Data: 2009-05-06 23:50:52 | |
Autor: Leszczur | |
Dwight! Obudz w sobie skurwiela. | |
A tak jakos mi sie skojarzylo po G2 z Celtami.
Okazuje sie, ze strzelenie z lokcia Dalemberta bylo przejawem chwilowej frustracji, a nie poczatkiem nowego okresu w grze Dwighta. Nie wiem czy mozna prosic o wiecej niz przeciwnika w drugiej rundzie który gra bez swojej najwiekszej gwiazdy, ktorego drugi najlepszy zawodnik spedza na lawce 3/4 meczu przez faule, ktory _musi_ grac Brianem Scalabrine przez 3 pelne kwarty (a pamietajmy, ze Scal to lider grupy zawodnikow o ktorych mowi sie "a jakim cudem ktos taki dostal prace w NBA na posadzie innej niz odzwierny w stajni"). I w takiej sytuacji Dwight "DPY 2009, All NBA Fist Team 2009, All NBA Defensive Team 2009, najlepszy center w lidze 2009" Howard wychodzi na parkiet, trafia 5 z 13 rzutow z gry, 2 z 8 osobistych, robi 5 strat, nic nie blokuje i daje sie koncertowo ograc Perkinsowi, ktory w najlepszym razie jest centrem trzeciego sortu jesli chodzi o ofensywe??? Wnosze oficjalnie o odebranie samozwanczego tytulu Supermena do czasu az Dwight zacznie grac jak czlowiek. A z drugiej strony Rondo zalicza triple-double i to nie grajac przeciwko bardzo slabemu obroncy bez doswiadczenia w NBA, a przeciwko Raferowi Alstonowi, ktory w lidze jest tylko i wylacznie dzieki temu, ze bardzo dobrze broni? I przy okazji okazuje sie, ze gdyby nie Pietrus i Redick to ten mecz skonczylby sie masakra? Jestem zdegustowany. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-05-07 23:25:34 | |
Autor: wiLQ | |
Dwight! Obudz w sobie skurwiela. | |
Leszczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
Wnosze oficjalnie o odebranie samozwanczego tytulu ROTFL. Dopiero wtedy nie bedzie warty tego tytulu ;-) I przy okazji okazuje sie, ze gdyby nie Pietrus i Redick to ten mecz Ale tak jakby swoje zrobili, 1-1 na wyjezdzie. Mnie z kolei dziwi dlaczego w blowoucie Dwight czy Lewis grali tyle minut... -- pzdr wiLQ |
|