... przypomina to spółkę Seppa Blattera i kolesi :

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/37201

"Spółka Euro 2012, którą zgodnie z wytycznymi UEFA, PZPN powołał do
życia ponad rok temu, to prawdziwa żyła złota.

Spółka Euro 2012 rozdysponowała już ponad osiem milionów złotych. Lwia
część tej kwoty trafiła do portfeli działaczy PZPN, którzy są w spółce
zatrudnieni. Prezesem spółki 2012 jest szef PZPN Grzegorz Lato. Firma
zatrudnia praktycznie samych działaczy piłkarskiej centrali. "Niestety,
kwestie merytoryczne przy doborze pracowników nie są najważniejsze. W
spółce zatrudnia się ludzi z tak zwanego klucza partyjnego, czyli krótko
mówiąc, związanych z PZPN. I tutaj można mieć duże zastrzeżenia co do
niektórych osób i zasadności ich obecności w strukturze spółki" -
przyznaje cytowany przez "Fakt" członek zarządu PZPN Jacek Masiota.

W sprawozdaniu finansowym, które zostało niedawno przedstawione
zarządowi PZPN, wykazano cele, na które wydane zostały pieniądze
przekazane na konto spółki z europejskiej centrali. Wśród nich są te
związane z organizacją meczów czy nadzorem nad budową stadionów.  Ale
jakie koszty można ponosić już teraz w związku z organizacją meczów Euro
2012, skoro nawet nie wiadomo, kto w nich zagra? - pyta dziennik "Fakt".

Pieniądze w dużej mierze idą na utrzymanie rozbudowanej struktury
spółki. Na dwa lata przed początkiem turnieju firma zatrudnia 60 osób, a
docelowo ma w niej być 250 działaczy. "Gdyby pieniądze na to szły z kasy
PZPN, powiedziałbym, że osób zatrudnionych w tej spółce jest
zdecydowanie za dużo. Ale pieniądze na działalność spółki daje UEFA" -
komentuje Jacek Masiota.


Także siedziba spółki pochłania spore pieniądze. Działacze PZPN mają do
swojej dyspozycji całe piętro w jednym z najdroższych biurowców w
Warszawie. Problemu nie ma, bo UEFA płaci bez mrugnięcia okiem, a
działacze PZPN postanowili z tego korzystać. Wysokie pensje są w spółce
Euro 2012 gwarantowane, bo UEFA przeleje na konto firmy założonej przez
PZPN aż 15 milionów euro. To jest prawdziwa żyła złota."