Data: 2009-04-07 23:40:53 | |
Autor: szadok | |
Dziwna sprawa z powietrzem w oponie | |
Dnia 07.04.2009 visitor123@poczta.onet.pl <visitor123@poczta.onet.pl> napisał/a:
W ciągu tygodnia spadło mi ciśnienie w jednej oponie aż o połowę. Nie wiem, czy nagle czy stopniowo. Opona jest nowa, zadnych uszkodzeń czy wybrzuszeń więc dopompowałem i pięknie trzyma ciśnienie cały tydzień. Miałem tak świeżo po założeniu nowych opon. Pytałem się wulkanizatora, czy nie powinienem wymienic też wentyli (bo nie wiem jak stare są). Odpowiedział, że nie, że wymienia się wtedy, gdy wentyle są popękane, a moje są OK. No ale każdy wentyl jednak dobrze obejrzał i potarmosił :) No i z tylnej opony zeszło mi trochę powietrza. Zauważyłem akurat po deszczowej przejażdżce, bo lekko syczało. Okazało się, że nieszczelność jest na styku wentyl-felga. I to nie tylko w jednym kole. Dopompowałem, poruszałem wentylami na boki i się uspokoiło. Nic nie ucieka. Przypuszczam, że jak wulkanizator oglądał wentyle, to zrobiły się szczelinki (oglądał bez ciśnienia, przy zdjętej oponie). A potem się nie doszczelniły. Dopiero jak poruszałem, a w oponie było już ciśnienie, to się ładnie doszczelniły. No i spokój jest od tego czasu :) pzdr, szadok -- 'To jest cnota nad cnotami - trzymać język za zębami' śp. babcia ANTYSPAM:usuń cyfry z adresu mail |
|
Data: 2009-04-08 08:04:26 | |
Autor: MZ | |
Dziwna sprawa z powietrzem w oponie | |
| No i z tylnej opony zeszło mi trochę powietrza. Zauważyłem akurat po
| deszczowej przejażdżce, bo lekko syczało. Okazało się, że nieszczelność | jest na styku wentyl-felga. I to nie tylko w jednym kole. Dopompowałem, | poruszałem wentylami na boki i się uspokoiło. Nic nie ucieka. | | Przypuszczam, że jak wulkanizator oglądał wentyle, to zrobiły się | szczelinki (oglądał bez ciśnienia, przy zdjętej oponie). A potem się nie | doszczelniły. Dopiero jak poruszałem, a w oponie było już ciśnienie, to | się ładnie doszczelniły. O mały włos nie straciłem nowej opony (a może i czegoś więcej) w ten sposób, wentyl zaczął powoli popuszczać w czasie jazdy (następnego dnia po założeniu nowej opony na auto), na polskich podziurawionych drogach i przy stosunkowo niedużej prędkości nie dało się tego wyczuć, zorientowałem się jak przywaliłem osłoną silnika w garbek na jezdni, nad którym normalnie bez problemu przejeżdżałem :) Okazało się, ze jechałem już na opono-feldze. Na szczęście opona nie popękała. Od tamtej pory za każdym razem jak zakładam nowe opony (tj. co 2-3lata) każę wymieniać całe wentylki, w porównaniu z kosztem opony to grosze a jeździ mi się jakoś spokojniej :) MZ |
|