Honorata Kaczmarek o zeznaniach zastępcy Zbigniewa Ziobry wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga: - Traktuję je jako realną groźbę.
Żona byłego szefa MSWiA zeznawała wczoraj po raz drugi jako świadek przed sejmową komisją ds. nacisków na służby i prokuraturę za PiS. Poprzednio zeznawała 6 maja 2009 r. Wtedy, kilka godzin po przesłuchaniu, "Dziennik" opublikował fragmenty stenogramów z podsłuchów jej rozmów z mężem. Pochodzą z okresu po dymisji Kaczmarka (9 sierpnia 2007), a przed jego zatrzymaniem (29 sierpnia 2007). Żona byłego szefa MSWiA, klnąc i nie przebierając w słowach, wzywa męża, by przestał kłamać, opamiętał się itp. Wyrzuca mu, że wszystko spadło na jej barki.
- Po tej publikacji chciałam już odmawiać zeznań przed komisją, ale po zapoznaniu się z zeznaniami prok. Engelkinga zmieniłam zdanie - powiedziała wczoraj. Co ją zbulwersowało, co odebrała jako groźbę Engelkinga? Nie zdradziła na jawnym posiedzeniu, by nie narażać się na zarzut rozpowszechniania informacji ze śledztwa.
Honorata Kaczmarek od dwóch i pół roku jest bowiem pokrzywdzoną w śledztwie, które obecnie prowadzi prokuratura w Rzeszowie (zaczęło się w Warszawie). Została zaplątana w sprawę, która dotyczyła jej męża: przecieku, a potem fałszywych zeznań o jego spotkaniu z biznesmenem Ryszardem Krauzem na 40. piętrze hotelu Marriott.
Podczas słynnej multimedialnej konferencji zastępców Ziobry (Dariusza Barskiego i Jerzego Engelkinga) mającej udokumentować zarzuty wobec Kaczmarka padły jej inicjały: Honorata K. Jakby była podejrzana. Engelking dodał wtedy: "Myślę, że ta rozmowa nie wymaga żadnego komentarza. Honorata K. jest żoną Janusza Kaczmarka".
- Znajomi się zastanawiali, czy uczestniczyłam w przecieku? W jakim "układzie" funkcjonuję? - mówiła wczoraj przed komisją pani Kaczmarek.
W odtworzonych nagraniach z podsłuchów usłyszała też swój głos, podany został adres jej domu w Gdyni. Złożyła zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez Engelkinga oraz ujawnienia jej danych osobowych bez zezwolenia. A rok później wystąpiła do sądu cywilnego przeciwko Engelkingowi z pozwem o naruszenie prywatności. Walczy, bo zawsze - mimo kariery męża - broniła swej prywatności.
Wczoraj pytała, jakim prawem Engelking, będąc świadkiem w sprawie przecieku, "zaznajamiał się z moimi rozmowami na stanowisku odsłuchowym w ABW" (podczas przygotowań do konferencji w 2007 r.)? - W ten sposób zbiera się haki, w tym obyczajowe - podkreślała.
Dowodem takiego działania jest dla Honoraty Kaczmarek ujawnienie stenogramów jej rozmów z mężem. W jaki sposób i od kogo stenogramy dostała redakcja "Dziennika", prokuratura nie ustaliła. W lutym umorzyła śledztwo w tej sprawie.
Janusz Kaczmarek już dwukrotnie (ostatnio w ubiegłym tygodniu) zwracał się do Prokuratury Okręgowej w Warszawie o zniszczenie prywatnych rozmów z żoną. Kaczmarek powołuje się na orzeczenia sądów, które wskazują na zakaz wykorzystywania zapisu podsłuchów w śledztwach, których przedmiot nie mieści się w katalogu spraw danej służby (podsłuchiwało CBA, a potem ABW). Przywołuje też konstytucyjne prawo do "żądania sprostowania oraz usunięcia informacji nieprawdziwych, niepełnych lub zebranych w sposób sprzeczny z ustawą". Ale reakcji prokuratury nie ma.
A jest jeszcze jedna kwestia. - Nie wykluczam, że też miałam podsłuch - oświadczyła wczoraj pani Kaczmarek. 3 marca CBA zawiadomiło prokuratora generalnego o nielegalnych podsłuchach w sprawie rzekomego przecieku (pisaliśmy o tym w weekend). Honorata Kaczmarek przypomniała wczoraj swoją prywatną rozmowę z Engelkingiem z lipca 2007: "Engelking: - 80-90 proc. społeczeństwa powinno być podsłuchiwane. Honorata Kaczmarek: - A co z pozostałymi 10 proc.? Engelking: - Będą podsłuchiwać".
http://wyborcza.pl/1,75478,7668727,Maz_i_zona_na_podsluchu.html
Artur Borubar
***************************************************************************
Ci Janusze to już tak maja, jeden ogór wstydzi się rozmów z żoną na temat wyprowadzenia do rajów podatkowych 300 mil.zł., a drugi "domowego słownictwa".
W tym drugim przypadku trudno się ministrowi-kłamcy dziwić wszak rozmawia z pracowniczką magla. Nic zatem dziwnego, że " Żona byłego szefa MSWiA, klnąc i nie przebierając w słowach, wzywa męża, by przestał kłamać, opamiętał się itp. Wyrzuca mu, że wszystko spadło na jej barki." A ze kobitka mocna nie tylko w gębie to widać i słychać. Dobra kandydatka na prezydentkę (parytet) damskiej siedziby w Fordonie. Powodzenia Honorka!
--
|