|
Data: 2014-03-08 20:36:09 |
Autor: Mark Woydak |
Donek gieroj |
Zadumał się świat cały jakiej to nasz premier od kilkudziesięciu godzin
dostał strasznej odwagi. Biega po okolicy jak kot z pęcherzem mamrocząc
niemiłe słowa o swoim wielkim moskiewskim nauczycielu, miota oczyma
złowrogie błyskawice, że co on sobie w ogóle myśli, satrapa jeden.
W Brukseli pomniejsi czynownicy robią sobie z naszym Donaldem zdjęcia, jak
z białym niedźwiedziem na Krupówkach, sondaże rządowe wystrzeliły, bo
Polacy zachwyceni, że po 6 latach nieobecności odnalazł się polski premier.
Babcia Angela aprobująco kiwa głową i gładzi rozbrykanego Donka po łebku,
o, patrzcie, jaki dzielny!
Owszem, miło popatrzeć. Zupełnie jakbyśmy mieli prawdziwego premiera, co
naprawdę zabiega o polską rację stanu. Miło pomarzyć, że oto wielki
przyjaciel arcy-demokraty z Kremla, nagle przejrzał na oczy. Już nie kuli
się przed nim ze strachu, już nie uważa, że najdelikatniejsze i
najważniejsze dla polskiego państwa sprawy należy KGB-ście Wołodii
powierzyć bez gadania, bo to dusza-człowiek, już nie próbuje podpisywania z
Wołodią kontraktu na najdroższy na świecie gaz na kolejne ćwierćwiecza.
Nawet niektórzy, dotychczas przytomni, publicyści cieszą się z nagłego
odnalezienia się polskiego premiera. Tak, wielcy grzesznicy po nawróceniu
wznosili katedry, cieszyć się trzeba z odnalezienia każdej zagubionej
owieczki,
Tyle tylko, że ten kilkudziesięciogodzinny Donald Tusk jest tekturowy,
wirtualny. Jego nagła anty-putinowska odwaga jest koncesjonowanym przez
Berlin koniunkturalizmem. Nie było tej odwagi w kilkudziesięciu kluczowych
dla Polski chwilach, nie było jej gdy Merkel i Putin kładli na dnie Bałtyku
rurę blokującą gazoport w Świnoujściu, a wieloletnie gorliwe uczestnictwo w
putinowskim smoleńskim kłamstwie i rozpisane na setki działań i zaniechań
niszczenie polskiej narodowej wspólnoty, określają prawdziwe oblicze
premiera Donalda. Że jego obecna pozytywna krzątanina, dająca mu sondażowe
punkty, jest początkiem realnej zmiany w jego dotychczasowej - w
przeważającej mierze - antypolskiej polityce, niech wierzą naiwni.
U granic Polski jest dziś realne zagrożenie. By Polska z bezbronnej stała
się bezpieczna, potrzeba pilnych, bardzo zasadniczych zmian w wielu
dziedzinach, potrzeba radykalnej naprawy obronności, gospodarki, polityki
zagranicznej, mechanizmów społecznych, kultury.
Nie wykona ich ten, który 6 lat karnie wykonywał polecenia płynące z innych
stolic, który pracował, by Polaków oduczyć Polski. Tekturowy PR-owiec
udający polskiego premiera jest jednym z elementów zagrożenia.
|
|
|
Data: 2014-03-09 07:11:02 |
Autor: MarkWoydak |
Donek gieroj |
PiS-owski PSYCHOPATA podpisujący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Pity bez umiaru
denaturat i pędzony ze zgniłych buraków samogon z 3-ciego tłoczenia dokonaly
calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma juz dla niego
ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych cięzkich
chwilach! Nie ma nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i wyleniały ze
starości kot go opuścili! Pies nasrał mu pod drzwiami, a kot do
zapleśniałego od brudu wyra, które ten nieszczęśnik nazywa łózkiem. Ten
posraniec po całonocnym fistingu z podobnym sobie indywidium wylazł z nory i
znów zasrywa grupę z rozwalonego odbytu. Módlmy się bracia i siostry!
Nadzieja na pełny powrót do zdrowia psychicznego tego osobnika jest
niewielka, a nawet bliska zera ale spełnijmy chrześciański obowiązek! Wnośmy
modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata! Niech dobry Mzimu ma w
opiece jego bliskich!
MW
Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości news:90kparq9dpxz$.1ai9wck37g3s1.dlg40tude.net...
Zadumał się świat cały jakiej to nasz premier od kilkudziesięciu godzin
dostał strasznej odwagi. Biega po okolicy jak kot z pęcherzem mamrocząc
niemiłe słowa o swoim wielkim moskiewskim nauczycielu, miota oczyma
złowrogie błyskawice, że co on sobie w ogóle myśli, satrapa jeden.
W Brukseli pomniejsi czynownicy robią sobie z naszym Donaldem zdjęcia, jak
z białym niedźwiedziem na Krupówkach, sondaże rządowe wystrzeliły, bo
Polacy zachwyceni, że po 6 latach nieobecności odnalazł się polski premier.
Babcia Angela aprobująco kiwa głową i gładzi rozbrykanego Donka po łebku,
o, patrzcie, jaki dzielny!
Owszem, miło popatrzeć. Zupełnie jakbyśmy mieli prawdziwego premiera, co
naprawdę zabiega o polską rację stanu. Miło pomarzyć, że oto wielki
przyjaciel arcy-demokraty z Kremla, nagle przejrzał na oczy. Już nie kuli
się przed nim ze strachu, już nie uważa, że najdelikatniejsze i
najważniejsze dla polskiego państwa sprawy należy KGB-ście Wołodii
powierzyć bez gadania, bo to dusza-człowiek, już nie próbuje podpisywania z
Wołodią kontraktu na najdroższy na świecie gaz na kolejne ćwierćwiecza.
Nawet niektórzy, dotychczas przytomni, publicyści cieszą się z nagłego
odnalezienia się polskiego premiera. Tak, wielcy grzesznicy po nawróceniu
wznosili katedry, cieszyć się trzeba z odnalezienia każdej zagubionej
owieczki,
Tyle tylko, że ten kilkudziesięciogodzinny Donald Tusk jest tekturowy,
wirtualny. Jego nagła anty-putinowska odwaga jest koncesjonowanym przez
Berlin koniunkturalizmem. Nie było tej odwagi w kilkudziesięciu kluczowych
dla Polski chwilach, nie było jej gdy Merkel i Putin kładli na dnie Bałtyku
rurę blokującą gazoport w Świnoujściu, a wieloletnie gorliwe uczestnictwo w
putinowskim smoleńskim kłamstwie i rozpisane na setki działań i zaniechań
niszczenie polskiej narodowej wspólnoty, określają prawdziwe oblicze
premiera Donalda. Że jego obecna pozytywna krzątanina, dająca mu sondażowe
punkty, jest początkiem realnej zmiany w jego dotychczasowej - w
przeważającej mierze - antypolskiej polityce, niech wierzą naiwni.
U granic Polski jest dziś realne zagrożenie. By Polska z bezbronnej stała
się bezpieczna, potrzeba pilnych, bardzo zasadniczych zmian w wielu
dziedzinach, potrzeba radykalnej naprawy obronności, gospodarki, polityki
zagranicznej, mechanizmów społecznych, kultury.
Nie wykona ich ten, który 6 lat karnie wykonywał polecenia płynące z innych
stolic, który pracował, by Polaków oduczyć Polski. Tekturowy PR-owiec
udający polskiego premiera jest jednym z elementów zagrożenia.
|
|
|
Data: 2014-03-09 09:41:04 |
Autor: Lepudruk |
Donek gieroj |
Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:90kparq9dpxz$.1ai9wck37g3s1.dlg@40tude.net...
Zadumał się świat cały jakiej to nasz premier od kilkudziesięciu godzin
dostał strasznej odwagi. Biega po okolicy jak kot z pęcherzem mamrocząc
niemiłe słowa o swoim wielkim moskiewskim nauczycielu, miota oczyma
złowrogie błyskawice, że co on sobie w ogóle myśli, satrapa jeden.
W Brukseli pomniejsi czynownicy robią sobie z naszym Donaldem zdjęcia, jak
z białym niedźwiedziem na Krupówkach, sondaże rządowe wystrzeliły, bo
Polacy zachwyceni, że po 6 latach nieobecności odnalazł się polski premier.
Babcia Angela aprobująco kiwa głową i gładzi rozbrykanego Donka po łebku,
o, patrzcie, jaki dzielny!
Owszem, miło popatrzeć. Zupełnie jakbyśmy mieli prawdziwego premiera, co
naprawdę zabiega o polską rację stanu. Miło pomarzyć, że oto wielki
przyjaciel arcy-demokraty z Kremla, nagle przejrzał na oczy. Już nie kuli
się przed nim ze strachu, już nie uważa, że najdelikatniejsze i
najważniejsze dla polskiego państwa sprawy należy KGB-ście Wołodii
powierzyć bez gadania, bo to dusza-człowiek, już nie próbuje podpisywania z
Wołodią kontraktu na najdroższy na świecie gaz na kolejne ćwierćwiecza.
Nawet niektórzy, dotychczas przytomni, publicyści cieszą się z nagłego
odnalezienia się polskiego premiera. Tak, wielcy grzesznicy po nawróceniu
wznosili katedry, cieszyć się trzeba z odnalezienia każdej zagubionej
owieczki,
Tyle tylko, że ten kilkudziesięciogodzinny Donald Tusk jest tekturowy,
wirtualny. Jego nagła anty-putinowska odwaga jest koncesjonowanym przez
Berlin koniunkturalizmem. Nie było tej odwagi w kilkudziesięciu kluczowych
dla Polski chwilach, nie było jej gdy Merkel i Putin kładli na dnie Bałtyku
rurę blokującą gazoport w Świnoujściu, a wieloletnie gorliwe uczestnictwo w
putinowskim smoleńskim kłamstwie i rozpisane na setki działań i zaniechań
niszczenie polskiej narodowej wspólnoty, określają prawdziwe oblicze
premiera Donalda. Że jego obecna pozytywna krzątanina, dająca mu sondażowe
punkty, jest początkiem realnej zmiany w jego dotychczasowej - w
przeważającej mierze - antypolskiej polityce, niech wierzą naiwni.
U granic Polski jest dziś realne zagrożenie. By Polska z bezbronnej stała
się bezpieczna, potrzeba pilnych, bardzo zasadniczych zmian w wielu
dziedzinach, potrzeba radykalnej naprawy obronności, gospodarki, polityki
zagranicznej, mechanizmów społecznych, kultury.
Nie wykona ich ten, który 6 lat karnie wykonywał polecenia płynące z innych
stolic, który pracował, by Polaków oduczyć Polski. Tekturowy PR-owiec
udający polskiego premiera jest jednym z elementów zagrożenia.
Do budy kundlu!
Kurdupel
|
|
Data: 2014-03-10 03:30:37 |
Autor: stevep |
Donek gieroj |
W dniu .03.2014 o 03:36 Mark Woydak <mark.woydak@forst.gm.de> pisze:
Do budy kundlu.
--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/
|