Bóg zabrał Go bo tam trzeba ludzi dobrych. Zabrał Go, aby ci, którzy nie
rozumieli i niszczyli Go przestali to czynić.
Tu szydzono z wszystkiego co było dla Niego ważne i święte.
Drwiono z patriotyzmu, miłości do Matki, żony i brata.
Nie szanowano Go nie tylko z tytułu urzędu jaki sprawował, ale nawet z faktu
tego, że był człowiekiem.
Główny cel Jego prezydentury - przywracanie pamięci - przedstawiono jako
przejaw małostkowości i zaściankowości.
Odliczano minuty do chwili kiedy, jak przypuszczano, zakończy swoją misję.
Bóg to wszystko obrócił w niwecz.
Dał mu taką śmierć, tak przepełnioną symboliką, która sprawia, że dzieło
Jego życia zwieńczył męczeństwem na Ołtarzu Ojczyzny. Zwieńczył Jego skronie
koroną męczeństwa, abyśmy zrozumieli sens Jego życia!
Amen
|