Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Dwa zyciorysy : polskiego przywodcy i sowieckiego namiestnika.

Dwa zyciorysy : polskiego przywodcy i sowieckiego namiestnika.

Data: 2009-12-18 13:38:38
Autor: Karol
Dwa zyciorysy : polskiego przywodcy i sowieckiego namiestnika.
 Polski przywodca Marszałejk Józef Piłsudski


"Ludzie tacy jak Józef Piłsudski nie przychodzą na świat po to, aby zaświecić
jak meteor w nocy i zostawić po sobie mrok. Dani są narodom jako wieczne
światło, jako drogowskaz (...)i właśnie za grobem są ich największe
zwycięstwa" – pisał po śmierci I Marszałka Polski Jan Lechoń. 12 maja, minęła
74 rocznica śmierci wielkiego patrioty i wizjonera, wskrzesiciela
niepodległego bytu państwa polskiego. Życiorys Marszałka jest jednak ogólnie
znany, pragnę zatem przywołać jedynie przesłanie, jakie pozostawił w chwili
swojej śmierci."


O Polskę mocarstwową

 Marszałek doskonale bowiem zdawał sobie sprawę z tego, że Polacy mają szansę
przetrwać w tej niezwykle niebezpiecznej części Europy tylko w przypadku,
jeśli będą dysponować niepodległym i silnym państwem. Źródłem potęgi tego
państwa mieli być wolni obywatele, harmonijnie łączący działalność na rzecz
Ojczyzny ze sprawami osobistymi i grupowymi. Tymczasem współczesny Polak,
któremu przez przeszło 60 lat wpajano wizję kraju małego, słabego i zależnego,
nie zawsze potrafi sobie wyobrazić Polski wielkiej i silnej. Podobnie było w
pierwszych latach XX wieku, kiedy późniejszy Marszałek przygotowywał kadry
bojowników o przyszłą Polskę Niepodległą.
 Józef Piłsudski widział Rzeczpospolitą w roli mocarstwa regionalnego w Europie
Wschodniej – podobnie jak za panowania Jagiellonów. Według tej koncepcji
Polacy byliby sfederowani (czy choćby tylko sprzymierzeni) z narodami
bezpośrednio sąsiadującymi z nimi od wschodu, wedle staropolskiej zasady
„wolni z wolnymi, równi z równymi”. Powstałby wówczas organizm polityczny o
tak ogromnym potencjale demograficznym i militarnym, że mógłby skutecznie
paraliżować wszelkie dążenia zaborcze, zarówno imperializmu rosyjskiego jak i
niemieckiego.
 Zorganizowana w ten sposób Rzeczpospolita Wielu Narodów nie musiałaby zabiegać
o żadne czcze sojusze, czy to zachodnie czy jakiekolwiek inne. Byłaby ona
wówczas zdolna pokierować całym rozwojem tej części Europy, w interesie
własnym Polski oraz narodów z nią sfederowanych. W lutym 1919 roku mówiąc o
Litwie, Białorusi i Ukrainie Józef Piłsudski stwierdził: „(...) na bagnetach
niesiemy tym krajom wolność bez zastrzeżeń”. Niestety, narody te nie
zrozumiały doniosłości szansy historycznej i nie poparły (poza Petlurą na
Ukrainie) idei federacyjnej Komendanta, co zemściło się później na nich
srodze. I mści się do chwili obecnej.
  Po śmierci Piłsudskiego odsunięty od władzy przez Mościckiego i
Śmigłego-Rydza, w dniu 2 kwietnia 1939 najwierniejszy i najbliższy
współpracownik polityczny Marszałka – Walery Sławek, pozbawił się życia z
browninga, którego jeszcze używał w akcjach bojowych w latach 1906-1908.
Samobójstwo popełnił o godzinie 20.45 to jest tej samej, o której zakończył
życie ukochany Komendant. Przez lata doszukiwano się różnych przyczyn tego
samobójstwa. Najbardziej trafną wydaje się jednak opinia Bogusława
Miedzińskiego, który dostrzegł związek między śmiercią Sławka a zbliżającą się
wojną.
 Miedziński zwrócił uwagę na fakt, że Sławek popełnił samobójstwo po udzieleniu
Polsce gwarancji przez rząd brytyjski, „(...) W chwili wyjazdu Becka do
Londynu, celem nie tylko przyjęcia, ale rozwinięcia tych gwarancji w sojusz
dwustronny, co wiadomo Hitler potraktował jako casus belli. (...) Widział
nadciągającą losową chwilę dla Polski i nie miał, nie widział, nie czuł dla
siebie miejsca” (patrz: B. Miedziński, Ze wspomnień o Walerym Sławku, „Zeszyty
Historyczne”, Paryż 1973, z. 23, s. 153).  Ostatnie przesłanie
 Bohdan Urbankowski swoje dwutomowe opracowanie pt. „Józef Piłsudski –
marzyciel i strateg” kończy dokładnym opisem ostatniej woli zmarłego
Marszałka. „(...) Dwa dni po zgonie Piłsudskiego znaleziono kartkę pisaną
niewyraźnym już pismem, tak jakby rękę już prowadziła śmierć. Ta „ostatnia”, a
jakby już pośmiertna wola, to wspomniany już testament Piłsudskiego. Jest to
jeden z najdziwniejszych, najbardziej niesamowitych tekstów. W jego słowach
mieści się już wszystko: choroba i wielkość, słuszna duma i dziecinna słabość.
Zacytujmy go tutaj w całości:
 Pogrzeb serca Józefa Piłsudskiego w Wilnie – 12 maja 1936 roku
 „Nie wiem czy zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce
wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu
1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili. Na kamieniu
czy nagrobku wyryć motto wybrane przeze mnie dla życia
 „Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, niechaj umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słychać jęk szatanów w sosen szumie
Tak żyłem.”
 A zaklinam wszystkich, co mnie kochali sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint
Wiłkomirskiego powiatu do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski
nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa. Matkę pochować z
wojskowymi honorami ciało na lawecie i niech wszystkie armaty zagrzmią salwą
pożegnalną i powitalną tak, aby szyby w Wilnie się trzęsły. Matka mnie do tej
roli, jaka mnie wypadła chowała. Na kamieniu czy nagrobku mamy wyryć wiersz z
"Wacława" Słowackiego zaczynający się od słów:
 „Dumni nieszczęściem nie mogą (tak jak inni iść tą samą drogą – przyp. autora)”
 http://mariuszgdy.salon24.pl/105027,testament-marszalka-jozefa-pilsudskiego   ......sowiecki namiestnik, gienieral W.Jaruzelski.


Zbrodnia stanu wojenneg


 Wprowadzając przed 28 laty stan wojenny gen. Jaruzelski wydał wojnę własnemu
narodowi, by zabezpieczyć wpływy, profity i władzę komunistom, wypełniając
przy tym solennie zalecenia swoich mocodawców z Kremla. A wszystko po to, aby
stłumić polskie dążenie do wolności. Stan wojenny spowodował – bezpośrednio
lub pośrednio – około 100 ofiar śmiertelnych. Zbrodnia ta wciąż czeka na
rozliczenie, chociażby w aspekcie moralnym.

Jaruzelski był faktycznym dyktatorem w PRL, pełnił jednocześnie stanowiska: I
Sekretarza Komitetu Centralnego PZPR, premiera i ministra obrony narodowej,
szefa Komitetu Obrony Kraju, a od 13 grudnia 1981. szefa Wojskowej Rady
Ocalenia Narodowego, czyli junty wojskowej odpowiedzialnej za zamach stanu
przeprowadzony w imię imperialnych celów Moskwy, którego celem było
zniszczenie 10 milionowego ruchu „Solidarności”.
 Dzisiaj, opinia publiczna dysponuje już dokumentami, świadczącymi o służalczej
postawie Jaruzelskiego, obalającymi wszelkie mity o mającej ponoć nastąpić
interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Polsce. To nie kto inny, tylko sam
Jaruzelski, bojąc się determinacji własnego narodu, błagał marszałka Wiktora
Kulikowa, cyt.: „Gdyby demonstracje miały ogarnąć cały kraj, to będziecie
musieli nam pomóc. My sami nie damy sobie rady z wielomilionowym tłumem”.
Słowa te padły, podczas narady przeprowadzonej w jego gabinecie w nocy z 8 na
9 grudnia 1981., na której zapadła ostateczna decyzja o ogłoszeniu stanu
wojennego. Na pytanie marszałka Kulikowa: „Czy mogę złożyć meldunek
Breżniewowi, że rozpoczynacie realizacje stanu wojennego w Polsce?”,
Jaruzelski odpowiedział twierdząco, dodając: „Tak, ale pod warunkiem
udzielenia pomocy przez wasze siły”. Prawda zatem o stanie wojennym, jest
bardziej niż brutalna, Breżniew nie musiał i nie chciał interweniować w Polsce
(z uwagi na ewentualność ogólnoświatowego kryzysu), posiadał wszakże do
własnej dyspozycji oddane sobie i wierne „polskie” władze komunistyczne, które
były wystarczająco silne i zdeterminowane, by pacyfikować i mordować własny
naród. http://mariuszgdy.salon24.pl/143936,zbrodnia-stanu-wojennego




















--


Dwa zyciorysy : polskiego przywodcy i sowieckiego namiestnika.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona