Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Dziewiąta rocznica śmierci najlepszego przyjaciela

Dziewiąta rocznica śmierci najlepszego przyjaciela

Data: 2015-04-11 13:17:18
Autor: Marek
Dziewiąta rocznica śmierci najlepszego przyjaciela
W dniu sobota, 11 kwietnia 2015 11:50:10 UTC+2 użytkownik boukun napisał:
Dziś mija dziewiąta rocznica śmierci mojego najlepszego przyjaciela Darka.
Zapił się na śmierć, wygłupialiśmy się jak małolaci...
Darek mieszkał na drugim końcu naszego osiedla, miał piękny dom z
klinkierówki, ja mieszkam na przeciwległym końcu osiedla Słowiańskiego.
Zawsze, po kilkudniowym pijaństwie spotykaliśmy się z samego rana na kacu w
środku osiedla, po środku osiedla znajduje się osiwedlowy sklepik FAB. Ja
idąc z rana na kacu po piwo do sklepu widziałem nadchodzącego z
przeciwległej strony Darka, a on z daleka krzyczał do mnie, "Góra z górą się
nie zejdą, a człowiek z człowiekiem zawsze!"... Któregoś razu, krótko przed
jego śmiercią, jak się już zaopatrzyliśmy na kaca w browar, idąc razem na
wysokości przyosiedlowego cmentarza, Darek nagle mówi do mnie, "Jestem
ciekaw, który z nas znajdzie się prędzej na tym cmentarzu"... Mnie aż
przeszyło, mówię przerażony, Darek, co ty wygadujesz, miałem złe przeczucie.
Wygrał, ścigał się ze mną i wygrał. Miał zaledwie 42 lata jak umarł. Darek
miał wcześniej firmę transportową, fajnego mercedesa okularnika, z którego
się cieszył, odziedziczył po ojcu też dużą kamienicę we Wrocławiu, sprzedał
ją i wszystko szło na przelew. Pieniądze miał w City Banku. Pamiętam, jak
byliśmy tam raz wypłacić kasę, ja w ręku trzymając flaszkę wódki piłem z
gwinta w poczekalni, nic sobie nie robiąć z monitoringu i pań obsługujących
klientów i mnie i Darka obserwujących, podszedłem do okienka i żartowałem,
że czy one sobie zdają z tego sprawę, że są niewolnikami u Żyda? A pani ta
się uśmiała i powiedziała, że tak, wie o tym, że jest niewolnikiem u Żyda i
jest wyrobnikiem u niego za grosze. Jeszcze z tydzień przed swoją śmiercią
Darek przyszedł do mnie i mówi, choć jedziemy na kurwy, mam 300 złotych. Ja
mówię do niego, nie, Darek, dajmy spokój, potem będziemy mieli moralniaka,
lepiej pojedźmy coś dobrze zjeść i się napić... Nalegał, czuł że życie mu
ucieka. Zabił go system, zabili go reżimowcy, za reżimowcami nie ma co
płakać, za najlepszym przyjacielem tak!. Jak zmarł, a ja się o tym
dowiedziałęm na drugi dzień w sklepiku w garażu u Łobodzińskiej, gdzie byłem
po nalewkę, które to Darek z Krzyśkiem nauczyli mnie pić, to się uchlałem i
puszczałem w domu na okrągło piosenkę Krawczyka, "Mój przjacielu, byłeś mi
jak brat", drąc i wjąc na głos i szlochając...

Rok temu w tym samym dniu zmarł mój szwagier na raka szpiku kostnego, tzw.
szpiczaka mnogiego, tego prawdopodobnie zabiła telefonia komórkowa.....,
czyli też ten zjebany współczesny system, został po śmierci skremowany. Miał
54 lata. Byłem dzisiaj z rana na cmentarzu, zapaliłem dla nich obu świeczki,
za najbliższymi może człowiek płakać, ale nie za reżimowcami, co nas
zabijają...

Cześć waszej pamięci chłopcy!

boukun


Ach, jakie to romantyczne...

Dziewiąta rocznica śmierci najlepszego przyjaciela

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona