Epokowego wrost odkrycia dokonał włoski dziennikarz Francesco Agnoli. Odkrył mianowicie i wytropił niebywały spisek. Otóz okazuje się, że za nagłośnienie skandalu księży pedofili odpowiedzialni są homoseksualiści, ateiści, katoliccy dysydenci i zwolennicy aborcji. To oni są całym złem. Rozumiecie tę konstrukcję? Księża pedofile nie są źli, źli są ci co to naglaśniają. Agnoli pisze:

"Nie przypadkiem za tymi oskarżeniami kryją się ruchu proaborcyjne, ruchy homoseksualistów, katolicy dysydenci, uparci ateiści jak Christopher Hitchens i Richard Dawkins, byli komuniści, osieroceni przez swoją ideologię, ale nadal antychrześcijańscy, masoni... Mają oni jeden wyraźny cel: zdyskredytować Kościół, ażeby przestał mówić prawdy niewygodne w epoce 'zakazu zakazów'. Jak wy gwałcicie dzieci - na tym polega ta gierka - śmiecie mówić nam, że nieludzka jest aborcja, manipulacja życia, wypożyczanie macicy, sprzedaż spermy, klonowanie człowieka...?"

Co ciekawe, Agnoli ma rację! Tak, to przedstawiciele tych środowisk o których pisze przyczynili się do wydobycia na światlo dzienne brudów kościoła. Gdyby nie oni, proceder wykorzystywania dzieci przez księży i biskupow kwitłby w najlepsze i nawet ojczulkowie by się z tym szczególnie nie kryli. A tak przynajmniej na czas jakiś musieli ukrócić swe rozpasanie, musieli zejść do podziemia, musieli pogodzić się z tym, że ofiarom trzeba płacić odszkodowanie, że nie jest się ponad wszystkim i nie jest się bezkarnym. I jakże dużo racji jest też w tym, że seryjni i genetyczni gwałciciele dzieci nie mogą pouczać nas co jest moralne, a co moralnym nie jest, bo nie mają do tego żadnego prawa. Przestępcy i ich organizacja nie mogą być autorytetami.

wtorek, 27 lipca 2010, revelstein

http://revelstein.blox.pl/2010/07/1866.html