Data: 2009-03-13 10:40:15 | |
Autor: Tzva Adonai | |
Esesmanka, moja mi³o¶æ... | |
Sytuacja Michaela jest paradoksalna: odwraca siê od rodziców, którzy
byli antyfaszystami, i zakochuje w esesmañskiej zbrodniarce, nie wiedz±c, kim by³a. "Ja j± nie tylko kocha³em. Ja j± wybra³em. Próbowa³em sobie wyt³umaczyæ, ¿e wybieraj±c Hannê, nie wiedzia³em nic o tym, co zrobi³a. Próbowa³em to w siebie wmówiæ i wróciæ do stanu niewinno¶ci...". Nie uda³o siê. Musia³ wzi±æ odpowiedzialno¶æ za mi³o¶æ do tej prymitywnej analfabetki, która dopiero w wiêzieniu nauczy³a siê czytaæ. Z wiêziennej biblioteki (o tym akurat nie ma mowy w filmie) Hanna zamawia³a ksi±¿ki Tadeusza Borowskiego, Primo Leviego.. Czy zdo³a³a je przeczytaæ? Czy dowiedzia³a siê z nich, kim by³a i co robi³a? Mieliby¶my prawo os±dzaæ z wysoka "Lektora", gdyby¶my sami mieli film lub ksi±¿kê o tym, ¿e - dajmy na to - prokurator stalinowski to nasz rodzony ojciec, ¿e w¶ród tych, co przygl±dali siê p³on±cej stodole z ¯ydami, by³a nasza w³asna matka, ¿e esbekiem by³ kto¶ nam najbli¿szy. Film "Rysa" by³ krokiem w tê stronê. Mo¿e Stefan Chwin mia³by odwagê napisaæ polskiego "Lektora"? Nasza historia, kultura, mentalno¶æ ka¿± nam widzieæ siê zawsze, jako zbiorowo¶æ, po stronie ofiar. S±dzimy historiê z pozycji niewinnych - winni s± zawsze obcy. Dlatego "Lektor" w Polsce nabiera prowokacyjnego sensu. http://wyborcza.pl/1,75248,6376288,Esesmanka__moja_milosc.html |
|