Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Edukacja w domu

Edukacja w domu

Data: 2012-09-01 08:08:20
Autor: abc
Edukacja w domu
To takie rodzinne odkrycie, ¿e dzieci niechodz±ce do szko³y mniej choruj±,
s± radosne, maj± wiêcej si³, nie s± zainteresowane tym, co posiadaj± inni, i
ciesz± siê swoimi rodzicami i rodzeñstwem. (...)

W Polsce prawo stanowione unika³o ingerencji w wewnêtrzne ¿ycie rodziny a¿
do roku 1956, kiedy to ograniczono wolno¶æ rodziców i ich realny wp³yw na
kszta³towanie w³asnych dzieci, poprzez nakaz przymusowej edukacji szkolnej.

Przesta³o byæ spo³ecznie oczywiste, ¿e rodzice mog± wybraæ, czy ich dziecko
uczyæ siê bêdzie w domu, czy w szkole.

Dopiero w 1991 roku pojawi³a siê na nowo, w do¶æ skromnej formie, mo¿liwo¶æ
ustawowa na spe³nianie obowi±zku szkolnego poza szko³±.

Obecnie ustawa O systemie o¶wiaty pozwala ka¿dej rodzinie ubiegaæ siê o
pozwolenie na edukacjê domow± na dowolnym etapie nauki szkolnej, tzn. od
zerówki po maturê.

Co nale¿y zrobiæ po podjêciu takiej decyzji? Bior±c pod uwagê nasze
do¶wiadczenia, dobrze jest skontaktowaæ siê z rodzin±, która uczy swoje
dzieci w domu, i porozmawiaæ, czego mo¿emy siê spodziewaæ, z jakiej poradni
czy szko³y skorzystaæ.

Rozmowa taka mo¿e zaoszczêdziæ nam bowiem ró¿nych problemów czy rozczarowañ.

Nastêpnie nale¿y uzyskaæ opiniê z poradni psychologiczno-pedagogicznej dla
naszego dziecka, która jest jednym z podstawowych dokumentów sk³adanych wraz
z wnioskiem i o¶wiadczeniami rodziców do szko³y.

Istotnym elementem funkcjonowania w praktyce naszej rodzinnej edukacji
bêdzie wybór szko³y, w której dziecko bêdzie musia³o zdaæ na koniec roku
egzaminy klasyfikacyjne z obowi±zkowych przedmiotów.

Dlaczego? Dlatego ¿e szko³a mo¿e, choæ ustawowo nie musi, nadawaæ swoisty
rytm naszej nauce. Mo¿e wymagaæ od nas realizowania konkretnych
podrêczników, przyje¿d¿ania na niektóre odp³atne zajêcia lub wrêcz narzucaæ
egzaminy z przedmiotów ponad te, które obowi±zuj± nas z mocy prawa.

Ogólnie kontakt ze szko³± nie zajmuje w przypadku edukacji domowej wiele
czasu, dlatego mo¿na wybraæ nawet szko³ê w najodleglejszych zak±tkach
Polski. Kolejnym etapem jest z³o¿enie dokumentacji w wybranej placówce do
koñca maja.

Z czym siê to wi±¿e? Z tym, ¿e 1 wrze¶nia rodzice sami zdecyduj±, jak i kto
bêdzie uczy³ ich dzieci.

Wiêcej http://www.naszdziennik.pl/mysl/8185,edukacja-w-domu.html

--
Nie da siê oddzieliæ polityki od religii. Nie da siê w cz³owieku oddzieliæ
katolika od obywatela. Rozdzia³ pañstwa od Ko¶cio³a jest sztuczny.

Data: 2012-09-01 13:49:54
Autor: Trybun
Edukacja w domu
W dniu 2012-09-01 08:08, abc pisze:
To takie rodzinne odkrycie, ¿e dzieci niechodz±ce do szko³y mniej choruj±,
s± radosne, maj± wiêcej si³, nie s± zainteresowane tym, co posiadaj± inni, i
ciesz± siê swoimi rodzicami i rodzeñstwem. (...)




Na pewno taka edukacja to ca³a masa plusów. W³a¶ciwie jedyny minus to brak obycia towarzyskiego u m³odego cz³owieka. Ale kto sobie mo¿e w dniu dzisiejszym pozwoliæ na kszta³cenie dzieci w domu?

Data: 2012-09-02 20:07:54
Autor: Jakub A. Krzewicki
Edukacja w domu
sobota, 1 września 2012 13:49. carbon entity 'Trybun' <rg@yachoo.com>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

W dniu 2012-09-01 08:08, abc pisze:
To takie rodzinne odkrycie, że dzieci niechodzące do szkoły mniej
chorujÄ…,
są radosne, mają więcej sił, nie są zainteresowane tym, co posiadają
inni, i
cieszą się swoimi rodzicami i rodzeństwem. (...)




Na pewno taka edukacja to cała masa plusów. Właściwie jedyny minus to
brak obycia towarzyskiego u młodego człowieka. Ale kto sobie może w dniu
dzisiejszym pozwolić na kształcenie dzieci w domu?

Ja będę się starał jak już będę dzieci miał.
Po to, żeby nie chodziły do takiej budy gdzie mają kontakt z księdzem.
Chroń swoje dziecko przed pedofilią.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/

Data: 2012-09-02 14:22:06
Autor: Przemysław W
Edukacja w domu
Jakub A. Krzewicki:

Ja będę się starał jak już będę dzieci miał.
Po to, żeby nie chodziły do takiej budy gdzie mają kontakt z księdzem.
Chroń swoje dziecko przed pedofilią.

W ramach walki z pedofilia, przetlumacz lemingom te dwa artykuly,
niech wiedza czego mozna sie spodziewac po takich budach jak twoja.

1.Child Abuse by Buddhist Clergy

http://buddhismandcriticism.over-blog.de/article-child-abuse-by-buddhist-clergy-80191480.html

2.The truth about Gandhi's sex life
http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/books/features/thrill-of-the-chaste-the-truth-about-gandhis-sex-life-1937411.html

3.THE HISTORY OF CHILD ABUSE

Outside the West, the sexual molestation of children is a routine practice in most families. Childhood in India begins, according to observers, with the child being regularly masturbated by the mother, the girl "to make her sleep well," the boy "to make him manly." The child sleeps in the family bed, witnesses and most likely takes part in sexual intercourse between the parents. The child is often "borrowed" to sleep with other members of the extended household, leading to the Indian proverb that "For a girl to be a virgin at ten years old, she must have neither brothers nor cousin nor father." Childhood is so eroticized that, as one Western observer put it, "The little Hindu girls are deflowered by the little boys with whom they play, and repeat together the erotic lessons which their parents have unwittingly taught them on account of the general promiscuity of family life throughout India. In all the little girls of less than ten years of age the complete hymen is wanting...Incest is often the rule rather than the exception."

Child marriage was, of course, a long-standing Indian practice. When laws were passed In 1929 trying to outlaw It, the government was overwhelmed by men Insisting that early marriage was an absolute necessity, since children were naturally very sexual and have to be married if they are to be restrained from seducing adults. "Cupid overtakes the hearts of girls...at an early age," they said. "A girl's desire for sexual intercourse is eight times greater than that of males," Indian mothers also often supported early marriage, frankly admitting it was necessary in order to protect their little girls against rape, saying that "they were afraid to leave their daughters at home, even for one afternoon, without a mother's eye and accessible to the men of the family."

The Indian subcontinent, in fact, still has many groups, such as the Baiga, where actual incestuous marriage is practiced, between fathers and daughters, between mothers and sons, between siblings and even between grandparents and their grandchildren-- thus disproving the oft-repeated anthropological truism that "no known tribe has ever permitted incest" because if it were allowed society would surely cease functioning. In many of these villages, the children move at the age of 5 or 6 from the incestuous activities of the family bed to spend the rest of their childhood in sex dormitories, where they are initiated by older youth and men into intercourse with a succession of other children, none for longer than three days at a time, under threat of gang rape.

Childhood in China has historically had the same institutionalized rape rituals as in India, including the pederasty of boys, child concubinage, the castration of boys to be used sexually as eunuchs, marriage of young g~ls to a number of brothers, widespread boy and girl prostitution and the regular sexual use of child servants and slaves. So prevalent was the rape of little girls that Western doctors found that, as in India, few girls entering puberty had intact hymens. Even the universal practice of foot binding was for sexual purposes, with a girl undergoing extremely painful crushing of the bones of their feet for years in order that men could make love to her big toe as a fetish, a penis substitute.

Childhood in contemporary Japan, although somewhat more Western than that of other Eastern nations, still includes masturbation by mothers "to put them to sleep." Parents usually have intercourse with the children in bed with them, and "co-sleeping," with parents physically embracing the child, often continues until the child is ten or fifteen. One recent Japanese study found daughters sleeping with their fathers over 20 percent of the time after age 16. Recent sex surveys report memories of sexual abuse even higher than comparable American studies, and "hot lines" of sexual abuse report mother/son incest in almost a third of the calls, the mother saying to her teenage son, "It's not good to do is alone. :Your IQ becomes lower. I will help you," or "You cannot study if you cannot have sex. You may use my body," or "I don't want you to get into trouble with a girl. Have sex with me instead." Historically, Japan has been one of the most endogamous societies in the world, with incestuous marriages in court circles being approved even in historical times and preferred sibling, cousin, uncle-niece and aunt/nephew marriages having been so extensive that genetics experts have discovered that the incestuous inbreeding has affected the size and health of Japanese. Even today, there are rural areas in Japan where fathers marry their daughters when the mother has died or is incapacitated, "in accordance with feudal family traditions."



--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-09-02 16:09:25
Autor: Przemysław W
Edukacja w domu
Jakub A. Krzewicki:
niedziela, 2 września 2012 21:22. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP
przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Jakub A. Krzewicki:

Ja będę się starał jak już będę dzieci miał.
Po to, żeby nie chodziły do takiej budy gdzie mają kontakt z księdzem.
Chroń swoje dziecko przed pedofilią.

W ramach walki z pedofilia, przetlumacz lemingom te dwa artykuly,
niech wiedza czego mozna sie spodziewac po takich budach jak twoja.

1.Child Abuse by Buddhist Clergy

http://buddhismandcriticism.over-blog.de/article-child-abuse-by-buddhist-
clergy-80191480.html

2.The truth about Gandhi's sex life
http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/books/features/thrill-of-
the-chaste-the-truth-about-gandhis-sex-life-1937411.html

3.THE HISTORY OF CHILD ABUSE

To robią może u siebie w gawrze.

To moze pamietaj o tym, aby w swoich religijnych pogadankach
wyjasnic glupszym od ciebie, czym zajmuje sie statystyczny
buddyjski pedofil u siebie w gawrze, bo leming to takie durne
stworzenie ktore samodzielnie niewiele kojarzy.

Tutaj są tereny misyjne i w przeciwieństwie
do Kościoła rzymskiego nie nasyłają na miejsca misji steku łajdaków.

Buda ci sie na leb rzucila, ale czytac chyba nadal potrafisz.
No to czytaj:

http://www.colombotelegraph.com/index.php/pedophile-buddhist-sanghanayaka-of-great-britain-and-the-sri-lankan-media/


http://www.cpiu.us/u-s-theravada-buddhist-temples-accused-of-harboring-pedophile-monk/2011/08/23/



--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-09-03 00:27:10
Autor: Jakub A. Krzewicki
Edukacja w domu
niedziela, 2 września 2012 23:09. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

To moze pamietaj o tym, aby w swoich religijnych pogadankach
wyjasnic glupszym od ciebie, czym zajmuje sie statystyczny
buddyjski pedofil u siebie w gawrze, bo leming to takie durne
stworzenie ktore samodzielnie niewiele kojarzy.

Tym samym co chrześcijański. Jak nie chcesz sobie złej karmy napyutać to w to nie wnikaj i trzymaj się swoich zboczków.

Tutaj są tereny misyjne i w przeciwieństwie
do Kościoła rzymskiego nie nasyłają na miejsca misji steku łajdaków.

Buda ci sie na leb rzucila, ale czytac chyba nadal potrafisz.
No to czytaj:

http://www.colombotelegraph.com/index.php/pedophile-buddhist-sanghanayaka-
of-great-britain-and-the-sri-lankan-media/


http://www.cpiu.us/u-s-theravada-buddhist-temples-accused-of-harboring-
pedophile-monk/2011/08/23/

Nie jestem związany z Theravadą tylko z buddyzmem północnym. Jeszcze raz zadaję Tobie pytanie, czy wiesz,co to jest książka "Oszuści w szatach"? To jest książka, którą polski buddysta napisał o buddystach w Azji i ich niebuddyjskich przekrętach i podobnych zachowaniach. W sprawach moralności istnieje w buddyjskich sanghach wieelka transparencja. Nawet mnie zwierzchnictwo rozkazało trzymać z daleka od zwykłych buddystów podobno za to, że powiedziałem kiedyś coś bulwersującego i nie licującego z mową Buddy, a w rzeczywistości dlatego, że wmieszałem się w (i nadal prowadzę) pewne polityczne operacje poza buddyzmem, dodam, że z pogranicza ezoteryki.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/

Data: 2012-09-03 07:40:36
Autor: Przemysław W
Edukacja w domu
Jakub A. Krzewicki:
niedziela, 2 września 2012 23:09. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP
przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

To moze pamietaj o tym, aby w swoich religijnych pogadankach
wyjasnic glupszym od ciebie, czym zajmuje sie statystyczny
buddyjski pedofil u siebie w gawrze, bo leming to takie durne
stworzenie ktore samodzielnie niewiele kojarzy.

Tym samym co chrześcijański. Jak nie chcesz sobie złej karmy napyutać to w
to nie wnikaj i trzymaj się swoich zboczków.

Najbardziej na pranie mozgu podatne sa osobniki pozbawione umiejetnosci
logicznego myslenia, a w stadzie polskich lemingow i wyksztalciuchow to
jest juz norma. Jezeli twierdzisz ze: "W sprawach moralności
istnieje w buddyjskich sanghach wieelka transparencja" to o jakiej
karmie kubus gledzisz? Mniej czytaj, czesciej mysl.




Tutaj są tereny misyjne i w przeciwieństwie
do Kościoła rzymskiego nie nasyłają na miejsca misji steku łajdaków.

Buda ci sie na leb rzucila, ale czytac chyba nadal potrafisz.
No to czytaj:

http://www.colombotelegraph.com/index.php/pedophile-buddhist-sanghanayaka-
of-great-britain-and-the-sri-lankan-media/


http://www.cpiu.us/u-s-theravada-buddhist-temples-accused-of-harboring-
pedophile-monk/2011/08/23/

Nie jestem związany z Theravadą tylko z buddyzmem północnym.

No ale co mnie to moze obchodzic? Mnie interesuje, dlaczego taki transparentny "buddysta" jak ty, obawia sie otwarcie pisac o tym, ze
pedofilia w spoleczenstwach praktykujacych ta religie jest praktykowana
i akceptowana od stuleci, a buddyjski mnich pedofil to norma a nie przypadek.


Jeszcze raz
zadaję Tobie pytanie, czy wiesz,co to jest książka "Oszuści w szatach"? To
jest książka, którą polski buddysta napisał o buddystach w Azji i ich
niebuddyjskich przekrętach i podobnych zachowaniach.

Nie mam czasu na bzdety, ale chetnie dowiem sie, czy zla karma juz go
dopadla czy nadal go szuka.

W sprawach moralności istnieje w buddyjskich sanghach wieelka transparencja.

No to cytuj "buddysto" ile razy na ten temat cos napisales.


Nawet mnie
zwierzchnictwo rozkazało trzymać z daleka od zwykłych buddystów podobno za
to, że powiedziałem kiedyś coś bulwersującego i nie licującego z mową Buddy,
a w rzeczywistości dlatego, że wmieszałem się w (i nadal prowadzę) pewne
polityczne operacje poza buddyzmem, dodam, że z pogranicza ezoteryki.

Nie obawiasz sie zlej karmy? Tobie Kubus ani zona ani dzieci nie groza,
tak samo jak jakas normalna praca, kobiety nie lubia dziwakow, a pracodawcy nawiedzonych filozofow. Zejdz na ziemie i trenuj myslenie.


--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-09-03 08:52:34
Autor: Przemysław W
Edukacja w domu
Jakub A. Krzewicki:
poniedziałek, 3 września 2012 14:40. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy
RP przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Nie mam czasu na bzdety, ale chetnie dowiem sie, czy zla karma juz go
dopadla czy nadal go szuka.

Tomka? To prawa ręka Duńczyka... nie ma mowy, żeby coś dopadło, jak ktoś
jest tak blisko Lamy.

Kwinto mi mowil, ze lubisz gledzic jak kowal w goraczce. Co z ta
wasza buddyjska pedofilska transparencja, obowiazuje wszystkich czy tylko Dunczykow?



W sprawach moralności istnieje w buddyjskich sanghach wieelka
transparencja.

No to cytuj "buddysto" ile razy na ten temat cos napisales.

Chodzi o polskie sanghi, że każdy każdemu patrzy na ręce, a jak chce robić
jakieś polityczne historie to musi się poświęcić jak ja i powstrzymać się od
utrzymywania kontaktu z ludźmi, żeby go nie kojarzono. Jeśli taka dyscyplina
panuje w sprawach politycznych, to w kwestii obyczajowej, jeżeli ktoś
wykazuje złe skłonności to już tan w ogóle nie maczego szukać. Nie powiem,
że mnie nie drażni ta nieco purytańska atmosfera przynajmniej w największych
Sangach, ale zdajÄ™ sobie sprawÄ™ jest ona konieczna dla zachowania spokoju
potrzebnego do praktyki. Jakieś kilkanaście lat temu było więcej luzu, ale
zdarzały się pomniejsze wybryki różnych ekscentryków -- - niektórzy byli mi
znani z imienia i nazwiska bo w ich otoczeniu przebywałem -- - ale aby
ekscentryzm nie posunął się do zdziczenia obyczajów i zboczeń, to
towarzystwo "szalonych joginów" zostało odsunięte na bok. Jak dla mnie to
jest zbytek ostrożności, bo wspólnoty są małe, największa liczy sobie może
kilka tysięcy. Ilość praktykujących buddystów w Polsce to jakieś najwyżej
30.000 -- - to nie przekracza małego miasteczka i trudno, żeby jakieś
niedoskonałości czyjegoś umysłu czy zachowania mogły się w takim środowisku
ukryć.


Z tym swoim sanghi przypominasz jadrysia, on tez ma podobne zwidy, gdzie
istniej komunizm zly z ktorym on nie ma nic wspolnego i komunizm dobry bo jego wlasny i wymyslony, chociaz nikt go nie widzial.



Wyobraź sobie, że w Polsce większość buddystów to nie mnisi, ale świeccy
jogini posiadający małżonkę (i praktykujący z nią karma-mudrę) oraz dzieci.

W sumie niewiele mnie to obchodzi, w Polsce byla juz moda na kungfu, moze byc rowniez moda na karme-mudre, kazdy dziwak odczuwa potrzebe
szukania czegos dziwacznego i na tym polega roznica miedzy ludzmi ktorzy urodzili sie i wychowali w spoleczenstwie ktore praktykuje buddzym jako swoja religie i grupka nawiedzonych "dunczykow" ktorym
wydaje sie ze robia cos wyjatkowego.


Ostatnio próbuję pomagać jednemu znajomwemu w handlu dzuełami sztuki, ale
nie wiem czy moja działalność jako marszanda będzie opłacalna i czy nasza
galeria siÄ™ utrzyma.

Bedzie tak samo jak z ta twoja oficyna wydawnicza, zdechnie smiercia
naturalna. Probowales pracowac z lopta? Przynajmniej jest z tego jakas
forsa a sama praca wyklucza bujanie w oblokach.

--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-09-03 18:25:41
Autor: Jakub A. Krzewicki
Edukacja w domu
poniedziałek, 3 września 2012 15:52. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Kwinto mi mowil, ze lubisz gledzic jak kowal w goraczce. Co z ta
wasza buddyjska pedofilska transparencja, obowiazuje wszystkich czy
tylko Dunczykow?

Wszyscy muszą dostosowywać się do lidera, nawet jeśli połączyli woje siły w konkurencji. A lider jest wyraźny, więc wysokie standardy narzucają się z konieczności gdzie indziej.

Z tym swoim sanghi przypominasz jadrysia, on tez ma podobne zwidy, gdzie
istniej komunizm zly z ktorym on nie ma nic wspolnego i komunizm dobry
bo jego wlasny i wymyslony, chociaz nikt go nie widzial.

Zauważ, że buddyzm nie ma żadnych cech przemocy ani przymusu w swoich założeniach. Jego mankamenty wynikają raczej z jeszcze większego rozluźnienia budowanej w nim dyscypliny niż z jej skrzywienia. Oczywiście w Wadżrajanie występują symbole piekieł, bóstw groźnych i podobne, ale te kulty są uprawiane symbolicznie i to co np. u hinduistycznych sziwaickich kapalików albo w tybetańskim szamanizmie bon było rzeczywistością fizyczną -- - mordy, krwawe ofiary, to w buddyzmie ze względu na bezwzględny zakaz przemocy fizycznej jest uprawiane wyłącznie jako wizualizacja i werbalizacja przemocy symbolicznej, nie ma też mowy o orgiach, które są zredukowane do praktyk małżeńskich. Wkroczenie buddyzmu na teren, gdzie żyły wojownicze plemiona zajmujące się niegdyś mordami rytualnymi wrogów spowodowało uspokojenie tych plemion i wymuszenie pacyfizmu do tego stopnia, że po ponad tysiącu lat w miarę pokojowej egzystencji nie mogły się oprzeć chińskim najeźdźcom. Wszystko dzięki technikom alchemii umysłu i sublimacji zastosowanym wobec substratu skłonności do przemocy, tak dopracowanym, że przejmuje je obecna psychologia w leczeniu przypadków psychopatologicznych. Należy pamiętać, że buddyzm został stworzony pierwotnie przez Aryjczyków rasy białej a dopiero potem zastosowany jako czynnik cywilizujący pobudliwe psychiocznie rasy orientalne.

Buddyzm jednak nie był panaceum na wszystko. Pomimo że podtrzymywał z założenia wspólnotę pierwotną czy też komunizm pierwotny w Tybecie jako ustrój, nie mógł zapobiec rozkładowi tej wspólnoty i będącej jej podstawą systemu rodowego, który ewoluował powoli w kierunku wczesnego feudalizmu z początkami instytucji niewolnictwa. O ile udało się lamom uspokoić Tybetańczyków, o tyle nie odnieśli takich sukcesów w przypadku Mongołów, u których buddyzm został przyjęty powierzchownie i nie wszędzie zdołał wyprzeć czy też wysublimować skłonności do przemocy i krwawe obyczaje plemienne. Zdarzali się w tym kraju nawet wypaczeni, regresywni lamowie-nacjonaliści w rodzaju Dambiżancana (przodka znanej amerykańskiej "czerwonej satanistki" Tani Jantsang), którzy tantryczne wizualizacje przemocy realizowali fizycznie i krwawo. Upadek (albo też mizerię rozwoju -- - zależy jak na to spojrzeć) stanu buddyzmu w Mongolii i carskiej Rosji opisywał zrestą już dobrze w swoich pismach polski podróżnik po Syberii Benedykt Dybowski na kilkadziesiąt lat przed ekscesami Dambiżancana. Jest mi dozwolone a nawet wskazane o tym pisać i nie zbiorę za to złej karmy ponieważ piszę dla przestrogi, że nie w każdych warunkach buddyzm działa właściwie -- - uratował jedne barbarzyńskie społeczeństwa prowadząc je do Dharmy, a w innych tylko dopisał trzy grosze do stanu rozkładu -- - w tych drugich Dharma istniała tylko z nazwy. Buddyzm jest to zestaw narzędzi, który zawsze należy właściwie zastosować -- - nie ma sensu wkładać kwadratowego kołka do okrągłej dziurki.

U nas podobnie zresztą jak na zachodzie na buddyzm przechodzi sporo osób, ktore w innych warunkach fascynowały się, albo mogłyby się fascynować gdyby wtedy żyły komunizmem i komunistami. Ludzi, którzy nie wierzą zazwyczaj w chrześcijańskiego czy żydowskiego boga, ale dąża do tego, żeby mieć jakiś spójny system filozoficzny i moralny, który by przy okazji logicznie i bez strachu podchodził do problemów "nieznanych" takich jak duchy, życie po śmierci, zjawiska psychiczne i paranormalne. Buddyzm to wszystko daje, jest kompletnym wyjaśnieniem sensu życia i co ważne nie jest w konflikcie z naukami przyrodniczymi, jako iż archaiczne elementy kosmologiczne przeniósł z kosmologii fizycznej do kosmologii duchowej, konceptualnej, w której pomimo to niektóre intuicje są zbieżne ze wspólczesną nauką. Metoda sceptyczna dochodzenia do prawdy przedstawiona przez Śakyamuniego w mowie do Kalamów jest najbardziej zbliżona ze wszystkich religii do nowoczesnej metody naukowej. Wkład Nagardzuny żyjącego niemal 2000 lat temu w rozwój logiki formalnej jest kto wie czy nie większy od Arystotelesa, mówiłem już także o wpływie symboliki tantrycznej na czołowych współczesnych psychologów takich jak Jung czy Wilber. To są silne bodźce epistemologiczne oddziaływające na Zachód już blisko 150 lat i z coraz większym nasileniem, daleko wykraczające poza pojęcie mody. Widać zatem na jaskrawych przykładach, że buddyzm myśl naukową Zachodu wzmacnia, a nie osłabia, chociaż być może pewnym kosztem innych dziedzin jego kultury.

W sumie niewiele mnie to obchodzi, w Polsce byla juz moda na kungfu,
moze byc rowniez moda na karme-mudre, kazdy dziwak odczuwa potrzebe
szukania czegos dziwacznego i na tym polega roznica miedzy ludzmi ktorzy
urodzili sie i wychowali w spoleczenstwie ktore praktykuje buddzym jako
swoja religie i grupka nawiedzonych "dunczykow" ktorym
wydaje sie ze robia cos wyjatkowego.

Nie chodzi mi o szukanie czegoś dziwacznego, ale o nabycie umiejętności i perspektyw poznawczych, które posiada niewielu ludzi. O znajomość świata oddziaływań niefizycznych. Nie ograniczam się zresztą do buddyzmu, studiuję wszelkie w ujęciu historycznym rodzaje "uczonej" (protonaukowej) ezoteryki w rodzaju alchemii, kabały astrologii oraz duchowości i mitów plemiennych. Na podstawie wybitnych osiągnięć literackich pisarzy, którzy poświęcili się różnym studiom "magicznym" np. Jana Potockiego, Eliphasa Leviego, Tadeusza Micińskiego, Jorge Luisa Borgesa czy Milorada Pavicia, jestem przekonany, że jeżeli pogłębię tę znajomość, mogę osiągnąć wymierną przewagę nad innymi w dziedzinie zdolności i inspiracji artystycznych, szczególnie, że zajmuję się doskonaleniem moich umiejętności w dziedzinie literatury symbolicznej i antyrealistycznej, która jest doceniana, to prawda że raczej przez innych piszących i niektórych krytyków niż przez naiwnych czytelników. Na razie mieli do czynienia z moim tomikiem poezji "Ogień tajemny", planuję jednakże również pisanie prozy fantastycznej i eseistyki. Gdyby w Polsce był podobny wydział badań nad historią ezoteryki jak w Leyden, prawdopodobnie ukończyłbym go i na nim został.
 
Bedzie tak samo jak z ta twoja oficyna wydawnicza, zdechnie smiercia
naturalna. Probowales pracowac z lopta? Przynajmniej jest z tego jakas
forsa a sama praca wyklucza bujanie w oblokach.

Już Platon twierdził, że wykształconym raczej nie wypada, przynajmniej za pieniądze (praca w ogródku dla hobby to co innego). Ogólnie powinny robić to tłuki, które nawet podstawówki nie ukończyły, ale one wolą się opierdzielać na zasiłku czy lać jedni drugich na stadionach piłki nożnej. Sam jestem od czasu do czasu kibicem na "młynie" bo najlepiej ogląda się widowisko sportowe jak się śpiewa z ekipą, jak idą race i sektorówki ale kiedy widzę, jakie śmiecie psuje innym opinię np. robiąc rozróby na wyjazdach, to jest dla mnie jasne, że są to pseudokibice bez wyższych wartości. Chociaż był już taki magister, co kominy czyścił, był "pseudo" chyba Lechii i marny z niego premier.

Jak mi zabraknie kasy to będę dorabiał sobie przekładami, w końcu jestem polonistą i oprócz tego posiadam Certificate of Advanced English wydany przez Cambridge.

PS. Widzisz mnie jako dziwaka prawdopodobnie dlatego, że nie tylko szukam w dziwnych miejscach, ale też tworzę własną i rozpowszechniam cudzą myśl zachęcającą do takich poszukiwań. Przejawiasz typową pogardę filistra dla artystów uprawiających młodopolską "sztukę dla sztuki". Nie wiem czy ona jest powodowana wyłącznie Twoimi mieszanymi emocjami czy też przeświadczeniem, że kieruję na boczny tor sporo ludzi, którzy inaczej wybraliby inny kierunek i weszliby w zbliżone do Ciebie inicjatywy polityczno-gospodarcze. Jesteś nieodrodnym reprezentantem swojej gałęzi systemu i jej pilnujesz, dlatego nic innego nie powiesz i będziesz zwalczał ten kierunek, pewnie jeszcze ostrzegając innych, że wchodząc w interesy ze mną naet jeśli zarobią jako indywidua, to ta część pieniędzy, które ja zyskam wsiąknie w jego utrzymanie. Tak, bo to prawda. Jednak nie ma sensu stricte mikroekonomicznego bojkotowanie mnie i moich interesów.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/

Data: 2012-09-03 10:08:23
Autor: emailstuffname@gmail.com
Edukacja w domu
On 3 Wrz, 12:25, "Jakub A. Krzewicki" <drukpakun...@gmail.org> wrote:

(...)

wszystko piekne, ale.....buddyzm, to jedna z metod dywersji
politycznej opabowana do perfekcji przez sluzby sowieckie.

W Ameryce tlumaczyl ta taktyke ataku na panstwo ktore chce podbic inne
panstwo bez przelewu krwi - Jurij Biezmienow. On sam tych metod z
pogranicza ezoteryki i religii wschodnich uzywal, jako oficer KGB:

http://www.youtube.com/watch?v=xUjiqxxytdQ

Kiedy tego typu atak na *burzujaow i kulakow*  amerykanskich sie
rozpoczal, mozma dowiedziec sie z jego wykladow.

Data: 2012-09-04 03:00:52
Autor: Przemysław W
Edukacja w domu
Jakub A. Krzewicki:
poniedziałek, 3 września 2012 15:52. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy
RP przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Kwinto mi mowil, ze lubisz gledzic jak kowal w goraczce. Co z ta
wasza buddyjska pedofilska transparencja, obowiazuje wszystkich czy
tylko Dunczykow?

Wszyscy muszą dostosowywać się do lidera, nawet jeśli połączyli woje siły w
konkurencji. A lider jest wyraźny, więc wysokie standardy narzucają się z
konieczności gdzie indziej.


Gledzic to ty lubisz, szkoda ze nie na temat, no to jeszcze raz - skoro
jest u was taka transparencja w temacie praktykowania pedofilstwa przez buddystow i jakis dunczyk cos tam na ten temat napisal, to dlaczego straszysz zla karma kiedy ktos zadaje pytania? Obawiasz sie, ze durny
polski leming straszony ksiedzem dowie sie przez przypadek, ze w takiej buddyjskiej Japonii pedofilstwo ma sie dobrze i nie od wczoraj ale od wiekow?



Zauważ, że buddyzm nie ma żadnych cech przemocy ani przymusu w swoich
założeniach. Jego mankamenty wynikają raczej z jeszcze większego
rozluźnienia budowanej w nim dyscypliny niż z jej skrzywienia. Oczywiście w
Wadżrajanie występują symbole piekieł, bóstw groźnych i podobne, ale te
kulty sÄ… uprawiane symbolicznie i to co np. u hinduistycznych sziwaickich
kapalików albo w tybetańskim szamanizmie bon było rzeczywistością fizyczną
-- - mordy, krwawe ofiary, to w buddyzmie ze względu na bezwzględny zakaz
przemocy fizycznej jest uprawiane wyłącznie jako wizualizacja i werbalizacja
przemocy symbolicznej, nie ma też mowy o orgiach, które są zredukowane do
praktyk małżeńskich. Wkroczenie buddyzmu na teren, gdzie żyły wojownicze
plemiona zajmujące się niegdyś mordami rytualnymi wrogów spowodowało
uspokojenie tych plemion i wymuszenie pacyfizmu do tego stopnia, że po ponad
tysiącu lat w miarę pokojowej egzystencji nie mogły się oprzeć chińskim
najeźdźcom. Wszystko dzięki technikom alchemii umysłu i sublimacji
zastosowanym wobec substratu skłonności do przemocy, tak dopracowanym, że
przejmuje je obecna psychologia w leczeniu przypadków psychopatologicznych.

Gdybym potrzebowal wiedziec wiecej na ten temat, to bym sobie poczytal,
bo jak zwykle lecisz wyuczonymi, ksiazkowymi formulkami zamiast samodzielnie myslec. W roku 594, buddyzm zostal w Japonii proklamowany religia panstwowa, teraz poglowkuj przez chwile, jaki mialo to wplyw na
przemoc fizyczna, orgie, pedofilstwo i militarne zapedy tego spoleczenstwa.


U nas podobnie zresztą jak na zachodzie na buddyzm przechodzi sporo osób,
ktore w innych warunkach fascynowały się, albo mogłyby się fascynować gdyby
wtedy żyły komunizmem i komunistami.

Oj tam, zwykla moda wsrod przeintelektualizowanych dziwakow, do ktorej
dorabiacie swoje wlasne teorie i bajki. Jak sie napalisz maryski, a
praca ogranicza sie do patrzenia w sufit, to rozne zwidy moga wam
wpasc do glowy.


Nie chodzi mi o szukanie czegoś dziwacznego, ale o nabycie umiejętności i
perspektyw poznawczych, które posiada niewielu ludzi. O znajomość świata
oddziaływań niefizycznych.

Kubus zejdz na ziemie, twoje umiejetnosci ograniczaja sie do slowotoku,
a kiedy trzeba logicznie poglowkowac to sie gubisz. Mnie zupelnie nie
interesuje w sie bawisz, twoja sprawa, ale problem jest troche szerszy,
bo polskie uczelnie masowo produkuja takich gledzacych magistrow bez
zadnych praktycznych umiejetnosci. Rolnik z widlami, robotnik z lopata czy inzynier z komputerem, ma dla spoleczenstwa jakas wymierna wartosc,
a do ciebie trzeba dokladac zebys mogl sobie pogadac o Lamie i Dunczyku
bo pracy nikt ci nie da. Wezmy dla przykladu takiego Tuska i jego dzieciaki, ojciec magister bez zadnych praktycznych kwalifikacji
zawodowych, synalek magister z braku praktycznych umiejetnosci byl juz
kolejarzem, dziennikarzem i lotnikiem, corcia magister po pieciu latach
studiowania naczyla sie jak dobierac rozowe kozaki do fioletowych
spodni. Ile kosztowalo podatnika pokrycie kosztow "wyksztalcenia"
tej trojki baranow?


Już Platon twierdził, że wykształconym raczej nie wypada, przynajmniej za
pieniądze (praca w ogródku dla hobby to co innego). Ogólnie powinny robić to
tłuki, które nawet podstawówki nie ukończyły, ale one wolą się opierdzielać
na zasiłku czy lać jedni drugich na stadionach piłki nożnej.

Do Platona to brakuje ci Kubus tak na oko kilka tysiecy lat
studiowania, ale i to moze byc za malo. Wyobraz sobie, ze tluk po podstawowce, robi cos z czego kazdy baran bez konkretnego zawodu i
kwalifikacji cale zycie korzysta, czyli mowiac bez owijania, twoim
dyplomem mozna sobie dupe podetrzec.


Jak mi zabraknie kasy to będę dorabiał sobie przekładami, w końcu jestem
polonistą i oprócz tego posiadam Certificate of Advanced English wydany
przez Cambridge.

Tobie sie tak chce pracowac jak boukunowi.



--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-09-04 15:43:34
Autor: Jakub A. Krzewicki
Edukacja w domu
wtorek, 4 września 2012 10:00. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Gledzic to ty lubisz, szkoda ze nie na temat, no to jeszcze raz - skoro
jest u was taka transparencja w temacie praktykowania pedofilstwa przez
buddystow i jakis dunczyk cos tam na ten temat napisal, to dlaczego
straszysz zla karma kiedy ktos zadaje pytania? Obawiasz sie, ze durny
polski leming straszony ksiedzem dowie sie przez przypadek, ze w takiej
buddyjskiej Japonii pedofilstwo ma sie dobrze i nie od wczoraj ale od
wiekow?

Nie wśród kapłanów. Więc "durny polski leming" o tym dobrze wie i łacha z tego drze, a nawet z radością ogląda filmy Hentai-Lolicon.
 
Gdybym potrzebowal wiedziec wiecej na ten temat, to bym sobie poczytal,
bo jak zwykle lecisz wyuczonymi, ksiazkowymi formulkami zamiast
samodzielnie myslec. W roku 594, buddyzm zostal w Japonii proklamowany
religia panstwowa, teraz poglowkuj przez chwile, jaki mialo to wplyw na
przemoc fizyczna, orgie, pedofilstwo i militarne zapedy tego
spoleczenstwa.

Militarne zapędy i przemoc fizyczna wywodzą się ZTCW z religii Shinto i kultu cesarza. A libertynizm seksualny z kultury dworskiej, nie klerykalnej. Wyjątkiem homoseksualizm wśród samurajów, bo ten ostatni wywodził się rzeczywiście ze środowiska klerykalnego (jak zaświadcza Hagakure wprowadził go mnich Kukai), ale praktykowany był niezwykle dyskretnie.
 
Oj tam, zwykla moda wsrod przeintelektualizowanych dziwakow, do ktorej
dorabiacie swoje wlasne teorie i bajki. Jak sie napalisz maryski, a
praca ogranicza sie do patrzenia w sufit, to rozne zwidy moga wam
wpasc do glowy.

Nie palę maryśki a tak się słada, że buddystów najwięcej jest w dwóch opcjach politycznych -- - na skrajnej lewicy i skrajnej prawicy ;) Można to wyjaśniać tym, że buddyzm jest komunitarystyczny.

Kubus zejdz na ziemie, twoje umiejetnosci ograniczaja sie do slowotoku,
a kiedy trzeba logicznie poglowkowac to sie gubisz. Mnie zupelnie nie
interesuje w sie bawisz, twoja sprawa, ale problem jest troche szerszy,
bo polskie uczelnie masowo produkuja takich gledzacych magistrow bez
zadnych praktycznych umiejetnosci. Rolnik z widlami, robotnik z lopata
czy inzynier z komputerem, ma dla spoleczenstwa jakas wymierna wartosc,
a do ciebie trzeba dokladac zebys mogl sobie pogadac o Lamie i Dunczyku
bo pracy nikt ci nie da. Wezmy dla przykladu takiego Tuska i jego
dzieciaki, ojciec magister bez zadnych praktycznych kwalifikacji
zawodowych, synalek magister z braku praktycznych umiejetnosci byl juz
kolejarzem, dziennikarzem i lotnikiem, corcia magister po pieciu latach
studiowania naczyla sie jak dobierac rozowe kozaki do fioletowych
spodni. Ile kosztowalo podatnika pokrycie kosztow "wyksztalcenia"
tej trojki baranow?


Do Platona to brakuje ci Kubus tak na oko kilka tysiecy lat
studiowania, ale i to moze byc za malo. Wyobraz sobie, ze tluk po
podstawowce, robi cos z czego kazdy baran bez konkretnego zawodu i
kwalifikacji cale zycie korzysta, czyli mowiac bez owijania, twoim
dyplomem mozna sobie dupe podetrzec.

Co? Pobiera zasiłek jak Boukun?
TÅ‚ucze siÄ™ na ustawkach klubowych jak kibole?

Ja szanuję ludzi pracy, ale nie totalnych idiotów którym się nie chce wziąć łopaty do rąk i bumelują na zasiłkach. Dopóki taki po podstawówce będzie na kuroniówce, a do rąk łopaty nie weźmie, nie będę go w tym wyręczał.

Żeby bumelant któremu nie chciało się uczyć i nigdy w życiu nie pracował patrzył jak wykształceni ludzie łopatą robią? Tobie się chyba coś pomerdało alboś ty nie Polak i chcesz patrzeć jak całość narodu degraduje się do roli fizoli.

Każdy człowiek na swoim miejscu!

Jak mi zabraknie kasy to będę dorabiał sobie przekładami, w końcu jestem
polonistą i oprócz tego posiadam Certificate of Advanced English wydany
przez Cambridge.

Tobie sie tak chce pracowac jak boukunowi.

Bzdura!
Ja bardzo chcę pracować, tylko w takiej pracy, która kształci i w której mogę nabyć konkretnej wiedzy, a nie w harówce, która glajszachtuje i odmóżdża. Musisz mieć mocno zryty beret, żeby nie mieć okazji wystawić nosa poza swoje podwórko i stwierdzić, że tam mieści się cały świat. Stąd próbuję działalności jako pisarz, wydawca, marszand etc. A co oferuje dla Polski większość korporacji? Zarówno prace fizyczne czy biurowe, które są kieratem prowadzącym od studiów do emerytury. I potem któś taki w życiorysie ma napisane urodził się, umarł i nic pośrodku. To jest celowa degradacja ludzkiego potencjału kulturowego. Nowoczesne niewolnictwo.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/

Data: 2012-09-05 00:33:30
Autor: Przemysław W
Edukacja w domu
Jakub A. Krzewicki:
wtorek, 4 września 2012 10:00. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP
przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Gledzic to ty lubisz, szkoda ze nie na temat, no to jeszcze raz - skoro
jest u was taka transparencja w temacie praktykowania pedofilstwa przez
buddystow i jakis dunczyk cos tam na ten temat napisal, to dlaczego
straszysz zla karma kiedy ktos zadaje pytania? Obawiasz sie, ze durny
polski leming straszony ksiedzem dowie sie przez przypadek, ze w takiej
buddyjskiej Japonii pedofilstwo ma sie dobrze i nie od wczoraj ale od
wiekow?

Nie wśród kapłanów. Więc "durny polski leming" o tym dobrze wie i łacha z
tego drze, a nawet z radością ogląda filmy Hentai-Lolicon.

O czym ty Kubus pleciesz? W ramach treningu, przetlumacz ten kawalek durnym lemingom, bo w GW I TVN z pewnoscia tego nie znajda:


"The organisation of Buddhist monasteries into sexually-segregated communities, often set in the remote countryside or mountains, encouraged the development of a specific style of homoeroticism revolving around young acolytes or chigo.  The youngest acolytes, called kasshiki could be as little as five years old and were not required to shave their hair like monks but wore it ‘shoulder length and modishly’[9].  They decorated their faces with powder and ‘dressed in finely wrought silken robes and vividly colored variegated under robes.’   Colcutt points out the problems caused by boy-love in Zen monasteries of the Muromachi period (1333-1568), commenting that ‘The presence of large numbers of children in the monastery could adversely affect standards of discipline.’  The result was that ‘gorgeously arrayed youths became the centre of admiration in lavish monastic ceremonies that were far in spirit from the simple, direct search for self advocated by the early Ch’an [Zen] masters’.  Monastic legislators fought the same losing battle as the shogunate did with the kabuki theatres, when it attempted to limit the ostentatious dress on stage. Regulations repeatedly warn against the use of certain fabrics and colours but they seem to have been implemented with some reluctance, if at all.

The homoerotic environment of Buddhist monasteries actually inspired a literary genre, Chigo monogatari (Tales about acolytes), which took as its theme the love between acolytes (chigo) and their spiritual guides.   These homoerotic relationships were ‘firmly grounded in the familiar structures of monastic life’[10] and were meant to appeal to their Buddhist audience.  A common theme of these tales is the transformation of a Buddhist deity, usually Kannon (Sanskrit Avalokite'svara), Jizoo (skt.  Ksitigarbha) or Monjushiri (Sanskrit Ma~nju'srii)[11], into a beautiful young acolyte.  The acolyte then uses his physical charms to endear himself to an older monk and thereby lead him to Enlightenment. In the fourteenth-century Chigo Kannon engi, Kannon takes the form of a beautiful novice to become the lover of a monk who is longing for companionship in his old age.  After a few years of close companionship, however, the acolyte dies, leaving the monk desolate.  Kannon then appears to the monk, reveals that he and the acolyte were one and the same and delivers a discourse on impermanence.  Childs comments that:

The homosexual relationship between the monk and the novice implied in this tale expresses both Kannon’s compassion and his accommodation to the needs of a situation.  Kannon has appeared to the old man to teach him about human transience and the futility of earthly pleasures.  This goal is accomplished, because, as the monk’s lover, Kannon has become fully integrated into his life.[12]

Guth (1987) has argued that the homoerotic appreciation of beautiful young acolytes also came to influence the way these bodhisattvas were depicted in statues and paintings, there being an increasing trend which represented Kannon, Ma~nju'srii, Jizoo as well as historical personages such as Kuukai and Shootoku Taishi (an imperial prince closely connected with the introduction of Buddhism to Japan) as ‘divine boys’, closely modelled on the young and beautiful acolytes resident in the monasteries.

Japanese Buddhism responded to the homoerotic environment created by a large number of monks living together with youths and boys in a very different way to Christianity which tended to respond to expressions of homoeroticism within monastic communities with vehement paranoia, characterising sodomy as the worst of sexual sins, even worse than incest[13].  Consider, for example, the tone of this passage from Peter Damian’s Book of Gomorrah, written in 1049:

In our region a certain abominable and most shameful vice has developed...The befouling cancer of sodomy is, in fact, spreading so through the clergy or rather like a savage beast, is raging with such shameless abandon through the flock of Christ that for many of them it would be more salutary to be burdened with service to the world, than, under the pretext of religion, to be enslaved so easily under the iron rule of satanic tyranny .[14]

Buddhism’s flexibility with regard to sexuality, as in other aspects of human nature, derives from the doctrine of hooben (Sanskrit upaaya) or ‘skilful means’ wherein actions are not judged in and of themselves but in terms of their motivation and outcome.  Hence, even sexual attraction, which in early Buddhism is considered a defilement, can be used as a means to communicate the Buddhist truth or Dharma.  Given Buddhism’s prioritisation of intention and consequence over the act itself it was possible for monks (for whom sexual engagement with women was forbidden) to justify (or perhaps rationalize) their sexual engagement with youths in terms of creating a deeper or more lasting spiritual bond.

Other than acolytes in training to be monks, there were many other young boys in Buddhist monasteries because they served as schools for the children of the elite.  Frederic comments that: ‘These children were cherished by the monks and priests, to whom they served as pages.  Their clothes were sumptuous, they had their eyebrows shaved and were made up like women.  They were the pride of the monasteries which often boasted of possessing the prettiest and most talented pages in the district’[15].  However, homoerotically admiring a beautiful page boy from a distance is rather different from taking him off to one’s bedroom.  To what extent, then, did the ‘homoerotic’ atmosphere I have suggested existed in male monastic environments actually result in homosexual behaviour? Leupp[16] reads the very large number of references in literary and artistic sources which depict actual sexual relations between monks and acolytes as reflecting their widespread practice.  As evidence, he cites a vow containing five resolutions, which was made in 1237 at the Todaiji temple in Nara by a 36-year-old monk:

Item: I will remain secluded at Kasaki Temple until reaching age forty-one.

Item: Having already fucked ninety-five males, I will not behave wantonly with more than one hundred.

Item: I will not keep and cherish any boys except Ryuo-Maru.

Item: I will not keep older boys in my own bedroom.

Item: Among the older and middle boys, I will not keep and cherish any as their nenja [adult role in pederastic relationship].

http://www.westernbuddhistreview.com/vol3/homosexuality.html


Militarne zapędy i przemoc fizyczna wywodzą się ZTCW z religii Shinto i
kultu cesarza. A libertynizm seksualny z kultury dworskiej, nie klerykalnej.
Wyjątkiem homoseksualizm wśród samurajów, bo ten ostatni wywodził się
rzeczywiście ze środowiska klerykalnego (jak zaświadcza Hagakure wprowadził
go mnich Kukai), ale praktykowany był niezwykle dyskretnie.

Sraly muszki do pietruszki. Niczego cie ten buddyzm nie nauczyl,
klamiesz, krecisz, motasz i to na wszystkie mozliwe strony.


Child Abuse in Tibetan Buddhist Monasteries

http://lamashree.org/dalailama_08_childabuse_tibetanbuddhistmonasteries.htm


Ja szanujÄ™ ludzi pracy,

Cierpisz Kubus na chroniczny kompleks wyzszosci, ktos kto ludzi
szanuje, nie pisze: "Ogólnie powinny robić to tłuki, które nawet
podstawówki nie ukończyły". Pewnie Lama ci nie wytlumaczyl, ze
tluk z jakims gownianym dyplomem, nie rozni sie wiele od tluka
bez podstawowki.



Żeby bumelant któremu nie chciało się uczyć i nigdy w życiu nie pracował
patrzył jak wykształceni ludzie łopatą robią? Tobie się chyba coś pomerdało
alboś ty nie polak i chcesz patrzeć jak całość narodu degraduje się do roli
fizoli.

Nigdy nie pisze Polak mala litera, zgadnij dlaczego. Natomiast piszac jezykiem prostym i zrozumialym, powiem ci Kubus, ze w dupie byles i
gowno wiesz, dlatego tkwisz w tym samym miejscu od wielu lat. Nie mam
czasu na pisanie wypracowan na ten temat, podam ci jeden przyklad z
wielu, poznalem kiedys wlasciela bardzo, bardzo duzej firmy, facet po studiach przez dwa lata pracowal na budowie jako zwykly robotnik, zgadnij dlaczego.


Ja bardzo chcę pracować, tylko w takiej pracy, która kształci i w której
mogę nabyć konkretnej wiedzy, a nie w harówce, która glajszachtuje i
odmóżdża.

Problem w tym, ze nie masz do takiej pracy zadnych predyspozycji, no bo czym sie niby roznisz od tysiecy takich jak ty magistrow od gledzenia?
Kazdy z was chcialby dobrze zarabiac, miec lekka, ciekawa prace, taka
ktora nie glajsztuje, ale zrec bys chcial, mieszkanie tez bys chcial
miec wybudowane i nie obchodzi cie kto to za ciebie bedzie musial to zrobic, bo ty jestes unikalny, filozof buddysta. Kilka dni temu mialem
rozmowe z taka mloda sikutnica, jechala dokladnie tym samym tekstem i podobnie jak ty, nie miala do zaoferowania nic.


Musisz mieć mocno zryty beret, żeby nie mieć okazji wystawić
nosapoza swoje podwórko i stwierdzić, że tam mieści się cały świat.

Kubus, gdybys zobaczyl na te swoje buddyjskie oczka tyle swiata ile ja mialem szczescie zobaczyc, to moze bys trzymal nogi na ziemi, a nie
dupcie w oblokach.




--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-09-05 12:42:12
Autor: Jakub A. Krzewicki
Edukacja w domu
środa, 5 września 2012 07:33. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Nigdy nie pisze Polak mala litera, zgadnij dlaczego.

Jak zauważyłem błąd, od razu poprawiłem posta po mniej niż minucie. Dlaczego masz zwyczaj odpowiadać na posty pisane z błędami. Manipulacja.

Nie mam
czasu na pisanie wypracowan na ten temat, podam ci jeden przyklad z
wielu, poznalem kiedys wlasciela bardzo, bardzo duzej firmy, facet po studiach przez dwa lata pracowal na budowie jako zwykly robotnik, zgadnij dlaczego.

MogÄ™ siÄ™ mylić, ale jeÅ›li nie byÅ‚ z branży architektonicznej, to podejrzewam że dla kasy. MógÅ‚ być też powód ideologiczny anty-elitaryzmu, jak to jest modne od 20 lat w UK gdzie nawet obiektywnie elitarni intelektualiÅ›ci uinikajÄ… używania specjalistycznego żargonu w wypowiedziach publicznych i publikacjach literackich ze wzglÄ™du na to, że publika m,oże przyjąć każdÄ… rzecz przekraczajÄ…cÄ… poziom rozumienia przeciÄ™tnego Johna Bulla jako skierowan przeciwko niej. Apolityczna sztuka dla sztuki, kierunki promujÄ…ce antyrealizm i symbolizm w sztuce i literaturze sa tam coraz częściej uważane za... zbrodniÄ™ przeciwko jasnej percepcji, ich twórcy i odbiorcy sÄ… odsÄ…dzani od czci i wiary, posÄ…dzani o hipnotyzowanie odbiorców w celu odwracania ich uwagi od nadużyć wÅ‚adz. Ale Å›wiadczy to tylko o masochizmie i zakÅ‚amaniu dyskursu tych ludzi, którzy w demokracji noszÄ… uwÅ‚aczajÄ…ce maski i bojÄ… siÄ™ pokazać, jak silni intelektem naprawdÄ™ sÄ… i ile zainwestowali w swoje tytuÅ‚y. Taka postawa dociera naprawdÄ™ do nas -- - kiedy zwierzyÅ‚em siÄ™ mojemu znajomemu, bÄ™dÄ…cemu kierownikowi jednej z wrocÅ‚awskich sangh z planu napisania w celach komercyjnych powieÅ›ci wuxia z VIII w. grubo naszpikowanej wÄ…tkami mitologicznymi wybuchnÄ…Å‚ zÅ‚oÅ›ciÄ… i zapytaÅ‚ siÄ™ po co ja to chcÄ™ zrobić. PowiedziaÅ‚em mu, że dla czystej zabawy artystycznej i żeby zyskać popularność wÅ›ród czytelników i utrzymanie z pióra. UznaÅ‚ to za zbrodniÄ™ i szaleÅ„stwo mówiÄ…c, że nie czyta fikcji ze wzglÄ™du na jej absurdalność i nikÅ‚ość jej wartoÅ›ci poznawczych, a wyÅ‚Ä…cznie literaturÄ™ faktu. Jeżeli naswet wÅ›ród buddystów, których praktyka polega w sporym zakresie na wizualizowaniu abstrakcyjnych symboli jest taka silna niechęć do twórczoÅ›ci ceniÄ…cej sobie bardziej piÄ™kno niż realizm, to co dopiero u innych? W internecie sÄ… caÅ‚e strony pisane np. przez fundamentalistów chrzeÅ›cijaÅ„skich bredzÄ…cych o tym jak to niby pogaÅ„skie symbole mitologiczne w  sztuce i edukacja klasyczna miaÅ‚yby wymóżdżać i demoralizować inteligencjÄ™ i masy. Ta fala brutalnego antyintelektualizmu i populizmu jest po prostu powalajÄ…ca.

Kazdy z was chcialby dobrze zarabiac, miec lekka, ciekawa prace, taka
ktora nie glajsztuje, ale zrec bys chcial, mieszkanie tez bys chcial
miec wybudowane i nie obchodzi cie kto to za ciebie bedzie musial to
zrobic, bo ty jestes unikalny, filozof buddysta.

Nas jest niewielu, a są setki tysięcy meneli, którzy niczego nie skończyli. Dlaczego nic nie robią? Chyba dlatego, żeby cynicznie się naśmiewać z tego, jak to oni nie zadali sobie żadnego trudu kształcenia, a inni przez lata studiowali, byli prymusami i wykonują zadania dużo poniżej ich możliwości intelektualnych. Nie jestem głupi -- - głupota to brak wiedzy o tym, czego się nie wie, a ja wiem dobrze czego nie wiem (obiektywnie wysokie wyniki testów IQ nie są na darmo), choć nie zawsze się do tego przyznaję i czasem świadomie nadrabiam niewiedzę arogancją. Widzę jednakże, że naciskanie jakoby ci nieliczni mieli być robotnikami przymusowymi podczas gdy liczni siedzą na dupach jest to czysta dyskryminacja i rewolucyjny lewacki jakobinizm ze strony mas, które dwoją się i troją jak by tu dokopać elitom. Nie dokopią, w razie gdy intelekt nie będzie mocny na chamstwo, panowie przejdą do rękoczynów. Tak było zawsze, że kiedy cham odskakiwał, to pan stosował wobec niego mordobicie. W Japonii nawet najbardziej podły ronin mógł rozsiekać mieczem chłopa nie okazującego mu szacunku. Ja też od kiedy trenuję, nie jestem słabeuszem i jak się rozeźlę, mogę zasadzić ciulkom Chucka Norrisa z półobrotu.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/

Data: 2012-09-06 00:20:27
Autor: Przemysław W
Edukacja w domu
Jakub A. Krzewicki:
środa, 5 września 2012 07:33. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP przed
pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Nigdy nie pisze Polak mala litera, zgadnij dlaczego.

Jak zauważyłem błąd, od razu poprawiłem posta po mniej niż minucie. Dlaczego
masz zwyczaj odpowiadać na posty pisane z błędami. Manipulacja.

Mam zwyczaj odpowiadac na pierwszy przeczytany, ale nie mam zwyczaju
czytac i sprawdzac bledy w kilku nastepnych, bo to jest twoj problem
a nie moj. Jest mi zupelnie obojetne, czy ktos pisze z bledami czy
bez, chociaz od zarozumialego polonisty mozna chyba Kubus wymagac
znajomosci jezyka polskiego.


Mogę się mylić, ale jeśli nie był z branży architektonicznej, to podejrzewam
że dla kasy. Mógł być też powód ideologiczny anty-elitaryzmu, jak to jest
modne od 20 lat w UK gdzie nawet obiektywnie elitarni intelektualiści
uinikają używania specjalistycznego żargonu w wypowiedziach publicznych i
publikacjach literackich ze względu na to, że publika m,oże przyjąć każdą
rzecz przekraczającą poziom rozumienia przeciętnego Johna Bulla jako
skierowan przeciwko niej.

Filozofujesz sobie, jak zwykle zreszta i bez zadnego powodu. Facet
byl inzynierem, pracujac zaraz po studiach jako zwykly robotnik, poznal
swoj zawod od podstaw, nauczyl sie tego, czego pozniej musial wymagac
od podleglych mu pracownikow, nauczyl sie jak odroznic fachowca od partacza, poznal jakie bledy popelniaja dupki z dyplomem w kierowaniu
grupa ludzi, to wszystko nazywa sie "doswiadczenie zawodowe", osiem lat
pozniej otworzyl wlasna firme ktora dziala do dnia dzisiejszego,
zatrudnia mase ludzi i przynosi mu solidne zyski. Bardzo dobry lekarz,
to nie ten ktory przeczytal tone ksiazek i zaliczyl kilka egzaminow.


Apolityczna sztuka dla sztuki, kierunki promujÄ…ce
antyrealizm i symbolizm w sztuce i literaturze sa tam coraz częściej uważane
za... zbrodnię przeciwko jasnej percepcji, ich twórcy i odbiorcy są
odsądzani od czci i wiary, posądzani o hipnotyzowanie odbiorców w celu
odwracania ich uwagi od nadużyć władz. Ale świadczy to tylko o masochizmie i
zakłamaniu dyskursu tych ludzi, którzy w demokracji noszą uwłaczające maski
i boją się pokazać, jak silni intelektem naprawdę są i ile zainwestowali w
swoje tytuły.

Duzo gladkich slow, ale zero sensu w tym co tutaj Kubus plodzisz.



Taka postawa dociera naprawdę do nas -- - kiedy zwierzyłem się mojemu
znajomemu, będącemu kierownikowi jednej z wrocławskich sangh z planu
napisania w celach komercyjnych powieści wuxia z VIII w. grubo naszpikowanej
wątkami mitologicznymi wybuchnął złością i zapytał się po co ja to chcę
zrobić. Powiedziałem mu, że dla czystej zabawy artystycznej i żeby zyskać
popularność wśród czytelników i utrzymanie z pióra. Uznał to za zbrodnię i
szaleństwo mówiąc, że nie czyta fikcji ze względu na jej absurdalność i
nikłość jej wartości poznawczych, a wyłącznie literaturę faktu. Jeżeli
naswet wśród buddystów, których praktyka polega w sporym zakresie na
wizualizowaniu abstrakcyjnych symboli jest taka silna niechęć do twórczości
ceniącej sobie bardziej piękno niż realizm, to co dopiero u innych? W
internecie są całe strony pisane np. przez fundamentalistów chrześcijańskich
bredzÄ…cych o tym jak to niby pogaÅ„skie symbole mitologiczne w  sztuce i
edukacja klasyczna miałyby wymóżdżać i demoralizować inteligencję i masy.
Ta fala brutalnego antyintelektualizmu i populizmu jest po prostu
powalajÄ…ca.

Nie rozumie w czym tkwi twoj problem. Jezeli pisanie ksiazek jest dla
ciebie zabawa artystyczna, to nie narzekaj, usiadz na tylku, napisz i
sprobuj ja sprzedac, dosyc szybko przekonasz sie czy posiadasz talent
czy tylko bardzo wybujala wyobraznie.


Kazdy z was chcialby dobrze zarabiac, miec lekka, ciekawa prace, taka
ktora nie glajsztuje, ale zrec bys chcial, mieszkanie tez bys chcial
miec wybudowane i nie obchodzi cie kto to za ciebie bedzie musial to
zrobic, bo ty jestes unikalny, filozof buddysta.

Nas jest niewielu, a są setki tysięcy meneli, którzy niczego nie skończyli.


"Według najnowszych danych w marcu tego roku było zarejestrowanych prawie 236 tys. bezrobotnych z wyższym wykształceniem. Liczba jest tym bardziej przerażająca, że jest to o ponad 9,9 tys. więcej niż w końcu ubiegłego roku. Rekordowe dane świadczą o tym, że co dziewiąty bezrobotny jest po studiach, a w miastach nawet co czwarty szukający pracy może pochwalić się dyplomem wyższej uczelni."

"W ubiegłym roku na liście zawodów deficytowych, przygotowanej przez ministerstwo pracy (raport "Zawody deficytowe i nadwyżkowe w I półroczu 2011 roku" połowa z pierwszej dwudziestki to zawody, w których zatrudnia się pracowników fizycznych. W zestawieniu znalazł się m.in. robotnik gospodarczy (aż o 27 654 ofert więcej niż bezrobotnych), kierowca samochodu ciężarowego (o 2 169 więcej ofert), pomoce i sprzątaczki biurowe i hotelowe (o 1 849), brukarz (o 1 223), zbrojarz (o 1 045), operator koparki (o 1 011), spawacz (o 982)."


Dlaczego nic nie robią? Chyba dlatego, żeby cynicznie się naśmiewać z tego,
jak to oni nie zadali sobie żadnego trudu kształcenia, a inni przez lata
studiowali, byli prymusami i wykonują zadania dużo poniżej ich możliwości
intelektualnych.

Doszedles do ciekawych wnioskow, okazuje sie, ze bezrobotni menele sa
powodem, dla ktorego ty nie masz pracy. Zmarnowales chlopie te kilka
lat na studiach, a dzisiaj nie potrafisz nawet logicznie myslec.
Wiesz przynajmniej na co moze w Polsce liczyc menel?

"Okres pobierania zasiłku dla bezrobotnych
Osoby pobierające zasiłek dla bezrobotnych mogą go otrzymywać:

6 miesięcy – w przypadku bezrobotnych zamieszkałych w okresie pobierania zasiłku na obszarze powiatu, jeżeli stopa bezrobocia na tym obszarze w dniu 30 czerwca roku poprzedzającego dzień nabycia prawa do zasiłku nie przekraczała 150 % przeciętnej stopy bezrobocia w kraju;

12 miesięcy - dla bezrobotnych:

zamieszkałych w okresie pobierania zasiłku na obszarze powiatu, jeżeli stopa bezrobocia na tym obszarze w dniu 30 czerwca roku poprzedzającego dzień nabycia prawa do zasiłku przekraczała 150 % przeciętnej stopy bezrobocia w kraju lub powyżej 50 roku życia oraz posiadających jednocześnie co najmniej 20-letni okres uprawniający do zasiłku, lub którzy mają na utrzymaniu co najmniej jedno dziecko w wieku do 15 lat, a małżonek bezrobotnego jest także bezrobotny i utracił prawo do zasiłku z powodu upływu okresu jego pobierania po dniu nabycia prawa do zasiłku przez tego bezrobotnego."



Nie jestem głupi -- - głupota to brak wiedzy o tym, czego
siÄ™ nie wie, a ja wiem dobrze czego nie wiem (obiektywnie wysokie wyniki
testów IQ nie są na darmo),

Wysokie IQ z definicji oznacza, ze osoba potrafi dosyc szybko kojarzyc,
a ty w zwyklej dyskusji gubisz sie i potykasz o wlasne nogi. Kubus,
gdybys byl faktycznie tak dobry w tym co umiesz robic, to praca sama by
cie znalazla, no ale ty bys chcial bawic sie w Dalai Lame za kilka tysiecy miesiecznie, a poniewaz brakuje glupich zeby sprawic ci taka
przyjemnosc to narzekasz i jeczysz. Z ciebie Kubus to jest taki jezykowo wypolerowany boukun.

"głupota to brak wiedzy o tym, czego się nie wie".

http://praca.trovit.pl/t%C5%82umacz-angielskiego-wroc%C5%82aw


--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-09-06 14:08:44
Autor: Jakub A. Krzewicki
Edukacja w domu
czwartek, 6 września 2012 07:20. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Jakub A. Krzewicki:

"głupota to brak wiedzy o tym, czego się nie wie".

http://praca.trovit.pl/t%C5%82umacz-angielskiego-wroc%C5%82aw

Wiem dokładnie że bywają takie oferty, tylko na razie robię plakat do wystawy w galerii. Mogę oczywiście w międzyczasie rozejrzeć się za inną pracą, ale dotychczas byłem zbyt zaabsorbowany tym biznesem w którym akurat siedzę, żeby rozglądać się za alternatywą.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/

Data: 2012-09-03 15:24:22
Autor: Jakub A. Krzewicki
Edukacja w domu
poniedziałek, 3 września 2012 14:40. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Nie mam czasu na bzdety, ale chetnie dowiem sie, czy zla karma juz go
dopadla czy nadal go szuka.

Tomka? To prawa ręka Duńczyka... nie ma mowy, żeby coś dopadło, jak ktoś jest tak blisko Lamy. Zrobił to za pozwoleniem, jako argument w sporze o tron Karmapy.

W sprawach moralności istnieje w buddyjskich sanghach wieelka
transparencja.

No to cytuj "buddysto" ile razy na ten temat cos napisales.

Chodzi o polskie sanghi, że każdy każdemu patrzy na ręce, a jak chce robić jakieś polityczne historie to musi się poświęcić jak ja i powstrzymać się od utrzymywania kontaktu z ludźmi, żeby go nie kojarzono. Jeśli taka dyscyplina panuje w sprawach politycznych, to w kwestii obyczajowej, jeżeli ktoś wykazuje złe skłonności to już tan w ogóle nie maczego szukać. Nie powiem, że mnie nie drażni ta nieco purytańska atmosfera przynajmniej w największych Sangach, ale zdaję sobie sprawę jest ona konieczna dla zachowania spokoju potrzebnego do praktyki. Jakieś kilkanaście lat temu było więcej luzu, ale zdarzały się pomniejsze wybryki różnych ekscentryków -- - niektórzy byli mi znani z imienia i nazwiska bo w ich otoczeniu przebywałem -- - ale aby ekscentryzm nie posunął się do zdziczenia obyczajów i zboczeń, to towarzystwo "szalonych joginów" zostało odsunięte na bok. Jak dla mnie to jest zbytek ostrożności, bo wspólnoty są małe, największa liczy sobie może kilka tysięcy. Ilość praktykujących buddystów w Polsce to jakieś najwyżej 30.000 -- - to nie przekracza małego miasteczka i trudno, żeby jakieś niedoskonałości czyjegoś umysłu czy zachowania mogły się w takim środowisku ukryć.
Nawet mnie
zwierzchnictwo rozkazało trzymać z daleka od zwykłych buddystów podobno
za to, że powiedziałem kiedyś coś bulwersującego i nie licującego z mową
Buddy, a w rzeczywistości dlatego, że wmieszałem się w (i nadal prowadzę)
pewne polityczne operacje poza buddyzmem, dodam, że z pogranicza
ezoteryki.

Nie obawiasz sie zlej karmy?

Nie obawiam się, dopóki jestem przekonany, że moje intrygi i prowokacje będą niekorzyść dla przeciwników Dharmy. Istnieją wyższe tantryczne wskazania, które w wypadkach zagrożenia dla Sanghi abrogują tymczasowo pięć wskazań dla laików i 10 wskazań bodhisattwy dozwalając na zręczne środki. Bez dugpów, dop-dopów i innych cwanych gapów działających jako wywiad i ochrona, sanghi nie mogłyby prowadzić swojej działalności w obronie moralności.

Tobie Kubus ani zona ani dzieci nie groza,
tak samo jak jakas normalna praca, kobiety nie lubia dziwakow, a
pracodawcy nawiedzonych filozofow. Zejdz na ziemie i trenuj myslenie.

Wyobraź sobie, że w Polsce większość buddystów to nie mnisi, ale świeccy jogini posiadający małżonkę (i praktykujący z nią karma-mudrę) oraz dzieci. Ostatnio próbuję pomagać jednemu znajomemu w handlu dziełami sztuki, ale nie wiem czy moja działalność jako marszanda będzie opłacalna i czy nasza galeria się utrzyma. Wszystko zależy od tego, czy bogaci nabywcy będą mieli wystarczające środki na kupno obrazów, które są drogie. Jeśli tak, to będę żył jak pączek w maśle.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/

Data: 2012-09-02 22:49:07
Autor: Jakub A. Krzewicki
Edukacja w domu
niedziela, 2 września 2012 21:22. carbon entity 'Przemysław W' <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

Jakub A. Krzewicki:

Ja będę się starał jak już będę dzieci miał.
Po to, żeby nie chodziły do takiej budy gdzie mają kontakt z księdzem.
Chroń swoje dziecko przed pedofilią.

W ramach walki z pedofilia, przetlumacz lemingom te dwa artykuly,
niech wiedza czego mozna sie spodziewac po takich budach jak twoja.

1.Child Abuse by Buddhist Clergy

http://buddhismandcriticism.over-blog.de/article-child-abuse-by-buddhist-
clergy-80191480.html

2.The truth about Gandhi's sex life
http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/books/features/thrill-of-
the-chaste-the-truth-about-gandhis-sex-life-1937411.html

3.THE HISTORY OF CHILD ABUSE

To robią może u siebie w gawrze. Tutaj są tereny misyjne i w przeciwieństwie do Kościoła rzymskiego nie nasyłają na miejsca misji steku łajdaków. Szczególnie w Polsce, gdzie Tomek Lehnert napisał "Oszustów w szatach". Nie przejdzie.

PS. Ad2. Gandhi nie był buddystą.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/

Data: 2012-09-02 20:38:59
Autor: Trybun
Edukacja w domu
W dniu 2012-09-02 20:07, Jakub A. Krzewicki pisze:
sobota, 1 września 2012 13:49. carbon entity 'Trybun' <rg@yachoo.com>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

W dniu 2012-09-01 08:08, abc pisze:
To takie rodzinne odkrycie, że dzieci niechodzące do szkoły mniej
chorujÄ…,
są radosne, mają więcej sił, nie są zainteresowane tym, co posiadają
inni, i
cieszą się swoimi rodzicami i rodzeństwem. (...)



Na pewno taka edukacja to cała masa plusów. Właściwie jedyny minus to
brak obycia towarzyskiego u młodego człowieka. Ale kto sobie może w dniu
dzisiejszym pozwolić na kształcenie dzieci w domu?
Ja będę się starał jak już będę dzieci miał.
Po to, żeby nie chodziły do takiej budy gdzie mają kontakt z księdzem.
Chroń swoje dziecko przed pedofilią.


Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksiądz nie =pedofil. Mało tego, młody człowiek może się dużo pożytecznych rzeczy nauczyć od księdza.

Data: 2012-09-02 21:12:34
Autor: Andy Niwinski
Edukacja w domu

"Trybun" <rg@yachoo.com>

Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksiądz nie =pedofil. Mało tego, młody człowiek może się dużo pożytecznych rzeczy nauczyć od księdza.

Ciekawe rzecza opowiadasz. No to zapodaj, czego to pożytecznego można się nauczyć od księdza?

Data: 2012-09-02 21:14:25
Autor: A. Filip
Edukacja w domu
"Andy Niwinski" <andyniwinski@interia.pl> pisze:
"Trybun" <rg@yachoo.com>

Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksiądz nie =pedofil. Mało
tego, młody człowiek może się dużo pożytecznych rzeczy nauczyć od
księdza.

Ciekawe rzecza opowiadasz. No to zapodaj, czego to pożytecznego można
się nauczyć od księdza?

Według linii Gościa Niedzielnego czy Gazety Wyborczej? :-)

Data: 2012-09-02 22:02:30
Autor: Andy Niwinski
Edukacja w domu

"A. Filip" <anfi@xl.wp.pl> schrieb im Newsbeitrag news:87oblop78u.fsfbat.anfi.homeunix.org...
"Andy Niwinski" <andyniwinski@interia.pl> pisze:
"Trybun" <rg@yachoo.com>

Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksiądz nie =pedofil. Mało
tego, młody człowiek może się dużo pożytecznych rzeczy nauczyć od
księdza.

Ciekawe rzecza opowiadasz. No to zapodaj, czego to pożytecznego można
się nauczyć od księdza?

Według linii Gościa Niedzielnego czy Gazety Wyborczej? :-)

Wystarczy tylko i wyłącznie zdrowy rozsądek :) Czyli zero ideologii, teologii i innych czarów-marów...

No i najważniejsze, to mają być POŻYTECZNE rzeczy.

Data: 2012-09-03 12:40:07
Autor: Trybun
Edukacja w domu
W dniu 2012-09-02 21:12, Andy Niwinski pisze:

"Trybun" <rg@yachoo.com>

Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksiądz nie =pedofil. Mało tego, młody człowiek może się dużo pożytecznych rzeczy nauczyć od księdza.

Ciekawe rzecza opowiadasz. No to zapodaj, czego to pożytecznego można się nauczyć od księdza?

Choćby przestrzegania zasad Dekalogu.

Data: 2012-09-03 13:43:23
Autor: Andy Niwinski
Edukacja w domu

"Trybun" <rg@yachoo.com> schrieb im Newsbeitrag news:k221e8$59e$2node1.news.atman.pl...
W dniu 2012-09-02 21:12, Andy Niwinski pisze:

"Trybun" <rg@yachoo.com>

Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksiądz nie =pedofil. Mało tego, młody człowiek może się dużo pożytecznych rzeczy nauczyć od księdza.

Ciekawe rzecza opowiadasz. No to zapodaj, czego to pożytecznego można się nauczyć od księdza?

Choćby przestrzegania zasad Dekalogu.

Od księdza? Od księdza, to raczej można się nauczyć NIEprzestrzegania Dekalogu.

Pierwsze pudło, masz jeszcze jakieś "pożyteczne" rzeczy?

Data: 2012-09-03 14:45:08
Autor: Chiron
Edukacja w domu
Użytkownik "Andy Niwinski" <andyniwinski@interia.pl> napisał w wiadomości news:k2254u$f7k$1news01.versatel.de...

"Trybun" <rg@yachoo.com> schrieb im Newsbeitrag news:k221e8$59e$2node1.news.atman.pl...
W dniu 2012-09-02 21:12, Andy Niwinski pisze:

"Trybun" <rg@yachoo.com>

Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksiądz nie =pedofil. Mało tego, młody człowiek może się dużo pożytecznych rzeczy nauczyć od księdza.

Ciekawe rzecza opowiadasz. No to zapodaj, czego to pożytecznego można się nauczyć od księdza?

Choćby przestrzegania zasad Dekalogu.

Od księdza? Od księdza, to raczej można się nauczyć NIEprzestrzegania Dekalogu.

Pierwsze pudło, masz jeszcze jakieś "pożyteczne" rzeczy?
To ja mam pytanie- ponieważ znam całkiem sporo księży, i mam przekonanie, że od znacznej większości mógłbyś się spokojnie nauczyć dekalogu- ilu Ty znasz księży?

--
--

serdecznie pozdrawiam

Chiron

Data: 2012-09-03 16:41:53
Autor: Trybun
Edukacja w domu
W dniu 2012-09-03 13:43, Andy Niwinski pisze:

"Trybun" <rg@yachoo.com> schrieb im Newsbeitrag news:k221e8$59e$2node1.news.atman.pl...
W dniu 2012-09-02 21:12, Andy Niwinski pisze:

"Trybun" <rg@yachoo.com>

Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksiądz nie =pedofil. Mało tego, młody człowiek może się dużo pożytecznych rzeczy nauczyć od księdza.

Ciekawe rzecza opowiadasz. No to zapodaj, czego to pożytecznego można się nauczyć od księdza?

Choćby przestrzegania zasad Dekalogu.

Od księdza? Od księdza, to raczej można się nauczyć NIEprzestrzegania Dekalogu.

Pierwsze pudło, masz jeszcze jakieś "pożyteczne" rzeczy?

Tak, od księdza. Po naukach księdza rzadko który uczeń potrzebuje korepetytora. - Jak to się ma w nauczaniu nauczycieli świeckich.

Oczywiście że jest jeszcze cała masa pożytecznych rzeczy których może nauczyć ksiądz. Choćby to że daje uczniowi wiarę w sens swojego istnienia. Świecki nauczyciel tego na pewno nie zrobi.

Data: 2012-09-03 08:49:48
Autor: emailstuffname@gmail.com
Edukacja w domu
On 3 Wrz, 10:41, Trybun <r...@yachoo.com> wrote:
W dniu 2012-09-03 13:43, Andy Niwinski pisze:











> "Trybun" <r...@yachoo.com> schrieb im Newsbeitrag
>news:k221e8$59e$2node1.news.atman.pl...
>> W dniu 2012-09-02 21:12, Andy Niwinski pisze:

>>> "Trybun" <r...@yachoo.com>

>>>> Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksi±dz nie =pedofil. Ma³o
>>>> tego, m³ody cz³owiek mo¿e siê du¿o po¿ytecznych rzeczy nauczyæ od
>>>> ksiêdza.

>>> Ciekawe rzecza opowiadasz. No to zapodaj, czego to po¿ytecznego
>>> mo¿na siê nauczyæ od ksiêdza?

>> Choæby przestrzegania zasad Dekalogu.

> Od ksiêdza? Od ksiêdza, to raczej mo¿na siê nauczyæ NIEprzestrzegania
> Dekalogu.

> Pierwsze pud³o, masz jeszcze jakie¶ "po¿yteczne" rzeczy?

Tak, od ksiêdza. Po naukach ksiêdza rzadko który uczeñ potrzebuje
korepetytora. - Jak to siê ma w nauczaniu nauczycieli ¶wieckich.

Oczywi¶cie ¿e jest jeszcze ca³a masa po¿ytecznych rzeczy których mo¿e
nauczyæ ksi±dz. Choæby to ¿e daje uczniowi wiarê w sens swojego
istnienia. ¦wiecki nauczyciel tego na pewno nie zrobi.

moze jeszcze wytlumaczycie jak nauki ksiezy laczycie z wasza wiara w
komunizm *dobry*??

Data: 2012-09-03 18:18:19
Autor: Andy Niwinski
Edukacja w domu

"Trybun" <rg@yachoo.com> schrieb im Newsbeitrag news:k22fji$lga$1node1.news.atman.pl...
W dniu 2012-09-03 13:43, Andy Niwinski pisze:

"Trybun" <rg@yachoo.com> schrieb im Newsbeitrag news:k221e8$59e$2node1.news.atman.pl...
W dniu 2012-09-02 21:12, Andy Niwinski pisze:

"Trybun" <rg@yachoo.com>

Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksiądz nie =pedofil. Mało tego, młody człowiek może się dużo pożytecznych rzeczy nauczyć od księdza.

Ciekawe rzecza opowiadasz. No to zapodaj, czego to pożytecznego można się nauczyć od księdza?

Choćby przestrzegania zasad Dekalogu.

Od księdza? Od księdza, to raczej można się nauczyć NIEprzestrzegania Dekalogu.

Pierwsze pudło, masz jeszcze jakieś "pożyteczne" rzeczy?

Tak, od księdza. Po naukach księdza rzadko który uczeń potrzebuje korepetytora. - Jak to się ma w nauczaniu nauczycieli świeckich.

Oczywiście że jest jeszcze cała masa pożytecznych rzeczy których może nauczyć ksiądz. Choćby to że daje uczniowi wiarę w sens swojego istnienia. Świecki nauczyciel tego na pewno nie zrobi.

Ale ja prosiłem - bez teologii i ideologii.

Data: 2012-09-04 15:48:14
Autor: Trybun
Edukacja w domu
W dniu 2012-09-03 18:18, Andy Niwinski pisze:


Oczywiście że jest jeszcze cała masa pożytecznych rzeczy których może nauczyć ksiądz. Choćby to że daje uczniowi wiarę w sens swojego istnienia. Świecki nauczyciel tego na pewno nie zrobi.


Ale ja prosiłem - bez teologii i ideologii.

Nic na to nie poradzę że ksiądz naucza najlepszych rzeczy jakie się człowiek może nauczyć. Czyli bycia dobrym człowiekiem. To naprawdę ma większe znaczenie dla niego niż znajomość daty zwycięstwa Scypiona nad Hannibalem.

Data: 2012-09-03 14:09:04
Autor: Jakub A. Krzewicki
Edukacja w domu
poniedziałek, 3 września 2012 12:40. carbon entity 'Trybun' <rg@yachoo.com>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

W dniu 2012-09-02 21:12, Andy Niwinski pisze:

"Trybun" <rg@yachoo.com>

Wbrew modnemu dzisiaj trendowi to jednak ksiądz nie =pedofil. Mało
tego, młody człowiek może się dużo pożytecznych rzeczy nauczyć od
księdza.

Ciekawe rzecza opowiadasz. No to zapodaj, czego to pożytecznego można
się nauczyć od księdza?

Choćby przestrzegania zasad Dekalogu.

To już lepsze pięć wskazań:

"1. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, powstrzymywać się od odbierania życia.
2. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, powstrzymywać się od brania tego co nie jest dane.
3. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, powstrzymywać się od złego seksualnego prowadzenia się.
4. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, powstrzymywać się od fałszywej mowy.
5. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, powstrzymywać się od zażywania intoksyków, które prowadzą do nieuwagi."

Nie ma tu żadnej mowy o nakazie wiary w jakichkowiek bogów a niewiary w innych.

PS. Jeżeli ktoś poważnie dąży do przestrzegania tych zobowiązań, to złym człowiekiem nazwać go nie można.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/

Data: 2012-09-03 16:42:19
Autor: Trybun
Edukacja w domu
W dniu 2012-09-03 14:09, Jakub A. Krzewicki pisze:

To już lepsze pięć wskazań:

"1. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, powstrzymywać się od odbierania
życia.
2. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, powstrzymywać się od brania tego co
nie jest dane.
3. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, powstrzymywać się od złego
seksualnego prowadzenia siÄ™.
4. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, powstrzymywać się od fałszywej mowy.
5. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, powstrzymywać się od zażywania
intoksyków, które prowadzą do nieuwagi."

Nie ma tu żadnej mowy o nakazie wiary w jakichkowiek bogów a niewiary w
innych.

PS. Jeżeli ktoś poważnie dąży do przestrzegania tych zobowiązań, to złym
człowiekiem nazwać go nie można.


Przecież na dobrą sprawę z dekalogu śmiało można wykreślić Boga. I wcale Go z tymi przykazaniami nie wiązać. I takie było założenie - miały one (są) czynić błądzącego człowieka lepszym, a nie oddawanie czci Bogu.

Data: 2012-09-01 20:24:39
Autor: Grzegorz Z.
Edukacja w domu

Edukacja w domu

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona