Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Dożynki w PO

Dożynki w PO

Data: 2015-08-07 01:32:11
Autor: Mark Woydak
Dożynki w PO




Najważniejsi politycy zastanawiają się, co takiego stało się podczas
układania list w Lubuskiem. Regionalna szefowa PO posłanka Bożenna
Bukiewicz dokonała prawdziwej rzezi. Wycięła troje posłów obecnej kadencji:
Krystynę Sibińską, Bożenę Sławiak i Witolda Pahla. Do tego z list PO nie
wystartuje dwójka senatorów, którym nie podoba się światopoglądowy zwrot
partii na lewo.

Kontrowersje wokół list wyborczych

Doświadczonych parlamentarzystów Bukiewicz zastąpiła m.in. swoją byłą
asystentką oraz pracownikiem biura prasowego wojewody. "Eksperci na listach
są niepotrzebni, bo i tak przegramy wybory" - takie dictum Bukiewicz
zacytowała 300polityka.pl. Zaczęła się publiczna wojna. - Ciągle mam
nadzieję, że ten cytat nie jest prawdziwy - stwierdził w Polskim Radiu szef
Klubu PO Rafał Grupiński. - To nieodpowiedzialna wypowiedź, tym bardziej że
chodzi o wyeliminowanie dobrych posłów.

Chcieliśmy zapytać Bukiewicz o jej wypowiedź i decyzje personalne, ale
zapadła się pod ziemię. Bukiewicz poczuła się silna, odkąd szefową rządu i
PO jest Kopacz, z którą się lubią.

Dlatego przy okazji układania list postanowiła załatwić kilka swoich
porachunków, na których załatwienie wcześniej nie godził się Donald Tusk.
Symptomatyczne jest usunięcie Pahla - oboje rywalizowali o władzę w
regionie.

Kontrowersje budzi także wystawienie do Senatu Władysława Komarnickiego,
byłego funkcjonariusza PZPR, przedsiębiorcę i działacza żużlowego.
"Platforma Obywatelska nie przekona nas osoba? 71-letniego byłego etatowego
działacza PZPR, że właśnie weszła na drogę nowej komunikacji z młodymi,
polityka powinna być transparentna, a jej uczestnicy otwarci jak Pani
premier na rozmowy ze zwykłymi ludźmi" - czytamy w jednym z listów
protestacyjnych skierowanych do Ewy Kopacz.

Korzystając ze słabości Kopacz, regionalni liderzy wycinają w pień
konkurentów, nie zważając przy tym, że to może osłabić wynik partii. Czasem
- jak w Lubuskiem - jest to rzeź totalna. Czasem, punktowa. W Łodzi Cezary
Grabarczyk doprowadził do usunięcia z list doświadczonej posłanki Iwony
Śledzińskiej-Katarasinskiej. To finał ich wieloletniego sporu. Gdy
Śledzińska-Katarasińska była dekadę temu szefową PO w Łódzkiem,
marginalizowała Grabarczyka. Odsunął ją w 2006 r., a teraz dopełnia
rozliczenia. - Grabarczyk ułożył listy tak, żeby wszyscy sobie nawzajem
odbierali głosy, przez co on zdobędzie najlepszy rezultat. Tylko czy to
oznacza lepszy wynik PO w Łodzi? - pyta Śledzińska-Katarasińska, która
odwołuje się do zarządu partii. - Grabarczyk walczy ze mną od początku
Platformy. Widać Łódź jest dla nas dwojga za mała. Dopóki był Tusk,
równoważył sytuację.

W Zachodniopomorskiem Stanisław Gawłowski - usunięty z rządu w ramach
czystki po aferze taśmowej - sobie przyznał jedynkę na liście i zablokował
swego wieloletniego konkurenta Sławomira Nitrasa. Niczego nie zmieniło to,
że Nitras pod koniec minionego roku został doradcą pani premier. Dostał
dziewiąte miejsce na liście. Gawłowski nie udzielił też poparcia dwojgu
obecnym senatorom - Grażynie Annie Sztark oraz Sławomirowi Preissowi.

Po raz pierwszy w historii PO tak wielu parlamentarzystów zostało
usuniętych z list wyborczych bądź też sami zrezygnowali. Poza konfliktami o
wysokie miejsca na liście (Zbigniew Pacelt w Świętokrzyskiem, Tomasz
Kulesza na Podparpaciu) to także efekt skrętu partii na lewo i usuwania
niezadowolonych z tego konserwatystów (Jerzy Budnik na Pomorzu, Lidia
Staroń w Olsztynie), a w mniejszym stopniu także pokłosie skandali w
rządzie (Zbigniew Rynasiewicz na Podkarpaciu, Tadeusz Jarmuziewicz w
Opolu).

Dożynki w PO

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona