Obserwuję nasze drogi jako kierowca od wielu lat a od kilkunastu porównuję nasze z tzw. starą Europą.
Jednego jestem pewien, że nie chodzi tu o bezpieczeństwo tylko o gadanie o bezpieczeństwie (jak sie nie wie co zrobić, to się dużo gada), o głosy wyborców dla polityków i o kasę, a może nawet przede wszystkim o kasę.
To samo z grubsza sądzę w kwestii opłat parkingowych i o nadmiarze zakazów wogóle. W takim np. Londynie gdyby puścić naszych rodzimych speców i pozwolić im poustawiać zakazy postoju, to 3/4 zaparkowanych aut trzeba by odholować na policyjne parkingi. Tymczasem jakos parkują i ruchu mimo to nie blokują.
Ponadto jeżeli coś jest zakazane a 90% ludzi ten zakaz ignoruje to co? Jesteśmy narodem kryminalistów, czy może przepisy/znaki "mijają się" ze zdrowym rozsądkiem?
Jacek

Jacek pisze:

Ponadto jeżeli coś jest zakazane a 90% ludzi ten zakaz ignoruje to co? Jesteśmy narodem kryminalistów, czy może przepisy/znaki "mijają się" ze zdrowym rozsądkiem?

To juz kiedyś zostało wyjasnione. Polacy maja we krwi sprzeciw wobec władzy jaka by ona nie była. czy lewa czy prawa. Podczas zaborów, okupacji, komuny ten bunt tylko narastał - a teraz to pozostało.
Jak przecież ktoś może im cos nakazywac albo zakazywać i wogóle cos dyktować. Jeszcze troche lat minie az sie wiekszość z nich zachłysnie ta wolnością.

Rozmowa o trafności jakiegos zakazu/nakazu nie ma sensu. Musi być sprzeciw wobec prawa i koniec. Nie jesteśmy narodem kryminalistów - jestesmy narodem nieszanującym prawa. Tu wazny jest sprzeciw a nie idące za nim skutki

Użytkownik "fiber" <fiber@fiber.pl> napisał w wiadomości news:

Ponadto jeżeli coś jest zakazane a 90% ludzi ten zakaz ignoruje to co? Jesteśmy narodem kryminalistów, czy może przepisy/znaki "mijają się" ze zdrowym rozsądkiem?

To juz kiedyś zostało wyjasnione. Polacy maja we krwi sprzeciw wobec władzy jaka by ona nie była. czy lewa czy prawa. Podczas zaborów, okupacji, komuny ten bunt tylko narastał - a teraz to pozostało.
Jak przecież ktoś może im cos nakazywac albo zakazywać i wogóle cos dyktować. Jeszcze troche lat minie az sie wiekszość z nich zachłysnie ta wolnością.

Rozmowa o trafności jakiegos zakazu/nakazu nie ma sensu. Musi być sprzeciw wobec prawa i koniec. Nie jesteśmy narodem kryminalistów - jestesmy narodem nieszanującym prawa. Tu wazny jest sprzeciw a nie idące za nim skutki

Dużo w tym racji.
Polacy są bardzo wyczuleni na krzywdzące prawo.
Więc TYM BARDZIEJ władza MA OBOWIĄZEK uszanować nasze tradycje i NIE DRAŻNIĆ ludzi wprowadzając bezsensowne nakazy/zakazy/obciążenia.

Cavallino pisze:

Polacy są bardzo wyczuleni na krzywdzące prawo.

To jest twoje osobiste odczucie - ja sie nie czuję pokrzywdzony przez polskie prawo

Więc TYM BARDZIEJ władza MA OBOWIĄZEK uszanować nasze tradycje i NIE DRAŻNIĆ ludzi wprowadzając bezsensowne nakazy/zakazy/obciążenia.

żaden problem zmienić prawo. Załozcie ta swoją partię kierowców, wygrajcie wybory, zmieńcie prawo, znieście ograniczenia prędkości, zlikwidujcie fotoradary i cieszcie się tą wolnością.
Tylko jest jeden problem - przypuszczam (choć mogę sie mylić) że wiekszość Polaków uprawnionych do głosowania bedzie wolała zaostrzenia przepisów drogowych niz ich zniesienia - Ot taki paradoks. I poparcie by było stosunkowo niewielkie.

Wątpię żeby dzisiaj którakolwiek z partii zgodzila by się na liberalizację kodeksu drogowego - sa świadomi że wszelkie ofiary (nieuniknione) pojda na ich konto.

Użytkownik "fiber" <fiber@fiber.pl> napisał w wiadomości news:

Więc TYM BARDZIEJ władza MA OBOWIĄZEK uszanować nasze tradycje i NIE DRAŻNIĆ ludzi wprowadzając bezsensowne nakazy/zakazy/obciążenia.

żaden problem zmienić prawo.

A jeszcze mniejszy zastosować obywatelskie nieposłuszeństwo wobec wymyślaczy bzdurnego prawa.
Nie tam sobie uchwalają co chcą, my i tak będziemy jeździć po swojemu.

Tylko jest jeden problem - przypuszczam (choć mogę sie mylić) że wiekszość Polaków uprawnionych do głosowania bedzie wolała zaostrzenia przepisów drogowych niz ich zniesienia

A ja jestem dziwnie spokojny, że jednak większość woli brak absurdów niż ich mnożenie.
Wystarczy popatrzeć jak bardzo szanują te absurdy na drogach.

Coś w tym jest, co piszesz, ale może kiedyś w końcu trzeba zacząć traktowac społeczeństwo jak ludzi, bo na razie widzę tylko mnożenie zakazów/nakazów i stały wzrost represyjności. To ślepa uliczka.
Jacek

Jacek pisze:

Coś w tym jest, co piszesz, ale może kiedyś w końcu trzeba zacząć traktowac społeczeństwo jak ludzi, bo na razie widzę tylko mnożenie zakazów/nakazów i stały wzrost represyjności. To ślepa uliczka.

ślepa, bo jedni chcą na przekór lamac prawo a drudzy na przekór je zaostrzają. Zawsze mnie uczyli że to mądrzejszy ustępuje.

Użytkownik "fiber" <fiber@fiber.pl> napisał w wiadomości news:gqvklt$aps$3atlantis.news.neostrada.pl...

Jacek pisze:

Coś w tym jest, co piszesz, ale może kiedyś w końcu trzeba zacząć traktowac społeczeństwo jak ludzi, bo na razie widzę tylko mnożenie zakazów/nakazów i stały wzrost represyjności. To ślepa uliczka.

ślepa, bo jedni chcą na przekór lamac prawo a drudzy na przekór je zaostrzają. Zawsze mnie uczyli że to mądrzejszy ustępuje.

Władza ma się za mądrzejszą - a przykład idzie z góry - więc ją zapraszamy do redukcji zakazów.
W końcu to oni żyją za nasze a nie odwrotnie.

Cavallino pisze:

Władza ma się za mądrzejszą - a przykład idzie z góry - więc ją zapraszamy do redukcji zakazów.

Po co im to? Ich ta sprawa nie dotyczy. Maja w razie czego immunitet i im to ryba.
A tak wogóle to jak sobie wyobrażasz zniesienie zakazów na tych drogach? Po pojemu to najpierw zaczeli by budowac/remontować drogi na których zakazy by nie obowiązywały. Ludzie to w większości przypadków idioci, którzy najpierw zapierdalają po drodze a potem maja pretensję ze wpadli w dziurę albo ze im dziecko wyleciało na jezdnię. Standardowe hasło, które słyszę - "ja nie wiedziałem, ja nie mogłem tego przewidzieć" itp

W końcu to oni żyją za nasze a nie odwrotnie.

Pod warunkiem że MY != budżetówka i inne instytucje utrzymywane przez państwo

Dnia Wed, 01 Apr 2009 14:21:03 +0200, fiber napisał(a):

Pod warunkiem że MY != budżetówka i inne instytucje utrzymywane przez państwo

No, nie tak do końca - część sfery budżetowej generuje dochód dzięki
wykonywaniu usług dla podmiotów spoza tej sfery, choć często pośrednio. Ale
to tak na marginesie

T.

Użytkownik "fiber" <fiber@fiber.pl> napisał w wiadomości news:

A tak wogóle to jak sobie wyobrażasz zniesienie zakazów na tych drogach?

Bardzo prosto.
Wystarczyłoby zlikwidować "zapasy" w istniejących ograniczeniach, nakazać stawiać podwyższenia wszędzie gdzie się da, podwyższyć obowiązuje limity do sensownych wartości i zrobione.

fiber pisze:

Zawsze mnie uczyli że to mądrzejszy ustępuje.

Zle uczyli.

pozdrawiam