Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Drogo zapłacimy za tanie państwo

Drogo zapłacimy za tanie państwo

Data: 2011-06-11 00:53:48
Autor: Inc
Drogo zapłacimy za tanie państwo

Drogo zapłacimy za tanie państwo

Atrofia systemowego myślenia o państwie to jeden z dominujących rysów rządów PO

"Platforma Obywatelska chce przywrócić blask tradycyjnym ideałom republikańskim. Ideałowi Państwa jako dobra wspólnego i skutecznego strażnika sprawiedliwości oraz bezpieczeństwa" - tak PO precyzowała swoje pryncypia w deklaracji ideowej z 2001 roku. Przed wyborami w 2007 roku politycy mówili już raczej o tanim i sprawnym państwie. Po 10 latach od przyjęcia deklaracji programowej i blisko 4 latach rządów formacji, która skupiła niemal całą władzę w państwie, samo przypomnienie tych zapowiedzi i zestawienie ich z działaniami PO brzmi jak kpina.

Nieporadność i lęk, z jakim rząd Donalda Tuska zabrał się za wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej, a potem reagował, a właściwie nie reagował na raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, dobitnie pokazały, że państwo rządzone przez PO - PSL stało się nieskutecznym "strażnikiem", który nie potrafił zadbać o bezpieczeństwo najwyższych urzędników z prezydentem na czele ani nawet dopilnować, by sprawiedliwie wyjaśnić okoliczności tragedii. - Katastrofa smoleńska w tragiczny sposób ujawniła słabość naszego państwa. Począwszy od przyzwolenia na to, że inne państwo (Rosja) staje się czynnikiem kształtującym dynamikę wewnętrznego sporu polsko-polskiego (gra zaproszeniami do Katynia), a skończywszy na tragicznych w skutkach zaniedbaniach związanych z przygotowaniami i organizacją samej wizyty - wskazuje Paweł Soloch, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego i administracji z Instytutu Sobieskiego.

Co gorsza, szybko okazało się, że katastrofa, niezależnie od ostatecznych jej przyczyn, stała się obrazem stanu całego państwa i swoistym memento.Niestety, zamiast zadbać o podnoszenie skuteczności struktur państwowych, rząd PO nadal próbuje popisywać się PR-owską ekwilibrystyką, żonglując odpowiedzialnością za najpoważniejsze problemy kraju. - Rząd próbuje unikać wzięcia bezpośredniej, politycznej odpowiedzialności za wyjaśnienie przyczyn katastrofy i za rozładowanie olbrzymiego napięcia społecznego, co stało się przyczyną dalszej erozji autorytetu państwa i pogłębienia podziału wśród Polaków grożącego trwałym narodowym rozłamem - ostrzega Soloch.

Próżno szukać w szeregach rządu Donalda Tuska osób, których można by opisać mianem "państwowca". W przypadku rządów ekipy Prawa i Sprawiedliwości nawet polityczni oponenci przyznawali, że motorem działań osób pokroju śp. Władysława Stasiaka, śp. Aleksandra Szczygły czy śp. Przemysława Gosiewskiego była budowa silnego państwa.

Klichstrowanie armii

Katastrofa smoleńska w sposób dobitny ukazała m.in. nieudolność ministra Bogdana Klicha w kierowaniu strukturami wojskowymi. Po trzech latach jego rządów 36. Pułk Lotnictwa Transportowego nadal nie miał czym wozić najważniejszych osób w państwie, a pozostałe służby nie potrafiły w należyty sposób zorganizować i zabezpieczyć lotu rządowego Tu-154 z prezydentem na pokładzie. - Minister Klich i rząd prowadzą świadomą politykę likwidacji armii i systemu obronnego Rzeczypospolitej. Bogdan Klich mówi o reformie polskich Sił Zbrojnych, a robi coś odwrotnego - wskazuje Antoni Macierewicz, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego i były minister spraw wewnętrznych. W wyniku tak zwanej reformy zredukowano liczebność armii do niespełna 100 tys. żołnierzy (stan na koniec stycznia), co stało się już powodem dowcipów o tym, że można ją niemal zmieścić na większym stadionie. Mimo tych redukcji nadal brakuje pieniędzy na szkolenia i zakup nowoczesnego uzbrojenia, a to oznacza, że drastycznie ją zmniejszając, nie zapewniono jednocześnie warunków do profesjonalizacji i środków do skutecznej obrony kraju ani do sprawnego wypełniania bieżących obowiązków.

Antoni Macierewicz wskazuje ponadto, że kierownictwo MON podjęło działania osłabiające osłonę kontrwywiadowczą armii i jej zdolności do przeciwdziałania zagrożeniom. - W ostatnich czasach zlikwidowano pion analityczny w Służbie Wywiadu Wojskowego, w sytuacji gdy dział ten we wszystkich służbach na świecie zajmuje najważniejsze miejsce - podkreśla, dodając, że dziś problemem służb specjalnych nie jest brak informacji, ale ich nadmiar, a w związku z tym konieczna jest umiejętność ich analizowania i wybierania tych istotnych dla bezpieczeństwa państwa.Kumulacja tych zaniedbań każe postawić pytanie, czy jest to jedynie efekt nieudolności, bezwzględnych i niezważających na wszystko cięć wydatków MON, czy... celowej polityki?

Powódź niekompetencji

Były minister spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego wskazuje, że podobna sytuacja panuje w służbach podległych obecnemu Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Mamy do czynienia z dramatyczną, nawet na skalę 20-lecia III RP, zapaścią w strukturach bezpieczeństwa państwa, nadzorowanych przez MSWiA. Zapaść w finansowaniu policji, brak koncepcji jej szkolenia, aby była nowoczesnym, broniącym obywateli narzędziem bezpieczeństwa państwa, jest przykładem totalnej katastrofy polityki MSWiA - mówi Antoni Macierewicz.


Z kolei ujawnione w trakcie prac komisji śledczej w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika skandaliczne i podejrzane zaniedbania, a nawet matactwa policji wskazują na patologie występujące w tej służbie. Odpowiedzialnością za obecną sytuację w służbach podległych MSWiA poseł Antoni Macierewicz obciąża przede wszystkim szefa resortu Jerzego Millera, choć - jak zaznacza - część odpowiedzialności ponosi także jego poprzednik Grzegorz Schetyna, który podał się do dymisji po wybuchu afery hazardowej.

Schetynę obciążają również zaniedbania w budowaniu systemu zarządzania kryzysowego państwem. W resorcie trudno dostrzec długofalową myśl państwową, a zamiast tego jest doraźność działań skupiona na propagandzie. Obrazki ministra Millera na wałach w zalanych miejscowościach zastępują działania.

Rozkład kolei i dróg

Bezpieczeństwo drogowe i komfort jazdy Polaków, i to już do przyszłorocznych mistrzostw Europy w piłce nożnej, obiecywał zapewnić - prócz premiera - minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Jednak niedawno, na kilka miesięcy przed końcem kadencji rządu, przyznał z rozbrajającą szczerością, że... w czasie gdy do Polski przyjedzie najwięcej kibiców w ciągu przynajmniej ostatnich 20 lat, nie będzie całkowicie ukończony żaden z budowanych odcinków autostrad.
Jeszcze gorzej będzie z drogami ekspresowymi. Gwoździem do trumny było wyrzucenie przez resort infrastruktury projektów budowy wielu kluczowych dla rozwoju kraju dróg, co już wywołuje protesty w wielu rejonach kraju. Choć Polska uzyskała z UE na budowę dróg i linii kolejowych miliardy euro, w ostatnich latach resort infrastruktury nie potrafił wykorzystać nawet zarezerwowanych na ten cel pieniędzy. Co zaniedbania w budowie infrastruktury drogowej oznaczają dla państwa rozumiał, obejmując władzę, nawet premier Donald Tusk. - Obecny stan infrastruktury drogowej w Polsce to nie tylko bariera w rozwoju, lecz także realne zagrożenie spójności terytorialnej naszego kraju. Zrobimy wszystko, żeby to zmienić, przyspieszymy budowę obwodnic i autostrad - obiecywał w swoim exposé przed 4 laty. Nieudolny minister Grabarczyk trzyma się jednak mocno. Partyjne i koleżeńskie układy okazały się ważniejsze niż wyciąganie wobec niego konsekwencji. Bariery w rozwoju kraju i zagrożenie jego spójności terytorialnej narastają, a Grabarczyk po oddaleniu votum nieufności otrzymuje kwiaty.W dodatku niedawno Polacy zrozumieli, że na państwową kolej pod nadzorem ministra Grabarczyka także nie mogą liczyć. Jerzy Polaczek, były minister transportu w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, mówi wprost, że nie dostrzega żadnej spójnej koncepcji państwa, którą miałaby realizować Platforma Obywatelska: - To jest efekt ciągłego zarządzania państwem na zasadzie tymczasowości, obliczonego na zabiegi PR.

Tu i teraz

Włos z głowy nie spadnie także szefowi resortu finansów Janowi V. Rostowskiemu, choć to pod jego rządami dziura budżetowa i długi państwa urosły do rozmiarów nieznanych w historii III RP.
Mimo że rząd płaci z naszych kieszeni coraz więcej za obsługę rosnącego wciąż długu publicznego, nie przeprowadza żadnych ważnych reform uszczelniających finanse publiczne. Za to dokonuje kolejnych skoków na kasę ostatnich instytucji mających jeszcze na kontach jakieś pieniądze, jak Fundusz Rezerwy Demograficznej czy Lasy Państwowe (choć te na szczęście udało się obronić).Odkładanie porządków w finansach publicznych i zadłużanie Polaków dobitnie pokazuje, że aby utrzymać władzę, PO jest w stanie prowadzić państwo na skraj bankructwa.
- Zasada "tu i teraz" jest ewidentnie szkodliwa nawet dla jutra, a cóż dopiero dla naszych perspektyw rozwojowych - wskazuje prof. Zyta Gilowska, była minister finansów w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.

Jakie państwo?

Dla PO państwo jest tak naprawdę jedynie narzędziem realizacji celów politycznych partii oraz jej "zaplecza" w postaci "zaprzyjaźnionych biznesmenów". Afera hazardowa pokazała, że dla prominentnych polityków PO interesy takich kolegów biznesowych były ważniejsze nawet niż wpływy do deficytowego budżetu. Ukutemu sloganowi "taniego państwa" Platforma nadała formę państwa niewydolnego, niebędącego w stanie wywiązywać się z obowiązków względem obywateli. Zamiast sprawnych struktur mamy słabe organa, paraliżowane strachem przed konsekwencjami za świadome czy nieświadome naruszenie interesów Platformy. W takiej rzeczywistości brakuje nawet namysłu nad perspektywami rozwoju kraju. Zdaniem naszych rozmówców, pewnym wyjątkiem są zespoły ekspertów opracowujące analizy warunków rozwoju państwa. - Dokonuje się to w strukturach kierowanych przez ministra Boniego i - w niektórych aspektach - w MSWiA, kierowanym przez ministra Millera. Jednak wobec ponadtrzyletniej bierności trudno przypuścić, aby rząd podjął jakieś radykalne reformy w ostatnim półroczu swojej kadencji - zastrzega Paweł Soloch.

Trudno jednak traktować te projekty poważnie, skoro sam rząd je lekceważy. Zwykle, jak np. w przypadku skoku na nasze pieniądze gromadzone w OFE, zwycięża doraźna polityka łatania dziury budżetowej. W efekcie opracowywane koncepcje, podobnie jak wcześniejsze obietnice PO, stają się jedynie listkiem figowym przysłaniającym atrofię polskiego państwa pod rządami PO.

Mariusz Bober

Data: 2011-06-11 19:06:25
Autor: pluton
Drogo zapłacimy za tanie państwo
mozna prosic o streszczenie w 1-2 zdaniach ?


--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

Drogo zapłacimy za tanie państwo

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona