Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Eljasz Koton

Eljasz Koton

Data: 2009-11-27 09:47:06
Autor: mkarwan
Eljasz Koton
Eliasz Koton urodził się w 1915 r. w Wilnie.
(http://www.radio.szczecin.pl/public/rn_pub_arch/11.jpg)
- Za szkolnych lat człowiek ten nie miał z nami nic wspólnego, obracał się w
kołach bogatej młodzieży żydowskiej, ojciec jego miał bowiem duży sklep
 z koszernym mięsem (...), jako burżuj został wysiedlony w głąb ZSRR -
wspomniał po latach Janusz Rymsza, szkolny kolega Kotona, który na początku
lat 50. spotkał go przypadkiem.
- W Szczecinie nikt się o nim dobrze nie wyraża, towarzysze z KW uważają go
za kabotyna i polityczne zero, ale - jak mówią - przyzwyczają się do niego.

Dlaczego funkcjonariusze aparatu partyjnego choć nie chcieli, musieli
"przyzwyczaić się do Kotona"?
Bezpieka była filarem państwa - bez instytucji zajmującej się głównie
inwigilacją i zwalczaniem "reakcyjnego podziemia", opozycyjnych ruchów
politycznych, Kościoła, walką z obcymi wywiadami, trudno wyobrazić sobie
PRL.
Ludzie stojący na czele bezpieki brali faktyczny udział w sprawowaniu
władzy.
Mający w gestii sieć agentury, od chłopów w najmniejszych wioskach, po
partyjnych aparatczyków mieli broń bezcenną - informację.
Koton był ważną personą, a jego życiorys jak najbardziej predestynował go do
objęcia takiej funkcji.

W 1941 r. zaciągnął się do Armii Czerwonej.
Od 1943 służył w Wojsku Polskim.
Musiał cieszyć się szczególnym zaufaniem sowieckich władz, skoro skierowały
go na kurs NKWD do Kujbyszewa.
"Trzymiesięczne przeszkolenie w Kujbyszewie obejmowało zagadnienia
polityczne i czysto fachowe  w oparciu o doświadczenia i styl pracy NKWD.
Organizatorzy kursu mieli do wykonania ważne, choć pozornie uboczne zadania.
Chcieli swoich słuchaczy wewnętrznie nastawić na wiarę we wszechmoc NKWD  i
mieć  z nich na przyszłość, gdy już będą na stanowiskach w Polsce, ludzi
swego zaufania" - pisze Tadeusz Żenczykowski w "Polsce Lubelskiej 1944".

Między 1944, a 1945 Koton był kierownikiem sekcji WUBP w Białymstoku.
Do Szczecina trafił już w 1947 r., jako zastępca szefa bezpieki, ale potem
na dwa lata przeniesiono go do Wrocławia, na podobne stanowisko.
W 1950 r. wrócił do Szczecina już jako szef aparatu bezpieczeństwa.

(...)W tym czasie szczeciński aparat bezpieczeństwa, jak w całym kraju
zajmował się głownie tropieniem reakcji i zwalczaniem Kościoła katolickiego.
Zachowało się wiele notatek agentów opisujących spotkania duchowieństwa.
Działalność antykościelna UB na Pomorzu Zachodnim nasiliła się w kolejnym
roku - był to czas procesów pokazowych wysokich dostojników kościelnych i
szykowania się państwa do ostatecznej rozprawy z Kościołem.
Nasiliła się kampania antypapieska.materiałach UB odnotowano wszystkie
nazwiska księży "reakcyjnych".
Część z nich aresztowano.

Innym obszarem, którym skwapliwie zajmował się aparat bezpieczeństwa było
"podziemie reakcyjne".
Do takiego WUBP w Szczecinie zaliczył m. in. oragnizacje młodzieżoówe
"Młodzi Patrioci" i "Związek Młodych patriotów".
To m. in. nad ich członkami osobiście znęcał się Eliasz Koton.

Po latach opowiedział o tym. Alojzy Mikołajczak, jedna z ofiar Kotona.
Gdy szef bezpieki wszedł do celi, w której po przesłuchaniu leżał
Mikołajczak, zapytał go za co siedzi.
Ten powiedział, że nie wie.
Odpowiedź nie zadowoliła Kotona - uderzył Mikołajczaka w żołądek i skopał
go.

(...)Na Pomorzu Zachodnim Koton był obecny podczas najważniejszcy wydarzeń
tamtych lat - zamieszek antyradzieckich, w kwietniu 1951 r.meldunku do
Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Koton pisał zaniepokojony, że
"większość wrogich wypowiedzi w czasie wypadków uderzała w przyjaźń z ZSRR".

Rok później, przed wyborami do Sejmu - w sprawozdaniach do MBP pisano, że
formują się nielegalne organizacji, które będą wydawać ulotki wyborcze.
Bezpieka twierdziła, że na Pomorzu Zachodnim występuje element endecki,
który słucha wrogich rozgłośni, że nawet członkowie partii nie doceniają
kampanii wyborczej, a "renegaci z byłej KPP krytykują ustrój.
 Jeden z byłych członków AK miał powiedzieć agentowi UB, ze po wyborach
Polska będzie 17 republiką.
Wobec krytykujących wybory bezpieka stosowała szykany, nawet areszt. WUBP w
Szczecinie i Koszalinie powołały własne wojewódzkie sztaby wyborcze.
Przed wyborami stosowano "przesłuchania profilaktyczne".

(...) w 1954, w Szczecinie, kilkadziesiąt osób aresztowano za sianie wrogiej
propagandy, za dywersję i sabotaż, za rozbijanie spółdzielni produkcyjnych,
a osoby "bliskie klasowo, ale mało uświadomione" trzymano 48 godzin w
areszcie i przesłuchiwano profilaktycznie.
MBP dostawało raporty  o wszystkim, co działo się w nadmorskich
województwach, w miastach i PGR, o wymianie agentury (część okazała się
zdemoralizowana, szantażująca miejscową ludność, eliminowano też agentów "o
niskim poziomie intelektualnym, mało przydatnych, bądź tych, którzy wstąpili
w szeregi partyjne").
1955 r. Koton przyznał, że wyeliminowano za dużo dobrych agentów, zaczęto
wiec werbunek nowych "bo wróg czuwa".
Koton pisał do przełożonych o wrogiej działalności na wsi, o tym, że nie ma
efektów ścigania wrogów w przemyśle, bo "jest za mało agentów".

Ograniczanie wszechwładzy bezpieki - przynajmniej formalnie - zaczęło się po
październiku 1954 r. - to wtedy Radio Wolna Europa zaczęło nadawać cykl
audycji "Za kulisami bezpieki i partii" autorstwa zbiegłego na Zachód
"bezpieczniaka" ppłk. Józefa Światły. Rok 1955 to początek dyskusji w
aparacie bezpieczeństwa o przeszłości i przyszłości jego członków.
Koton apelował o wstrzymanie się od krytykowania bezpieki "szczególnie w
okresie reorganizacji slużby bezpieczeństwa".
Kolejne miesiące szef bezpieki pisał przełożonym o uaktywnieniu się wrogiego
podziemia" i dystansowaniu wobec władzy ludowej wielu środowisk uchodzących
do tej pory za przychylne.

(...)"W środowiskach wrogich notowane są pojedyncze głosy, że wypadki
poznańskie są wynikiem prowokacji Urzędu Bezpieczeństwa" - to fragment
notatki zaniepokojonych funkcjonariuszy UB w Szczecinie 29 czerwca 1956 r.,
dzień po tym, jak w Poznaniu polała się krew.
Pod notatką, pokazującą stopień inwigilacji mieszkańców regionu, podpisał
się kierownik Wojewódzkiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa, płk Eliasz Kotoń.

Płk Kotoń poskarżył się, że po wypadkach poznańskich niewłaściwie w. UB
zachowywali się niektórzy członkowie partii.
Skarżył się też na adwokatów: "chociaż w większość adwokaci to członkowie
partii, jednak nie zawsze wykazują partyjne podejście do wykonywanej przez
nich pracy. (...)
Dobrze byłoby (...) pomóc im w pracy".

9 listopada 1956: informacja o bezpieczeństwie w województwie, rozpatrzona
przez egzekutywę.
Odpowiednie służby odnotowały okrzyki antyradzieckie i pretensje w stosunku
do tow. Gomułki.
Odnotowały też, że nastroje antyradzieckie rosną wśród młodzieży, która żyje
sprawą Węgier.

Dyskutujący mówią też o wzroście nastrojów nacjonalistycznych.
Twierdza, że nie należy hamować chęci wyjazdy szczecińskich Niemców do NRD,
czy RFN.
"Wśród obywateli narodowości żydowskiej są objawy chęci wyjazdu do
Izraela.chwili obecnej jest już złożonych 810 podań na wyjazd do Izraela".

Ci, którzy zechcą wyjechać do Izraela będą musiały zrzec się polskiego
obywatelstwa.

Zebrani niepokoją się naciskiem kleru, domaganiem się rodziców dzieci w
wieku szkolnym przywrócenia religii do szkół i zawieszenia w klasach krzyży.

Jeden z referujących porusza inny ważki temat związany z bezpieczeństwem:
"Jeśli chodzi o sprawę pałek dla milicji, to posiadane obecnie pałki nie
zdają egzaminu. Od przyszłego tygodnia milicja otrzyma pałki inne (...)musi
jednak nastąpić zmiana zarządzenie ministra spraw wewnętrznych sposobie
użycia pałki".

Wciąż jednym z głównych tematów jest tow. Eliasz Kotoń, były już szef Urzędu
Bezpieczeństwa Wewnętrznego, po latach uznany za jednego z bardziej krwawych
stalinowskich oprawców.
Towarzysze przyznają, że już dawno słyszeli zarzuty pod adresem tow.
Kotonia, ale nie ruszano go, bo uchodził za speca od spraw
szpiegowskich.końcu padły zarzuty o szykanowaniufukcnjonariuszy, którzy mu
się sprzeciwali, lekcewaznie uwag podwładnych, tłumienie krytyki.

W grudniu 1956 r. Kotonowie i jeszcze dwóm innym osobom postawiono
zarzutwydania rokazu uchybienia w rozpracownaiu wrogiego środowiska, choć
wszyscy wiedzieli, ze nie takie zarzuty powinien dostać były ujuż wtedy szef
wojwóedkziej bezpieki.

Ostatecznie egzekutywa wystąpiła do KC z wnioskiem o zawieszenie Kotonia w
czynnościach służbowych (pracował już wtedy w Gdańsku - przyp. akk) i
udzielenie zezwolenie na prowadzenie śledztwa w stosunku do jego osoby przez
szczecińską prokuraturę.
Jednak zarzuty, które były najczęściej powtarzane, nie dotyczyły katowania
więźniów politycznych, tylko złego stosunku komendanta do ludzi mu
podległych.

Gdyby żył dziś zostałby oskarżony o bezprawne pozbawienie wolności wielu
ludzi, bestialskie bicie i tortury psychiczne, znieważniae, pozbawianie
snu,, posiłków, fałszowanie dowodów winy.
Sledztwo prowadzone już  wowlonej Polsce zostało umorzone z powodu śmierci
oskarżonego.
Eliasz Kotoń zmarł  Warawsie w 1979 r.
Agnieszka Kuchcińska-Kurcz
źródło http://www.przelomy.wzp.pl/artykuly/gdy-bezpieka-mogla-wszystko.html

Eljasz Koton - szef Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Szczecinie w
latach 1950-55 - nie tylko nakazywał swoim podwładnym torturowanie
zatrzymanych "wrogów ludu", ale sam, w wyjątkowo wyrafinowany sposób, znęcał
się nad nimi.
Urodził się w 1915 r. w Wilnie.
W latach 1945 - 1947 był zastępcą kierownika WUBP w Białymstoku.
Z tego okresu zachowała się notatka:
"Kapitan [Eljasz] Koton z wojew[ódzkiego] UBP oświadczył, że tylko czeka na
ukończenie terminu ujawniania AK.
W dalszym ciągu przed komisją likwidacyjną [AK] oświadczył, że posiada
dokładne spisy placówek AK i nie będzie się nazywać Koton, jeżeli na tej
podstawie nie osadzi reszty bandytów w więzieniu".
W czerwcu 1945 r. Koton nakazał aresztować Danutę Siedzikównę ps. Inka,
sanitariuszkę antykomunistycznego oddziału mjr. Zygmunta Szendzielarza
"Łupaszki".

Wtedy "Inka" została odbita przez patrol żołnierzy V Wileńskiej Brygady
(zginęła, zamordowana w piwnicy gdańskiego aresztu 28 sierpnia 1946 r.)
Następnie Koton był zastępcą szefa WUBP w Szczecinie (1947-48) i we
Wrocławiu (1948 - 1950).
24 kwietnia 1953 r., już jako szef szczecińskiej bezpieki i podpułkownik,
przesłał do centrali Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie,
przygotowane na podstawie opracowań naczelników wydziałów szczecińskiego
WUBP, "Sprawozdanie z okresu choroby, a następnie śmierci tow. Stalina":
"Aparat bezpieczeństwa na terenie województwa podczas tych dni zastosował
represje wobec 43 osób, w tym 34 osoby zatrzymano profilaktycznie, po 48
godzinach zostały zwolnione, zaś na 9 osób sprawy skierowano do sądu. Z tego
przypada 35 osób na PUBP, a 8 osób na aparat wojewódzki".
W 1956 r. Eljasz Koton przeniósł się do Gdańska na stanowisko kierownika
Wojewódzkiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego, po czym zwolniono
go ze "służby".
Został starszym radcą Centralnego Archiwum MSW.
źródło http://kresy24.pl/pressReviewShow/review_id/672/

(...)Towarzysz pułkownik Eljasz Koton był Żydem z Wilna.
Kojarzyć mi się będzie z prześladowaniem polskiej młodzieży, choć jego
bezpieczniacki życiorys jest znacznie bogatszy.
Jako zastępca szefa wojewódzkiej bezpieki w Białymstoku nakazał w czerwcu
1945 r. aresztowanie grupy pracowników nadleśnictwa Narewka, wśród nich
16-letniej wówczas Danki Siedzikówny "Inki".
Z kolei Józek Obacz, 16-letni uczeń Liceum Pedagogicznego w Myśliborzu,
zapamiętał go jako oficera śledczego, który osobiście go przesłuchiwał na
wojewódzkim UB w Szczecinie.
Józek trafi potem do więzienia "progresywnego" w Jaworznie i do batalionu
górniczego.
O Gdańsk otarł się Koton w roku 1956 jako szef wojewódzkiego UB,
przepoczwarzonego już wówczas (od grudnia 1954 r.) w tzw. Urząd do spraw
Bezpieczeństwa Publicznego.
źródło
http://www.2o.fora.pl/historia-i-przyszlosc,32/jaka-przyszlosc-ma-kraj,836-900.html

Eljasz Koton

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona