych głosów na Mazowszu jest właśnie mniej - przypominam.

- Bo ci, którzy w wyborach samorządowych wrzucają nieważne głosy, na wybory do Sejmu w ogóle nie idą. Proszę sprawdzić frekwencję.

Sprawdzam. Rzeczywiście, np. w okręgu płockim w wyborach samorządowych 2010 r. frekwencja wynosiła ponad 52 proc., a rok później w wyborach do Sejmu - 43 proc.

Łatwiej zostać posłem niż radnym Mazowsza

Co z wahaniami poparcia dla PSL i PO w wyborach do sejmiku i do parlamentu? - Wzrost poparcia może mieć uwarunkowania lokalne, gdy na przykład jest wyrazisty kandydat - mówi Przemysław Śleszyński. - Przywódcy "chłopscy'", jak Andrzej Lepper, Jarosław Kalinowski, Włodzimierz Cimoszewicz, rekordowe poparcie otrzymywali tam, gdzie mieszkali (Darłowo, Somianka, Białowieża). A Adam Struzik jest popularny na Mazowszu, zwłaszcza tam, gdzie mieszka.

A dlaczego na Mazowszu odsetek nieważnych głosów w wyborach do sejmiku jest wyższy niż w innych województwach? Jarosław Flis wyjaśnia, że Mazowsze jest najludniejszym województwem. Choć tutejszy sejmik ma więcej radnych niż inne, to i tak na jednego radnego przypada dużo więcej wyborców. W efekcie mieszkańcom gmin wiejskich trudno znaleźć kogoś znanego osobiście. - Jest wiele powiatów, które od kilku kadencji nie mają swojego radnego. Ludzie się zniechęcają i na radnych sejmiku nie głosują albo oddają głos nieważny - uważa Flis. I zwraca uwagę na ciekawy fakt: na Mazowszu łatwiej zostać posłem (wybiera się tu ich 63) niż radnym województwa (50). To efekt różnych ordynacji: liczbę posłów w danym okręgu ustala się, porównując jego ludność z ludnością kraju. A liczba radnych sejmików wojewódzkich narzucona jest wg sztywnych wskaźników: w województwie liczącym do 2 mln mieszkańców jest 30 radnych, a za każde następne pół mln mieszkańców dodaje się kolejną piątkę radnych.

Dlatego niejeden mazowiecki poseł ma lepszy kontakt z wyborcami niż radny. Nazwiska na karcie do głosowania w wyborach do sejmiku wielu wyborcom nic nie mówią. Poza tym kompetencje sejmiku są dla większości wyborców niejasne. To może kusić do oddania nieważnego głosu.

Pozostaje jeszcze zagadka nieproporcjonalnie większej liczby głosów z dwoma skreśleniami niż w innych województwach. - To uderzające, jest pod tym względem jakościowa różnica ucięta dokładnie na granicy województwa mazowieckiego z innymi województwami - przyznaje Flis. - Może na wojewódzkim szkoleniu dla komisji wyborczych podano inną interpretację tego, co jest podwójnym skreśleniem. Może tak kwalifikowane są np. głosy z kreską, która przechodzi przez dwa okienka przy nazwiskach?

- Nie ma szkoleń na poziomie wojewódzkim. Wszystkie komisje mają takie same wytyczne - mówi Krzysztof Lorenz. Podsuwa jeszcze inny trop: - W wyborach 2006 i 2010 r. część okręgów była jednomandatowa, a część - wielomandatowa, czyli ich mieszkańcy mogli postawić więcej niż jeden krzyżyk. Może ludziom się myliło, ile krzyżyków mogą stawiać. Ale dlaczego na Mazowszu tych pomyłek miałoby być więcej niż w innych województwach? - dziwi się.

Podsumowuje: - W tym roku tego dylematu nie będzie. Wszędzie stawiamy tylko jeden krzyżyk.

-- General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Dobrze głosują tylko wyborcy PSL

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona