Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Encyklika św. Piusa X o zasadach modernistów

Encyklika św. Piusa X o zasadach modernistów

Data: 2009-05-07 20:19:12
Autor: abc
Encyklika św. Piusa X o zasadach modernistów
Już ponad sto lat temu, dnia 8 września 1907 r., św. Pius X tak pisał w
encyklice Pascendi (O zasadach modernistów):

"Zwlekać nam dłużej nie wolno. Wymaga tego przede wszystkim ta okoliczność,
iż zwolenników błędów należy dziś szukać nie już wśród otwartych wrogów
Kościoła, ale w samym Kościele: ukrywają się oni - że tak powiemy - w samym
wnętrzu Kościoła; stąd też mogą być bardziej szkodliwi, bo są mniej
dostrzegalni.

Będziemy więc mówić, Czcigodni Bracia, nie o niekatolikach, lecz o wielu z
liczby katolików świeckich, oraz - co jest boleśniejsze - o wielu z grona
samych kapłanów, którzy wiedzeni pozorną miłością Kościoła, pozbawieni
silnej podstawy filozoficznej i teologiczne, przepojeni natomiast do gruntu
zatrutymi doktrynami, głoszonymi przez wrogów Kościoła, zarozumiale siebie
mienią odnowicielami tego Kościoła, i rozzuchwaleni liczbą swych zwoleników
napadają nawet na to, co tylko jest najświętszego w dziele Chrystusowym, nie
oszczędzając nawet Osoby Boskiego Zbawiciela, którą ze świętokradzką odwagą
sprowadzają do stanowiska prostego i ułomnego człowieka.

Atakują wiarę w jej najgłębszych korzeniach Dziwią się tacy, dlaczego ich
zaliczamy do nieprzyjaciół Kościoła; nikt jednak nie będzie się dziwił,
jeżeli - pomijając zamiary wewnętrzne, których Bóg tylko jeden jest sędzią -
zapozna się z ich doktryną, z ich sposobem mówienia i działania.

Zaprawdę, nie odbiega od prawdy, kto ich uważa za nieprzyjaciół Kościoła i
to najbardziej szkodliwych.

Albowiem, jak to już powiedzieliśmy, przeprowadzają oni swe zgubne dla
Kościoła plany nie poza tym Kościołem, lecz w nim samym: stąd też
niebezpieczeństwo ma swoje siedlisko niejako w samych żyłach i
wnętrznościach Kościoła, ku tym pewniejszej szkodzie, im lepiej oni go
znają.

Nadto, przykładają siekierę nie do gałęzi i latorośli, lecz do samych
korzeni, to znaczy do wiary i do jej żył najgłębszych.

Dotknąwszy zaś tego korzenia nieśmiertelności, szerzą dalej jad po drzewie
całym, tak iż nie oszczędzają żadnej cząstki prawdy katolickiej, żadnej
takiej, której by nie starali się zarazić.

Zresztą w zastosowaniu tysiącznych sposobów szkodzenia, nikt ich nie
przewyższy w zręczności i chytrości: udają bowiem na przemian to
racjonalistów, to katolików, i z taką zręcznością, iż łatwo mogą wprowadzić
w błąd każdego nieostrożnego; że zaś są bezczelni, jak mało kto, nie wahają
się przed żadnym wnioskiem, który gotowi są przeprowadzić z całą mocą i
stanowczością. Dodać tu jeszcze trzeba - co najskuteczniej właśnie może
uwodzić dusze - że prowadzą tryb życia nadzwyczaj czynny, że nieustannie i
usilnie oddają się wszelkiego rodzaju studiom, i że bardzo często są ludźmi
surowych obyczajów.

Wreszcie - i to odejmuje wszelkie nadzieję opamiętania - własne ich doktryny
tak ich urabiają, że gardzą wszelką powagą i odrzucają wszelkie wędzidło; a
urobiwszy sobie fałszywe sumienie starają się wmówić w siebie, że prawdy
umiłowaniem jest to, co w istocie jest jego zarozumiałością i uporem.

Trzeba ich zdemaskować Tak, mówiąc prawdę, spodziewaliśmy się, że ludzie ci
kiedyś może się opamiętają: w tym celu traktowaliśmy ich z początku jako
synów z wyrozumiałością; później z surowością; wreszcie jakkolwiek z żalem,
uciekliśmy się do skarcenia publicznego.

Wiecie jednak, Czcigodni Bracia, jak dalece pozostało to bez skutku: na
chwilę zdawali się skłaniać czoło, lecz je natychmiast jeszcze bardziej w
górę podnieśli.

Zapewne, gdyby tylko o nich samych chodziło, moglibyśmy może nie zwracać na
to uwagi: idzie tu wszakże o bepieczeństwo imienia katolickiego.

Dlatego też należy już zaniechać milczenia, które dłużej by się stało winą,
aby okazać całemu Kościołowi, kim są w rzeczywistości ludzie, co tak źle się
przeoblekają. Że zaś modernistów (tak przecież zwą się oni zwykle)
najprzebieglejszy manewr polega na tym, że nie przedstawiają swych doktryn
ujętych w powien porządek i zebranych w pewną całość, lecz jakoby
rozproszone i oddzielone jedne od drugich, ażeby uchodzić za chwiejnych i
niejako niestałych, gdy tymczasem są pewni i stanowczy: wypada, Czcigodni
Bracia, zebrać najpierw te doktryny w jedną całość, wykazać związek, który
je łączy, ażeby następnie wyśledzić przyczyny błędów i wskazać na środki na
odwrócenie ich zgubnych następstw."

Każdy katolik powinien przeczytać tę encyklikę, żeby zrozumieć co się wokół
nas dzieje, skąd się to wzięło i kto za tym stoi.

Tekst tej encykliki jest tu:
http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_X/pascendi_dominici_gregis/index.php

--
Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić
katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny.

Encyklika św. Piusa X o zasadach modernistów

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona