Data: 2011-12-20 13:06:58 | |
Autor: Robert | |
"Drogi prywatne" | |
Często spotykam się z takim problemem jeżdząc rekreacyjnie, zwłaszcza
wieczorami na rowerze po dalszych okolicach. Jest sobie droga której nie znam, brak jakiegokolwiek oznakowania (znaku drogowego ze np zakaz ruchu, albo ślepa) czy też tabliczki z napisem "teren prywatny" po czym wjeżdzając w taką drogę wyskakuje rozwścieczony właściciel krzycząc ze to jego teren prywatny i co ja tu robię szczując psem, pomimo że droga jest nie do odróżnienia od drogi publicznej... Mieliście takie przypadki? |
|
Data: 2011-12-20 13:21:44 | |
Autor: Kuba \"inimicus\" Stasiak | |
"Drogi prywatne" | |
Mieliście takie przypadki? Mi się cos takiego nie przytrafiło. A jak już, to bym powiedział, że nie było żadnej informacji. Facet nic nie może zrobic, a Ty możesz spokojnie wrócić z tej ścieżki. |
|
Data: 2011-12-20 14:49:02 | |
Autor: Poldek | |
"Drogi prywatne" | |
Robert wrote:
Często spotykam się z takim problemem jeżdząc rekreacyjnie, zwłaszcza Niech pokaże aktualny wypis z księgi wieczystej i dowód tożsamości. A tak bardziej serio, to mam kawałek lasu na wsi. Przez pierwsze kilkanaście lat terenu nie ogrodziłem, bo szkoda mi było kasy i nie wyglądałoby to dobrze - wokół tylko łąki i lasy, żadnych ogrodzeń. W pewnym momencie okolica stała się modna wśród grzybiarzy, zbieraczy chrustu i innych spacerowiczów. Potem obok sąsiad podzielił dużą łąkę na mniejsze działki i wystawił na sprzedaż. Przyjeżdżali samochodami zainteresowani kupcy i bez żenady wjeżdżali na mój teren jak na parking ogólnodostępny. Otoczyłem teren prowizorycznym ogrodzeniem z żerdzi i 99% odwiedzających to odstraszyło. Krajobraz już nie ten, ale wszystko się zmienia wokół, widocznie tak musi być. |
|
Data: 2011-12-20 15:27:32 | |
Autor: m | |
psem, pomimo że droga jest nie do odróżnienia od drogi publicznej... Ja ostatnio niestety też mam podobnie w kilku miejscach, w sumie dość odludnych, ale malowniczo położonych, biegły tam wspaniałe gminne szutrówki na rower, właściciele gruntów chyba tyle łazili i płakali aż położono im asfalt na tych szutrówkach aby sobie mogli dojechać nie brudząc samochodów. Tak więc z drogi publicznej trzeba było przenieść się na pobliskie łaki i jak tam jadę po łąkach, po których wprawdzie tylko pasą się zające i rosną chwasty parę razy i tak był dym z przypadkowo napotkanymi właścicielami bo "jak można jeśli obok jest droga" -tylko jak takiemu wytłumaczyć, że droga jest spalona bo sami doprowadzili do tego, że jest asfalt. Ale ogólnie taki niemal z rękoczynami to tylko raz miałem i nawet śmieszne było jak gość na nogach za rowerem z pięściami przypierniczał, jechałem na tyle wolno aby miał złudną szansę dorwania "złoczyńcy" -- |
|
Data: 2011-12-20 22:17:48 | |
Autor: Dąbrowski | |
"Drogi prywatne" | |
W dniu 2011-12-20 13:06, Robert pisze:
Często spotykam się z takim problemem jeżdząc rekreacyjnie, zwłaszcza Tak, na Suwalszczyźnie. Zawsze jeździliśmy jedną z dróg, ale pewnego razu drogę zagrodził nam jakiś człowiek z domu przy drodze. Powiedział, że on tę działkę kupił, droga przebiega po jego działce, w związku z tym jest prywatna i mamy się wynosić. Zagroził oczywiście psami. Zawróciliśmy. Rozmawialiśmy potem z mieszkającym kilkadziesiąt metrów dalej, sąsiadem tego człowieka. Narzekał na sąsiada. Nazwał go "durnym warszawiakiem", który kupił działkę z domem 3 tygodnie wcześniej i wprowadza swoje porządki. Wieś od zawsze używała tej drogi do dojazdu na pola, a teraz muszą korzystać z innej, dłuższej o ponad kilometr. |
|
Data: 2011-12-21 00:44:16 | |
Autor: Krzysztof Olszak | |
"Drogi prywatne" | |
W dniu 2011-12-20 13:06, Robert pisze:
Jest sobie droga której nie znam, brak jakiegokolwiek oznakowania (znaku Dokąd go nie ogrodził i nie złamał przy tym zapisu w księdze wieczystej o służebności gruntu pod drogę to sobie może pokrzyczeć, a nawet skończyć w specjalnym kaftaniku ze zbyt długimi rękawami. Szczucie psem można podciągnąć pod groźby karalne. I wówczas można spokojnie takiemu delikwentowi zafundować poważną rozmowę z policją, a nawet wizytę w sądzie. Krzysztof |
|
Data: 2011-12-21 10:43:20 | |
Autor: BoDro | |
"Drogi prywatne" | |
W dniu 2011-12-21 00:44, Krzysztof Olszak pisze:
Dokąd go nie ogrodził i nie złamał przy tym zapisu w księdze wieczystej Warto zajrzeć na Geoportal ( http://www.geoportal.gov.pl/ ) i podział katastralny. Być może ta droga to osobna działka, z własnym numerem? Można wówczas zasięgnąć języka w urzędzie, czy ta działka-droga została wykupiona przez owego "właściciela", czy jest służebna, czy jednak jest nadal własnością "publiczną". -- Bogdan 53.659956 N, 17.347842 E bodro_malpa_wp.pl |
|
Data: 2011-12-22 10:58:58 | |
Autor: Marek 'marcus075' Karweta | |
"Drogi prywatne" [ot] | |
Robert, Tue, 20 Dec 2011 13:06:58 +0100, pl.rec.rowery:
po czym wjeżdzając w taką drogę wyskakuje rozwścieczony A właściciel czemu się sam na siebie wścieka...? -- Pozdrowienia, Marek 'marcus075' Karweta | Dwa kieliszki wystarczą. GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl | Najpierw jeden Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością | A potem kilkanaście drugich. |