Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Dreszczowiec z happy endem, czyli kłamstwa picu się nie sprawdziły

Dreszczowiec z happy endem, czyli kłamstwa picu się nie sprawdziły

Data: 2011-12-31 08:07:56
Autor: Przemysław W
Dreszczowiec z happy endem, czyli kłamstwa picu się nie sprawdziły
Dreszczowiec z happy endem. Jest niemal pewne, że na koniec 2011 r. dług publiczny nie przekroczył poziomu 55 proc. PKB. Możemy więc spać spokojnie - na razie nie grozi nam mocniejsze zaciskanie pasa i podwyżki podatków

Trzeba założyć, że rynki mogą przeprowadzić atak na złotego, ponieważ bardzo dobrze wiedzą, że rząd będzie bronił kursu na takim poziomie, przy którym nie zostanie przekroczony limit długu względem PKB - wieszczyła kilka miesięcy temu Zyta Gilowska, była minister finansów, dziś członkini Rady Polityki Pieniężnej.

Przedsylwestrowy dreszczowiec

Ostatni dzień roboczy roku to jeden z najważniejszych dni na rynku walutowym. Bo właśnie od notowań walut tego dnia zależy wycena zagranicznej części naszego długu publicznego (to jedna trzecia, grubo ponad 200 mld zł). A im słabszy złoty, tym dług większy. A im większy dług - tym większe ryzyko, że przekroczy on ostrożnościowy próg, który wynosi 55 proc. PKB.

Choć między Bożym Narodzeniem a sylwestrem zazwyczaj bywa sennie i nudno, to w tym roku 29 i 30 grudnia było barwnie i zmiennie jak w kalejdoskopie.

Wszyscy z napięciem czekali, co będzie robił państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego i Narodowy Bank Polski. Obie instytucje od dawna przekonują, że z ich obecnością na rynku walutowym należy się liczyć. Dzięki sprzedaży unijnych euro przez BGK i interwencjom walutowym NBP złoty w ostatnim czasie okazał się najbardziej stabilną walutą naszego regionu. Gdy węgierski forint osłabł o 8 proc., czeska korona o 2,5 proc., kurs złotego do euro pozostał na tym samym poziomie. Analitycy uznali, że sama obawa przed interwencją bądź świadomość, że może ona nastąpić, wystarczy, by złoty trzymał formę.

Jednak w czwartek nastroje na świecie raptownie pogorszyły się, co pociągnęło w dół notowania naszej waluty. Czasu do piątkowego południa, kiedy to określany jest dzienny kurs walut było już mało, więc w czwartek po południu i wczoraj nastąpiła seria interwencji (patrz: wykres).

Zdaniem Rafała Beneckiego, ekonomisty Banku Zachodniego WBK, to były największe interwencje obu instytucji z dotychczas przeprowadzanych.

- Myślę, że osłabienie złotego, które obserwowaliśmy w czwartek, trochę wystraszyło Bank Gospodarstwa Krajowego i Narodowy Bank Polski. Więc przeprowadziły wspólną akcję umacniania złotego. Widzieliśmy przecież nie tak dawno euro po 4,60 zł, a to już było bardzo blisko poziomu, przy którym dług publiczny mógł przekroczyć 55 proc. PKB - mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Resort finansów z tarczą

Ale tym razem udało się. Oczywiście dług jest ciągle bardzo wysoki, ale uniknęliśmy katastrofy. - Na podstawie bieżących danych szacujemy, że relacja długu publicznego do PKB na koniec 2011 r. była poniżej 54 proc. - powiedział w piątek wczesnym popołudniem na specjalnie zwołanej konferencji prasowej wiceminister finansów Dominik Radziwiłł. - Związane to było z kursem walut i poziomem PKB - dodał. Chodzi o to, że lepszy niż oczekiwano wzrost gospodarczy i wyższa inflacja sprawiły, że nasz nominalny PKB, czyli baza odniesienia dla długu, będzie wyższy.

Ile w tym zasługi interwencji?

- Od połowy grudnia tylko dzięki interwencjom złoty umocnił się o ok. 5,5 proc. A to zbiło dług publiczny o ok. 0,6 proc. PKB - przelicza Rafał Benecki, ekonomista Banku Zachodniego WBK.

W strategii zarządzania długiem resort planował, że na koniec 2011 r. sięgnie on 53,7 proc. PKB.

Gdyby przekroczył on próg 55 proc., konieczne byłoby zrównoważenie budżetu. To oznaczałoby konieczność przeprowadzenia dodatkowych cięć wydatków. I podwyżki podatków. Przepisy podnoszące stawkę VAT z 23 do 25 proc. już od dawna są gotowe. Automatycznie weszłyby w życie, gdyby dług przebił 55 proc. PKB.



Mniejszy dług = większy prestiż

Ale ekonomiści uważają, że resortowi zależało, by dług był możliwie najniższy (najlepiej niższy niż zapowiadane 53,7 proc. PKB), a nie tylko mniejszy niż 55 proc. To dlatego resort finansów w ostatnich tygodniach grudnia przedterminowo odkupił na przetargu bony skarbowe za niemal 5 mld zł. W ten sposób obniżył dług o kolejne 0,15 pkt proc. PKB.

Ekonomiści chwalili te działania. Tłumaczyli, że skoro rząd ma na rachunku w NBP 40 mld zł, to część tej kwoty może przeznaczyć na przedterminowy wykup bonów. Zdaniem Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Kredyt Banku, akcja Ministerstwa Finansów miała na celu przede wszystkim dalszą poprawę wiarygodności Polski i umacnianie i tak już dobrego naszego wizerunku w oczach międzynarodowych instytucji finansowych. Chodzi o to, że analitycy agencji ratingowych cały czas śledzą to, co się dzieje w naszej gospodarce. Ekonomiści mają nadzieję, że w czasach kiedy inni boją się obniżki ratingu, nasza ocena mogłaby być podniesiona. Byłaby to bardzo dobra wiadomość. Dzięki temu moglibyśmy płacić od pożyczanych miliardów mniejsze odsetki (a to znów zmniejsza wartość całego długu, bo ciągle pożyczamy na spłatę starych zobowiązań).

Minister Radziwiłł ogłosił wczoraj, że już w tym roku sprzedaliśmy niemal jedną piątą zaplanowanych na przyszły rok obligacji. Zdaniem Petera Attarda Montalto z banku Nomura wszystko to stawia nas w dobrej pozycji przed trudną pierwszą połową 2012 roku, kiedy to kryzys w strefie euro ma osiągnąć apogeum.

NBP w służbie rządu

Zarówno bank centralny, jak i resort finansów mają wspólny interes w umacnianiu naszej waluty. Podstawowym celem NBP jest bowiem dbanie o stabilność cen, a niestety inflacja znów pokazuje nam zęby. To dlatego NBP tak ochoczo przystąpił do interwencji walutowych (do tej pory wystrzegał się ich, twardo uznając za drogie i nieskuteczne).

Ekonomiści sądzą jednak, że bank rozmienia na drobne swój prestiż, dokonując coraz większej liczby interwencji zarówno słownych, jak i rzeczywistych. - NBP na pewno nie powie, że broni jakiegoś określonego kursu ani że celem interwencji jest zmniejszenie poziomu długu. Ale współpraca między MF i NBP jest teraz tak dobra, że zapewne to porozumienie w sprawie długu zawarto - mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

- Te ostatnie interwencje były raczej niepotrzebne - zgadza się Rafał Benecki. - Szkoda amunicji na taką grę o dług. NBP za bardzo angażuje się w pomoc rządowi. Może się okazać, że kiedyś, w poważnej sytuacji siła rażenia interwencji banku będzie zbyt słaba.

Wygląda jednak na to, że grudniowa walka o kurs była ostatnią. W resorcie finansów pojawił się pomysł, który pozwoli uniknąć nerwówki na koniec przyszłego roku. Chodzi o to, by przy wyliczaniu długu brać pod uwagę kurs nie z ostatniego roku, ale np. średnioroczny. To oddaliłoby groźbę następnego ewentualnego ataku spekulacyjnego na naszą walutę.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,10894005,Dlug_pod_kontrola__Nie_przekroczy_55_proc__PKB.html#ixzz1i5roKGoc




Przemek

--

"Jarosław Kaczyński w 2011 roku przegrał wszystko co było do przegrania. Po raz szósty z rzędu Polacy wybrali ciepłą wodę w kranie serwowaną przez Donalda Tuska zamiast IV RP obiecywanej przez prezesa PiS. Mało tego - od prezesa odeszli najwierniejsi z wiernych: Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski, Beata Kempa. Przez 12 miesięcy PiS w żadnym sondażu nie wyprzedziło Platformy Obywatelskiej."

Data: 2011-12-31 12:53:28
Autor: Bogdan Idzikowski
Dreszczowiec z happy endem, czyli kłamstwa picu się nie sprawdziły

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:jdmcdn$lmq$1inews.gazeta.pl...
Ekonomiści sądzą jednak, że bank rozmienia na drobne swój prestiż, dokonując coraz większej liczby interwencji zarówno słownych, jak i rzeczywistych.

Czyli interweniuje słownie i to bardzo głośno, że to słychać!

NBP na pewno nie powie, że broni jakiegoś określonego kursu ani że celem interwencji jest zmniejszenie poziomu długu. Ale współpraca między MF i NBP

To w jakiej sprawie interweniuje słownie i to bardzo głośno, że to słychać?
Jakieś pomieszanie z poplątaniem. Albo coś robi albo nie robi, Innej alternatywy nie widzę.
Zarzucanie dobrej współpracy to kuriozum.

jest teraz tak dobra, że zapewne to porozumienie w sprawie długu zawarto - mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,10894005,Dlug_pod_kontrola__Nie_przekroczy_55_proc__PKB.html#ixzz1i5roKGoc

--
Jarosław-Zbawiciel Kaczyński - "musimy uzyskać właściwą odpowiedź"

Dreszczowiec z happy endem, czyli kłamstwa picu się nie sprawdziły

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona