Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ekspert w sprawie Smolenska

Ekspert w sprawie Smolenska

Data: 2010-12-10 10:06:40
Autor: Tomek
Ekspert w sprawie Smolenska
Data: 2010-12-10 12:10:12
Autor: AndrzejN
Ekspert w sprawie Smolenska

Użytkownik "Tomek" <tentom@tlen.pl> napisał w wiadomości news:4d01ede5$0$27044$65785112news.neostrada.pl...
Wymaga sluchania z duza uwaga, ale warto.

http://niezalezna.pl/artykul/smolensk_ekspercka_analiza_wojskowego_kontrolera/42287/1

Tomek
      Oglądnąłem i wysłuchałem z należytą uwagą obydwa fragmenty.  Już 10 dni po katastrofie miałem swoją wizję (jak niżej) i kolejne, późniejsze  "głosy eksperckie" dopasowuję do mojej pierwotnej wizji. Jakoś dotąd nic w tej wizji nie zostało podważone, mimo potoku słów, takich, jak: "Mimo, że uderzył w sosnę, nie zmienił trajektorii lotu", lub "bombowiec ścina skrzydłami drzewa o średnicy 40 cm" (trochę o mechanice i dynamice trzeba jednak wiedzieć). Zasada: "Nie możesz w "ciemno" zbytnio się zniżyć, a jeśli nadal nie widzisz pasa, to odlatujesz" pozostaje "żelazna". "Latarnie", "naprowadzania", "wieża kontrolna", "procedury cywilne", "procedury wojskowe" to tylko żer dla politykierów (nie polityków, bo takim przecie Maciarewicz nie jest - kto się zna na psychiatrii? Jakie są normy normalności?).  Znamy niedawne, szczęśliwe wylądowanie takiego Tupolewa w krzakach, bez wieży i naprowadzania. Tylko na szczęście nie było mgły.Pilot widział, gdzie leci. Wyłuskuję natomiast insynuacje, oszczerstwa, politykę złej woli wśród późniejszych interpretatorów, szerzących nienawiść.  W filmikach dużo o tym, co jest niemożliwe i niezgodne (Z czym? Ze stanem faktycznym?) i apel... to już przecie inicjatywa Macierewicza.

KATASTROFA (1) Pilot: To był tylko wypadek.

Była MGŁA, widoczność na 500 metrów. Pilot znał topografię terenu bo już tam lądował,  więc wiedział, że lotnisko jest za wzniesieniem - na płaskowyżu. Niestety przed lotniskiem są dwa wzniesienia. Ich wierzchołki - to 2,5 km przed i 1 km przed pasem, a między nimi wąwóz o szerokości 1,5 km i głębokości ok. 60 m. We mgle ta zmiana odległości od ziemi może zaskoczyć. Samolot rosyjski wiozący 20 minut wcześniej ochronę do uroczystości, zawrócił do Moskwy ze względu na trudne warunki. Nasz pilot był zapewne pod ogromną presją psychiczną, <żeby zdążyć>. Przerażony był myślą, że gdyby poleciał do Mińska, to jemu przypisano by winę za co najmniej 5 - cio godzinne opóźnienie uroczystości. Przypomnijmy sobie incydent w Gruzji 3 lata temu. Pilota wtedy chciano ukarać! Teraz pilot wiedział, że po doleceniu do wzniesienia, ma jeszcze ok. 1 km do lotniska. Niestey - ze względu na MGŁĘ - uznał, że wzniesienie 2.5 km wcześniej jest tym 1 km od pasa. Zaczął lądować  2,5 km od pasa nad opadającym zboczem. Nie widział przed sobą drugiego wznoszącego się zbocza, bo była MGŁA. Dla niego proces lądowania zachodził normalnie i prawidłowo. Względem ziemi pod nim, tempo schodzenia było właściwe. Pilot sądził, że jest nad płaskowyżem lotniska. Kontroler z wieży zauważył jednak, że samolot za szybko schodzi i jest za nisko - bowiem kontroler widział wysokość względem poziomu lotniska. Stąd jego komunikaty: <jestescie za nisko> (około 8 metrów poniżej poziomu lotniska)  cdn

(2) Gdy samolot dolatywał do 'dna' wąwozu, musiał się odezwać sygnał GPWS (ostrzeżenie o możliwości zderzenia ze wzniesieniem lub ziemią). Pilot też dostrzegł wyłaniające się z MGŁY wzniesienie. I zrozumiał już wtedy,  jak tragicznie pomylił wzniesienia. Próbował rozpaczliwie ratować sytuację. Rozpoczął manewr ucieczki od ziemi. Szarpnął gwałtownie do góry, dał mocy, ale był już za nisko. Udało mu się wznosić nawet na długości 700 metrów. Niewiele brakowało do brzegu wąwozu i manewr by się powiódł, gdyby nie drzewa. Zaczepił lewym skrzydłem o kilka drzew,  później o grube wysokie drzewo (brzoza), które obcięło kawałek skrzydła i spowodowało gwałtowny obrót samolotu i jego przewrót w lewo i na grzbiet. Zarył kokpitem w ziemię z ogromną energią. Dach i pokład zostały zgniecione i starte. Irytują mnie takie stwierdzenia <ekspertów> w TV: <Nagła utrata wysokości> lub <Samolot mógł nie chcieć nabierać wysokości>, co sugeruje usterki techniczne. Tymczasem spotkanie z wznoszącym się stokiem to też względna <nagła utrata wysokości>. A jeśli stok jest zbyt stromy, to też <samolot nie chce nabierać wysokości (względnej)> i... nastąpiło spotkanie  <wyższego stopnia>...    W ostatnim momencie lotu nastąpiło radykalne zwiększenie prędkości zniżania tego samolotu ponad wartość bezpieczną - mówił z kolei płk Piotr Łukaszewicz. - Myślę, że przyczyna katastrofy leży właśnie w tym miejscu - dodał.

Nie wolno tak interpretować! Zwiększyli prędkość, bo chcieli się gwałtownie wznieść, kiedy zobaczyli wznoszący się stok i nie wolno powiedzieć: "radykalne zwiększenie prędkości zniżania" (!) bo intencją było właśnie wznoszenie, a nie zniżanie, ale ponieważ stok się wznosił szybciej, niż możliwości maszyny (na filmiku nawet ekspert podaję szybkość tego wznoszenia stoku: 5m/sek), więc niewiele zabrakło (ok. 20 m do końca wznoszenia stoku), aby się udało.





A teraz poza techniką, trochę wizjonerstwa, wszak Polacy to Naród wierzący.



Jestem człowiekiem wierzącym w Wszechmocnego. Nauczono mnie od dziecka, że Pan Bóg kule nosi. Pomyślałem sobie, że samoloty z pewnością też. Jeśli to prawda, to Wszechmogący dał Polakom widomy znak swojej dezaprobaty wobec wojny polsko-polskiej i  polityki pamięci historycznej prowadzonej przez PiS i IPN. Pogrzebał ją zdecydowanie na śmietniku wraz z jej twórcami i strażnikami. Czy większego znaku  trzeba?  I nic by Putin i Tusk nie zrobili, gdyby Plan Boży był inny. Zresztą tak jak Judasz, który wypełniał tylko Plan Boży. Strzały do JPII też były widomym znakiem dla całych rzesz owieczek: "nie idźcie tą drogą na zatracenie". Ale owieczki znaku nie zrozumiały.  Czy Polacy wierzą we Wszechmocnego?



Z kpiarskim pozdrowieniem: AN

Ekspert w sprawie Smolenska

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona