Data: 2010-09-27 08:08:30 | |
Autor: Jarek nie obronił kżyża | |
Dupowaty Hitler coraz bliżej Tworek. | |
Szczerość Jarosława Kaczyńskiego budzi szacunek, ale powinna być zapowiedzią odejścia z polityki, a nie walki o władzę
Dwa wywiady Jarosława Kaczyńskiego - dla sobotniej "Rzeczpospolitej" i dzisiejszego "Newsweeka" - to lektura tyleż pouczająca, co przygnębiająca. Prezes po pierwsze, brutalnie rozlicza swą kampanię prezydencką, z którą - czego się z niejakim zdumieniem dowiadujemy - mało miał wspólnego. "To za mnie wymyślano kampanię. Byłem w potwornym szoku po śmierci brata. Musiałem brać bardzo silne leki uspokajające, co też miało skutki" - mówi Kaczyński "Newsweekowi". Od 10 kwietnia do 4 lipca szef PiS i kandydat na prezydenta prowadził zatem politykę, z którą się głęboko nie zgadzał i którą dziś zwalcza. Ktoś zrobił z niego kukiełkę? Kazał wygłosić orędzie do Rosjan, apele o kompromis i współpracę z PO i SLD czy wezwanie do końca wojny polsko-polskiej? Na to wychodzi. A co zdumiewa najbardziej - Kaczyński sam to przyznaje. Szczerość wyznania budzi szacunek, ale powinna być zapowiedzią odejścia z polityki, a nie walki o władzę. Idźmy dalej. Prezes walcem rozjeżdża ludzi, którzy dlań w kampanii harowali. Szefem sztabu została Joanna Kluzik-Rostkowska, co Kaczyński w "Newsweeku" komentuje tak: "Ktoś wpadł na ten pomysł, ja tylko na niego przystałem. Sądziłem, że Joanna będzie tylko twarzą kampanii, bo jest wyjątkowo urocza. Później ona zapragnęła być realnym szefem i na to też przystałem, choć byłem zaskoczony. To nie była dobra decyzja. Jeśli ktoś ma urok osobisty, to powinien występować w telewizji, ale niekoniecznie podejmować decyzje". Innymi słowy, nastąpił niezrozumiały bunt paprotki. Rzecznikiem sztabu był Paweł Poncyljusz: "Powołano go, a ja nie podniosłem wielkiego protestu. Było przeświadczenie, że ładne buzie w sztabie - a on jest przystojny - i demonstrowanie, że jestem niesłychanie łagodny, przyniesie nam poparcie elektoratu wielkomiejskiego". Jaki jest rodzaj męski od "paprotki"? Poncyljusz podpadł Kaczyńskiemu już parę razy, m.in. sugestią "Sulejówka" - że powinien zostać prezesem honorowym. Czyli "Sulejówek" przeszkadzał Kaczyńskiemu przed kampanią, potem przestał, a dziś znów uwiera. To samo z Markiem Migalskim. "Przestałem widzieć dla niego miejsce od występu w sklepie bieliźniarskim. To człowiek z kręgu kulturowego, z którym nie chcę mieć nic wspólnego" - mówi Kaczyński w "Rz". Istotnie, ustawka z "Faktem" - gdy pod okiem paparazzich oglądał stringi - chwały Migalskiemu nie przynosi. Tyle że to też było przed kampanią, której europoseł był jedną z twarzy. Ale, jak wiemy, Kaczyński nie miał wpływu na własny sztab. "Ktoś wpadł na pomysł", "Powołano go" - mówi. W wywiadzie dla "Rz" Zbigniew Ziobro orzekł, że łagodny ton kampanii wziął się z presji "Gazety Wyborczej" i narzucono go prezesowi wbrew jego woli. Teraz Kaczyński zdaje się tę śmieszną tezę potwierdzać. Przy okazji prezes przyznał, że ów wywiad - atakujący PiS-owskich liberałów - Ziobro dał na jego polecenie. Zdumiewające: szef partii każe zastępcy atakować w gazecie partyjnych kolegów. Co jeszcze wynika z rozmów z prezesem? Że liberałowie powinni się pożegnać z partią, bo inaczej partia zrobi to za nich; Kaczyński nieprzypadkowo mówi, że ich pozycja w okręgach wyborczych jest słaba. Czystki czy ich zapowiedź są jednak logicznym następstwem tego, jak Kaczyński widzi świat. PiS jest na wojnie, więc potrzebuje żołnierzy. Partia przyjęła właśnie uchwałę o "zagrożeniu demokracji"; z ust prezesa słyszymy o "lokajstwie", "serwilizmie", "klientyzmie", "kondominium rosyjsko-niemieckim". Ze sceny powinni zejść na zawsze prezydent, premier, ministrowie. Kaczyński nie poda ręki Donaldowi Tuskowi, z "panem Komorowskim" nie będzie utrzymywał kontaktów. Ten oszukiwał nawet nazwiskiem: "Komorowski był optymalnym kandydatem. Np. ze względu na nazwisko - skądinąd też z elementem fałszu, bo on nie z tych Komorowskich". Kaczyński uważa, że "bieg historii uczynił PiS depozytariuszem wartości narodowych" (z listu do członków partii); oznacza to tyle, że pozostałe partie te wartości zdradzają. Tymi słowami - i pozostałymi wywodami - Kaczyński sam wykreśla się z normalnej polityki, której istotą jest współpraca i kompromis. A jeśli krytyka, to nieprzekraczająca pewnych ram. Dziś PiS jest na wojnie totalnej ze wszystkimi, pozbawiony zdolności koalicyjnej dryfuje donikąd. Kaczyński zastąpił Leppera i Giertycha, ale jest od nich o tyle groźniejszy, że poparcie ma większe. Co dalej z PiS? Prezes liczy na zwycięstwo w kilku sejmikach i miastach, ale przede wszystkim - na wybory do Sejmu w 2011 r. Sondaże wskazują, że nic, co powie lub zrobi, nie jest w stanie zachwiać jego żelaznym elektoratem. Zaufanie Polaków do prezesa stopniało do poziomu sprzed katastrofy smoleńskiej, ale PiS jest silny nienawiścią do Platformy - podobnie jak PO jest silna strachem przed PiS. Trudno więc spodziewać się tąpnięcia w sondażach. PiS może trochę osłabnie, ale nie zanosi się na klęskę w wyborach samorządowych, która - mają nadzieję niektórzy w partii - otrzeźwiłaby prezesa. W PiS bez Kaczyńskiego mało kto wierzy, podobnie jak w inicjatywę PiS-light, która miałaby skupić partyjnych dysydentów w nowym ugrupowaniu. Mimo że to dla nich idealny moment, by z PiS odejść, choćby z - anachronicznych dziś - względów honorowych. Prezes po zmiażdżeniu liberałów zostaje samotny; nie ma przy nim nikogo, kto by potrafił powiedzieć "nie". W siłę rośnie Ziobro, którego relacje z prezesem są powikłane, ale to chyba jedyny dziś polityk z samodzielną pozycją; inni są albo w niełasce, albo potrafią tylko przytakiwać prezesowi - lub milczeć. Idą ciekawe czasy. PS Ironia losu, z publikacją wywiadów zbiegła się żenada roku - czyli powrót do PiS Polski Plus, stając się tym samym żenadą do kwadratu. Ci, którzy odchodzili z PiS, bo było w nim za mało demokracji, wracają do partii, którą prezes chce zdyscyplinować jeszcze bardziej. Za partyjne stołki Jerzy Polaczek, Kazimierz Ujazdowski i Jarosław Sellin będą teraz chórem przytakiwać prezesowi. Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8429078,Wyznania_prezesa.html#ixzz10huzkyqr Przemysław Warzywny -- Publicysta Cezary Michalski o Jarosławie Kaczyńskim: nasz dupowaty Hitler już o Henrykę Krzywonos może się potknąć w swoim nieudolnym marszu do władzy". |
|
Data: 2010-09-27 08:29:10 | |
Autor: rAzor | |
Dupowaty Hitler coraz bliżej Tworek. | |
Darz bór! Użytkownik... he he - Dupoawty Goebbels vel Jarek nie obronił kżyża aka Jacek "kapuś" Kawecki raczył napisać:
Szczerość Jarosława Kaczyńskiego budzi szacunek, ......... Masz zamiar wycałować go po rączkach, tak jak Bronka "dupę z wąsami" Komorowskiego, śliska glizdo? -- *...because, this time is all you have...* |
|
Data: 2010-09-27 09:43:12 | |
Autor: Dirko | |
Dupowaty Hitler coraz bliżej Tworek. | |
Użytkownik "Jarek nie obronił kżyża" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i7pcd2$q46$1inews.gazeta.pl...
A tam powikłane. Ładnym chłopakiem Ziobro jest i tyle. A tacy byli pryncypialni ... ;-) |