Pól godziny temu skończyłem oglądanie tego filmu, będącego "sentymentalną
wycieczką" w czasy prylu, a ściślej prylu jaruzelsko- wroniego. Nie tego z
załganych wspominek bekonów, jadrysiów, cycków  i innych grupowych komuchów
tylko tego prawdziwego, takiego jaki ja pamiętam aż nadto dobrze. Prylu
zaludnionego ludzkim bydłem, pełnego chamstwa,  złodziejstwa i gorzały. Prylu
brudnego, biednego i zasyfionego, w którym rej wodziły zboukunione chamy, w
sklepach kupić można było wielkie gówno a za foliowa torebkę połamanych
papierosowych odpadków ludzie gotowi się byli poniżać, płaszczyć i szmacić.
Prylu w którym nagminnie podwładny donosił na przełożonego i odwrotnie, a
każda wyżej postawiona partyjna menda była bezkarna w swoich matactwach.
Jak sobie pomyśle że są w Polsce ludzie tęskniący za tym syfem to mi się włos
jeży na głowie. Gorąco polecam, zwłaszcza tym wszystkim narzekającym ze "hoho,
za prylu to się wspaniale filmy robiło a teraz......". Film udowadnia że
można, bez znanych aktorów i wielkich pieniędzy zrobić zupełnie przyzwoite
kino. Wystarczy tylko chcieć- i umieć. Podziwu godna zwłaszcza dbałość autorów
o realia epoki, ja nie zauważyłem niczego co byłoby z nimi sprzeczne począwszy
od telewizorów i samochodów  skończywszy na kubkach i butelkach. J-23

--

sobota, 9 stycznia 2010 20:10. carbon entity 'Hans Kloss'
<necr0c0w.WYTNIJ@gazeta.pl> contaminated pl.soc.polityka with the following
letter:

Pól godziny temu skończyłem oglądanie tego filmu, będącego "sentymentalną
wycieczką" w czasy prylu, a ściślej prylu jaruzelsko- wroniego. Nie tego z
załganych wspominek bekonĂłw, jadrysiĂłw, cyckĂłw  i innych grupowych
komuchów tylko tego prawdziwego, takiego jaki ja pamiętam aż nadto dobrze.

Ale toto pryl "nomadĂłw", a nie tych tam pracownikĂłw ustatkowanych.
Nie wszyscy popierający pryl należeli do Partii czy SB czy nawet donosili.
Było sporo samozadowolonych i cicho siedzących (тише едешь дальше будешь)
_apolitycznych_ , np. ojcĂłw rodzin z "arystokracji
robotniczej" (wykwalifikowanych), spółdzielców, rzemieślników i takich tam,
w każdym razie fanów rożnego typu prylowskiej "małej stabilizacji".
Pewnie teĹź uwaĹźasz ich za "gorszych" i dlaczego?

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

Jakub A. Krzewicki napisał(a):

Było sporo samozadowolonych i cicho siedzących (тише едешь дальше будешь)
_apolitycznych_ , np. ojcĂłw rodzin z "arystokracji
robotniczej" (wykwalifikowanych), spółdzielców, rzemieślników i takich tam,
w każdym razie fanów rożnego typu prylowskiej "małej stabilizacji".

Ty jednak Krzewicki porządny gość jesteś, rodziców bronisz i dziadków
swych... A wiesz, że miałem cię kiedyś za zblazowanego nihilistę-
onanistę?...

sobota, 9 stycznia 2010 21:38. carbon entity 'Woland'
<tzva.adonai1@lycos.com> contaminated pl.soc.polityka with the following
letter:

Ty jednak Krzewicki porządny gość jesteś, rodziców bronisz i dziadków
swych...

Bo oni popierali stabilizację jako taką, a nie ekipę rządzącą.

A wiesz, że miałem cię kiedyś za zblazowanego nihilistę-
onanistę?...

Tzva, bo co tu dużo mówić jestem zblazowanym nihilistą-onanistą z wyjątkiem
rzadkich dni, kiedy mam kaca. Nie wiem dlaczego, ale zaczynam wtedy mówić
ludzkim głosem ;)

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

Jakub A. Krzewicki napisał(a):

Bo oni popierali stabilizacj� jako tak�, a nie ekip� rz�dz�c�.

Dlatego taki żółwiowaty jesteś Krzewicki, boś się wychował w
przestabilizowanym domu.. Moi rodzicie to byli realni buntownicy
("warchoły" po waszemu)... Matka już na początku lat 70tych chciała
sobie zrobić piercing na języku, a ojciec jeszcze pod koniec lat
80tych był zdania, że istoty ludzkie żyją tylko w Niemczech, a Polska
to kurewskie szambo, które należałoby czym prędzej zakopać....

sobota, 9 stycznia 2010 21:51. carbon entity 'Woland'
<tzva.adonai1@lycos.com> contaminated pl.soc.polityka with the following
letter:
 

Dlatego taki żółwiowaty jesteś Krzewicki, boś się wychował w
przestabilizowanym domu..

Lodówka, pralka, TV kolorowe z lwowskiej fabryki "Elektron", dekored
PAL-SECAM i filmy kung-fu oraz kryminały piracone z Jugosławii na video. I wieeelka biblioteka książek matematyczno-przyrodniczych i technicznych.
Jak poszedłem do szkoły krótko po zniesieniu stanu wojennego, doszły do tego
książki podróżnicze, historyczne, geograficzne, antropologiczne etc. z
biblioteki podstawówki plus "Młody Technik" i "Kraj Rad". Ale unikałem jak
ognia tematów z historii czy polityki współczesnej, uważałem, że te książki
są pisane dla debili.

No do literatury dysydenckiej oczywiście w domu był dostęp i do bibisyna i
RWE tyż. To nie było tak, że żyłem na księżycu. Tylko, że poza domem to
byłem nauczony "cicho sza", "kulturalni ludzie nie prują japy publicznie o
polityce", "ściany mają uszy". Takie zbliżone trochę do SD-ckiego chociaż w
moim wypadku aktualnie bezpartyjne, oblicze PRL-u. Teraz sobie, jak
widzisz, odbiłem na usenecie i walę na całego. Nie wiem, czy to dobrze, ale
chyba można już mówić. Podobno dziś nie biją.


PS.

Lech Janerka
La
Dokładnie to nie wiem jak jest
I za co będą bić w tym roku
Bo chociaż zabawnie jest żyć
Coś złego czai się w półmroku

Znów chcą tobą rządzić abyś nie zabłądził
Wszyscy tacy mądrzy tacy pewni swego małego
W kupy się zbierają, groźne miny mają
Wiwat mówią siła, a tego to nie lubię
Więc zbudź się nim zaczniesz znowu skandować
Zbudź się to niedobry sen

Znowu chcą tobą rządzić żebyś nie zabłądził
Skąd się tacy biorą
No skąd

Dokładnie to nie wiem jak jest
I za co będą bić w tym roku
Bo chociaż zabawnie jest żyć
Coś złego czai się w pół mroku
Ni to zjawa
Ni obstawa
Jakaś presja
Nieciekawa gra --
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

Jakub A. Krzewicki <ebredel@poczta.onet.pl> napisaďż˝(a):

Ale toto pryl "nomadĂłw", a nie tych tam pracownikĂłw ustatkowanych.

Ja wiem czy "nomadĂłw"? Raczej pryl widziany z perspektywy Polski B (a
właściwie polski Z z kropką) który znam zupełnie nieźle z autopsji.

Nie wszyscy popierający pryl należeli do Partii czy SB czy nawet donosili.
Było sporo samozadowolonych i cicho siedzących [...]
w każdym razie fanów rożnego typu prylowskiej "małej stabilizacji".

Czekam na film także o nich. O panach doktorach, gotowych podłożyć największą
świnię koledze żeby tylko dostać upragnioną habilitację. I o tych,
podpisujących ochoczo zobowiązanie do współpracy z esbecja aby tylko dostać
paszport i wyjechac na staż za Wielką Wodę. I o takich różnych doktorach
Krukach, miernych, biernych ale wiernych....albo o rzemieslnikach i
"prywaciarzach" bohatersko (głównie przy pomocy łapówek) zmagających się z
pryloską rzeczywistością. To też znam całkiem nieźle

Pewnie teĹź uwaĹźasz ich za "gorszych" i dlaczego?

Dlaczego "gorszych"? Sam wtedy "siedziałem cicho" i gdyby tamte czasy (nie daj
Bóg) wróciły to znowu zachowałbym się tak samo.
J-23


--

sobota, 9 stycznia 2010 22:21. carbon entity 'Hans Kloss'
<necr0c0w.SKASUJ@gazeta.pl> contaminated pl.soc.polityka with the following
letter:

Ja wiem czy "nomadów"? Raczej pryl widziany z perspektywy Polski B (a
właściwie polski Z z kropką) który znam zupełnie nieźle z autopsji.

No to ja się spotykałem z Polską "B" tylko przy okazji jakichś takich
nomadów: malarzy, stolarzy, elektryków tych gorszych etc.
W podstawówce to pauzy międzylekcyjne spędzałem częściej w bibliotece niż na
boisku, kumpli miałem raczej takich, co to mieli komputery Atarynki z
Pewexu z monitorem Neptun i pamięcią na "Kasprzaku" czy innej "Tonetce"...
mięso spod lady od znajomego rzeźnika, może nawet nazywał się Niedźwiedzki,
I dunno ;) Paczki od wujka ciotecznego Niemca z Kanady i od drugiej ciotki
"dziadecznej" dzięki poznańskiemu rodowodowi pracującej w spółdzielni
tekstylnej i jeżdżącej z kryształami aż do Budapestu... Kaczki od ciotki
"babecznej" rolniczki indywidualnej i wakacje na wsi u jej córek i wnuczek
kuzynek... wata cukrowa, oranżada w proszku, syfon, sorbovit i woda z
saturatora, potem piwo grodziskie (dziadek tam kiedyś mieszkał, a urodził
się w pobliskim Wolsztynie) -- - żyć nie umierać!
 

Czekam na film także o nich. O panach doktorach, gotowych podłożyć
największą świnię koledze żeby tylko dostać upragnioną habilitację. I o
tych, podpisujących ochoczo zobowiązanie do współpracy z esbecja aby tylko
dostać paszport i wyjechac na staż za Wielką Wodę. I o takich różnych
doktorach Krukach, miernych, biernych ale wiernych....albo o
rzemieslnikach i "prywaciarzach" bohatersko (głównie przy pomocy łapówek)
zmagających się z pryloską rzeczywistością. To też znam całkiem nieźle

Ja tylko pamiętam, jak pod koniec podstawówki 1989 rok wzięli mnie
(kończącego ten kierat/cyrk dwa lata wcześniej) na p.o.
vice-przewodniczącego samorządu na jakąś konferencję ekologiczną czy coś
takiego. Zabawa w jakieś przemówienia, podpisywanie jakiś bzdurnych
petycji, które następnie wylądowały w koszu WiMRN etc., etc. Jaja były
niezłe, lepsze niż recytowanie "Żołnierza Polskiego" Broniewskiego na
akademiach! To w PRL-u zaraziłem się bratnią i siostrzaną miłością do towarzyszy i
towarzyszek z Azji (ChRL, Mongolia), dobrze widzianych w przeciwieństwie do
Ruskich. Czytałem mnóstwo książek podróżniczych, geograficznych,
antropologicznych z tego regionu i byłem takim orientalistą-amatorem. W zabytkowych egzemplarzach "Kontynentów" i "Kraju Rad" lubiłem czytywać o
Bałkarach, Kazachach, Kałmukach, Karakałpakach, Persach i ich mądrościach
Wschodu, byle nie o Kacapach, bo tych było za dużo w TV. Stanowczo za dużo,
dopiero Gorbi mi się jako tako spodobał i jak zaczęli w okresie głasnosti
demaskować własne debilizmy i przestępstwa.

PS. Nie tnę cytatów, bo w odpowiedzi dał Pan zły delimiter co trochę
krzaczył. Ale zmieniłem kodowanie w czytniku i jakoś się doczytałem.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

Dnia Sat, 09 Jan 2010 23:14:14 +0100, Jakub A. Krzewicki napisał(a):

żyć nie umierać!

Za młodu to w ogóle było fajnie, i jakoś lepiej, i weselej...
Tylko po co te wspominki młodości dziadka do polityki mieszać?
Piotr
--
z chuci to potrafi bezrobotnemu nieźle odp...:
http://www.youtube.com/watch?v=9ooBuTETnGI

sobota, 9 stycznia 2010 23:33. carbon entity 'Piotr' <pnat@wp.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Za młodu to w ogóle było fajnie, i jakoś lepiej, i weselej...
Tylko po co te wspominki młodości dziadka do polityki mieszać?
Piotr

Bo bidoków i penerów to nie widziałem na ulicy, dopiero później się
dwiedziałem, że je różne ubki w gorszą część Polski na ścianę wschodnią
wysprzątali. Albo zgromadzili w specjalnej dzielnicy miasta pn. Trójkąt
Bermudzki. Przez to ghetto jeździło się tylko tramwajem do targu na
Krakowską zamkniętego parę lat temu. A na tym targu było wszystko:
"Mydło, powidło, ostrze noże i nożyczki, halabardy i pilniczki, aparat
czeski, gwoździe pineski. Sztyki, patyki, dywany i guziki, trąbki, pompki,
ząbki oraz choinkowe bombki. Gwoździe, szpady, gołe baby, wszystko tylko
dla zabawy. Krawaty wiąże, usuwam ciąże. Akcesoria, scyzoryki, złote łyżki
i kolczyki, cegły, taczki, wykałaczki z Ameryki, proporczyki, portmonetki,
beretki, parasolki, ciche Szwedki, globusy, mapy, plany. Change money,
jabłka, banany."

Znam PRL głównie od tej strony handlowej, od nieżyjących już ekonomistów i
kupców w rodzinie.



--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

Hans Kloss napisał(a):

Dlaczego "gorszych"? Sam wtedy "siedzialem cicho" i gdyby tamte czasy (nie daj
Bog) wrocily to znowu zachowalbym sie™ tak samo.

Jakież to etnicznie polskie - truchleć w warunkach totalitarnej
okupacji i zgrywać się na bohatera pod pseudonimem, w Internecie, 20
lat po jej upadku...

Woland napisał(a):

Jakież to etnicznie polskie - truchleć w warunkach totalitarnej
okupacji i zgrywać się na bohatera pod pseudonimem, w Internecie, 20
lat po jej upadku...

Raczej jakie to etnicznie polskie głupi gnoju wyruszać z własnym ch..
w ręce na wroga uzbrojonego po zęby w czołgi i karabiny. Jak w
powstaniu warszawskim, jak (wcześniej i bez czołgów) w styczniowym czy
listopadowym....
Ale spokojna głowa, teraz już MAM z czym "zgrywać bohatera" jakby
przyszło co do czego. Regularnie trenuję z tego do sylwetki biegnącego
biłyka coby nie wyjść z wprawy. Dzieciaki też uczę  ;)
J-23

Hans Kloss napisał(a):

Raczej jakie to etnicznie polskie głupi gnoju wyruszać z własnym ch...
w ręce na wroga uzbrojonego po zęby w czołgi i karabiny. Jak w
powstaniu warszawskim, jak (wcześniej i bez czołgów) w styczniowym czy
listopadowym....

Cechą wspólną tych wszystkich waszych "zrywów narodowościowych" było
to, że zawsze uderzaliście wroga wtedy, gdy był najbardziej osłabiony
i nie spodziewał się ataku, a i tak zawsze dostawaliście w dupę, bo
wróg mający poczucie krzywdy, staje się bardziej zorganizowany i
brutalny... Ruscy do dziś nie mogą wam wybaczyć zdrady powstania
styczniowego... Poza tym zawsze mieliście chujowych dowódców, kiepską
organizację, a wszystko odbywało się zgodnie z waszą ulubioną techniką
na łapu-capu i jebałpiesizm, bo "jakoś to będzie i bozia obroni"...
Jeśli znudziło wam się kilkusetletnie wałkowanie dylematu czy lepiej
wchodzić wrogowi w kiszkę stolcową, nawzajem się denuncjując, czy może
lepiej rzucić się na czołgi, to następnym postarajcie się po prostu
nie dać dupy, gdy dojdzie do konfrontacji przesądzającej o tym, do
kogo będzie należał wasz kraj..

Użytkownik "Hans Kloss" <mrdevilyn@gmail.com> napisał w wiadomości
news:0bdb6226-c85b-4981-bed7-1c8f26c08760m26g2000yqb.googlegroups.com...
Woland napisał(a):

Jakież to etnicznie polskie - truchleć w warunkach totalitarnej
okupacji i zgrywać się na bohatera pod pseudonimem, w Internecie, 20
lat po jej upadku...

Raczej jakie to etnicznie polskie głupi gnoju wyruszać z własnym ch..
w ręce na wroga uzbrojonego po zęby w czołgi i karabiny. Jak w
powstaniu warszawskim, jak (wcześniej i bez czołgów) w styczniowym czy
listopadowym....
Ale spokojna głowa, teraz już MAM z czym "zgrywać bohatera" jakby
przyszło co do czego. Regularnie trenuję z tego do sylwetki biegnącego
biłyka coby nie wyjść z wprawy. Dzieciaki też uczę  ;)
J-23

-- -- -- -- -- -- -- -- --

Uważaj, wiatrówki moga byc niebezpieczne zwłaszcza jaby w oko trafił......



sofu

sofu <manhunter1@o2.pl> napisał(a): 

Uważaj, wiatrówki moga byc niebezpieczne zwłaszcza jaby w oko trafił......

Wiem, dlatego zawsze jestem przy dzieciakach jak strzelają.
J-23


--

W dniu 2010-01-09 20:10, Hans Kloss pisze:

Pól godziny temu skończyłem oglądanie tego filmu, będącego "sentymentalną
wycieczką" w czasy prylu, a ściślej prylu jaruzelsko- wroniego. Nie tego z
załganych wspominek bekonów, jadrysiów, cycków  i innych grupowych komuchów
tylko tego prawdziwego, takiego jaki ja pamiętam aż nadto dobrze. Prylu
zaludnionego ludzkim bydłem, pełnego chamstwa,  złodziejstwa i gorzały. Prylu
brudnego, biednego i zasyfionego, w którym rej wodziły zboukunione chamy, w
sklepach kupić można było wielkie gówno a za foliowa torebkę połamanych
papierosowych odpadków ludzie gotowi się byli poniżać, płaszczyć i szmacić.
Prylu w którym nagminnie podwładny donosił na przełożonego i odwrotnie, a
każda wyżej postawiona partyjna menda była bezkarna w swoich matactwach.
Jak sobie pomyśle że są w Polsce ludzie tęskniący za tym syfem to mi się włos
jeży na głowie. Gorąco polecam, zwłaszcza tym wszystkim narzekającym ze "hoho,
za prylu to się wspaniale filmy robiło a teraz......". Film udowadnia że
można, bez znanych aktorów i wielkich pieniędzy zrobić zupełnie przyzwoite
kino. Wystarczy tylko chcieć- i umieć. Podziwu godna zwłaszcza dbałość autorów
o realia epoki, ja nie zauważyłem niczego co byłoby z nimi sprzeczne począwszy
od telewizorów i samochodów  skończywszy na kubkach i butelkach.
J-23

  

Tęsknoty nie za syfem, tylko za smakiem wędlin, za jeziorami i rzekami pełnymi ryb i raków, za ówczesną muzyką czy wreszcie za ulicami bez żebraków..

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Dnia Sat, 09 Jan 2010 22:11:14 +0100, Jadrys napisał(a):

Tęsknoty nie za syfem, tylko za smakiem wędlin, za jeziorami i rzekami pełnymi ryb i raków, za ówczesną muzyką czy wreszcie za ulicami bez żebraków..

:-)
Jakich wędlin? Tej zwyczajnej, co to ją "wystali" po całonocnym czuwaniu?
Rzeki pełne ryb i raków, he, he, to jeszcze napisz o czystym powietrzu w
Rudzie Śląskiej...
Piotr
A na ulicy nie było żebraków, bo byli w pracy.
--
z chuci to potrafi bezrobotnemu nieźle odp...:
http://www.youtube.com/watch?v=9ooBuTETnGI

W dniu 2010-01-09 22:53, Piotr pisze:

Dnia Sat, 09 Jan 2010 22:11:14 +0100, Jadrys napisał(a):

  

Tęsknoty nie za syfem, tylko za smakiem wędlin, za jeziorami i rzekami
pełnymi ryb i raków, za ówczesną muzyką czy wreszcie za ulicami bez
żebraków..
    

:-)
Jakich wędlin? Tej zwyczajnej, co to ją "wystali" po całonocnym czuwaniu?
Rzeki pełne ryb i raków, he, he, to jeszcze napisz o czystym powietrzu w
Rudzie Śląskiej...
Piotr
A na ulicy nie było żebraków, bo byli w pracy.
  

Tak, szynki, balerony czy chociażby ta "zwyczajna' której zawartością pół na pół  była słonina. I nie narzekaj, w 80- tym roku przez pewien czas mieszkałem w Sosnowcu. - Gdy miałem ochotę na wędlinę tu szedłem do sklepu mięsnego i kupowałem parę plasterków bez problemu, bez żadnej kolejki. - W innych regionach Polski w tym samym czasie wędliny bez potężnej kolejki nie szło dostać. "Eda" dbał o swoich..

W Wielkopolsce za komuny łowiłem 10-co kilogramowe szczupaki. Były również do złowienia raki szlachetne.

Jednak "Robole" nie musieli szczerzyć zębów do swojego pracodawcy-wyzyskiwacza.

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Dnia Sat, 09 Jan 2010 23:19:03 +0100, Jadrys napisał(a):

Tak, szynki, balerony czy chociażby ta "zwyczajna' której zawartością pół na pół  była słonina. I nie narzekaj, w 80- tym roku przez pewien czas mieszkałem w Sosnowcu. - Gdy miałem ochotę na wędlinę tu szedłem do sklepu mięsnego i kupowałem parę plasterków bez problemu, bez żadnej kolejki. - W innych regionach Polski w tym samym czasie wędliny bez potężnej kolejki nie szło dostać. "Eda" dbał o swoich..

W Wielkopolsce za komuny łowiłem 10-co kilogramowe szczupaki. Były również do złowienia raki szlachetne.

Pieprzysz jak ten pluszowy ogier, tyle, że on to przeintelektualizowany
fizol i jemu wolno. A tobie powinno być wstyd, nawet dla jaj, takie durnoty
wstawiać.
Piotr
--
z chuci to potrafi bezrobotnemu nieźle odp...:
http://www.youtube.com/watch?v=9ooBuTETnGI

W dniu 2010-01-09 23:35, Piotr pisze:

Dnia Sat, 09 Jan 2010 23:19:03 +0100, Jadrys napisał(a):

  

Tak, szynki, balerony czy chociażby ta "zwyczajna' której zawartością
pół na pół  była słonina. I nie narzekaj, w 80- tym roku przez pewien
czas mieszkałem w Sosnowcu. - Gdy miałem ochotę na wędlinę tu szedłem do
sklepu mięsnego i kupowałem parę plasterków bez problemu, bez żadnej
kolejki. - W innych regionach Polski w tym samym czasie wędliny bez
potężnej kolejki nie szło dostać. "Eda" dbał o swoich..

W Wielkopolsce za komuny łowiłem 10-co kilogramowe szczupaki. Były
również do złowienia raki szlachetne.
    

Pieprzysz jak ten pluszowy ogier, tyle, że on to przeintelektualizowany
fizol i jemu wolno. A tobie powinno być wstyd, nawet dla jaj, takie durnoty
wstawiać.
Piotr
  

Powiedziałem w którymś punkcie nieprawdę?

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Jadrys <Che@yahoo.com> napisał(a):

za jeziorami i rzekami  pełnymi ryb i raków

I w tym (tylko w tym) miejscu przyznam ci rację. Nijak to wprawdzie nie miało
związku z faktem sprawowania władzy przez komuchów, ale linia występowania
raka szlachetnego i błotnego przesuwała się w latach 70tych nieubłaganie na
wschód, w Odrze w okolicach Zielonej Góry już za późnego Gierka występowały
wyłącznie raki pręgowane (amerykańskie). Ostatni raz jadłem więc raki 8 lat
temu w Bułgarii, a za młodych lat kiedy chciałem przez całe wakacje. I tego
faktycznie trochę mi brak, homar tak samo sdobry ale drogi a krewetki, mimo że
też smaczne to jednak wyraźnie gorsze.
Szczupak poległ z przyczyn dla mnie tajemniczych (wytępiony przez
wędkarzy?)gdzieś na początku lat 90tych, teraz jakby coś drgnęło i jego
populacja się nieśmiało odradza. Ale szczupaka mi nie zal, dzięki jego
wytępieniu w okolicach Wrocławia wody opanował znacznie smaczniejszy i tak
samo duży sandacz. Nałowiłem się tego (i najadłem) do syta, szczupak ani się
nie umywa. Niestety od czasu powodzi liczebność sandacza malała z roku na rok
i teraz z kolei on jest rzadkością. Wszelkie rekordy bije za to populacja
paskudnego i wkurzającego bolenia, którego łowić ani jeśc nie lubi chyba nikt
przy zdrowych zmysłach.
J-23 --

On 10 Sty, 00:01, "Hans Kloss" <necr0...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:

Jadrys <C...@yahoo.com> napisał(a):

> za jeziorami i rzekami  pełnymi ryb i raków

I w tym (tylko w tym) miejscu przyznam ci rację. Nijak to wprawdzie nie miało
związku z faktem sprawowania władzy przez komuchów, ale linia występowania
raka szlachetnego i błotnego przesuwała się w latach 70tych nieubłaganie na
wschód, w Odrze w okolicach Zielonej Góry już za późnego Gierka występowały
wyłącznie raki pręgowane (amerykańskie). Ostatni raz jadłem więc raki 8 lat
temu w Bułgarii, a za młodych lat kiedy chciałem przez całe wakacje. I tego
faktycznie trochę mi brak, homar tak samo sdobry ale drogi a krewetki, mimo że
też smaczne to jednak wyraźnie gorsze.
Szczupak poległ z przyczyn dla mnie tajemniczych (wytępiony przez
wędkarzy?)gdzieś na początku lat 90tych, teraz jakby coś drgnęło i jego
populacja się nieśmiało odradza. Ale szczupaka mi nie zal, dzięki jego
wytępieniu w okolicach Wrocławia wody opanował znacznie smaczniejszy i tak
samo duży sandacz. Nałowiłem się tego (i najadłem) do syta, szczupak ani się
nie umywa. Niestety od czasu powodzi liczebność sandacza malała z roku na rok
i teraz z kolei on jest rzadkością. Wszelkie rekordy bije za to populacja
paskudnego i wkurzającego bolenia, którego łowić ani jeśc nie lubi chyba nikt
przy zdrowych zmysłach.
J-23

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->http://www.gazeta.pl/usenet/

raki wyłaziły  z Motławy i masowo ginęły kikanaście metrów od brzegu
już gdzieś około roku 1970. Potem znikały ryby , które co jakiś czas
wypływały z jadrysowego raju do góry brzuchami całymi ławicami.
Jeszcze z a Jaruzela kanał Motławy był martwy. Od niedawna znów widuje
sie tam wedkarzy . Co do reszty bzdetow Jadrysa o np. wedlinach to po
prostu szkoda gadać. Wszyscy widzieli jak w Misiu ojciec pokazywał
synowi jak wygladał baleron (na scenie w teatrze podczas sztuki
rozgrywajacej sie w czasie wojny. Tak było w całej Polsce z wyjatkiem
moze sosnowca.

W dniu 2010-01-10 00:38, zbig pisze:

On 10 Sty, 00:01, "Hans Kloss"<necr0...@gazeta.SKASUJ-TO.pl>  wrote:
  

Jadrys<C...@yahoo.com>  napisał(a):

    

za jeziorami i rzekami  pełnymi ryb i raków
      

I w tym (tylko w tym) miejscu przyznam ci rację. Nijak to wprawdzie nie miało
związku z faktem sprawowania władzy przez komuchów, ale linia występowania
raka szlachetnego i błotnego przesuwała się w latach 70tych nieubłaganie na
wschód, w Odrze w okolicach Zielonej Góry już za późnego Gierka występowały
wyłącznie raki pręgowane (amerykańskie). Ostatni raz jadłem więc raki 8 lat
temu w Bułgarii, a za młodych lat kiedy chciałem przez całe wakacje. I tego
faktycznie trochę mi brak, homar tak samo sdobry ale drogi a krewetki, mimo że
też smaczne to jednak wyraźnie gorsze.
Szczupak poległ z przyczyn dla mnie tajemniczych (wytępiony przez
wędkarzy?)gdzieś na początku lat 90tych, teraz jakby coś drgnęło i jego
populacja się nieśmiało odradza. Ale szczupaka mi nie zal, dzięki jego
wytępieniu w okolicach Wrocławia wody opanował znacznie smaczniejszy i tak
samo duży sandacz. Nałowiłem się tego (i najadłem) do syta, szczupak ani się
nie umywa. Niestety od czasu powodzi liczebność sandacza malała z roku na rok
i teraz z kolei on jest rzadkością. Wszelkie rekordy bije za to populacja
paskudnego i wkurzającego bolenia, którego łowić ani jeśc nie lubi chyba nikt
przy zdrowych zmysłach.
J-23

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->http://www.gazeta.pl/usenet/
    

raki wyłaziły  z Motławy i masowo ginęły kikanaście metrów od brzegu
już gdzieś około roku 1970. Potem znikały ryby , które co jakiś czas
wypływały z jadrysowego raju do góry brzuchami całymi ławicami.
Jeszcze z a Jaruzela kanał Motławy był martwy. Od niedawna znów widuje
sie tam wedkarzy . Co do reszty bzdetow Jadrysa o np. wedlinach to po
prostu szkoda gadać. Wszyscy widzieli jak w Misiu ojciec pokazywał
synowi jak wygladał baleron (na scenie w teatrze podczas sztuki
rozgrywajacej sie w czasie wojny. Tak było w całej Polsce z wyjatkiem
moze sosnowca.
  

No i co z tego że bywały od czasu do czasu podtrucia rzek? Ryb i tak było pod dostatkiem, i to dużych ryb. Gdy gdzieś tak w połowie lat 70-tych przyjechałem w odwiedziny do brata który  mieszkał w małym miasteczku to poszedłem z podbierakiem  do  rzeczki która przepływa w pobliżu na miętusy.. Jest to taka rzeczka  łącząca dwa jeziora. Akurat trafiłem na czas gdy ktoś na chwilę zatrzymał wodę przy jeziorze wypływowym. w tej rzeczce porobiły się takie kałuże w których  leżały zwały miętusów  na pół metra grubości.
Pokaż mi teraz rzekę w Polsce (kapitalistycznym raju) w której są miętusy.

W początkach PRL-owskiego kryzysu żywnościowego uprzywilejowany był nie tylko Sosnowiec ale cały Górny Śląsk. Ludzie z całej Polski jeździli tam robić zakupy.

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Użytkownik "Jadrys" <Che@yahoo.com> napisał w wiadomości news:hicbab$n99$2news.onet.pl...

W początkach PRL-owskiego kryzysu żywnościowego uprzywilejowany był nie tylko Sosnowiec ale cały Górny Śląsk. Ludzie z całej Polski jeździli tam robić zakupy.

Oprócz, powszechnych braków można jeszcze wspomnieć pewne standardy w produkcji i przechowywaniu żywności np. tanie i popularne wódki Vistula i Baltic produkowane w procesie syntezy chemicznej tj. hydratacji etenu (http://www.chemicalforum.eu/viewtopic.php?p=71785 ) , fatalny wybór i jakość piwa,  sprzedaż wielelokrotnie rozmrażanych produktów (z powodu wyłączeń prądu) oraz powszechnie panująca salmonella, brud i smród z powodu braków i niskiej jakości środków czystości i higieny czy braku opakowań oraz jednorazowych naczyń i sztućców (płukanie zimną wodą brudnych naczyń jak w saturatorach nikogo nie dziwiło).

http://printo.republika.pl/warszawa/bylo_i_niema_2/sat_automat.jpg


Anatol

W dniu 2010-01-10 13:58, Anatol pisze:

Użytkownik "Jadrys" <Che@yahoo.com> napisał w wiadomości news:hicbab$n99$2news.onet.pl...

W początkach PRL-owskiego kryzysu żywnościowego uprzywilejowany był nie tylko Sosnowiec ale cały Górny Śląsk. Ludzie z całej Polski jeździli tam robić zakupy.

Oprócz, powszechnych braków można jeszcze wspomnieć pewne standardy w produkcji i przechowywaniu żywności np. tanie i popularne wódki Vistula i Baltic produkowane w procesie syntezy chemicznej tj. hydratacji etenu (http://www.chemicalforum.eu/viewtopic.php?p=71785 ) , fatalny wybór i jakość piwa,  sprzedaż wielelokrotnie rozmrażanych produktów (z powodu wyłączeń prądu) oraz powszechnie panująca salmonella, brud i smród z powodu braków i niskiej jakości środków czystości i higieny czy braku opakowań oraz jednorazowych naczyń i sztućców (płukanie zimną wodą brudnych naczyń jak w saturatorach nikogo nie dziwiło).

http://printo.republika.pl/warszawa/bylo_i_niema_2/sat_automat.jpg


Anatol

Jednak nikt od tego nie umarł. Tobie  bardziej smakuje dzisiejsze masło czy mleko? O wędlinach nie wspominając.

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

On Jan 11, 11:28 pm, Jadrys <C...@yahoo.com> wrote:

Jednak nikt od tego nie umarl .

Cała masa ludzi umarła, sam znam przypadek co najmniej jednego zgonu
po spożyciu lodów rozmrażanych fafnaście razy. Podobnie jak umierano
od źle wysterylizowanych strzykawek w szpitalach. Rożnica taka że w
dzisiejszych czasach tzw. media trąbiłyby o tym przez miesiąc a wtedy
na takie makabreski był zapis cenzorski.
J-23

W dniu 2010-01-11 23:46, Hans Kloss pisze:

On Jan 11, 11:28 pm, Jadrys<C...@yahoo.com>  wrote:

  

Jednak nikt od tego nie umarl .
    

Cała masa ludzi umarła, sam znam przypadek co najmniej jednego zgonu
po spożyciu lodów rozmrażanych fafnaście razy. Podobnie jak umierano
od źle wysterylizowanych strzykawek w szpitalach. Rożnica taka że w
dzisiejszych czasach tzw. media trąbiłyby o tym przez miesiąc a wtedy
na takie makabreski był zapis cenzorski.
J-23
  

Ja nie znam żadnego przypadku.. I skoro było tak dużo zgonów z tego powodu to dlaczego nie wykorzystuje tego przeciw pseudokomunie dzisiejsza kapitalistyczna propaganda?

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

On 11 Sty, 23:28, Jadrys <C...@yahoo.com> wrote:

W dniu 2010-01-10 13:58, Anatol pisze:

Jednak nikt od tego nie umar . Tobie  bardziej smakuje dzisiejsze mas o
czy mleko? O w dlinach nie wspominaj c.

Mleka nie pijam, ale gdybym to robił to mam duży wybór. W
ostateczności mogę zamawiać u chłopa , jak moja sąsiadka.
Wedliny smakuja mi dziś bardziej, oczywiście nie byle co i nie za byle
cenę.
I tu jest możliwości wbród.Mogę sobie kupić ulubiony gatunek z
konkretnej wytwórni, zjeść kawałek szynki parmeńskiej czy prosciuto
albo kupić wyroby małych prywatnych firm - tu naljlepiej smakują suche
- myśliwska i jałowcowa.
Oczywiście, handlowcy usiłują na wcisnąć również wyroby gorszego
gatunku ale powtarzam qurwa po raz setny , że mam wybór - mogę u niego
nie kupowac  i kupić coś lepszego gdzie indziej
Kiedyś był jedna szynka konserwowa, której nie znosiłem i gotowana,
która była dla mnie za tłusta.
Co do reszty to można uznać, ze były  w ogóle niedostepne.

W dniu 2010-01-12 14:15, zbig pisze:

On 11 Sty, 23:28, Jadrys<C...@yahoo.com>  wrote:
  

W dniu 2010-01-10 13:58, Anatol pisze:




    

  

Jednak nikt od tego nie umar . Tobie  bardziej smakuje dzisiejsze mas o
czy mleko? O w dlinach nie wspominaj c.

    

Mleka nie pijam, ale gdybym to robił to mam duży wybór. W
ostateczności mogę zamawiać u chłopa , jak moja sąsiadka.
Wedliny smakuja mi dziś bardziej, oczywiście nie byle co i nie za byle
cenę.
I tu jest możliwości wbród.Mogę sobie kupić ulubiony gatunek z
konkretnej wytwórni, zjeść kawałek szynki parmeńskiej czy prosciuto
albo kupić wyroby małych prywatnych firm - tu naljlepiej smakują suche
- myśliwska i jałowcowa.
Oczywiście, handlowcy usiłują na wcisnąć również wyroby gorszego
gatunku ale powtarzam qurwa po raz setny , że mam wybór - mogę u niego
nie kupowac  i kupić coś lepszego gdzie indziej
Kiedyś był jedna szynka konserwowa, której nie znosiłem i gotowana,
która była dla mnie za tłusta.
Co do reszty to można uznać, ze były  w ogóle niedostepne.
  

Z tym mlekiem to może akurat ty masz wybór, ale przeciętny normalny mieszczuch jest skazany na białe świństwo pełne konserwantów.. nazwę mleko powinno sie pisać w cudzysłowie.

Wiesz teraz mieszkam niedaleko takiego 20-sto tysięcznego miasteczka, tam właśnie robię zakupy, i wiesz od 3-ech lat gdy tu mieszkam nie widziałem w żadnym sklepie szynki parmeńskiej.. i szwarcwaldzkiej też nie,- żeby nie było niejasności.  Za to sklepy pełne są różnych seropodobnych, masłopodobnych itd towarów spożywczych.

Z tymi szynkami konserwowymi za pseudokomuny to chyba przesadzasz. - Pamiętam że u mnie w domu często bywały kupowane całe uwędzone szynki.. takie z skórą i kością.

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Pamiętam że u mnie w domu często bywały kupowane całe uwędzone szynki..takie z skórą i kością  <.

Pewnie  pochodziły z Rynku Wildeckiego kupione od jakiegoś Bambra :D.
Pozdrawiam :-)

Antenka

P.s. Nigdy nie zapomnę zapachu i smaku wielkopolskiej szynki wędzonej,
na której  ciotka przygotowywała jajecznicę...poezja  mniam :-)).

W dniu 2010-01-13 08:41, Antenka pisze:

  

Pamiętam że u mnie w domu często bywały kupowane całe uwędzone szynki..takie z skórą i kością<.
    

Pewnie  pochodziły z Rynku Wildeckiego kupione od jakiegoś Bambra :D.
Pozdrawiam :-)

Antenka

P.s. Nigdy nie zapomnę zapachu i smaku wielkopolskiej szynki wędzonej,
na której  ciotka przygotowywała jajecznicę...poezja  mniam :-)).
  

O nie, pochodziły ze sklepu mięsnego który był zaraz obok mojego domu..

Tak, masz rację, - takiego takiego smaku jaki miała nasza szynka Wielkopolska  nie doszuka się dziś nawet w szynce parmeńskiej :-)

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

W dniu 2010-01-10 00:01, Hans Kloss pisze:

Jadrys<Che@yahoo.com>  napisał(a):

  

za jeziorami i rzekami  pełnymi ryb i raków
    

I w tym (tylko w tym) miejscu przyznam ci rację. Nijak to wprawdzie nie miało
związku z faktem sprawowania władzy przez komuchów, ale linia występowania
raka szlachetnego i błotnego przesuwała się w latach 70tych nieubłaganie na
wschód, w Odrze w okolicach Zielonej Góry już za późnego Gierka występowały
wyłącznie raki pręgowane (amerykańskie). Ostatni raz jadłem więc raki 8 lat
temu w Bułgarii, a za młodych lat kiedy chciałem przez całe wakacje. I tego
faktycznie trochę mi brak, homar tak samo sdobry ale drogi a krewetki, mimo że
też smaczne to jednak wyraźnie gorsze.
Szczupak poległ z przyczyn dla mnie tajemniczych (wytępiony przez
wędkarzy?)gdzieś na początku lat 90tych, teraz jakby coś drgnęło i jego
populacja się nieśmiało odradza. Ale szczupaka mi nie zal, dzięki jego
wytępieniu w okolicach Wrocławia wody opanował znacznie smaczniejszy i tak
samo duży sandacz. Nałowiłem się tego (i najadłem) do syta, szczupak ani się
nie umywa. Niestety od czasu powodzi liczebność sandacza malała z roku na rok
i teraz z kolei on jest rzadkością. Wszelkie rekordy bije za to populacja
paskudnego i wkurzającego bolenia, którego łowić ani jeśc nie lubi chyba nikt
przy zdrowych zmysłach.
J-23


  

Polemizowałbym nad smakiem szczupaka w stosunku do sandacza, Choć ty pewnie masz na myśli dużego szczupaka i sandacza. - W tym się zgodzę duży szczupak (taki powyżej 1 kilograma) jest zbyt ościsty i ma takie jakieś suche mięso , natomiast poniżej tej wagi nie ma smaczniejszej ryby słodkowodnej... no przynajmniej dla mnie.

No ale złowienie bolenia to dla wędkarza nobilitacja ;-) . Choć jest on praktycznie niejadalny..

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Prylu w którym nagminnie podwładny donosił na przełożonego i odwrotnie, a
każda wyżej postawiona partyjna menda była bezkarna w swoich matactwach.

Czyli nic się w tej materii nie zmieniło ...

MH

--

Użytkownik "Hans Kloss" <necr0c0w.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:hiakab$8di$1inews.gazeta.pl...

Pól godziny temu skończyłem oglądanie tego filmu, będącego "sentymentalną
wycieczką" w czasy prylu, a ściślej prylu jaruzelsko- wroniego. Nie tego z
załganych wspominek bekonów, jadrysiów, cycków  i innych grupowych
komuchów
tylko tego prawdziwego, takiego jaki ja pamiętam aż nadto dobrze. Prylu
zaludnionego ludzkim bydłem, pełnego chamstwa,  złodziejstwa i gorzały.

W niezlym towarzystwie sie wychowywales . Zreszta to widac po Twoich postach
..
Zastanawia mnie tylko gdzie je znalazles ? . Spelniajacy wymienione przez
Ciebie kryteria  mogl tylko Twoj pijuacki dom bo ja tam ludzkiego bydla nie
widzialem , tak samo jak nie widzialem panoszacego sie zlodziejsta , ktore
choc istnialo , bylo tylko namiastka tego z czym dzisiaj sie spotykamy .
Jesli kiedys moglo zdarzyc sie , ze ktos ukradl , glowie dla jaj gruszke ze
straganu , to dzisiaj Twoi kumple kradna cale przedsiebiorstwa  .

Prylu
brudnego, biednego i zasyfionego, w którym rej wodziły zboukunione chamy,
w
sklepach kupić można było wielkie gówno a za foliowa torebkę połamanych
papierosowych odpadków ludzie gotowi się byli poniżać, płaszczyć i
szmacić.
Prylu w którym nagminnie podwładny donosił na przełożonego i odwrotnie, a
każda wyżej postawiona partyjna menda była bezkarna w swoich matactwach.
Jak sobie pomyśle że są w Polsce ludzie tęskniący za tym syfem to mi się
włos
jeży na głowie. Gorąco polecam, zwłaszcza tym wszystkim narzekającym ze
"hoho,
za prylu to się wspaniale filmy robiło a teraz......". Film udowadnia że
można, bez znanych aktorów i wielkich pieniędzy zrobić zupełnie przyzwoite
kino. Wystarczy tylko chcieć- i umieć. Podziwu godna zwłaszcza dbałość
autorów
o realia epoki, ja nie zauważyłem niczego co byłoby z nimi sprzeczne
począwszy
od telewizorów i samochodów  skończywszy na kubkach i butelkach.
J-23

Ale z Ciebie menda , taka typowa pisowska menda , ktora swoje , wynikajace z
chorobliwej , nadajacej sie do leczenia nienawisci usiluja nadac obraz stanu
jakoby rzeczywistego . Napisz faszystowski durniu jeszcze , ze PR-u a wiec w kraju , ktoremu Ty lub Twoi rodzice i dziadkowie sie wyslugiwali pracujac w nim , byl tak wredny , ze nawet internetu i satelitarnej TV w nim nie bylo a dopelnisz tym swoja pokrecona charakterystyke .
Z takiego gowna jakie Polska odziedziczyla po wojnie , Twoje ulubione kaczory wychodzilyby , gdyby rzadzily , oczywiscie ,  stulecia a i to w procesie naprawiania skutkow  wojny po owych stu latach byliby ledwie w polowie tego , co udalo sie zrobic za czasow tak znienawidzonego przez Ciebie  PRL-u . Gdyby oni wtedy po dziesiejszemu rzadzili to pewnie z polowa rodakow lazilbys po smietnikach zbierajac resztki z kaczego stolu a druga polowa bedac analfabetami pelnilaby przy kaczych stolach zaszczytne funkcje obgryzajacych rzucane im jak psom kosci a drugi z tych ostatnich zalapalby sie moze po znajomosci jako niepismienny parobek u roznej masci rydzykow ......pod warunmkiem , ze bylby mlody , ladny i ulegly .

cyc

cyc <ja@ja.pl> napisał(a):

W niezlym towarzystwie sie wychowywales

A gdzieś się śmieciu doczytał o "wychowywaniu" wśród cycoidów? Ja to pryloskie
cycoidalne bydło oglądałem wtedy zawsze z bezpiecznej odległości, jak się
kłębi i żre miedzy sobą na podobieństwo robactwa w padlinie.
A jak mi się   zdarza (coraz rzadziej na szczęście) spotkać taki cycoidalny
pryloski relikt TERAZ to sprawa jest prosta- pluję śmieciowi w pysk a jak się
jeszcze stawia to dostaje plaskacza w ryj, ręką w rękawicy rzecz jasna coby
się bydlakiem nie pobrudzić.
J-23

--

Użytkownik "Hans Kloss" <necr0c0w@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hiccg7$ob0$1inews.gazeta.pl...

cyc <ja@ja.pl> napisał(a):

W niezlym towarzystwie sie wychowywales

A gdzieś się śmieciu doczytał o "wychowywaniu" wśród cycoidów? Ja to pryloskie
cycoidalne bydło oglądałem wtedy zawsze z bezpiecznej odległości, jak się
kłębi i żre miedzy sobą na podobieństwo robactwa w padlinie.

A teraz, jak ta najgorsza padlina, żre się bydlak Hans sam ze sobą...

boukun

Użytkownik "Hans Kloss" <necr0c0w@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hiccg7$ob0$1inews.gazeta.pl...

cyc <ja@ja.pl> napisał(a):

W niezlym towarzystwie sie wychowywales

A gdzieś się śmieciu doczytał o "wychowywaniu" wśród cycoidów? Ja to pryloskie
cycoidalne bydło oglądałem wtedy zawsze z bezpiecznej odległości, jak się
kłębi i żre miedzy sobą na podobieństwo robactwa w padlinie.
A jak mi się   zdarza (coraz rzadziej na szczęście) spotkać taki cycoidalny
pryloski relikt TERAZ to sprawa jest prosta- pluję śmieciowi w pysk a jak się
jeszcze stawia to dostaje plaskacza w ryj, ręką w rękawicy rzecz jasna coby
się bydlakiem nie pobrudzić.
J-23

Jako sie rzeklo w chlewie chowany byles a nie w porzadnym , normalnym PRL-owskim domu , skoro tylko bydlo wokol siebie widziales !!.

cyc

Użytkownik "cyc" <ja@ja.pl> napisał w wiadomości news:hico7g$pkk$1news.onet.pl...

Użytkownik "Hans Kloss" <necr0c0w@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hiccg7$ob0$1inews.gazeta.pl...

cyc <ja@ja.pl> napisał(a):

W niezlym towarzystwie sie wychowywales

A gdzieś się śmieciu doczytał o "wychowywaniu" wśród cycoidów? Ja to pryloskie
cycoidalne bydło oglądałem wtedy zawsze z bezpiecznej odległości, jak się
kłębi i żre miedzy sobą na podobieństwo robactwa w padlinie.
A jak mi się   zdarza (coraz rzadziej na szczęście) spotkać taki cycoidalny
pryloski relikt TERAZ to sprawa jest prosta- pluję śmieciowi w pysk a jak się
jeszcze stawia to dostaje plaskacza w ryj, ręką w rękawicy rzecz jasna coby
się bydlakiem nie pobrudzić.
J-23

Jako sie rzeklo w chlewie chowany byles a nie w porzadnym , normalnym PRL-owskim domu , skoro tylko bydlo wokol siebie widziales !!.

cyc

I tak ma do dziś...

boukun

...całkiem zgrabna i na temat:
http://www.horror.webd.pl/filmy/recka.php?id=2006
J-23

--