Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Dzieci Kaina

Dzieci Kaina

Data: 2012-08-22 11:36:06
Autor: Klin
Dzieci Kaina

      http://cristeros1.w.interia.pl/crist/zydzi/zaglada.htm


      Dzieci Kaina

„Patria” była dużym, 27-letnim pasażerskim liniowcem o wyporności 12 000 t, własnością francuską, która po kapitulacji Francji w czerwcu 1940 r. została przejęta przez Brytyjczyków. W czasach pokoju zabierała na pokład 675 pasażerów oraz 130-osobową załogę. Przemianowana przez Anglików na transportowiec wojska, przewidziana była do jednorazowego przerzutu 1800 żołnierzy. Taką właśnie liczbę żydowskich uchodźców miała zabrać w rejsie na Mauritius.

Przygotowania do ataku na statek podjęli, niezależnie od siebie, bojownicy Hagany i Irgunu. Skuteczniejsi w morderczym wyścigu okazali się ludzie Hagany. Przemycili na pokład statku bombę o dużej mocy. Operacją kierował wysokiej rangi aktywista, Icchak Sadeh, urodzony w Lublinie Żyd, w przyszłości założyciel Palmach (oddziałów uderzeniowych Hagany) i jeden z twórców armii izraelskiej. Sadeh podlegał Mosze Szarettowi (Szertokowi), ongiś oficerowi armii tureckiej (a w przyszłości premierowi Izraela), zastępującemu aresztowanego przez Brytyjczyków lidera syjonistów Dawida Ben Guriona.

Podobno bojowcy Hagany nie chcieli zabijać swych rodaków z „Patrii”. Potem będą tłumaczyli się, że ich pragnieniem nie było nawet zatopienie statku, a jedynie unieruchomienie go; że nie zdawali sobie sprawy z mocy użytych materiałów wybuchowych; że źle nastawili zapalnik czasowy… Brak wyobraźni? Tragiczne w skutkach dyletanctwo? Możliwe, choć (jak wykazano wyżej) tajne organizacje żydowskie w Palestynie miały kilkuletnie doświadczenie w konstruowaniu przemyślnych „machin piekielnych”, wielokrotnie przetestowanych na arabskich cywilach.

Dramat na morzu

25 listopada 1940 r. nad ranem „Patria” opuściła Hajfę, wychodząc na pełne morze. Wcześniej, wykorzystując rozgardiasz panujący przy załadunku, na pokład jednostki przeniknął Hans Vanfel, aktywista Hagany, którego zadaniem było odpalenie bomby. Około godziny 9.00 nadbrzeżem wstrząsnęła potężna detonacja.

Eksplozja wyrwała w burcie jednostki dużą dziurę, o powierzchni dobrych sześciu metrów kwadratowych. Statek zaczął szybko nabierać wody i pogrążać się w morzu. Na pokładzie wybuchła panika.

Zagłada „Patrii” trwała zaledwie 15 minut. Nie było czasu na spuszczenie łodzi ratunkowych ani tratw. Setki ludzi rzuciło się do wody, próbując dostać się do zbawczego brzegu. Dla zgromadzonych pod pokładem nie było ratunku – iluminatory były zbyt małe, by mógł przecisnąć się przez nie człowiek. Rozległ się przeraźliwy krzyk ginących…

„Była to scena iście dantejska; ludzie skakali do wody, rzucano dzieci w fale, krzyki konających rozdzierały niebo” – opisywał dramat David Flinker, korespondent „Jewish Morning Jurnal”.

Władze Hajfy natychmiast zorganizowały akcję ratowniczą. Ówczesne relacje podkreślają zgodnie zaangażowanie pracowników portu, marynarzy, rybaków, żołnierzy i policjantów. Anglicy, Arabowie, Żydzi – wszyscy razem podjęli walkę o uratowanie uchodźców. Setki rozbitków zostały podniesione z morza przez łodzie brytyjskie i arabskie. Mimo to ostateczny bilans był przerażający.

Ogólna liczba zabitych nigdy nie została ustalona z całą pewnością – garść rozbitków, korzystając z zamieszania, przeniknęło do żydowskiej dzielnicy Hajfy, i została ukryta przez ziomków. Morze oddało ciała 209 ofiar katastrofy. Zostały pochowane na cmentarzu w Hajfie. Rozmaici autorzy przyjmują, że w wyniku sabotażu na „Patrii” straciło życie: 252, 257, 260, 267 lub 276 osób. Znalazło się wśród nich 50 brytyjskich marynarzy, żołnierzy i policjantów obecnych na statku, a także Hans Vanfel, człowiek, który podłożył feralną bombę. Szpitale udzieliły pomocy 172 rannym.

Dzieci Kaina

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona