Witam,

w czwartek 12-go listopada spotkała mnie z dziewczyną niemiła przygoda, szliśmy nocą w kierunku Domu Śląskiego i na kilkaset metrów od niego w naszym kierunku wybiegły dwa duże szczekające psy, za jednym z nich ciągnął się (urwany?) łańcuch. Psy były bez kagańca, duże czarne i bynajmniej nie miały pokojowego nastawienia. Krążyły wokół nas, szczekały i po około 15 minutach wrócły do schroniska. My nie mieliśmy już ochoty próbować przejść obok schroniska i zawróciliśmy.
Czy to jakiś przypadek-wypadek czy też typowe "przywitanie" turystów w tym miejscu?

pozdrawiam

Remigiusz

Remigiusz Zukowski napisał:

Czy to jakiś przypadek-wypadek czy też typowe "przywitanie" turystów w tym miejscu?

Współklikaczom tej listy wzięło się na rumuńskie wspominki, a tu takie ważne pytanie pozostaje bez odpowiedzi ;).
Na logikę - to pierwsze. Choć gospodarze czasem nie czują problemu i zaniedbują kwestię "pies, a sprawa polska". Np. były kierownik spod Durbaszki co jakiś czas woził w doliny (do weterynarza) psy gości, poszarpane przez jego boksery. Brał skutki na klatę, ale swoje psy kochał miłością bezkrytyczną.
Człek obyty z psami w górach raczej nie przejmuje się szczekaniem. To sygnał, ale jeszcze nie atak. Szczekacze łatwo trzymać na krótki dystans kijkami trekkingowymi, a na dłuższy - kamieniami lub nawet patykami. Ważne, by rzucać, niekoniecznie trafiać.
Szkoda, że po piętnastu minutach słuchania szczekania przy zerowej puli ugryzień zrezygnowaliście z celu. Jeśli szliście wyżej, a nie do schroniska, to po minięciu "punktu krytycznego" bydlątka dałyby Wam spokój.

--
Marek

W dniu 16.11.2015 o 19:32, Marek pisze:

Człek obyty z psami w górach raczej nie przejmuje się szczekaniem. To sygnał, ale jeszcze nie atak. Szczekacze łatwo trzymać na krótki dystans kijkami trekkingowymi, a na dłuższy - kamieniami lub nawet patykami. Ważne, by rzucać, niekoniecznie trafiać.

Potwierdzam - kiedyś miałem traumatyczne spotkanie z owczarkami w Wołosatem ( tak koło 1988 ).
Ale kijki trekkingowe przywróciły mi pewność ;-)

Pzdr Henek

Mon, 16 Nov 2015 20:00:48 +0100 Henek Dąbrowski
<henek@diabli.nadali.pl> napisał:

Potwierdzam - kiedyś miałem traumatyczne spotkanie z owczarkami w Wołosatem ( tak koło 1988 ).
Ale kijki trekkingowe przywróciły mi pewność ;-)

To w 1988 miałeś już kijki trekkingowe? :-)
Tak, domyślam się że na świecie były, ale jakoś chyba nie były jeszcze
popularne, nie mówiąc o tym że w PRL o takie rzeczy było chyba raczej
trudno. No ale ludzie różne rzeczy przywozili.

A może to były kijki od nart, np. Polsport? :-)

W dniu 17.11.2015 o 22:23, __Maciek pisze:

To w 1988 miałeś już kijki trekkingowe? :-)

Skrót myślowy - wtedy to miałem traumatyczne spotkanie ;-)

Tak, domyślam się że na świecie były, ale jakoś chyba nie były jeszcze
popularne, nie mówiąc o tym że w PRL o takie rzeczy było chyba raczej
trudno. No ale ludzie różne rzeczy przywozili.

Pierwsze składane kijki marki Lindur zakupiłem chyba w 1990 roku.
Niestety nie wymyśliłem nordic walking :-(
używałem ich do wędrówki zimą ( pamiętam jak w autobusie w bieszczadach ludzie zastanawiali się czy narty też mam składane ;-) )
Zresztą mam je do dziś - są sprawne - tylko że są dwuczęściowe więc trochę za długie :-)

Pzdr Henek

Dnia Mon, 16 Nov 2015 10:30:00 +0100, Remigiusz Zukowski napisał(a):

Czy to jakiś przypadek-wypadek czy też typowe "przywitanie" turystów w tym miejscu?

Okolice Śląskiego Domu i generalnie Tatry nie obfitowały w tego rodzaju
atrakcje, ale jeszcze 10-15 lat temu w Rumunii i na Ukrainie podobne
przywitania były standardem. Wraz ze stopniowym wygaszaniem gospodarki
pasterskiej i one zanikają i pewnie zanikną, tak jak stało się to na ziemi
ojczystej; jeszcze w latach 80. i na początku 90. i u nas można było liczyć
na pokaz zębów psów pilnujących owiec.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą.
Z dalszych eksperymentów zrezygnował."
Mark Twain

http://picasaweb.google.com/gtracz64

Elo

Olin napisał(a) :

Dnia Mon, 16 Nov 2015 10:30:00 +0100, Remigiusz Zukowski napisał(a):

Czy to jakiś przypadek-wypadek czy też typowe "przywitanie" turystów w tym miejscu?

Okolice Śląskiego Domu i generalnie Tatry nie obfitowały w tego rodzaju
atrakcje, ale jeszcze 10-15 lat temu w Rumunii i na Ukrainie podobne
przywitania były standardem.

To nie byłeś aż 10-15 lat w Rumunii? ;-)
Nadal jest to standard. A.D. 2015.
I te bestie stosują czynną obronę poprzez aktywny atak na przedpolu, na terenie przeciwnika. Zanim wejdzie on w pobliże stada.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0xE09DDDC1

Dnia Mon, 16 Nov 2015 17:03:04 +0100, Zbynek Ltd. napisał(a):

To nie byłeś aż 10-15 lat w Rumunii? ;-)
Nadal jest to standard. A.D. 2015.

Byłem w zeszłym roku i o dziwo nic mnie nie obszczekiwało, ale może
dlatego, że byłem w miejscach "popularnych", do których niechybnie należy
zaliczyć Bucegi i Fagarasze.
Niestety, nie mogę sobie przypomnieć, czy teren był obsrany, ale stad owiec
sobie nie przypominam.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Jednym z symptomów nadchodzącego załamania nerwowego jest przekonanie,
 Ĺźe nasza praca jest szalenie waĹźna"
Bertrand Russell

http://picasaweb.google.com/gtracz64

W dniu poniedziałek, 16 listopada 2015 15:36:14 UTC+1 użytkownik Olin napisał:

Dnia Mon, 16 Nov 2015 10:30:00 +0100, Remigiusz Zukowski napisał(a):

> Czy to jakiś przypadek-wypadek czy też typowe "przywitanie" turystów w > tym miejscu?

Okolice Śląskiego Domu i generalnie Tatry nie obfitowały w tego rodzaju
atrakcje,

Mam wrażenie, że autorowi chodziło o "Dom Śląski", a nie "Śląski Dom". A co do psów, to zwykle takie spotkania nie są groźne, ale raz w Rumunii na prawdę się baliśmy - schodząc grupą kilku osób (w tym młodzież, bo może już nie całkiem dzieci) z Ineula na przeł. Rotunda przy bacówce wyskoczyło na nas stado chyba z 15 wielkich i agresywnych psów. Co dziwne pasterz stał z boku i nie raczył ich "odwołać". Szliśmy trzymając psy na dystans kijkami, ale nie było wesoło.. Dopiero po paru minutach pastuch zareagował - widać miał niezłą zabawę. Ale to raczej rzadki przypadek - zwykle pasterze nie są tak wredni.
Słyszałem, że niezłą metodą jest rzucenie garści (uprzednio przygotowanych) kostek żółtego sera, ale nie sprawdzałem tej metody.
--
Jacek G.

Jacek G. napisał(a) :

A co do psów, to zwykle takie spotkania nie są groźne, ale raz w Rumunii na prawdę się baliśmy - schodząc grupą kilku osób (w tym młodzież, bo może już nie całkiem dzieci) z Ineula na przeł. Rotunda przy bacówce wyskoczyło na nas stado chyba z 15 wielkich i agresywnych psów. Co dziwne pasterz stał z boku i nie raczył ich "odwołać". Szliśmy trzymając psy na dystans kijkami, ale nie było wesoło. Dopiero po paru minutach pastuch zareagował - widać miał niezłą zabawę. Ale to raczej rzadki przypadek - zwykle pasterze nie są tak wredni.

Widocznie, jak tu ktoś napisał - nie macie obycia z psami :-D

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0xE09DDDC1

[...]

Ja tylko zauważę że Dom Śląski i Śląski Dom to dwie zupełnie inne
lokalizacje i nie należy ich używać zamiennie.

Dom Śląski to ten w Karkonoszach. :)

Jeśli nie ma pomyłki i o niego chodzi, to bywałem wielokrotnie, również
w tym roku, i żadnych psów w pobliżu nigdy nie zarejestrowałem.


pozdrawiam, B.

Tue, 17 Nov 2015 02:12:48 -0800 (PST) "Jacek G." <jginter@wp.pl>
napisał:

Mam wrażenie, że autorowi chodziło o "Dom Śląski", a nie "Śląski Dom".

Co za różnica? Przecież to to samo. Mówi się tak jak w danym języku
czy wręcz przypadku użycia jest wygodniej.

Już się tu kiedyś jakiś przesadysta wykłócał że powinno się mówić
"Chata pod Rysmi" a nie "Chata pod Rysami".

To nie język C. "Autobus czerwony" oznacza dokładnie to samo co
"czerwony autobus".

W dniu 2015-11-17 22:18, __Maciek napisał(a)::

Tue, 17 Nov 2015 02:12:48 -0800 (PST) "Jacek G."<jginter@wp.pl>
napisał:

Mam wrażenie, że autorowi chodziło o "Dom Śląski", a nie "Śląski Dom".

Co za różnica? Przecież to to samo. Mówi się tak jak w danym języku
czy wręcz przypadku użycia jest wygodniej.

To wpisz sobie w google "Dom Śląski", a potem "Śląski Dom" i zobacz co ci wyskoczy.
--
Jacek G.


-- -
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus

W dniu 2015-11-17 o 22:46, Jacek G. pisze:

Mam wrażenie, że autorowi chodziło o "Dom Śląski", a nie "Śląski Dom".

Co za różnica? Przecież to to samo. Mówi się tak jak w danym języku
czy wręcz przypadku użycia jest wygodniej.

To wpisz sobie w google "Dom Śląski", a potem "Śląski Dom" i zobacz co
ci wyskoczy.

Touché! :)))

--
bans

Dnia Tue, 17 Nov 2015 02:12:48 -0800 (PST), Jacek G. napisał(a):

Słyszałem, że niezłą metodą jest rzucenie garści (uprzednio przygotowanych) kostek żółtego sera

Chodzenie z kostkami sera w kieszeni mam we krwi, właściwie nie wychodzę
bez nich z domu, dlatego zawsze czuję się bezpiecznie, przynajmniej jeśli
chodzi o nieoczekiwany atak psĂłw.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Przez stulecia Kościół święty był ofiarą prześladowań, z wolna
pomnażających szeregi bohaterów, którzy wiarę chrześcijańską pieczętowali
własną krwią; ale dzisiaj piekło wspiera straszniejszy jeszcze oręż przeciw
Kościołowi, zdradliwy, banalny i szkodliwy: złowrogą maszynę drukarską."
przedmowa do Indeksu Ksiąg Zakazanych z 1564 roku

http://picasaweb.google.com/gtracz64

W dniu środa, 18 listopada 2015 09:04:15 UTC+1 użytkownik Olin napisał:

Dnia Tue, 17 Nov 2015 02:12:48 -0800 (PST), Jacek G. napisał(a):

> Słyszałem, że niezłą metodą jest rzucenie garści (uprzednio przygotowanych) kostek żółtego sera

Chodzenie z kostkami sera w kieszeni mam we krwi, właściwie nie wychodzę
bez nich z domu, dlatego zawsze czuję się bezpiecznie, przynajmniej jeśli
chodzi o nieoczekiwany atak psów.

:) Tylko pamiętaj, żeby to nie był jakiś produkt seropodobny. Takie psy głupie nie są i na byle co się nie rzucą;)
--
Jacek G.

W dniu 2015-11-18 o 10:19, Jacek G. pisze:

:) Tylko pamiętaj, żeby to nie był jakiś produkt seropodobny. Takie psy głupie nie są i na byle co się nie rzucą;)

https://www.youtube.com/watch?v=kOUGSk6FkZs

--
bans

W dniu 18.11.2015 o 09:04, Olin pisze:

Chodzenie z kostkami sera w kieszeni mam we krwi, właściwie nie wychodzę
bez nich z domu, dlatego zawsze czuję się bezpiecznie, przynajmniej jeśli
chodzi o nieoczekiwany atak psĂłw.

A jak człowiek głodny to jest co przekąsić
co preferujesz gołdę czy radamer ?

Pzdr Henek

Dnia Wed, 18 Nov 2015 22:24:27 +0100, Henek Dąbrowski napisał(a):

co preferujesz gołdę czy radamer ?

Jako szczery patriota, preferuję swojską bryndzę.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Potrzeba jednej iskry, by spalić las, ale całej paczki zapałek,
żeby rozpalić grilla."
autor nieznany

http://picasaweb.google.com/gtracz64

W dniu 19.11.2015 o 09:06, Olin pisze:

Jako szczery patriota, preferuję swojską bryndzę.

oooo !!!
czyżbyśmy jechali ostatnio w jednym tramwaju ?
;-)
Pzdr Henek

W dniu poniedziałek, 16 listopada 2015 10:30:01 UTC+1 użytkownik Remigiusz Zukowski napisał:

w czwartek 12-go listopada spotkała mnie z dziewczyną niemiła przygoda, szliśmy nocą w kierunku Domu Śląskiego i na kilkaset metrów od niego w naszym kierunku wybiegły dwa duże szczekające psy, za jednym z nich ciągnął się (urwany?) łańcuch [ciach].

Nie wiem, czy bieganie psów luzem po parku narodowym jest zgodne z prawem (być może rzeczywiście wyjątkowo urwały się z łańcucha). Ale chodzenie po nim nocą (poza sytuacjami awaryjnymi) - na pewno nie jest..

Byłem wielokrotnie przy Domu Śląskim i nigdy nie miałem tam żadnych problemów z psami ani nie słyszałem o takowych. Na dobrą sprawę nawet nie wiadomo czy psy były ze Śląskiego Domu ("kilkaset metrów" - może jakieś zabłąkane?).

W dniu 17.11.2015 o 13:39, apoleto44@gmail.com pisze:

W dniu poniedziałek, 16 listopada 2015 10:30:01 UTC+1 użytkownik Remigiusz Zukowski napisał:

w czwartek 12-go listopada spotkała mnie z dziewczyną niemiła przygoda,
szliśmy nocą w kierunku Domu Śląskiego i na kilkaset metrów od niego w
naszym kierunku wybiegły dwa duże szczekające psy, za jednym z nich
ciągnął się (urwany?) łańcuch [ciach].

Nie wiem, czy bieganie psów luzem po parku narodowym jest zgodne z prawem (być może rzeczywiście wyjątkowo urwały się z łańcucha). Ale chodzenie po nim nocą (poza sytuacjami awaryjnymi) - na pewno nie jest.

Byłem wielokrotnie przy Domu Śląskim

tym? > http://www.domslaski.pl/

--
Pozdrawiam

Lechu
http://ksp.republika.pl

Nie wiem jak jest na Słowacji, ale w Polsce, w Tatrach trzeba głośno krzyknąć - "ku łowcom ku...". Warto wiedzieć.

jotem

In article <n2c7mo$5f1$1@node2.news.atman.pl>,
 Remigiusz Zukowski <rolandDWADZIESCIAPIEC@gmail.com> wrote:

w czwartek 12-go listopada spotkała mnie z dziewczyną niemiła przygoda, szliśmy nocą w kierunku Domu Śląskiego i na kilkaset metrów od niego w naszym kierunku wybiegły dwa duże szczekające psy, za jednym z nich ciągnął się (urwany?) łańcuch. Psy były bez kagańca, duże czarne i bynajmniej nie miały pokojowego nastawienia. Krążyły wokół nas, szczekały i po około 15 minutach wrócły do schroniska. My nie mieliśmy już ochoty próbować przejść obok schroniska i zawróciliśmy.

Hm, a nie probowaliscie sie z nimi zaprzyjaznic?
To z reguly dziala...
--
TA

W dniu 2015-11-25 o 00:53, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world pisze:

Hm, a nie probowaliscie sie z nimi zaprzyjaznic?
To z reguly dziala...

W takim przypadku metoda ma działać "na pewno" a nie "z reguły".


--
bans

In article <n33mk8$q2n$1@node2.news.atman.pl>, bans <goc@o2.pl> wrote:

W dniu 2015-11-25 o 00:53, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world pisze:

> Hm, a nie probowaliscie sie z nimi zaprzyjaznic?
> To z reguly dziala...

W takim przypadku metoda ma działać "na pewno" a nie "z reguły".

Doswiadczenie to nie matematyka.
--
TA

W dniu 2015-11-27 o 19:02, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world pisze:

Doswiadczenie to nie matematyka.

No to powiem wprost: twój pomysł jest głupi.



--
bans

In article <n3gr9m$34i$1@node1.news.atman.pl>, bans <goc@o2.pl> wrote:

W dniu 2015-11-27 o 19:02, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world pisze:

> Doswiadczenie to nie matematyka.

No to powiem wprost: twój pomysł jest głupi.

Udowodnij, zamiast sie przezywac.

Z mojego doswiadczenia taki sposob postepowania z psami zwykle dziala.
Nie zadzialalo chyba raz, gdy bylem na rowerze, bieglo za mna kilkanascie pieskow, no ale wtedy nie mialem jakos czasu i ochoty na zaprzyjaznianie sie z nimi...
--
TA

Titus_A...@somewhere.in.the.world napisał:

> No to powiem wprost: twój pomysł jest głupi.

Udowodnij, zamiast sie przezywac.

Z mojego doswiadczenia taki sposob postepowania z psami zwykle dziala.
Nie zadzialalo chyba raz, gdy bylem na rowerze, bieglo za mna kilkanascie pieskow, no ale wtedy nie mialem jakos czasu i ochoty na zaprzyjaznianie sie z nimi...

Może one biegły za Tobą właśnie po to, by się zaprzyjaźnić? Nie sprawdziłeś - nie wiesz, ilu ewentualnych kumpli straciłeś.
Pytam retorycznie. Z KF i tak nie słychać.
Ale chętnie przeczytałbym na tej grupie fachową instrukcję zaprzyjaźniania się z psami, ze szczególnym uwzględnieniem psów użytkowych, których własciciele uważaja skłonność do zaprzyjaźniania się z byle kim za cechę niepożądaną. Wystarczy mi patent skuteczny w dziewięćiu na dziesięć przypadków.

--
Marek

Marek napisał(a) :

Ale chętnie przeczytałbym na tej grupie fachową instrukcję zaprzyjaźniania się z psami,

Przecież parę wpisów wyżej pisałeś:
"Człek obyty z psami w górach raczej nie przejmuje się szczekaniem"

ze szczególnym uwzględnieniem psów użytkowych, których własciciele uważaja skłonność do zaprzyjaźniania się z byle kim za cechę niepożądaną.

Właśnie.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0xE09DDDC1

W dniu wtorek, 1 grudnia 2015 20:47:44 UTC+1 użytkownik Zbynek Ltd. napisał:

Przecież parę wpisów wyżej pisałeś:
"Człek obyty z psami w górach raczej nie przejmuje się szczekaniem"

Jednak wolę przyjaźń od obojętności :).

--
Marek

Dnia Fri, 27 Nov 2015 19:02:18 +0100, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world
napisał(a):

W takim przypadku metoda ma działać "na pewno" a nie "z reguły".

Doswiadczenie to nie matematyka.

Nie chcę się czepiać, ale rachunek prawdopodobieństwa, mimo wszystko, jest
działem matematyki.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości
wykorzystania do prac domowych"
św. Tomasz z Akwinu

http://picasaweb.google.com/gtracz64

In article <ozbp0eopo8h5$.zj1wdzt7r3rc$.dlg@40tude.net>,
 Olin <kuku@adres.w.stopce> wrote:

Dnia Fri, 27 Nov 2015 19:02:18 +0100, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world
napisał(a):

>> W takim przypadku metoda ma działać "na pewno" a nie "z reguły".
> > Doswiadczenie to nie matematyka.

Nie chcę się czepiać, ale rachunek prawdopodobieństwa, mimo wszystko, jest
działem matematyki.

Ale co to ma wspolnego ze sprawa, ktora omawiamy?
Trudno dla tkiej sytuacji zbudowac model matematyczny...
--
TA

Dnia Tue, 01 Dec 2015 17:24:24 +0100, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world
napisał(a):

Trudno dla tkiej sytuacji zbudowac model matematyczny...

Dało się dla klimatu, to pewnie da się dla psów pasterskich.
Kilka zmiennych do uwzględnienia mogę zapodać od ręki: rasa psa, czas od
ostatniego karmienia, liczebność stada, trunkowość juhasa.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Przez stulecia Kościół święty był ofiarą prześladowań, z wolna
pomnażających szeregi bohaterów, którzy wiarę chrześcijańską pieczętowali
własną krwią; ale dzisiaj piekło wspiera straszniejszy jeszcze oręż przeciw
Kościołowi, zdradliwy, banalny i szkodliwy: złowrogą maszynę drukarską."
przedmowa do Indeksu Ksiąg Zakazanych z 1564 roku

http://picasaweb.google.com/gtracz64

Olin napisał(a) :

Dnia Tue, 01 Dec 2015 17:24:24 +0100, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world
napisał(a):

Trudno dla tkiej sytuacji zbudowac model matematyczny...

Dało się dla klimatu, to pewnie da się dla psów pasterskich.
Kilka zmiennych do uwzględnienia mogę zapodać od ręki: rasa psa,

I tu system polegnie, jak na obliczaniu klimatu - zbyt wiele zmiennych. Wszak to są psy wielorasowe.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0xE09DDDC1

Dnia Wed, 02 Dec 2015 09:06:46 +0100, Zbynek Ltd. napisał(a):

I tu system polegnie, jak na obliczaniu klimatu - zbyt wiele zmiennych. Wszak to są psy wielorasowe.

Nie obiecywałem trafnych prognoz, ale zawsze można organizować
międzynarodowe konferencje poświęcone tematowi. Łowcy diet będą usatysfakcjonowani.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Ludzie stanu dziewiczego otrzymają sto procent nagrody w niebiesiech,
owdowiali sześćdziesiąt procent, a żonaci trzydzieści procent."
św. Tomasz z Akwinu

http://picasaweb.google.com/gtracz64

W dniu 02.12.2015 o 09:12, Olin pisze:

Nie obiecywałem trafnych prognoz, ale zawsze można organizować
międzynarodowe konferencje poświęcone tematowi.
Łowcy diet będą usatysfakcjonowani.

Czy mógłbym zostać ekspertem ?
Posiadam w lodĂłwce kilka parĂłwek i puszek piwa ...

Pzdr Henek

Henek Dąbrowski napisał(a) :

W dniu 02.12.2015 o 09:12, Olin pisze:

Nie obiecywałem trafnych prognoz, ale zawsze można organizować
międzynarodowe konferencje poświęcone tematowi.
Łowcy diet będą usatysfakcjonowani.

Czy mógłbym zostać ekspertem ?
Posiadam w lodówce kilka parówek i puszek piwa ...

Parówki to rozumiem - hot dog, ale piwa nie robi się z psów. Może niektóre popularne gatunki co najwyżej z sików konia.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0xE09DDDC1

W dniu 2015-12-02 o 09:26, Zbynek Ltd. pisze:

Parówki to rozumiem - hot dog, ale piwa nie robi się z psów.

Ale było kiedyś piwo Dog in the Fog, nada się?


--
bans

bans napisał(a) :

W dniu 2015-12-02 o 09:26, Zbynek Ltd. pisze:

Parówki to rozumiem - hot dog, ale piwa nie robi się z psów.

Ale było kiedyś piwo Dog in the Fog, nada się?

Ależ oczywiście:-)
Przypominam sobie, że było. Może nawet nadal jest w dobrych pubach. Nie piłem.


--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0xE09DDDC1

Dnia Wed, 2 Dec 2015 09:20:35 +0100, Henek Dąbrowski napisał(a):

Czy mógłbym zostać ekspertem ?
Posiadam w lodĂłwce kilka parĂłwek i puszek piwa ...

Naturalnie, należy skontaktować się telefonicznie lub emiliowo:
http://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/poselb6?OpenAgent&220

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości
wykorzystania do prac domowych"
św. Tomasz z Akwinu

http://picasaweb.google.com/gtracz64

On 02.12.2015 09:20, Henek Dąbrowski wrote:

Czy mógłbym zostać ekspertem ?
Posiadam w lodĂłwce kilka parĂłwek i puszek piwa ...

Pzdr Henek

Pamiętaj, musisz wziąć pod uwagę że pies nie robi "fiiuuu bździuuuuuu" tylko "wrrrr" i "hau". Nie jestem pewien czy model oparty na parówkach się sprawdzi!?

pzdr
j

j napisał(a) :

On 02.12.2015 09:20, Henek Dąbrowski wrote:

Czy mógłbym zostać ekspertem ?
Posiadam w lodówce kilka parówek i puszek piwa ...

Pzdr Henek

Pamiętaj, musisz wziąć pod uwagę że pies nie robi "fiiuuu bździuuuuuu" tylko "wrrrr" i "hau". Nie jestem pewien czy model oparty na parówkach się sprawdzi!?

Sprawdzi, sprawdzi. Good dog is hot dog.

--
Pozdrawiam
    Zbyszek
PGP key: 0xE09DDDC1

W dniu 02.12.2015 o 21:17, j pisze:

Pamiętaj, musisz wziąć pod uwagę że pies nie robi "fiiuuu bździuuuuuu"
tylko "wrrrr" i "hau". Nie jestem pewien czy model oparty na parĂłwkach
się sprawdzi!?

Eksperymenty prowadzone na moim psie wykazały że piwo sprawdza się średnio, natomiast parówki są rewelacyjne. Gdy tylko zobaczy że mam ją w rękach od razu jest na ścieżce i kursie, potem następuje fiuuu bziiiu i nie ma ani psa ani parówki ...

Pzdr Henek

On 02.12.2015 22:54, Henek Dąbrowski wrote:

i
nie ma ani psa ani parĂłwki ...

Pzdr Henek

A co z brzozą?

W dniu 03.12.2015 o 20:48, j pisze:

A co z brzozą?

jak to pies pod brzozą ...

Pzdr Henek

Dnia Wed, 2 Dec 2015 22:54:43 +0100, Henek Dąbrowski napisał(a):

Eksperymenty prowadzone na moim psie wykazały że piwo sprawdza się średnio, natomiast parówki są rewelacyjne. Gdy tylko zobaczy że mam ją w rękach od razu jest na ścieżce i kursie,

Czasy teraz takie, że nawet psy przechodzą na wegetarianizm.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości
wykorzystania do prac domowych"
św. Tomasz z Akwinu

http://picasaweb.google.com/gtracz64

W dniu 2015-12-02 o 09:12, Olin pisze:

Dnia Wed, 02 Dec 2015 09:06:46 +0100, Zbynek Ltd. napisał(a):

I tu system polegnie, jak na obliczaniu klimatu - zbyt wiele
zmiennych. Wszak to są psy wielorasowe.

Nie obiecywałem trafnych prognoz, ale zawsze można organizować
międzynarodowe konferencje poświęcone tematowi.
Łowcy diet będą usatysfakcjonowani.

mam referat: Kolor podniebienia u ras psów wielorasowych na stopień agresji przeciwturystycznej.
kiedy i gdzie?
pozdr
Stefan
PS.Mam parĂłwki! w prawdziwym baranim jelicie!

Dnia Wed, 2 Dec 2015 09:49:14 +0100, stefan napisał(a):

mam referat: Kolor podniebienia u ras psów wielorasowych na stopień agresji przeciwturystycznej.

Napisz streszczenie, zwane popularnie "abstraktem", a potem wyślij je na
BerdyczĂłw.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

prawo Sattingera:
Każde urządzenie elektryczne będzie działać lepiej, jeżeli włożysz wtyczkę
do gniazdka.

http://picasaweb.google.com/gtracz64

W dniu 2015-12-02 o 10:20, Olin pisze:

Dnia Wed, 2 Dec 2015 09:49:14 +0100, stefan napisał(a):

mam referat: Kolor podniebienia u ras psów wielorasowych na stopień
agresji przeciwturystycznej.

Napisz streszczenie, zwane popularnie "abstraktem", a potem wyślij je na
BerdyczĂłw.

Nie muszę. Organizatorki zaprosiły mnie na dzisiejszą sesję do Rio z udziałem dwóch pań Jamniczek a w piątek do Raju - zapowiadana pani Border Colie.... :)
pozdr
Stefan