Data: 2010-07-15 21:37:08 | |
Autor: abc | |
Droga krzyżowa Benedykta XVI | |
W obliczu tej słownej agresji i nagonki na czcigodnego starca nie udało nam
się znaleźć innego stosownego odwołania, niż porównanie do Kalwarii Chrystusa Pana. Wydaje się, że cały świat sprzymierzył się przeciwko papieżowi, ubliża mu, wzbudza wybuchy gwałtownej wściekłości i błogosławi jego medialnej śmierci. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy ustaną te ataki. (...) Gdy więc ze ściśniętym sercem obserwujemy polowanie na papieża Benedykta XVI, prześladowanie, jakiego nie doświadczył żaden z trzech poprzedników, zadajemy sobie pytanie o racje, jakie kryją się za tak kategorycznymi osądami jego osoby. Odnajdujemy je w sprawach podnoszonych przez tych samych pochlebców świata. Gdy mowa o streszczeniu "grzechów" pięciu lat obecnego pontyfikatu, media zwykle wspominają o podjętych przez papieża środkach odnowy: poczynając od uwolnienia tradycyjnej Mszy aż po anulowanie kar kościelnych, które dotknęły biskupów Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X. W oczach mediów są to dwa środki, które sprzyjają obrońcom wiary i bezkompromisowej moralności. Jeszcze usilniej media wypominają Wikariuszowi Chrystusa niewzruszone i co pewien czas ponawiane potępienie aborcji, eutanazji oraz związków o charakterze homoseksualnym, a więc postulatów wypisanych na sztandarach tych wszystkich ludzi, którzy pragną zbudować społeczeństwo bez Boga. Chociaż Benedykt XVI z pewnością nie żywił jakichś szczególnych złudzeń co do trudności, jakie go czekały, gdy przed pięcioma laty został wybrany na Stolicę Piotrową, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można domniemywać, że nie spodziewał się, iż jego pontyfikat będzie tak ciężką drogą krzyżową. Nie ciesząc się tak pozytywną atmosferą wokół swej osoby, jak jego poprzednik Jan Paweł II, papież Benedykt XVI mógł jednak przeżyć kilka lat, korzystając z dobrodziejstw swego autorytetu. Nie byłoby wszak dla niego rzeczą trudną - gdyby tylko tego pragnął - znalezienie okazji do poczynienia jakichś dodatkowych ustępstw względem współczesności i możnych tego świata. Uniknąłby w ten sposób ryzyka, że stanie się kozłem ofiarnym mediów. Wszelako tego człowieka z całą pewnością nie motywuje poszukiwanie życzliwości ze strony tych środowisk. Nie chciał zostać papieżem, lecz skoro został wybrany, pragnie wypełnić swoje obowiązki. Bez względu na to, jaką cenę będzie musiał za to zapłacić. Więcej http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/1447 -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|