Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Pozdrawiam
charwel

charwel (Oo)==::: napisał:

Czy waszym zdaniem 30 km w jedna stronę to za dużo?

To kwestia indywidualna. Mnie słabi nawet mój trójkąt dom - praca -
druga praca - dom, który ma mniej niż 10 km. Czyli jedną szóstą
dystansu o który pytasz. Bo to "jazda użytkowa". Żadnej zabawy, każda
dziura w nawierzchni znana na pamięć... "Nuda... nic się nie
dzieje..."
Gdybym miał pedałować ponad dwie godziny dziennie po mieście, a mógł
uniknąć stania w korkach, pewnie jeździłbym do roboty autem. Ale na
razie oglądam jadąc auta które stoją, więc tak sobie gdybam.
Gdybym dojeżdżał spoza miasta, mało ruchliwą drogą, czyli "w pięknych
okolicznościach przyrody", pewnie patrzyłbym na problem jeszcze
inaczej. A to tylko mój punkt widzenia ;).

Dostałeś nowa robotę i się łamiesz?
Pewnie na jesieni lub zimą na to samo pytanie przeczytałbyś ciut
inaczej motywujące/demotywujące odpowiedzi :).

--
Marek

Dnia Tue, 15 Jun 2010 18:54:23 +0200, charwel (Oo)==::: napisał(a):

Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?

30 km, ale w zasadzie tylko od czasu do czasu.

Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?

30 to dużo. Czy za dużo - sam sobie musisz odpowiedzieć. Dzień w dzień - bardzo dużo, szczególnie jak pada. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

charwel (Oo)==::: pisze:

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

30 w obie strony, kiedyś miałem ~30 w jedną to często skracałem sobie
drogę SKMką, która załatwiała mi paręnaście km w jedną stronę. Jednak
gdybym miał wybór i pokonywać trasę 30 km przez miasto (3miasto)
autobusem lub rowerem to wybrał bym z całą pewnością rower.

Fabian.

On 06/15/2010 06:54 PM, charwel (Oo)==::: wytworzył w szalonym umyśle, a następnie przelał w postać elektroniczną to, co następuje::

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

NA uczelnię mam 40km, dla mnie nie jest za dużo, dla wielu pewnie będzie. Kwestia indywidualna.

sz

W dniu 2010-06-15 18:54, charwel (Oo)==::: pisze:

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Pozdrawiam
charwel

Dużo zależy od jakości drogi. Nie wyobrażam sobie 60 km z krawężnikami co kilkaset metrów. Musisz brać pod uwagę stosunkowo krótki sezon no i 30% brzydkich dni w sezonie. Dla przyjemności robiłem 100km dziennie odpowiada to mniej więcej 20km z musu :)


Tomek

W dniu 2010-06-15 18:54, charwel (Oo)==::: pisze:

Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?

Nie codziennie , zaoczne.

Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?

mam dokładnie 32km, akurat aby nie być zmęczonym.

Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Rzadko jadę rowerem i niestety nie z powodu że nie chcę ale z 2
idiotycznych:
1) Gdynia i Sopot przodują w Polsce w zakazach wjazdu dla rowerów i
pojebanych DDRiP malowanych gdzie się da i na czym się da.
2) Mam problem z zostawienie roweru na uczelni tj uczelnia ma to w
dupie. A nie mam ochoty aby mi wszystko skorodowało albo zostało
pokradzione.

W dniu 2010-06-15 22:25, arturbac pisze:

W dniu 2010-06-15 18:54, charwel (Oo)==::: pisze:

Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Zapomniałem dodać że jak już jadę to w zasadzie w Gdyni, Spocie i
gdańsku notorycznie łamie prawo jadąc ulicą mimo iż i tak klucze wzdłuż
głównej drogi na ile to możliwe, jedynie w Redzie i Rumi nie muszę go
łamać, inaczej się nie da dojechać chyba że po krawężnikach i po kilak
zmian świateł na do którymś skrzyżowaniu.

"arturbac" <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> wrote in message news:hv8njt$ntu$1news.task.gda.pl...

1) Gdynia i Sopot przodują w Polsce w zakazach wjazdu dla rowerów i
pojebanych DDRiP malowanych gdzie się da i na czym się da.

nie to, żebym był miłośnikiem gdyńskiej czy sopockiej infrastruktury rowerowej, ale zaręczam Ci, że się bardzo mocno mylisz. Wyjedź tylko za granicę województwa pomorskiego - czy też do pegieerowo-pomorskiego, czy szuwarowo-bagiennego. Włosy Ci na głowie dęba staną, co tam panowie drogowcy ze znakami B-9 wyprawiają :) W krainie zachodniopomorskich pegieerów spędziłem ostatnie dwa weekendy i po jakimś czasie to, co tam zobaczyłem, już nawet przestało być śmieszne...

pozdr

In article <hv8b82$id6$1@inews.gazeta.pl>,
 "charwel (Oo)==:::" <charwel@gazeta.pl> wrote:

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?

2 km w jedna strone.

Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

IMHO bardzo duzo. Nie wiem, czyby mi sie chcialo.

TA

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

czasowo dużo, przyjmując srednią 20 km/h wychodzi 1,5 godziny w jedną stronę.
Jeśli komunikacja publiczna nie oferuje szybszego połaczenia (z dojściem na przystanek i z przystanku) to rower ma sens, oczywiście pod paroma warunkami.

- w sezonie letnim
- trasa wiedzie w większosci mało uczęszczanymi drogami o utwardzonej nawierzchni.

Dobrze gdyby na trasie jezdzil jakis pociag lub autobus ktorym mozna przewiezc rower (np w W-wie mozna), to na wypadek nagłego załamania pogody (nawałnica, ulewa) czy awarii roweru uniemożliwiającej jazdę, gdy brak narzedzi i punktu serwisowego w pobliżu.

--

robertcb@mailinator.com bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne
skreślić):

rower ma sens, oczywiście pod paroma warunkami.

- w sezonie letnim

???

- trasa wiedzie w większosci mało uczęszczanymi drogami o utwardzonej nawierzchni.

Utwardzona nawierzchnia - spoko.
Mało uczęszczane drogi - wtf?

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

W dniu 2010-06-15 23:09, robertcb@mailinator.com pisze:

Cze��.
Jakie dystanse robicie dojeşdşaj�c codziennie do pracy, szko�y?
Czy waszym zdaniem 30km w jedn� stron� to za duşo?
Jakie macie do�wiadczenia w tym temacie?

czasowo dużo, przyjmując srednią 20 km/h wychodzi 1,5 godziny w jedną stronę.

Zakladajac, ze jedzie asfaltem to wyjdzie mu raczej 30km/h

W pisze:

W dniu 2010-06-15 23:09, robertcb@mailinator.com pisze:

Cze��.
Jakie dystanse robicie dojeşdşaj�c codziennie do pracy, szko�y?
Czy waszym zdaniem 30km w jedn� stron� to za duşo?
Jakie macie do�wiadczenia w tym temacie?

czasowo dużo, przyjmując srednią 20 km/h wychodzi 1,5 godziny w jedną
stronę.

Zakladajac, ze jedzie asfaltem to wyjdzie mu raczej 30km/h

Dla mnie średnia z jazdy i postojów w drodze do pracy nigdy nie
osiągnęła 30km/h, nawet gdy na prostej rozpędzałem się do prawie 40
km/h, nie zatrzymywałem się praktycznie na skrzyżowaniach, tylko
zwalniałem jak trzeba było to wtedy miałem średnią 29,5 km/h. Jak jadę
normalnie to mogę założyć średnią 25-26 km/h.

Jak, czym i gdzie jeździsz, że osiągasz średnia >30km/h po mieście?

Fabian.

On 16 Cze, 10:07, Fabian <fab...@niematakiegoadresu.pl> wrote:

Dla mnie średnia z jazdy i postojów w drodze do pracy nigdy nie
osiągnęła 30km/h, nawet gdy na prostej rozpędzałem się do prawie 40
km/h, nie zatrzymywałem się praktycznie na skrzyżowaniach, tylko
zwalniałem jak trzeba było to wtedy miałem średnią 29,5 km/h. Jak jadę
normalnie to mogę założyć średnią 25-26 km/h.

U mnie podobnie, nigdy nie udało mi się zrobić średniej >=30 km/h,
kilka razy byłem blisko.
Gdy jadę ulicą średnią mam około 27 km/h.


pozdrawiam

Marcin

Dnia Wed, 16 Jun 2010 01:41:03 -0700 (PDT), looty napisał(a):

U mnie podobnie, nigdy nie udało mi się zrobić średniej >=30 km/h,
kilka razy byłem blisko.
Gdy jadę ulicą średnią mam około 27 km/h.

U mnie zazwyczaj właśnie 28-29, ale ostatnio miałem 31,27 :)


--
marcin

On 06/16/2010 10:41 AM, looty wytworzył w szalonym umyśle, a następnie przelał w postać elektroniczną to, co następuje::

U mnie podobnie, nigdy nie udało mi się zrobić średniej>=30 km/h,
kilka razy byłem blisko.
Gdy jadę ulicą średnią mam około 27 km/h.

ostatnio na 110 km średnią wyk¶eciłem 30kph, ale w czasie dojazdów na uczelnię/do pracy - nie wyobrażam sobie takiej średniej jakoś...

sz

On 16 Cze, 16:14, szaman <pieka...@op.pl> wrote:

On 06/16/2010 10:41 AM, looty wytworzył w szalonym umyśle, a następnie
przelał w postać elektroniczną to, co następuje::

> U mnie podobnie, nigdy nie udało mi się zrobić średniej>=30 km/h,
> kilka razy byłem blisko.
> Gdy jadę ulicą średnią mam około 27 km/h.

ostatnio na 110 km średnią wyk¶eciłem 30kph, ale w czasie dojazdów na
uczelnię/do pracy - nie wyobrażam sobie takiej średniej jakoś...

sz

Dużo zależy od tego którędy i czym do pracy jedziesz.
Ja jadę rano z okolic Piaseczna Puławską do Warszawy (Al. Armii
Ludowej), wracam Al. Niepodległości i Puławską. Generalnie jest sporo
odcinków, na których można swobodnie pocisnąć 35 km/h i więcej. Jeżdżę
na rowerze z wąskimi oponami, 28 cali.

Zmotywowany tą dyskusją i korzystając z wiatru w plecy zrobiłem
wracając do domu średnią 32,55 km/h, dla mnie rekordową.. Było to
możliwe, bo przejechałem ładnych parę kilometrów z prędkością ponad 40
km/h.
Czyli średnia 30 jest możliwa w sprzyjających warunkach i od czasu do
czasu. Za każdym razem - nadal wątpię.

pozdrawiam

Marcin

On 06/16/2010 09:53 PM, looty wytworzył w szalonym umyśle, a następnie przelał w postać elektroniczną to, co następuje::

Czyli średnia 30 jest możliwa w sprzyjających warunkach i od czasu do
czasu. Za każdym razem - nadal wątpię.

Przy dojazdach pojawiają się takie problemy jak:
- obciążenie
- znużenie trasą
- brak motywacji
- potrzeba przyjazdu niespoconym
- etc.

Dlatego, jako stałą średnią przy dojazdach uważam za nierealną.
Chyba, że ktoś jest mutantem:P

sz:)

On 16 Cze, 22:24, szaman <pieka...@op.pl> wrote:

On 06/16/2010 09:53 PM, looty wytworzył w szalonym umyśle, a następnie
przelał w postać elektroniczną to, co następuje::

> Czyli średnia 30 jest możliwa w sprzyjających warunkach i od czasu do
> czasu. Za każdym razem - nadal wątpię.

Przy dojazdach pojawiają się takie problemy jak:
- obciążenie
- znużenie trasą
- brak motywacji
- potrzeba przyjazdu niespoconym
- etc.

Dlatego, jako stałą średnią przy dojazdach uważam za nierealną.
Chyba, że ktoś jest mutantem:P

sz:)

Ładny zestaw wymówek sobie zmontowałeś:)

ad obciążenie: raz na 10 dni wiozę sakwę lub plecak z ubraniami
ad znużenie trasą: a jeżdżenie samochodem lub autobusem to pewnie
codziennie dostarcza niezapomnianych emocji, co? Poza tym można sobie
jazdę urozmaicać: np. robić trening interwałowy czy ćwiczyć technikę
jazdy.
ad brak motywacji: dla mnie podstawowa motywacja to korki. Muszę do
pracy jakoś dojechać, a potem wrócić, mogę to zrobić samochodem w
godzinę, albo rowerem w 35 minut. Do tego dochodzi przyjemność z jazdy
rowerem, oszczędności na benzynie i parkingach itp.
ad potrzeba przyjazdu niespoconym: nie ja mam takowej, wiele w tym
wątku napisano na temat radzenia sobie z potem.

Weź się w garść i zacznij jeździć rowerem do pracy :P

pozdrawiam

Marcin

Przy dojazdach pojawiają się takie problemy jak:
- obciążenie
- znużenie trasą
- brak motywacji
- potrzeba przyjazdu niespoconym
- etc.

- konieczność jazdy bez względu na warunki pogodowe.

--

Na rowerze osiągam do 17 km/h.
Podkreślam "do".
Samochodem 19-21 km/h przez skrzyĹźowania, 31 km/h po paru naszych "Trasach" (dane z W-wy).
Pozostają koszty (rower tańszy), zdrowie (kręgosłup dostaje i na rowerze, i w samochodzie, ale nogi i cała reszta mocniejsze po
rowerze), ryzyko (no jednak rower bardzo niebezpieczny jest, w samochodzie jak w stalowej klatce (duĹźym!!).
Generalnie jakby auta była zupełnie za darmo (zakup, zużycie, paliwo, przeglądy) to pewnie wszędzie poza zielonym parkiem jeździłbym
autem, człowiek to istota leniwa ;-))


-- -- -

| Dlatego, jako stałą średnią przy dojazdach uważam za nierealną.

szaman pisze:

On 06/16/2010 10:41 AM, looty wytworzył w szalonym umyśle, a następnie
przelał w postać elektroniczną to, co następuje::

U mnie podobnie, nigdy nie udało mi się zrobić średniej>=30 km/h,
kilka razy byłem blisko.
Gdy jadę ulicą średnią mam około 27 km/h.

ostatnio na 110 km średnią wyk¶eciłem 30kph, ale w czasie dojazdów na
uczelnię/do pracy - nie wyobrażam sobie takiej średniej jakoś...

To ja ostatnio wykręciłem na 222 km średnią 29,9. Ale bez postojów,
których łącznie było prawie godzina no i nie sam tylko w 2 osoby. Ale za
to na ostrym :D Ale praktycznie po płaskim - kaszeberunda.com

Fabian.

W dniu 2010-06-16 17:07, Fabian pisze:

To ja ostatnio wykr�ci�em na 222 km �redni� 29,9. Ale bez postojów,
których ��cznie by�o prawie godzina no i nie sam tylko w 2 osoby.

Dobrze, że uczciwie zaznaczyłeś, że odliczyłeś postoje, choć taka średnia nic nikomu teraz nie mówi.

Jakiegoś bloga ostatnio czytałem, kosmiczne średnie i dystanse koleś pokazywał, a dopiero w tekście można było doczytać, że postojów nie liczyli...

Panowie, bez ściemniania mi tu! ;)

Jeśli przebywasz drogę 180km w 6h - masz średnią 30km/h, OK. Ale jeśłi te 180km przejeżdżasz w 7h (bo zrobiłeś sobie godzinną przerwę) to masz średnią 25,7km/h! Co z tego, że licznik pokazuje AVG 30km/h, skoro zatrzymuje się podczas postoju?!

W taki sposób to można i 35km/h wykręcić na 300km, jeżdżąc przez miesiąc codziennie po 10km w 17minut, a pozostałe 23h i 43min doby odpoczywając ;)


--
bans

W dniu 2010-06-16 10:07, Fabian pisze:

W pisze:

W dniu 2010-06-15 23:09, robertcb@mailinator.com pisze:

Cze��.
Jakie dystanse robicie dojeşdşaj�c codziennie do pracy, szko�y?
Czy waszym zdaniem 30km w jedn� stron� to za duşo?
Jakie macie do�wiadczenia w tym temacie?

czasowo dużo, przyjmując srednią 20 km/h wychodzi 1,5 godziny w jedną
stronę.

Zakladajac, ze jedzie asfaltem to wyjdzie mu raczej 30km/h

Dla mnie średnia z jazdy i postojów w drodze do pracy nigdy nie
osiągnęła 30km/h, nawet gdy na prostej rozpędzałem się do prawie 40
km/h, nie zatrzymywałem się praktycznie na skrzyżowaniach, tylko
zwalniałem jak trzeba było to wtedy miałem średnią 29,5 km/h. Jak jadę
normalnie to mogę założyć średnią 25-26 km/h.

Jak, czym i gdzie jeździsz, że osiągasz średnia>30km/h po mieście?

Sorry, po miescie moze zeczywiscie sie nie da. Swiatla, korki itp.
Sam dojedzalem do pracy rowerem ale to byla droga pomiedzy miastami.

Dnia Wed, 16 Jun 2010 11:27:47 +0200, W napisał(a):

Sorry, po miescie moze zeczywiscie sie nie da.

Da się :)

Swiatla, korki itp.

Dlatego właśnie wsiadamy na rower, a nie do auta ;)



--
marcin

W bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):

W dniu 2010-06-15 23:09, robertcb@mailinator.com pisze:

Cze��.
Jakie dystanse robicie dojeşdşaj�c codziennie do pracy, szko�y?
Czy waszym zdaniem 30km w jedn� stron� to za duşo?
Jakie macie do�wiadczenia w tym temacie?

czasowo dużo, przyjmując srednią 20 km/h wychodzi 1,5 godziny w jedną stronę.

Zakladajac, ze jedzie asfaltem to wyjdzie mu raczej 30km/h

Jeżdżę na uczelnię już ponad rok i nie udało mi się takiej średniej zrobić.
26-27km/h wychodzi.

--
Pozdrowienia,                            | Próşnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

On 06/16/2010 09:32 AM, W wytworzył w szalonym umyśle, a następnie przelał w postać elektroniczną to, co następuje::

Zakladajac, ze jedzie asfaltem to wyjdzie mu raczej 30km/h

niemoĹźliwe.

sz

szaman bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):

On 06/16/2010 09:32 AM, W wytworzył w szalonym umyśle, a następnie przelał w postać elektroniczną to, co następuje::

Zakladajac, ze jedzie asfaltem to wyjdzie mu raczej 30km/h

niemożliwe.

Możliwe to to jest. Ja kiedyś zrobiłem na uczelnię średnią 31km/h. Ale
przez 70% trasy ciąłęm za ciężarówką.

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

Dnia Wed, 16 Jun 2010 16:11:49 +0200, szaman napisał(a):

niemożliwe.

Ja słyszałem, że ludzie wyskakują z lecących samolotów i po lądowaniu nadal
są żywi. Też mi się wydawało niemożliwe

--
marcin

On 06/16/2010 09:32 AM, W wytworzył w szalonym umyśle, a następnie przelał w postać elektroniczną to, co następuje::

> Zakladajac, ze jedzie asfaltem to wyjdzie mu raczej 30km/h

niemoĹźliwe.

w skrajnym przypadku możliwe, a ja pisze o średniej z wielu dni dojazdów, gdzie warunki będą różne, i mam na myśli tani rower za kilkaset zł.

30 km/h to tylko z dobrym wiatrem w plecy, na dobrym niełatanym asfalcie, bez wzniesień, świateł i cały czas z pierwszeństwem (czyli jakąś krajówką)

--

czesc

Dziwi mnie tylko jedno po wiekszym niz 5-10km przejezdzie rowerem

  - co robicie by po prostu nie dac innym "odczuc" swojego wysilku [macie prysznice w pracy?]

Bo chetnie bym jezdzil rowerem, ale wlasnie ...

Poprzednia praca byla 5-6 km wiec nie bylo zle [choc i tak wolno nie potrafie echac], ale teraz mam 45km i sam bym ze soba nie wytrzymal chyba :)

ryhu bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):

  - co robicie by po prostu nie dac innym "odczuc" swojego wysilku [macie prysznice w pracy?]

Dezodorant i ubrania na zmianę. Oraz 15 minut przed zajęciami jestem
zawsze, żeby odpocząć i wyschnąć do reszty.

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

Dnia Wed, 16 Jun 2010 00:36:09 +0200, Marek 'marcus075' Karweta napisał(a):

ryhu bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):

  - co robicie by po prostu nie dac innym "odczuc" swojego wysilku [macie prysznice w pracy?]

Dezodorant i ubrania na zmianę. Oraz 15 minut przed zajęciami jestem
zawsze, żeby odpocząć i wyschnąć do reszty.

Dezodorant bez prysznica? To w połączeniu ze spoconym ciałem dosyć
mordercza kombinacja zapachowa. Ja wożę ciuchy na zmianę i to wszystko. Mirek

W dniu 2010-06-16 07:21, Korban pisze:

Dezodorant bez prysznica? To w połączeniu ze spoconym ciałem dosyć
mordercza kombinacja zapachowa. Ja wożę ciuchy na zmianę i to wszystko.

Duzo zalezy czy się jest czystym, sam pot po wysilku nie smierdzi a jak
sie ma dobrze dobrane ciuchy do temp to w ogole nie ma efektu spocenia
poza czolem.

arturbac pisze:

W dniu 2010-06-16 07:21, Korban pisze:

Dezodorant bez prysznica? To w połączeniu ze spoconym ciałem dosyć
mordercza kombinacja zapachowa. Ja wożę ciuchy na zmianę i to wszystko.

Duzo zalezy czy się jest czystym, sam pot po wysilku nie smierdzi a jak
sie ma dobrze dobrane ciuchy do temp to w ogole nie ma efektu spocenia
poza czolem.

Najwięcej zależy od predyspozycji do pocenia, stylu jazdy i czy ma się
plecak czy sakwy. Co do ubioru to nie założę na siebie mniej niż
spodenki, koszulkę, skarpetki i buty ;)

A co do smrodu potu to rzeczywiście jak jest się czystym to wystarczy
zetrzeć pot i założyć nowe czyste ubranie.

Fabian.

** Fabian <fabian@niematakiegoadresu.pl> wrote:

A co do smrodu potu to rzeczywiście jak jest się czystym to wystarczy zetrzeć
pot i założyć nowe czyste ubranie.

Jeżeli mowa o 30km to jest to przynajmniej godzina - w tym czasie pot jednak
zacznie już śmierdzieć (modulo jakieś specjalne kosmetyki neutralizujące
kwasowość czy np. farmaceutyki hamujące pocenie - ale te drugie konsumować
codziennie to nie jest zbyt dobry pomysł).

--
    +                                 '                      .-.     .
                               ,                         *    ) )
  http://kosmosik.net/                     .           .     '-'  . kK

** arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> wrote:

a jak sie ma dobrze dobrane ciuchy do temp to w ogole nie ma efektu spocenia
poza czolem.

A nie uważasz, że to kwestia indywidualna? Przed ostatnim weekendem (czw, pt) w
Warszawie były temperatury rano (koło 8) bliskie 25 st. i słońce. Mój ubiór na
rower na te dni - mega krótkie spodenki (w zasadzie krótsze od bokserek, które
noszę na co dzień - jak wkroczyłem to sekretarki piszczały ;-), koszulka na
ramiączka, okulary, trampki. Dojechałem (8km) cały mokry. Coś ze mną nie tak?
Czy może z ubiorem (no bardziej się nie obnażę bo co to by miało być?
stringi)...?

--
    +                                 '                      .-.     .
                               ,                         *    ) )
  http://kosmosik.net/                     .           .     '-'  . kK

Korban bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):

Dezodorant bez prysznica? To w połączeniu ze spoconym ciałem dosyć
mordercza kombinacja zapachowa.

Dezodorant przed wyjściem z domu.

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

Dnia Wed, 16 Jun 2010 13:48:37 +0200, Marek 'marcus075' Karweta napisał(a):

Korban bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):

Dezodorant bez prysznica? To w połączeniu ze spoconym ciałem dosyć
mordercza kombinacja zapachowa.

Dezodorant przed wyjściem z domu.

Myślałem o dezodorancie po dojechanniu do pracy. Ja muszę się zadowolić
przebraniem się w ubranie "robocze". Prysznica nie ma. Choć i tak dobrze,
że mogę trzymać rower w budynku, a nie na zewnątrz. Mirek

Korban bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):

Dnia Wed, 16 Jun 2010 13:48:37 +0200, Marek 'marcus075' Karweta napisał(a):

Korban bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):

Dezodorant bez prysznica? To w połączeniu ze spoconym ciałem dosyć
mordercza kombinacja zapachowa.

Dezodorant przed wyjściem z domu.

Myślałem o dezodorancie po dojechanniu do pracy. Ja muszę się zadowolić
przebraniem się w ubranie "robocze". Prysznica nie ma. Choć i tak dobrze,
że mogę trzymać rower w budynku, a nie na zewnątrz.

Swoją drogą, że też nikt nie zrobił jeszcze "czegoś" w spreju jak
dezodorant, ale taki prysznic. Może do pracy to nie jest najwygodniejsze
rozwiązanie, ale na wyprawy rowerowe...

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

W dniu 2010-06-16 14:33, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

Swoją drogą, że też nikt nie zrobił jeszcze "czegoś" w spreju jak
dezodorant, ale taki prysznic. Może do pracy to nie jest najwygodniejsze
rozwiązanie, ale na wyprawy rowerowe...

W sprayu nie, ale takie coś załadować na bagażnik albo do sakwy:

http://www.e-horyzont.pl/prysznic-turystyczny-pocket-shower_34760t.html

;)

--
bans

Dnia Wed, 16 Jun 2010 14:39:33 +0200, bans napisał(a):

W dniu 2010-06-16 14:33, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

Swoją drogą, że też nikt nie zrobił jeszcze "czegoś" w spreju jak
dezodorant, ale taki prysznic. Może do pracy to nie jest najwygodniejsze
rozwiązanie, ale na wyprawy rowerowe...

W sprayu nie, ale takie coś załadować na bagażnik albo do sakwy:

http://www.e-horyzont.pl/prysznic-turystyczny-pocket-shower_34760t.html

;)

Do tego przydałby się jakiś wieszak i parawan, żeby nie gorszyć koleżanek
na patio w pracy :D

Mirek

Swoją drogą, że też nikt nie zrobił jeszcze "czegoś" w spreju jak
dezodorant, ale taki prysznic.

a butla gazowanej mineralnej, dobrze wstrząśnięta przed użyciem? powinna zadzałać Marek



--

In article <60b5.00000cbd.4c18c718@newsgate.onet.pl>,
 "cynamoon" <pulserWYTNIJTO@poczta.onet.pl> wrote:

> Swoją drogą, że też nikt nie zrobił jeszcze "czegoś" w spreju jak
> dezodorant, ale taki prysznic. a butla gazowanej mineralnej, dobrze wstrząśnięta przed użyciem? powinna zadzałać

Mhm.
Moze najpierw sam przetestuj.

TA

In article <1jlf7ai475xx7.dlg@pedaluje.ile.moze>,
 Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi-spamu@gmail.com> wrote:

Korban bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić): > Dnia Wed, 16 Jun 2010 13:48:37 +0200, Marek 'marcus075' Karweta napisał(a):
> >> Korban bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić): >> >>> Dezodorant bez prysznica? To w połączeniu ze spoconym ciałem dosyć
>>> mordercza kombinacja zapachowa.
>> >> Dezodorant przed wyjściem z domu.
> > Myślałem o dezodorancie po dojechanniu do pracy. Ja muszę się zadowolić
> przebraniem się w ubranie "robocze". Prysznica nie ma. Choć i tak dobrze,
> że mogę trzymać rower w budynku, a nie na zewnątrz. Swoją drogą, że też nikt nie zrobił jeszcze "czegoś" w spreju jak
dezodorant, ale taki prysznic. Może do pracy to nie jest najwygodniejsze
rozwiązanie, ale na wyprawy rowerowe...

Najpierw wycieramy recznikiem. Potem stosujemy pieluszki dla niemowlat.
Testowane w warunkach... wyprawowych.
TA

** Korban <dzikoludek_borowy@onet.pl> wrote:

Myślałem o dezodorancie po dojechanniu do pracy. Ja muszę się zadowolić
przebraniem się w ubranie "robocze". Prysznica nie ma. Choć i tak dobrze, że
mogę trzymać rower w budynku, a nie na zewnątrz.

W zasadzie podmyć się "pod skrzydłem" możesz i w umywalce. :-) Dobrym patentem
uzupełniającym podmycie są też szybkoschnące ręczniki - bo szybko schną no i
gabaryt jest ok. 4x mniejszy niż zwykły ręcznik.

--
    +                                 '                      .-.     .
                               ,                         *    ) )
  http://kosmosik.net/                     .           .     '-'  . kK

Dnia Tue, 15 Jun 2010 23:13:28 +0100, ryhu napisał(a):

  - co robicie by po prostu nie dac innym "odczuc" swojego wysilku [macie prysznice w pracy?]

Nie wystarczy prać i myć się codziennie? Przecież taki świeży pot nie
śmierdzi za bardzo. Ja osobiście nic nie robię :) Większość i tak
'naturalnie', bądź przez fajki śmierdzi bardziej.

Bo chetnie bym jezdzil rowerem, ale wlasnie ...
Poprzednia praca byla 5-6 km wiec nie bylo zle [choc i tak wolno nie potrafie echac],

Na takim dystansie, to nawet ja ze swoim ponad 100kg cielskiem się nei
pocę. A jeżdżę stosunkowo szybko.

--
marcin

Dnia Wed, 16 Jun 2010 07:54:59 +0200, zly napisał(a):

Bo chetnie bym jezdzil rowerem, ale wlasnie ...
Poprzednia praca byla 5-6 km wiec nie bylo zle [choc i tak wolno nie potrafie echac],

Na takim dystansie, to nawet ja ze swoim ponad 100kg cielskiem się nei
pocę. A jeżdżę stosunkowo szybko.

No patrz, ja na 2km się spocę (po zatrzymaniu). Chyba że jadę ze średnią
do 20 km/h. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

Dnia Wed, 16 Jun 2010 08:20:19 +0200, MadMan napisał(a):

No patrz, ja na 2km się spocę (po zatrzymaniu). Chyba że jadę ze średnią
do 20 km/h.

Ile ważysz? Ile jeździsz? Ogólnie przy normalnym treningu, nie tylko
rowerowym to pocę się jak świnia. Ale 5-6km ze średnią 25-27, to
praktycznie wcale, a mam jeszcze z 10kg nadwagi...
--
marcin

Problem z potem można załatwić na dwa sposoby: jechać wolniej ( u mnie
odpada, nie mogę wygrać z pokusa ;)  ) lub stosować przed przebraniem
zamiast prysznica nawilżane chusteczki dla dzieci. Niektóre są nawet
zapachowe. Na małe dystanse (10-15 km) sztyft pod pachy daje radę.

Btw. czytałem gdzieś że pot jako taki nie ma zapachu, śmierdzieć
zaczyna ponoć dopiero jak się rozkłada. Zatem pozbycie się go ze skóry
zanim zacznie się rozkładać też powinno pomóc ( ot choćby przetarcie
się ręcznikiem).

Dnia Wed, 16 Jun 2010 00:35:30 -0700 (PDT), Jesse Custer napisał(a):

Problem z potem można załatwić na dwa sposoby: jechać wolniej

Jak piszę, jadę ok 30km/h nie jakoś szybko, ale nie wolno, wychodzi ok
12min drogi, ciężko się spocić :)

Btw. czytałem gdzieś że pot jako taki nie ma zapachu, śmierdzieć
zaczyna ponoć dopiero jak się rozkłada.

O tym właśnie pisałem, ktoś kto się myje i pierze wdzianko, po przyjeździe
do pracy nie powinien śmierdzieć


--
marcin

zly pisze:

Dnia Wed, 16 Jun 2010 00:35:30 -0700 (PDT), Jesse Custer napisał(a):

Problem z potem można załatwić na dwa sposoby: jechać wolniej

Jak piszę, jadę ok 30km/h nie jakoś szybko, ale nie wolno, wychodzi ok
12min drogi, ciężko się spocić :)

Do szkoły mam 1,5 km z czego 2/3 z górki. Potrafię się spocić tak, że
strużka potu mi z czoła spływa, a plecy pod plecakiem mokre.

Fabian.

Dnia Wed, 16 Jun 2010 10:11:59 +0200, Fabian napisał(a):

Do szkoły mam 1,5 km z czego 2/3 z górki. Potrafię się spocić tak, że
strużka potu mi z czoła spływa, a plecy pod plecakiem mokre.

Świetnie, mama musi być z ciebie dumna. Potrafię się spocić w 20 sekund,
ale mówimy o normalnej jeździe do pracy, a nie o sportowych wyczynach.

--
marcin

zly pisze:

Dnia Wed, 16 Jun 2010 10:11:59 +0200, Fabian napisał(a):

Do szkoły mam 1,5 km z czego 2/3 z górki. Potrafię się spocić tak, że
strużka potu mi z czoła spływa, a plecy pod plecakiem mokre.

Świetnie, mama musi być z ciebie dumna. Potrafię się spocić w 20 sekund,
ale mówimy o normalnej jeździe do pracy, a nie o sportowych wyczynach.

Jaki sport!? Normalnie, wychodzę 5 minut przed ćwiczeniami wsiadam na
rower i jadę, dojeżdżam spocony, ale na czas ;)

Fabian.

** zly <bozupabylazaslona@nopocztaspam.fm> wrote:

Problem z potem można załatwić na dwa sposoby: jechać wolniej

Jak piszę, jadę ok 30km/h nie jakoś szybko, ale nie wolno, wychodzi ok 12min
drogi, ciężko się spocić :)

Tobie ciężko, innemu łatwo - kwestia indywidualna. No chyba, że podasz jakieś
fachowe opracowania, które określają normalne (a nie patologiczne) poziomy
spocenia się przy wysiłku względem, waga, wiek, poziom wysiłku itd.?

Btw. czytałem gdzieś że pot jako taki nie ma zapachu, śmierdzieć zaczyna
ponoć dopiero jak się rozkłada.

O tym właśnie pisałem, ktoś kto się myje i pierze wdzianko, po przyjeździe do
pracy nie powinien śmierdzieć

I to tak absolutnie bez względu na to czy jadąc się forsuje czy nie? Bez
względu na dystans? Bez względu na pogodę i wymagany w pracy ubiór?

BTW znasz kogoś kto się nie myje i nie pierze ubrań? Ja osobiście całe
szczęście nie znam ani jednej takiej osoby.

--
    +                                 '                      .-.     .
                               ,                         *    ) )
  http://kosmosik.net/                     .           .     '-'  . kK

Dnia Thu, 17 Jun 2010 00:44:19 +0200, Konrad Kosmowski napisał(a):

Tobie ciężko, innemu łatwo - kwestia indywidualna.

A masz na to jakieś  'fachowe opracowania'?

fachowe opracowania, które określają normalne (a nie patologiczne) poziomy
spocenia się przy wysiłku względem, waga, wiek, poziom wysiłku itd.?

Nie potrzebuję fachowych opracowań, żeby wiedzieć, że grubas z 30kg nadwagą
przy mega wysiłku spoci się bardziej, niż kolarz z 5% tkanki tłuszczowej
jadący 15km/h. Bez względu na  'kwestie indywidualne'

O tym właśnie pisałem, ktoś kto się myje i pierze wdzianko, po przyjeździe do
pracy nie powinien śmierdzieć

I to tak absolutnie bez względu na to czy jadąc się forsuje czy nie? Bez
względu na dystans? Bez względu na pogodę i wymagany w pracy ubiór?

Po pierwsze napisałem 'powinien'. Nie rozumiem po co szukasz zaczepki,
skoro piszemy o jasnej sprawie. Rekreacyjny dojazd rowerem do pracy a nie
wyścig w deszczu który sobie z dupy wymyśliłeś.

BTW znasz kogoś kto się nie myje i nie pierze ubrań? Ja osobiście całe
szczęście nie znam ani jednej takiej osoby.

Nie widzę związku
--
marcin

Przede wszystkim warto się dokładnie umyć PRZED wysiłkiem !!
Wtedy smrodu prawie nie ma :-))
Przećwiczone na WF i treningach na studiach, gdy prysznice przy salach gimnastycznych ciągle nieczynne były - dokładne mycie
(prysznic w wannie w domu, bo kąpiel za bardzo rozleniwiała) PRZED weszło mi w nawyk...

Dnia Wed, 16 Jun 2010 09:06:53 +0200, zly napisał(a):

Ile ważysz?

Obecnie jakieś 67 kg. Zatem albo już, albo prawie nadwaga :)

Ile jeździsz?

madman.bikestats.pl <- tyle

Ogólnie przy normalnym treningu, nie tylko
rowerowym to pocę się jak świnia. Ale 5-6km ze średnią 25-27, to
praktycznie wcale, a mam jeszcze z 10kg nadwagi...

Ja mam spore predyspozycje do pocenia się i tyle. Nawet jak miałem
prawie 10 kilo mniej (a więc waga idealna do wzrostu) - dalej się
pociłem tak samo. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

Dnia Wed, 16 Jun 2010 15:34:11 +0200, MadMan napisał(a):

Obecnie jakieś 67 kg. Zatem albo już, albo prawie nadwaga :)

Karzeł? ;)

Ile jeździsz?

madman.bikestats.pl <- tyle

Czyli sporo. Robisz to ręcznie, czy jakiś sprzęcik za ciebie?

Ja mam spore predyspozycje do pocenia się i tyle. Nawet jak miałem
prawie 10 kilo mniej (a więc waga idealna do wzrostu) - dalej się
pociłem tak samo.

Naprawdę robiąc takie dystanse zaczynasz się pocić po 10 minutach jazdy?
Imo jesteś wyjątkiem, ale mogę się mylić.

--
marcin

Dnia Thu, 17 Jun 2010 09:06:13 +0200, zly napisał(a):

Obecnie jakieś 67 kg. Zatem albo już, albo prawie nadwaga :)

Karzeł? ;)

163 to już nie karzeł.

Ile jeździsz?

madman.bikestats.pl <- tyle

Czyli sporo. Robisz to ręcznie, czy jakiś sprzęcik za ciebie?

Wpisy? Z licznika spisuję, a podjazdy albo "na pałę" albo z GPSa. Zajmuje jakąś minutę + opis.

Ja mam spore predyspozycje do pocenia się i tyle. Nawet jak miałem
prawie 10 kilo mniej (a więc waga idealna do wzrostu) - dalej się
pociłem tak samo.

Naprawdę robiąc takie dystanse zaczynasz się pocić po 10 minutach jazdy?
Imo jesteś wyjątkiem, ale mogę się mylić.

Nie po 10, nawet po mniej. Ale dopiero jak się zatrzymam. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

ryhu pisze:

czesc

Dziwi mnie tylko jedno po wiekszym niz 5-10km przejezdzie rowerem

 - co robicie by po prostu nie dac innym "odczuc" swojego wysilku [macie
prysznice w pracy?]

Bo chetnie bym jezdzil rowerem, ale wlasnie ...

Poprzednia praca byla 5-6 km wiec nie bylo zle [choc i tak wolno nie
potrafie echac], ale teraz mam 45km i sam bym ze soba nie wytrzymal
chyba :)

Umywalka, mydełko, gąbka, ręcznik i czyste cywilne ciuchy. Jestem
czyściejszy niż gdybym jechał środkami komunikacji miejskiej ;)

Fabian.

W dniu 2010-06-16 00:13, ryhu pisze:

 - co robicie by po prostu nie dac innym "odczuc" swojego wysilku [macie
prysznice w pracy?]

Ja do pracy jadę wyraźnie wolniej niż z. Tak jak pisali przedmówcy mam
komplet rzeczy do przebrania i choć w pracy brak prysznica to spokojnie
można się przemyć przy umywalce do tego oczywiście jakie antyperspirant
+ dezodorant. Za namową kolegi - kierowcy zawodowego - potestowałem też
wygolenie pach i muszę powiedzieć, że faktycznie jest lepiej.

Do domciu to już daje sobie czadu bo wiem ze mogę wskoczyć pod prysznic.

Jeśli chodzi o trasę to moja ma około 6km w jedną stronę, jeżdżę
codziennie bez względu na pogodę od października 2008 i faktycznie muszę
przyznać, że bywa nudno aczkolwiek zawsze można pościgać się z tramwajem
czy cóś ;-). Jadąc do pracy zajmuje mi to przewaznie okolo 20 minut
(przestrzegajac swiatel itd. itp.). Jesli chodzi o powroty to rekord
mialem w zeszlym roku, kiedy trzeba bylo posiedziec po godzinach i
wracalem okolo 1:30 w nocy zajęło mi to 12 minut.

Zimą, zwłaszcza z takimi śniegami jak ubiegła, prędkość była znacznie
niższa dojazdy zajmowały jakieś 5 minut więcej w każdą stronę, co przy
dłuższym dystansie może mieć jeszcze większe znaczenie.

Pozdrawiam serdecznie,
Paweł

ryhu zapodal(a):

Bo chetnie bym jezdzil rowerem, ale wlasnie ...

Poprzednia praca byla 5-6 km wiec nie bylo zle [choc i tak wolno nie potrafie echac], ale teraz mam 45km i sam bym ze soba nie wytrzymal chyba :)

ja mam 15km w jedną stronę, ale jak jest deszcz to biorę auto. Co do pocenia się - to 'górę' można umyć i w zlewie :)

--
pozdrawiam, Zbylut
* Usenet news. Learn what you know, share what you don't *

Ja mam 15 w jedną stronę. Mam prysznic no i kupiłem sakwy (bo w plecak
sie nie mieściłem z kompem i ciuchami). Jadę bocznymi drogami - w
zależności od formy/do czy z/wiatru/etc - 31-35 minut. Ale tak po
czterech dniach pod rząd i jeszcze jakieś dokładki (typu do sklepu),
to piątego dnia już "się mało chce".

pozdr/drops

drops napisał:
Ja przez kilka lat dojeżdżałem 16 km w jedną stronę z jednego końca
Wrocławia na drugi. Zajmowało mi to ok. 50 min. - miasto, światła
(często czerwone) jeździłem raczej powoli ze względu na beznadziejną z
rowerowego punktu widzenia charakterystykę trasy. Żaden prusznic nie był
potrzebny choć jeździłem przez cały rok - nie wolno się zbyt ciepło
ubierać zwłaszcza w zimie. Największą motywacją był fakt że to tył
najszybszy, najwygodniejszy no i najtańszy środek transportu. Myślę że dla mnie granica czasowa opłacalności jazdy rowerem to ok. 1
godz. w jedną stronę bez wspomagania się np. S-Bahnem czy czyms takim.


Pozdrawiam,

--
Marek Wrocław,
codziennie rowerem do pracy (od 1996 r.)

** ryhu <ryhhu@op.pl> wrote:

 - co robicie by po prostu nie dac innym "odczuc" swojego wysilku [macie
 prysznice w pracy?]

Macie, do tego ubranie robocze/normalne w plecak i jestem świeżak. :)

Bo chetnie bym jezdzil rowerem, ale wlasnie ...  Poprzednia praca byla 5-6 km
wiec nie bylo zle [choc i tak wolno nie potrafie echac], ale teraz mam 45km i
sam bym ze soba nie wytrzymal chyba :)

45 km to kawał drogi - 2h w jedną licząc średnią 22,5kph (a to sporo). Spędzać
4h dziennie na dojazdy to jednak słaba opcja. Dojeżdżam rowerem a) bo
przyjemnie b) bo de facto samochodem byłbym w tym samym czasie (korki,
parking). W Twoim przypadku to jest jednak tak na oko 3 (dojazd rowerem) do 1
(samochód). Poszukałbym rozwiązań pośrednich czyli np. kolej i odcinki pomiędzy rowerem.

--
    +                                 '                      .-.     .
                               ,                         *    ) )
  http://kosmosik.net/                     .           .     '-'  . kK

charwel (Oo)==::: bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):

Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?

Różnie, ale średnio Bikestats pokazuje 52km.

Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?

Jeżdżę 23,5km.

Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Wiosenne, letnie, jesienne, zimowe... ;-)

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

On 15 Cze, 18:54, "charwel (Oo)==:::" <char...@gazeta.pl> wrote:

Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

13 do 18km, zależnie od wybranej trasy. Szybkość vs przyjemność.
W sakwie koszulka na zmianę i krótki odpoczynek przed wejściem. Są
takie chusteczki nawilżane którymi można się przemyć, jak nie ma
prysznica.

On 15 Cze, 18:54, "charwel (Oo)==:::" <char...@gazeta.pl> wrote:

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Pozdrawiam
charwel

Cześć

Ja robię 2 razy 16 albo 2 razy 18 albo 2 razy 20 km w zależności od
trasy, którą wybiorę.
Zacząłem jeździć rowerem do pracy 10 miesięcy temu i jeżdżę
praktycznie codziennie w dni robocze, niezależnie od temperatury,
opadów itp.
Przedtem jeździłem rowerem "okazjonalnie".
Moim zdaniem robiąc codziennie 2x30 km problemem może być regeneracja,
dlatego, przynajmniej na początku, rozważyłbym jeżdżenie co drugi
dzień (poniedziałek, środa, piątek). W "wolne" dni możesz przywozić i
odwozić ubrania na zmianę (o ile masz je gdzie trzymać) aby w
pozostałe jeździć bez plecaka/sakwy.
Odpowiednio wąskie i gładkie opony pozwolą urwać parę ładnych minut na
takiej trasie.
Nie wyobrażam sobie codziennego jeżdżenia takich odległości w
cywilnych ubraniach. Jeśli po ulicy, nie wyobrażam sobie jazdy bez
odpowiedniego oświetlenia roweru i lusterka.
Przebierając się po przyjechaniu do pracy można, moim zdaniem,
spokojnie poradzić sobie bez prysznica. Gdy jest bardzo ciepło i ma
się rano w pracy ważne spotkanie, trzeba wyjechać wcześniej, aby mieć
kilkanaście minut na ochłonięcie.
No i zwiększy Ci się zapotrzebowanie na kalorie :) Ja, ważąc 93 kg
przy trasie 2 razy 18 km spalam wg wskazań pulsometru 1200-1300 kcal.

Po tych paru miesiącach jeżdżenia coraz mniej chętnie jeżdżę po
ruchliwych ulicach, głównie ze względu na spaliny, których ciągły
zapach nie jest przyjemny, a prawdopodobnie również niezbyt zdrowy.
Wybieram nieco dłuższe trasy, ale prowadzące przez las i ścieżki
rowerowe. Jadę 10 minut dłużej, ale przyjemniej.

pozdrawiam

Marcin

Dnia Tue, 15 Jun 2010 18:54:23 +0200, charwel (Oo)==::: napisał(a):

Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?

bezpośrednio 17km w jedną stronę, ale powrót jak robię to często ok 50

Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?

Nie za bardzo rozumiem pytanie :/ Za dużo na co? Rower wytrzyma, chyba, że
kupowałeś w Tesco.


--
marcin

W dniu 2010-06-15 18:54, charwel (Oo)==::: pisze:

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Pozdrawiam
charwel

Ja swego czasu latem, codziennie dojezdzalem do pracy 25km w jedna strone. Mieszkalem na 200mnpm praca byla 500mnpm wiec lekko pod gorke mialem (od 1% do 8%) :)
Średnia to 25km/h do pracy i 35km/h z pracy. Tempo spokojne tak by sie nie spocic.

charwel (Oo)==::: pisze:

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Ja dojeżdżam do pracy codziennie, cały rok, ale na części trasy zazwyczaj korzystam z PKP. I tak w zależności od wybranego wariantu, a jest ich sporo biorąc pod uwagę kilka stacji w Szczecinie, na których mogę wysiąść robię na trasie dom-praca od 4,5 do 41 km (ten najkrótszy to oczywiście dojazd z domu do dworca w Stargardzie, a potem z najbliższego przystanku PKP do pracy, a najdłuższy to pokonanie całej trasy z dodatkowym bonusem w postaci pominięcia ruchliwej drogi, przez co nadkładam kilka dodatkowych km). Plusem w moim przypadku jest to, że mam w robocie prysznic i korzystam z tego codziennie (no, może nie robię tego wtedy, gdy po dojechaniu na miejsce mam te kilka km w nogach). Po prysznicu oczywiście przebierka w czyste ciuchy, z tym, że spodnie pracowe dowożę sobie co jakiś czas, bo koszulka, oczywista, codziennie świeża;)

Osobiście uważam, że 30 km w jedną stronę na dojazdy do pracy to dużo. Głównie dlatego, że będzie to potwornie monotonne. Stała trasa naprawdę może człowieka solidnie znudzić, jak już ktoś pisał-znasz każdą dziurę, krawężnik, itd. Ale próbuj:)

--
Michał Missima
GG: 4030941
Wejherowo/Stargard/Szczecin

Dnia Wed, 16 Jun 2010 11:03:51 +0200, Michał Missima napisał(a):
 

Osobiście uważam, że 30 km w jedną stronę na dojazdy do pracy to dużo. Głównie dlatego, że będzie to potwornie monotonne. Stała trasa naprawdę może człowieka solidnie znudzić, jak już ktoś pisał-znasz każdą dziurę, krawężnik, itd. Ale próbuj:)

Niekoniecznie musi się znudzić. Na mojej trasie do pracy na nudę nie
pozwala samo miasto, zarządzając remonty, przebudowy, albo wręcz nowe
inwestycje związane z drogownictwem. Więc jest ciekawie, muszę sobie
opracowywać przejazdy przez nie. :)

Mirek

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?

17 do pracy z pracy czasem więcej

Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?

odpowiedź jest prosta MZ...
jeżeli po codziennym dojeździe do i z pracy masz wieeelką ochotę na rowerowy weekend to znaczy, że te 30 km nie jest za dużo.
Marek



--

W dniu 2010-06-15 18:54, charwel (Oo)==::: pisze:

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Tak jak napisali niektorzy...to wszystko kwestia indywidualna. Ja akurat dojazdy do pracy wykorzystuje na treningi. I mimo, ze od domu do pracy mam 27km to zawsze jade okrezna droga....a to z racji dlugosci trwania treningu.... rano zwykle 1h.30 min (45-48km) po poludniu 2h (62-68km). Nie dojezdzam codziennie, 2 dni w tyg sa przeznaczone na regeneracje.

Arek

W dniu 2010-06-16 14:58, Arek Szeląg pisze:

W dniu 2010-06-15 18:54, charwel (Oo)==::: pisze:

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Tak jak napisali niektorzy...to wszystko kwestia indywidualna. Ja akurat
dojazdy do pracy wykorzystuje na treningi. I mimo, ze od domu do pracy
mam 27km to zawsze jade okrezna droga....a to z racji dlugosci trwania
treningu.... rano zwykle 1h.30 min (45-48km) po poludniu 2h (62-68km).
Nie dojezdzam codziennie, 2 dni w tyg sa przeznaczone na regeneracje.

Arek

Jesli to goral to tak z ciekawosci co to za trenning, na ktorym robisz 34km/h?

14,5 km w jedną stronę. Czas w zależności od
zaangażowania 33 - 43 minuty.
Ostatnio po wypadku z szyną tramwajową i 4 dniach w szpitalu,
dyskutuję z żoną, żeby kontynuować dojazdy do pracy.
Będę musiał jeszcze przekonać córkę, bo się we wtorek urodziła :-).

M.

W dniu 2010-06-17 08:08, Mateusz Rzewuski pisze:

dyskutuję z żoną, żeby kontynuować dojazdy do pracy.
Będę musiał jeszcze przekonać córkę, bo się we wtorek urodziła :-).

No to gratulacje i współczucia w jednym - teraz dwie musisz przekonywać ;-)
A tak na serio to ja mam 3 baby do przekonania jak chce zrobić wyprawę
rowerowa i powiem, że jest bardzo ciężko.

Pozdrawiam serdecznie,
Paweł

W dniu 2010-06-17 08:31, Pawel Ratajczak pisze:

No to gratulacje i współczucia w jednym - teraz dwie musisz przekonywać ;-)
A tak na serio to ja mam 3 baby do przekonania jak chce zrobić wyprawę
rowerowa i powiem, że jest bardzo ciężko.

Pozdrawiam serdecznie,
Paweł

Żona uwielbia rowerowanie i nie może się doczekać,
kiedy znowu poprowadzi dwa kółka, myślę, że córka
też polubi :-). Po prostu strach pozostał po moim wypadku...
Prędzej czy później zacznę jeździć do pracy, ale na razie
prawie 2 tygodnie urlopu :-).

Pozdrawiam
M.

W dniu 2010-06-17 08:46, Mateusz Rzewuski pisze:

Po prostu strach pozostał po moim wypadku...
Prędzej czy później zacznę jeździć do pracy, ale na razie
prawie 2 tygodnie urlopu :-).

Heh bywa tak czasami. Ja miałem w tym roku solidną glebę w zimie na
lodzie. Pech chciał, że krótko po wyjechaniu z domu i kiedy się ledwo
zbierałem bo przywaliłem plecami i tyłem głowy (całe szczęście w kasku)
o glebę podjechała żona, która zawoziła dzieciaki do szkoły/przedszkola.
Też się nasłuchałem, że nie mam jeździć w zimie itd. itp. ale ja nie
mogę przestać ;-).

Pozdrawiam serdecznie,
Paweł

Przy czym mała Bazooka na kierowców autobusów by się przydała średnio raz na dwa dni...
Żeby wyprzedzać rowerzystę na śniegu o 30 cm to trzeba być prawdziwym sq...nem.
Zapisywanie numerów bocznych tych ch..ów nic nie daje.


-- -- -

| Też się nasłuchałem, że nie mam jeździć w zimie itd. itp. ale ja nie mogę przestać

Jesli to goral to tak z ciekawosci co to za trenning, na ktorym robisz
34km/h?

To akurat szosowka z dodanym bagaznikiem i torba na ciuchy i jedzenie. Nie bije podczas treningow rekordow predkosci ani przejechanych dystansow. Zwykle trening jest urozmicony i oprocz szybszych odcinkow mam rowniez takie, gdy jade naprawde wolno.

Tutaj jeden z nielicznych treningow gdzie mialem za zadanie jechac stalym, szybszym tempem http://connect.garmin.com/activity/36280355

Arek

On 15 Cze, 18:54, "charwel (Oo)==:::" <char...@gazeta.pl> wrote:

Cześć.
Jakie dystanse robicie dojeżdżając codziennie do pracy, szkoły?
Czy waszym zdaniem 30km w jedną stronę to za dużo?
Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Pozdrawiam
charwel

Witam,
Hm... rzeczywiście, odległość to sprawa indywidualna. 2 lata temu
miałem do pracy 25km, a teraz juz tylko 4km do pracy.
Najważniejsze, aby po dłuższej przejażdżce w pracy znaleźć prysznic.
Bez niego szczególnie początek dnia jest ciężki do zniesienia.

P.