Data: 2011-12-12 05:50:19 | |
Autor: stevep | |
Doktor Migalski analizuje dupę | |
# Doktor niehabilitowany Marek Migalski zatytułował swoją najnowszą analizę politologiczną lakonicznym słowem "Dupa". W analizie analizuje on bowiem to, że od dłuższego czasu nikomu się nie chce analizować jego analiz, musi się więc uciekać do tak żałosnych gestów, żeby wzbudzić zainteresowanie.
Media go nie cytują, a jak już cytują, to półgębkiem, niedokładnie i wszystko przekręcając. "Nie skarżę się, konstatuję" - pisze politolog, ale cały jego wpis blogowy (Czytaj tu cały jego wpis) jest jednym wielkim krzykiem pod adresem mediów: "dlaczego przestaliście się mną interesować?" To chyba łatwo wyjaśnić. Wystarczy zastanowić się: jak to się stało, że media w ogóle zaczęły się nim interesować. W okresie budowy IV RP "analizy" Migalskiego podobały się mediom sprzyjającym idei IV RP, bo zdawały się być dla tej idei teoretyczną podkładką. Te analizy od początku były bardzo cienkie, tak jak intelektualne fundamenty całej idei IV RP - która się w końcu z hukiem zawaliła. Migalski brnął tymczasem w coraz bardziej niemądre happeningi. Próbował się zemścić się na szefie, który rzekomo blokował mu habilitację - i przy pomocy innego epigona IV RP, Bronisława Wildsteina, przedstawiał go w telewizji jako agenta SB. W gruncie rzeczy wtedy też zamiast krzyczeć "agent! agent! agent!", mógł krzyczeć "dupa! dupa! dupa!". Merytorycznie wyszłoby na jedno. Zgodnie z zasadą "jak ktoś się nie nadaje do niczego, to się nadaje na polityka", Migalski porzucił akademię i wystartował w wyborach. Jarosława Kaczyńskiego uwielbiał wtedy tak bardzo, że aż nazwał go "królem", przy którym "wszyscy powinni stanąć". Równie dobrze mógł napisać "stańmy wszyscy przy dupie" - bo nie minął rok od tego żenującego tekstu, a Migalski już porzucił swojego "króla". Założył nową partię.. Buńczucznie zapowiadał, że wymyślił świetną kampanię wyborczą, która jej da co najmniej 11proc. Wyszła z tego to, co Migalskiemu zawsze wychodzi. Czyli dupa z krzaka. Czy to więc takie dziwne, że media się interesują Migalskim tylko wtedy, gdy ten pisze o czymś, na czym się zna? Bo że nie nadaje się ani na uczonego, ani na polityka, to już chyba wszyscy się zgadzamy. Więc o czym z Migalskim dziennikarze mają rozmawiać, jak nie o dupie Maryni? # Ze strony: http://tiny.pl/hjqkz -- stevep Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|