Bez straszenia. Bez wygrażania opozycji. Ale i bez energetyzujących popisów oratorskich i dodawania Polakom otuchy na trudne czasy. Nudne wręcz tzw. drugie expose premiera utonęło w obietnicach. Donald Tusk (55 l.), swoim zwyczejem, składał je na prawo i lewo. Choć nawet on sam ma świadomość, że w jego słowa wierzy coraz mniej Polaków: - Zdaję sobie sprawę, że wotum zaufania nie jest jednoznaczne z odzyskaniem zaufania u tych, którzy je tracą, u zwykłych ludzi - przyznał z sejmowej trybuny premier. Jego przemówienie wzięliśmy pod lupę, by sprawdzić, ile z tego, co nam naobiecywał, ma w ogóle szansę się spełnić. Wynik jest mało pocieszający...

Premier jak zwykle miał kapelusz pełen obietnic. Sypał nimi na prawo i lewo niczym znany iluzjonista David Copperfield swymi magicznymi sztuczkami. Pytanie tylko, czy Polacy uwierzą w obietnice, które już nie raz okazały się zwykłą iluzją. I skąd weźmie pieniądze, skoro w państwowej kasie już jest pusto i brakuje funduszy na ważne inwestycje.


Roczne urlopy macierzyńskie

Tego jeszcze w Polsce nie było. W Unii Europejskiej jedynie w bogatej i prosocjalnej Szwecji kobieta (lub ojciec dziecka) po porodzie ma aż tyle wolnego. Premier chce zostawić wybór – albo 26 tygodni urlopu pełnopłatnego albo 52 tygodnie, ale płatne w wysokości 80 proc. pensji.

REALNE

Dobrze, że premier mówi wreszcie mówi o polityce prorodzinnej, ponieważ Polaków rodzi się coraz mniej i realna staje się groźba, że nie będzie miał kto pracować na nasze emerytury. Żeby jednak tę zapowiedź spełnić, rząd będzie potrzebował nawet 3 mld zł. To możliwe, ale premier nie wyjaśnił, skąd weźmie takie pieniądze. A mówiąc wprost: komu je zabierze.

Inwestycje w energetykę

"Kontynuujemy wielki program bezpieczeństwa energetycznego – 60 mld zł do 2020 roku" – mówił premier. Obiecał też dodatkowo aż 50 mld zł na inwestycje związane z gazem łupkowym.

NIEREALNE

Rząd Tuska już udowodnił, że z problemami energetyki sobie nie radzi. Po roku od expose z 2011 roku nic się nie ruszyło w sprawie elektrowni atomowej, firma budująca gazoport jest na progu bankructwa i nie ma nawet ustawy regulującej wydobycie gazu łupkowego.

Nowe drogi i autostrady

Imponujące 43 mld zł na inwestycje w infrastrukturę drogową. Tusk zapowiadał bardzo konkretnie przetargi: na obwodnicę Poznania czy podwarszawskich Marek, odcinek A1 Tuszyn-Pyrzowice, drogi S5 Poznań-Wrocław i S7 Warszawa-Kraków.

NIEREALNE

Nie jest sztuką obiecać rozpisanie przetargów, ale faktycznie wybudować drogi. Skoro nawet na Euro 2012 nie udało się zrealizować większości planów, to szansę na to, że nowe drogi powstaną, gdy nie będzie już „ciśnienia” związanego z terminem wielkiego wydarzenia sportowego, są nikłe.

Miliardy na inwestycje

Szczegóły programu „Inwestycje Polskie" ma dopiero przedstawić minister finansów z ministrem skarbu. W skrócie chodzi o to, by spółki Skarbu Państwa były w Banku Gospodarstwa Krajowego zastawem na łączną sumę aż 40 mld zł (do 2015 roku, potem nawet 90 mld) pod kredyty na "opłacalne inwestycje dla firm". Zostanie powołana nowa spółka, która będzie podejmowała decyzje, kogo wesprzeć.

REALNE

Wielkim problemem braku inwestycji polskich firm jest słaby dostęp do kredytów inwestycyjnych. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Kolejna spółka, dysponująca gigantycznym majątkiem, może być tylko wygodnym azylem dla różnego rodzaju pociotków i kolesiów.

Więcej przedszkoli i żłobków

O te wydatki najmocniej walczyło PSL. Premier potwierdził, że rząd przeznaczy na ten cel 320 mln zł i znacznie ograniczy niezbędny udział samorządów w kosztach budowy przedszkoli i żłobków. Połowa gmin w Polsce narzeka, że nie ma na to pieniędzy.

NIEREALNE

Kryzys najmocniej dotyka te gminy, które mają najmniej pieniędzy, a jednocześnie wysokie bezrobocie. Nawet 10 proc. wkładu własnego w taki projekt to środki, których samorządowcy nie są w stanie znaleźć. Poza tym zbudowanie przedszkola czy żłobka to mniejszy problem niż to, by go potem utrzymać. Nie stać na to małych samorządów ani tym bardziej rodziców.

Standaryzacja policji

Miliard złotych przez trzy lata na remonty komend i standaryzację wyposażenia policji obiecał premier. Mówi to kilkanaście dni po tym, jak komenda główna zrezygnowała niemal z wykorzystywania mobilnego systemu łączności, bo jego koszty wzrosły miesięcznie o kilkaset tysięcy złotych.

NIEREALNE

Policji nie starcza na nic, nawet na paliwo. Taka kwota to kropla w morzu potrzeb

Lepsze koleje

Do końca kadencji rząd chce wydać 30 mld zł na modernizację kolei. "Polacy czują się rozczarowani, ponieważ toczące się dość długo inwestycje kolejowe powodują, że bardzo długo jeździmy w niekomfortowych warunkach" – mówił premier.

NIEREALNE

Święte słowa, ale rzeczywistość mocno się z nimi rozmija. Kolej masowo likwiduje połączenia, na niektórych trasach pociągi jeżdżą wolniej niż przed wojną, a stan kolejowej infrastruktury woła o pomstę do nieba i coraz częściej jest przyczyną wypadków. Trzy lata to za mało, by to naprawić. Tym bardziej, że ekipa Tuska traktowała dotąd kolej po macoszemu. Unijne pieniądze na kolej wydawała na drogi.

300 mld z UE

"Zapowiadaliśmy, wierząc w swoją skuteczność w Europie, że 300 miliardów złotych to jest to satysfakcjonujące minimum. Mówimy o latach 2014-2020. Batalia o ten budżet trwa, jest w punkcie kulminacyjnym" – mówił wczoraj premier. Pominął wątek dopinania planu podziału budżetu unijnego na ten strefy euro i państw nienależących do niej.

NIEREALNE

To było jedno z flagowych haseł kampanii wyborczej Platformy w 2011 r. Ale komisarz UE Janusz Lewandowski z PO niedługo potem z rozbrajającą szczerością powiedział, że telewizyjne reklamówki, w których czołowi politycy Platformy obiecywali nam tę górę pieniędzy z Unii, „były durne”. Bardziej dyplomatycznie wypowidział się ostatnio szef MSZ Radosław Sikorski. Przyznał, że osiągnięcie tego celu będzie „skrajnie trudne". My nie bawimy się w dyplomację – to po prostu nierealne!

Rewolucja w urzędach pracy

"Chcielibyśmy, aby urzędy pracy były wreszcie premiowane za efektywność w aktywizacji zawodowych bezrobotnych, a więc za obsadzanie w realnych miejscach pracy, a nie za liczbę zarejestrowanych bezrobotnych lub za organizację szkoleń, które nie przynoszą efektu, jakim jest znalezienie pracy" – mówił premier. To pomysł na drastyczną zmianę w funkcjonowaniu urzędów pracy.

NIEREALNE

Zamiast zmieniać urzędy pracy, lepiej je zlikwidować, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na faktyczne wsparcie dla poszukujących pracy, a nie np. szkolenia, na których zarabiają głównie firmy, które je organizują.


--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005