Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.film   »   DrogĂłwka

DrogĂłwka

Data: 2013-05-22 20:29:48
Autor: Habeck Colibretto
DrogĂłwka
Dnia 18.05.2013, o godzinie 14.52.43, na pl.rec.film, Skylla napisał(a):

Wulgarny,

Gdzie tam...

chamski,

Dlaczego?!

przerysowany,

Mam nadzieję...

a sama intryga kryminalna tak wtórna, że aż strach (popłuczyny po choćby Ekstradycji i wielu innych produkcjach).

Ale ogląda się dobrze. Po prostu kryminał.

Ja tego zupełnie nie kupuję. Dla mnie to dno, a szkoda bo np. taka Róża to naprawdę dobry film był.

I Róża dobra i Drogówka też. Tylko to zupełnie inne filmy.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-05-22 22:54:21
Autor: medea
Drogówka
W dniu 2013-05-22 20:29, Habeck Colibretto pisze:
Dnia 18.05.2013, o godzinie 14.52.43, na pl.rec.film, Skylla napisał(a):

Wulgarny,
Gdzie tam...

chamski,
Dlaczego?!

Każdy ma swój poziom wytrzymałości po prostu. Kiedy ja byłam w kinie, pewne małżeństwo w wieku emerytowanym opuściło seans po pół godzinie. Nie doczekali rozkręcenia się akcji i sedna sprawy. Moim zdaniem trochę za dużo tego brudu od samego początku, spokojnie można by było wstęp skrócić o połowę, z zachowaniem sensu. Jak i niektóre inne "środki wyrazu" już w trakcie akcji, he he.

przerysowany,
Mam nadzieję...

I ja mam.

a sama intryga kryminalna tak wtórna,
że aż strach (popłuczyny po choćby Ekstradycji i wielu innych produkcjach).
Ale ogląda się dobrze.

A nawet czasem robi się niedobrze. ;-P

Ja tego zupełnie nie kupuję. Dla mnie to dno, a szkoda bo np. taka Róża
to naprawdę dobry film był.
I Róża dobra i Drogówka też. Tylko to zupełnie inne filmy.

E, "Róża" jest bezkonkurencyjna, a "Drogówka" taka sobie - w swoich kategoriach.

Chociaż może za parę lat zmienię zdanie, podobnie jak było z "Domem złym". Najpierw mi się nie za bardzo podobał, a po kilku latach odświeżyłam i zrehabilitowałam. ;)

Pozdrawiam
Ewa

Data: 2013-05-23 02:18:14
Autor: no9
Drogówka
W dniu 2013-05-22 22:54, medea pisze:

Każdy ma swój poziom wytrzymałości po prostu. Kiedy ja byłam w kinie,
pewne małżeństwo w wieku emerytowanym opuściło seans po pół godzinie.

Pewnie ich zemdliło jak kurwa ostentacyjnie splunęła spermą. ;)

Data: 2013-05-23 11:16:00
Autor: Habeck Colibretto
Drogówka
Dnia 22.05.2013, o godzinie 22.54.21, na pl.rec.film, medea napisał(a):


Wulgarny,
Gdzie tam...

chamski,
Dlaczego?!

Każdy ma swój poziom wytrzymałości po prostu.

No to fakt. Ale chciałbym widzieć, gdzie film był chamski?

Kiedy ja byłam w kinie, pewne małżeństwo w wieku emerytowanym opuściło seans po pół godzinie. Nie doczekali rozkręcenia się akcji i sedna sprawy. Moim zdaniem trochę za dużo tego brudu od samego początku, spokojnie można by było wstęp skrócić o połowę, z zachowaniem sensu. Jak i niektóre inne "środki wyrazu" już w trakcie akcji, he he.

Iiii tam. To Smarzowski. Tak... wiem. Nie wszystko mu wolno, ale taka
specyfika jego filmów. Nie odstaje on od poprzednich w "chamstwie" i
"wulgarności". Przekleństwa, które w innych polskich filmach najczęściej
mnie rażą, tutaj, w środowiskach, które filmuje Smarzowski brzmią
całkowicie naturalnie. A aktorzy grają tak dobrze, że "kurwy", "chuje" i
inne niecenzuralne słownictwo aż tak mnie nie boli.

przerysowany,
Mam nadzieję...
I ja mam.

Chociaż znajomy policjant mówił mi, że i tak się zdarza jak na tym filmie.
Ale że przerysowany jest, choć nie aż tak bardzo jak może się wydawać.

a sama intryga kryminalna tak wtórna,
że aż strach (popłuczyny po choćby Ekstradycji i wielu innych produkcjach).
Ale ogląda się dobrze.
A nawet czasem robi się niedobrze. ;-P

:)

Ja tego zupełnie nie kupuję. Dla mnie to dno, a szkoda bo np. taka Róża
to naprawdę dobry film był.
I Róża dobra i Drogówka też. Tylko to zupełnie inne filmy.
E, "Róża" jest bezkonkurencyjna, a "Drogówka" taka sobie - w swoich kategoriach.

Jeden i drugi ma swoją specyfikę. Sporo moich znajomych Wesela nie lubi,
Domem złym się nie zachwyca, Róża ich nie ujęła. Mi podobają się wszystkich
z wymienionych filmów.
 
Chociaż może za parę lat zmienię zdanie, podobnie jak było z "Domem złym". Najpierw mi się nie za bardzo podobał, a po kilku latach odświeżyłam i zrehabilitowałam. ;)

A to ciekawe! :)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-05-23 12:07:49
Autor: Qrczak
Drogówka
Dnia 2013-05-23 11:16, obywatel Habeck Colibretto uprzejmie donosi:
Dnia 22.05.2013, o godzinie 22.54.21, na pl.rec.film, medea napisał(a):

przerysowany,
Mam nadzieję...
I ja mam.

Chociaż znajomy policjant mówił mi, że i tak się zdarza jak na tym filmie.
Ale że przerysowany jest, choć nie aż tak bardzo jak może się wydawać.

Uf. To ja już Was z błędu wyprowadzać nie muszę.

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.

Data: 2013-05-23 12:31:26
Autor: Habeck Colibretto
Drogówka
Dnia 23.05.2013, o godzinie 12.07.49, na pl.rec.film, Qrczak napisał(a):

przerysowany,
Mam nadzieję...
I ja mam.

Chociaż znajomy policjant mówił mi, że i tak się zdarza jak na tym filmie.
Ale że przerysowany jest, choć nie aż tak bardzo jak może się wydawać.

Uf. To ja już Was z błędu wyprowadzać nie muszę.

To znaczy jest mniej niż przerysowany? Kumpel mnie oszukał i jest tak jak
na filmie?! Podobno na dziwki nie chodzi... ;)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-05-23 13:01:52
Autor: Qrczak
Drogówka
Dnia 2013-05-23 12:31, obywatel Habeck Colibretto uprzejmie donosi:
Dnia 23.05.2013, o godzinie 12.07.49, na pl.rec.film, Qrczak napisał(a):

przerysowany,
Mam nadzieję...
I ja mam.

Chociaż znajomy policjant mówił mi, że i tak się zdarza jak na tym filmie.
Ale że przerysowany jest, choć nie aż tak bardzo jak może się wydawać.

Uf. To ja już Was z błędu wyprowadzać nie muszę.

To znaczy jest mniej niż przerysowany? Kumpel mnie oszukał i jest tak jak
na filmie?! Podobno na dziwki nie chodzi... ;)

Może nie lubi kobiet.

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.

Data: 2013-05-23 14:59:41
Autor: Habeck Colibretto
Drogówka
Dnia 23.05.2013, o godzinie 13.01.52, na pl.rec.film, Qrczak napisał(a):

Chociaż znajomy policjant mówił mi, że i tak się zdarza jak na tym filmie.
Ale że przerysowany jest, choć nie aż tak bardzo jak może się wydawać.

Uf. To ja już Was z błędu wyprowadzać nie muszę.

To znaczy jest mniej niż przerysowany? Kumpel mnie oszukał i jest tak jak
na filmie?! Podobno na dziwki nie chodzi... ;)

Może nie lubi kobiet.


Nie wiem jak inne kobiety, ale żonę lubię... --
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-05-23 15:28:33
Autor: Qrczak
Drogówka
Dnia 2013-05-23 14:59, obywatel Habeck Colibretto uprzejmie donosi:
Dnia 23.05.2013, o godzinie 13.01.52, na pl.rec.film, Qrczak napisał(a):

Chociaż znajomy policjant mówił mi, że i tak się zdarza jak na tym filmie.
Ale że przerysowany jest, choć nie aż tak bardzo jak może się wydawać.

Uf. To ja już Was z błędu wyprowadzać nie muszę.

To znaczy jest mniej niż przerysowany? Kumpel mnie oszukał i jest tak jak
na filmie?! Podobno na dziwki nie chodzi... ;)

Może nie lubi kobiet.

Nie wiem jak inne kobiety, ale żonę lubię...

Może więc u Was, w stołecznej, kwalifikacja inna.
Nie mnie oceniać. Ja z prowincji.

Q
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.

Data: 2013-05-23 19:15:32
Autor: Feniks z popiołów
Drogówka
W dniu 2013-05-23 11:16, Habeck Colibretto pisze:
Dnia 22.05.2013, o godzinie 22.54.21, na pl.rec.film, medea napisał(a):


Wulgarny,
Gdzie tam...

chamski,
Dlaczego?!
Każdy ma swój poziom wytrzymałości po prostu.
No to fakt. Ale chciałbym widzieć, gdzie film był chamski?

To nie moje określenie, ale podejrzewam, że chodziło (Skylli) o to, że pokazane było skrajne chamstwo i prymityw. I to w sposób superrealistyczny, co by nie powiedzieć naturalistyczny, bez żadnych niedomówień. To naprawdę trudno zdzierżyć, zwłaszcza na początku, kiedy jeszcze nie zawiąże się dobrze akcja i nie wiadomo, czy warto się tak męczyć.


Iiii tam. To Smarzowski. Tak... wiem. Nie wszystko mu wolno, ale taka
specyfika jego filmów. Nie odstaje on od poprzednich w "chamstwie" i
"wulgarności".

Smarzowski nie-Smarzowski, ale można chyba w filmie czegoś do końca nie dopowiedzieć, a jednak dużo powiedzieć. Ale już od dawna kino idzie w innym kierunku. Mam wrażenie, że czasami ohyda jest celem samym w sobie, jednym z najnowszych przykładów "Django" (co nie zmienia faktu, że film nakręcony i zagrany świetnie).

Przekleństwa, które w innych polskich filmach najczęściej
mnie rażą, tutaj, w środowiskach, które filmuje Smarzowski brzmią
całkowicie naturalnie. A aktorzy grają tak dobrze, że "kurwy", "chuje" i
inne niecenzuralne słownictwo aż tak mnie nie boli.

Tu się zgadzam. Wszystko było zagrane dobrze, brzmiało naturalnie itd. No, może poza domową sceną dźwiękową u Latino Lovera. ;)

Chociaż znajomy policjant mówił mi, że i tak się zdarza jak na tym filmie.
Ale że przerysowany jest, choć nie aż tak bardzo jak może się wydawać.

Hm, mam nadzieję, że nie wszędzie i że chociaż idzie ku lepszemu.

Jeden i drugi ma swoją specyfikę. Sporo moich znajomych Wesela nie lubi,
Domem złym się nie zachwyca, Róża ich nie ujęła. Mi podobają się wszystkich
z wymienionych filmów.

A ja doceniam jego filmy, ale nie mam ochoty oglądać ich ponownie (wyjątek stanowił tu "DZ"). Za mocne jak dla mnie.

Chociaż może za parę lat zmienię zdanie, podobnie jak było z "Domem
złym". Najpierw mi się nie za bardzo podobał, a po kilku latach
odświeżyłam i zrehabilitowałam. ;)
A to ciekawe! :)

Za pierwszym razem po prostu chyba go nie zrozumiałam do końca, tzn. nie wychwyciłam wszystkich wątków, bo jakoś nie weszłam w ten rwany sposób narracji. Wydawał mi się zbyt groteskowy. No i postanowiłam obejrzeć drugi raz, ale wcześniej potrzebowałam czasu na odetchnięcie i zapomnienie. ;)

Ewa

Data: 2013-05-24 08:02:48
Autor: Habeck Colibretto
Drogówka
Dnia 23.05.2013, o godzinie 19.15.32, na pl.rec.film, Feniks z popiołów
napisał(a):

Wulgarny,
Gdzie tam...

chamski,
Dlaczego?!
Każdy ma swój poziom wytrzymałości po prostu.
No to fakt. Ale chciałbym widzieć, gdzie film był chamski?
To nie moje określenie, ale podejrzewam, że chodziło (Skylli) o to, że pokazane było skrajne chamstwo i prymityw. I to w sposób superrealistyczny, co by nie powiedzieć naturalistyczny, bez żadnych niedomówień. To naprawdę trudno zdzierżyć, zwłaszcza na początku, kiedy jeszcze nie zawiąże się dobrze akcja i nie wiadomo, czy warto się tak męczyć.

Rozumiem. Bronić oczywiście nie mam zamiaru, ale moje zdanie jest inne. To co zrobił
reżyser to było zarysowanie tła w jakim przyjdzie nam się obracać przez
następne półtorej godziny. Tak naturalistycznego pierdzenia w kiblu w kinie
jeszcze nie słyszałem - w życiu jak najbardziej i to nie raz. Ale
oczywiście nie tylko o pierdzenie chodzi... :) Niektórzy mogą nie
zdzierżyć.

Iiii tam. To Smarzowski. Tak... wiem. Nie wszystko mu wolno, ale taka
specyfika jego filmów. Nie odstaje on od poprzednich w "chamstwie" i
"wulgarności".
Smarzowski nie-Smarzowski, ale można chyba w filmie czegoś do końca nie dopowiedzieć, a jednak dużo powiedzieć. Ale już od dawna kino idzie w innym kierunku. Mam wrażenie, że czasami ohyda jest celem samym w sobie, jednym z najnowszych przykładów "Django" (co nie zmienia faktu, że film nakręcony i zagrany świetnie).

Próbuję się za to zabrać. Mam nadzieję, że w wypożyczalni będą mieli. Jakby
nie patrzeć Smarzowski aż tak nie epatuje ohydą jak Tarantino. Albo inaczej
- u S ohyda jest życiowa, prawdziwa, prawie dokumentalna, u T przerysowana,
sztuczna. Jedna i druga ma jakiś cel. A ponieważ ich filmy mają jakieś
zjadliwe scenariusze to nie jest środkiem samym w sobie. Z drugiej strony przypominam się to co pisałem o Serbskim filmie - że
ohydny, że bez sensu, że po co, że nudny i bez sensu. I pewnie znaleźliby
się tacy, którzy napisaliby o nim dokładnie to co ja w poprzednim akapicie.
:)

Przekleństwa, które w innych polskich filmach najczęściej
mnie rażą, tutaj, w środowiskach, które filmuje Smarzowski brzmią
całkowicie naturalnie. A aktorzy grają tak dobrze, że "kurwy", "chuje" i
inne niecenzuralne słownictwo aż tak mnie nie boli.
Tu się zgadzam. Wszystko było zagrane dobrze, brzmiało naturalnie itd. No, może poza domową sceną dźwiękową u Latino Lovera. ;)

Chociaż znajomy policjant mówił mi, że i tak się zdarza jak na tym filmie.
Ale że przerysowany jest, choć nie aż tak bardzo jak może się wydawać.
Hm, mam nadzieję, że nie wszędzie i że chociaż idzie ku lepszemu.

Wiesz... najlepsze, że wszędzie w policji pracują ludzie. I jednocześnie
jest to najgorsze.

Jeden i drugi ma swoją specyfikę. Sporo moich znajomych Wesela nie lubi,
Domem złym się nie zachwyca, Róża ich nie ujęła. Mi podobają się wszystkich
z wymienionych filmów.
A ja doceniam jego filmy, ale nie mam ochoty oglądać ich ponownie (wyjątek stanowił tu "DZ"). Za mocne jak dla mnie.

Dwa razy widziałem tylko Wesele. Całą resztę tylko po razie. Nie widzę
potrzeby przypominania sobie czegoś co siedzi dość mocno w głowie... po
prostu jest na to jeszcze za wcześnie.
Chociaż może za parę lat zmienię zdanie, podobnie jak było z "Domem
złym". Najpierw mi się nie za bardzo podobał, a po kilku latach
odświeżyłam i zrehabilitowałam. ;)
A to ciekawe! :)
Za pierwszym razem po prostu chyba go nie zrozumiałam do końca, tzn. nie wychwyciłam wszystkich wątków, bo jakoś nie weszłam w ten rwany sposób narracji. Wydawał mi się zbyt groteskowy. No i postanowiłam obejrzeć drugi raz, ale wcześniej potrzebowałam czasu na odetchnięcie i zapomnienie. ;)

Ja niestety mam problem z zapominaniem jego filmów. :)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-05-24 11:43:05
Autor: Feniks z popiołów
Drogówka
W dniu 2013-05-24 08:02, Habeck Colibretto pisze:

Rozumiem.
Bronić oczywiście nie mam zamiaru, ale moje zdanie jest inne. To co zrobił
reżyser to było zarysowanie tła w jakim przyjdzie nam się obracać przez
następne półtorej godziny.

Ja to rozumiem, ale widocznie nie potrzebuję aż tak wyrazistego tła, żeby wejść w klimat. No i tu - pierwsze pół godziny stanowi samo tło, a potem dopiero zarysowują się jakieś kształty. Nie przemawia do mnie taki zabieg. "Róża" była dosadna i mocna, pomimo że aż tak nie epatowała "tłem" i dosłownością. Poza tym dosadność była doskonale zrównoważona przez swoistą delikatność w wyrażaniu emocji głównych bohaterów. Przynajmniej takie było moje odczucie, i to w sumie cenię w tym filmie najbardziej.


  Tak naturalistycznego pierdzenia w kiblu w kinie
jeszcze nie słyszałem - w życiu jak najbardziej i to nie raz. Ale
oczywiście nie tylko o pierdzenie chodzi... :) Niektórzy mogą nie
zdzierżyć.

Nawet najbardziej naturalistyczne pierdzenie traci na uroku, kiedy jest go zbyt dużo. ;)


Próbuję się za to zabrać. Mam nadzieję, że w wypożyczalni będą mieli. Jakby nie patrzeć Smarzowski aż tak nie epatuje ohydą jak Tarantino. Albo inaczej - u S ohyda jest życiowa, prawdziwa, prawie dokumentalna, u T przerysowana, sztuczna. Jedna i druga ma jakiś cel. A ponieważ ich filmy mają jakieś zjadliwe scenariusze to nie jest środkiem samym w sobie.

No właśnie ja w "Django" tego celu nie wychwyciłam. Obejrzysz, to może pogadamy. ;)

Z drugiej strony przypominam się to co pisałem o Serbskim filmie - że ohydny, że bez sensu, że po co, że nudny i bez sensu. I pewnie znaleźliby się tacy, którzy napisaliby o nim dokładnie to co ja w poprzednim akapicie. :)

Nie widziałam tego filmu. Ciekawe.

Ewa

Data: 2013-05-24 23:45:50
Autor: Habeck Colibretto
Drogówka
Dnia 24.05.2013, o godzinie 11.43.05, na pl.rec.film, Feniks z popiołów
napisał(a):

Z drugiej strony przypominam się to co pisałem o Serbskim filmie - że ohydny, że bez sensu, że po co, że nudny i bez sensu. I pewnie znaleźliby się tacy, którzy napisaliby o nim dokładnie to co ja w poprzednim akapicie. :)

Nie widziałam tego filmu. Ciekawe.

Nie oglądaj. Chyba, że kręci Cię gwałcenie niemowlaków... Ohydny, bez
sensu... choć o dziwo całkiem sprawnie zagrany i technicznie lepszy niż się
zapowiadał (chociaż i tak "efekty" totalnie leżą).

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-05-25 12:20:32
Autor: Feniks z popiołów
Drogówka
W dniu 2013-05-24 23:45, Habeck Colibretto pisze:
Dnia 24.05.2013, o godzinie 11.43.05, na pl.rec.film, Feniks z popiołów
napisał(a):

Z drugiej strony przypominam się to co pisałem o Serbskim filmie - że
ohydny, że bez sensu, że po co, że nudny i bez sensu. I pewnie
znaleźliby się tacy, którzy napisaliby o nim dokładnie to co ja w
poprzednim akapicie. :)
Nie widziałam tego filmu. Ciekawe.
Nie oglądaj. Chyba, że kręci Cię gwałcenie niemowlaków... Ohydny, bez
sensu... choć o dziwo całkiem sprawnie zagrany i technicznie lepszy niż się
zapowiadał (chociaż i tak "efekty" totalnie leżą).

W pierwszej chwili pomyślałam, że to może jakiś film o wojnie na Bałkanach, ale znalazłam co nieco o nim w necie i po samych opisach stwierdzam, że musi być niezły hardcore.
Nie, takie filmy zupełnie mnie nie kręcą. I czegoś takiego właśnie się obawiam jako kierunku, w którym zmierza kino (nawet jeśli miałyby pokazywać jakąś część prawdy). Wolałabym się mylić.

Ewa

Data: 2013-05-25 12:53:28
Autor: Habeck Colibretto
Drogówka
Dnia 25.05.2013, o godzinie 12.20.32, na pl.rec.film, Feniks z popiołów
napisał(a):

W dniu 2013-05-24 23:45, Habeck Colibretto pisze:
Dnia 24.05.2013, o godzinie 11.43.05, na pl.rec.film, Feniks z popiołów
napisał(a):

Z drugiej strony przypominam się to co pisałem o Serbskim filmie - że
ohydny, że bez sensu, że po co, że nudny i bez sensu. I pewnie
znaleźliby się tacy, którzy napisaliby o nim dokładnie to co ja w
poprzednim akapicie. :)
Nie widziałam tego filmu. Ciekawe.
Nie oglądaj. Chyba, że kręci Cię gwałcenie niemowlaków... Ohydny, bez
sensu... choć o dziwo całkiem sprawnie zagrany i technicznie lepszy niż się
zapowiadał (chociaż i tak "efekty" totalnie leżą).

W pierwszej chwili pomyślałam, że to może jakiś film o wojnie na Bałkanach, ale znalazłam co nieco o nim w necie i po samych opisach stwierdzam, że musi być niezły hardcore.

Dokładnie. Porno, dzieci, gore... wszystko razem. Sięgnąłem do niego, bo chciałem jakieś mocne gore do polewki. Ale tego się
nie spodziwałam.

Nie, takie filmy zupełnie mnie nie kręcą. I czegoś takiego właśnie się obawiam jako kierunku, w którym zmierza kino (nawet jeśli miałyby pokazywać jakąś część prawdy). Wolałabym się mylić.

Część kina idzie w tym kierunku. Ale tylko część, więc nie ma się czego
bać. :)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-05-24 10:22:33
Autor: Qrczak
Drogówka
Dnia 2013-05-23 19:15, obywatel Feniks z popiołów uprzejmie donosi:
W dniu 2013-05-23 11:16, Habeck Colibretto pisze:
Dnia 22.05.2013, o godzinie 22.54.21, na pl.rec.film, medea napisał(a):

Iiii tam. To Smarzowski. Tak... wiem. Nie wszystko mu wolno, ale taka
specyfika jego filmów. Nie odstaje on od poprzednich w "chamstwie" i
"wulgarności".

Smarzowski nie-Smarzowski, ale można chyba w filmie czegoś do końca nie
dopowiedzieć, a jednak dużo powiedzieć.

Teraz to trochę strach niedopowiadać. Zaraz mundrzejsze dorobią do tego swoje idee. I mogiła.

Ale już od dawna kino idzie w
innym kierunku. Mam wrażenie, że czasami ohyda jest celem samym w sobie,
jednym z najnowszych przykładów "Django" (co nie zmienia faktu, że film
nakręcony i zagrany świetnie).

Przed zabraniem się za Django należy zerknąć na nazwisko reżysera. I już wszystko wiadomo.

Chociaż znajomy policjant mówił mi, że i tak się zdarza jak na tym
filmie.
Ale że przerysowany jest, choć nie aż tak bardzo jak może się wydawać.

Hm, mam nadzieję, że nie wszędzie i że chociaż idzie ku lepszemu.

Widzę tu analogię do polskiej gastronomii. Nowe przyszło, ale czy wszędzie i na pewno na lepsze?

Chociaż może za parę lat zmienię zdanie, podobnie jak było z "Domem
złym". Najpierw mi się nie za bardzo podobał, a po kilku latach
odświeżyłam i zrehabilitowałam. ;)
A to ciekawe! :)

Za pierwszym razem po prostu chyba go nie zrozumiałam do końca, tzn. nie
wychwyciłam wszystkich wątków, bo jakoś nie weszłam w ten rwany sposób
narracji. Wydawał mi się zbyt groteskowy. No i postanowiłam obejrzeć
drugi raz, ale wcześniej potrzebowałam czasu na odetchnięcie i
zapomnienie. ;)

A ja Smarzowskiego kupuję od (mnie znanego) początku, od Wesela. Chociaż też był mocno podszyty, chociażby słynny bigos.

Q
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.

Data: 2013-05-24 11:54:31
Autor: Feniks z popiołów
Drogówka
W dniu 2013-05-24 10:22, Qrczak pisze:
Dnia 2013-05-23 19:15, obywatel Feniks z popiołów uprzejmie donosi:
W dniu 2013-05-23 11:16, Habeck Colibretto pisze:
Dnia 22.05.2013, o godzinie 22.54.21, na pl.rec.film, medea napisał(a):

Iiii tam. To Smarzowski. Tak... wiem. Nie wszystko mu wolno, ale taka
specyfika jego filmów. Nie odstaje on od poprzednich w "chamstwie" i
"wulgarności".

Smarzowski nie-Smarzowski, ale można chyba w filmie czegoś do końca nie
dopowiedzieć, a jednak dużo powiedzieć.

Teraz to trochę strach niedopowiadać. Zaraz mundrzejsze dorobią do tego swoje idee. I mogiła.

To trza kręcić dla gupich i nie dopowiadać.


Ale już od dawna kino idzie w
innym kierunku. Mam wrażenie, że czasami ohyda jest celem samym w sobie,
jednym z najnowszych przykładów "Django" (co nie zmienia faktu, że film
nakręcony i zagrany świetnie).

Przed zabraniem się za Django należy zerknąć na nazwisko reżysera. I już wszystko wiadomo.

Ale ciekawość zżera, jak daleko tym razem się posunie. W "Bękartach wojny" był ciut delikatniejszy.


A ja Smarzowskiego kupuję od (mnie znanego) początku, od Wesela. Chociaż też był mocno podszyty, chociażby słynny bigos.

Ja też kupuję od początku. "Wesele" obejrzałam x lat temu w TV, kiedy jeszcze w ogóle o Smarzowskim nic nie było słychać. I namawiałam męża, żeby oglądał ze mną, bo świetny film, a on nie chciał "bo to pewnie polska nuda". Teraz każdego Smarzowskiego obowiązkowo musimy zaliczyć. ;)

Ewa

DrogĂłwka

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona