Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...

Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...

Data: 2009-10-22 11:43:52
Autor: Tomek
Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...
Legalizacja bezprawia

Z Januszem Szewczakiem, analitykiem gospodarczym, rozmawia Pawel Siergiejczyk

- 2 pazdziernika minister skarbu Aleksander Grad zawarl z firma Eureko ugode, która - jego zdaniem - konczy 10-letni spór wokól prywatyzacji PZU. Czy rzeczywiscie tak jest?
- Mamy do czynienia z tak zwana ugoda, która w moim przekonaniu jest niewazna i nie ma mocy prawnej - tak jak wszystkie decyzje podejmowane w tej sprawie od 1999 r., czyli od umowy prywatyzacyjnej. Dlatego uwazam te ugode za nielegalna, bo ona w zaden sposób nie podwazyla pierwotnej przeszkody prawnej, jaka jest niewaznosc umowy z mocy obowiazujacego prawa. Art. 58 kodeksu cywilnego mówi wyraznie, ze wszelkie czynnosci prawne, w wyniku których zostaje naruszony obowiazujacy porzadek prawny, sa z gruntu niewazne. Czyli, mówiac inaczej, nie ma takiej mozliwosci, ze jak umówi sie pan z gangsterem na zlikwidowanie wrednej tesciowej, to pózniej ten gangster moze od pana zadac wykonania umowy, która zawarliscie. Jest cos takiego, jak prawo obowiazujace, które jest nienaruszalne, czyli "ius cogens", a w przypadku umowy prywatyzacyjnej PZU z 1999 r. zostalo ono ewidentnie naruszone. Tych naruszen prawa bylo zreszta bardzo duzo i wszystkie wykazala komisja sledcza w 2005 r.: poczawszy od naruszenia nawet wlasnych uchwal Rady Ministrów, które wyraznie okreslaly, co i na jakich zasadach wolno sprywatyzowac, po naruszenie ustawy ubezpieczeniowej, prawa bankowego, ustawy o prywatyzacji itd. Co ciekawe, raport komisji zostal przyjety jednoglosnie przez wszystkich jej czlonków, a wiec takze przedstawicieli obecnej koalicji rzadowej. A przypomne, ze z ramienia PO zasiadal tam obecny minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (z wyksztalcenia prawnik), zas z ramienia PSL - obecny wiceminister skarbu Jan Bury. Czyli 4 lata temu widzial ewidentne naruszenia prawa, a dzis jest wspóltwórca ugody, która przechodzi nad tym do porzadku dziennego.
- Jakie beda zatem konsekwencje tej ugody?
- Wyraznie widac, ze konsekwencje prawne i finansowe Ministerstwo Skarbu przerzucilo na spólke PZU, choc formalnie jest to umowa miedzy resortem a inwestorem zagranicznym. To PZU ma wyciagnac ze skarbca obligacje o wartosci 12 mld zl, sprzedac je i wyplacic Eureko najpierw 4,5 mld zl, pózniej kolejne miliardy - lacznie ok. 8,5 mld zl. I jeszcze w rekach Eureko pozostanie 23 proc. akcji, które bedzie moglo sprzedac na gieldzie - jezeli zgodzi sie na cene, bo ma prawo weta i moze poczekac na cene bardziej satysfakcjonujaca. Tak czy inaczej Eureko, które zaplacilo za cala inwestycje ok. 3 mld zl, dostanie teraz ok. 8,5 mld zl, a jak jeszcze sprzeda swoje akcje, to i kolejne 10-15 mld zl. Czyli tak naprawde zarobi nawet ok. 20 mld zl.

- A wiec zaplacimy Eureko za to, ze kiedys bylo laskawe kupic od nas PZU?
- Tak, i to naruszajac polskie prawo. Mozna wiec powiedziec, ze dla Eureko rentownosc tej transakcji wyniesie jakies 1000 proc.! Chyba nawet w handlu narkotykami nie ma takich zysków.

 - Dlaczego telewizje, radia i najwieksze gazety milcza o tym skandalu?
- Odnosze wrazenie, ze duza czesc mediów w Polsce chyba musiala byc finansowana przez zainteresowana strone. Bo trudno inaczej wyjasnic, dlaczego w sposób niezwykle klamliwy media przez wiele lat informowaly o tej sprawie - i nadal to robia. Chlubnymi wyjatkami sa tu "Nasza Polska" i kilka innych tytulów, ale to wszystko. Nawet tak renomowany dziennik, jak "Rzeczpospolita", piórem pani Aleksandry Bialy niezwykle tendencyjnie informuje o tej sprawie.

- Za to wszedzie mozemy uslyszec, ze dzieki ugodzie Polska uniknela ogromnego odszkodowania dla Eureko, które wygralo przed trybunalem arbitrazowym.
- Straszenie 36 mld zl, które zazadalo Eureko, jest po prostu smiechu warte. W ogóle ten proces arbitrazowy moim zdaniem tez nie ma zadnych podstaw prawnych. On sie stal faktem tylko dlatego, ze strona polska (a dokladnie rzad Belki) sie na to zgodzila - opierajac sie na calkowicie nieadekwatnej do tej sytuacji umowie o ochronie wzajemnych inwestycji miedzy Polska a Holandia. Otóz ta umowa byla przeze mnie analizowana w trakcie prac komisji sledczej i jednoznacznie doszlismy do wniosku, ze tam nie ma ani slowa o kwestii prywatyzacji. Ta umowa chroni inwestycje w obu krajach w sytuacjach nadzwyczajnych typu: stan wyjatkowy, zamieszki itp. Malo tego, ta umowa w art. 2 mówi wyraznie, ze dokonane inwestycje musza byc w zgodzie z obowiazujacym porzadkiem prawnym. Tak wiec umowa polsko-holenderska wrecz wzmacnia stanowisko komisji sledczej.

- Co w takim razie mozna bylo zrobic w sprawie PZU?
- Gdyby którykolwiek z polskich rzadów skierowal sprawe do polskiego sadu o stwierdzenie niewaznosci umowy prywatyzacyjnej, mialby problem z glowy. Pytanie: dlaczego zaden rzad sie na to nie zdecydowal? Zwlaszcza ze sprawa jest prosta: polski sad nie badalby calosci prywatyzacji, tylko stwierdzilby, czy przy zawieraniu umowy naruszono obowiazujace prawo. Taki wybitny prawnik, jak byly minister skarbu Andrzej Mikosz, delikatnie mówi, ze zostala naprawiona "glupota", jaka zdarzyla sie w 1999 r. Otóz to nie byla zadna glupota, tylko ewidentne zlamanie obowiazujacego w Polsce prawa. I dzisiaj na potege legalizuje sie to bezprawie. Malo tego, minister Grad twierdzil wielokrotnie, ze ta ugoda bedzie potem potwierdzona przed polskim sadem. Jakos dzisiaj juz o tym nie mówi.

- Co daloby Polsce skierowanie sprawy do sadu?
- Gdyby sad stwierdzil niezgodnosc z prawem umowy prywatyzacyjnej, Eureko musialoby zwrócic posiadane 33 proc. akcji PZU, panstwo oddaloby mu 3 mld zl (minus dywidenda, która juz pobralo w latach 2001-2005), i sprawa bylaby zakonczona. Byly zreszta jeszcze co najmniej dwa inne sposoby zalatwienia tej sprawy. Jezeli juz zgodzono sie na ten arbitraz, to trzeba bylo konsekwentnie czekac na zakonczenie sprawy, pamietajac, ze w takim postepowaniu trybunal moze wydac wyrok tylko w czesci ulamkowej zadanego odszkodowania. Tak bylo np. w przypadku arbitrazu miedzy Polska a amerykanska spólka Cargill, która dostala ok. 1/10 tego, czego zadala. A zeby w ogóle doszlo do egzekucji takiego wyroku, musi byc klauzula wykonalnosci wydana przez polski sad. Tymczasem art. 1152 i 1153 kodeksu postepowania cywilnego mówia, ze polski sad moze nie wydac takiej klauzuli, jezeli uzna, ze mialo miejsce naruszenie porzadku prawnego czy zasad wspólzycia spolecznego. Arbitraz nie bylby wiec dla nas ostateczny - musialby jeszcze zostac zaakceptowany przez polski sad. Wreszcie, bylo tez trzecie rozwiazanie: zakup Eureko przez PZU. Skoro PZU moze dzis zaplacic Eureko 8,5 mld zl, to trzeba bylo rozmawiac z firma Achmea, która jest wlascicielem Eureko, i kupic je za 3 czy 4 mld zl. Wladze PZU deklaruja, ze zamierzaja dokonywac inwestycji na rynku europejskim. Jezeli tak, to po co maja kupowac np. bankrutujace AIG, skoro mogly nabyc swój "klopot", by z niego wybrnac duzo mniejszym kosztem.

- Dlaczego w takim razie zdecydowano sie na wariant najgorszy?
- To kluczowe pytanie. Widac, jak silna jest u nas nieformalna "partia Eureko", o której mówilo sie od dawna. Bo ani ekonomiczna racjonalnosc, ani podstawy prawne nie przemawiaja za tymi dzialaniami ministra skarbu. Mozna wiec zapytac, jakie jest drugie dno tej afery prywatyzacyjnej. Ona jest duzo wieksza niz afera hazardowa, która w duzym stopniu "przykrywa" dzis to, co sie zdarzylo w sprawie PZU. Ba, to jest afera znacznie bardziej dolegliwa dla Polski niz afera FOZZ! Dla naszego panstwa to z pewnoscia najgorszy interes ostatniego 20-lecia. Warto zreszta zauwazyc, ze minister Grad przetrwal nawet swoja kompromitacje ze stoczniami, bo zajmowal sie w przyspieszonym tempie realizacja ugody z Eureko. Zwlaszcza ze istnieje jeszcze jedna zasadnicza watpliwosc natury prawnej. Jak jest mozliwe legalizowanie umowy prywatyzacyjnej poprzez ugode w sytuacji, gdy nadal toczy sie postepowanie w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdansku przeciwko autorom prywatyzacji PZU, m.in. ministrowi Wasaczowi? To sie w zasadniczy sposób klóci. Jezeli jest postepowanie prokuratorskie, to nie powinna byc legalizowana umowa. Jezeli jest legalizowana umowa, to znaczyloby, ze postepowanie nalezy umorzyc i powiedziec, ze nikt w tej sprawie nie naruszyl prawa - co jest oczywista nieprawda. Oczywiscie pierwsza powinna byc decyzja prokuratury, a dopiero potem dzialania rzadu. To, co sie stalo, pokazuje wiec, jakie jest podejscie naszej "klasy politycznej" do prawa, które sama tworzy.

- Jak ugoda odbije sie na kondycji samego PZU?
- Skutki tej ugody nie beda obojetne dla tej firmy. Bo to nie jest tak, ze jak sie spólke wycenia dzis na 25 mld zl, a 12 mld trzeba sie pozbyc, zeby zaspokoic absolutnie nieuzasadnione roszczenia, to nie bedzie to mialo wplywu na wycene spólki, jej plynnosc itd. Mozna by sie wrecz zastanawiac, czy zawarcie takiej ugody nie jest dzialaniem na szkode spólki. Mysle, ze niektórzy drobni akcjonariusze moga zadac takie pytanie, choc oczywiscie dywidende trzeba bedzie wyplacic wszystkim.

- No wlasnie, mozna odniesc wrazenie, ze obecnemu rzadowi tak bardzo zalezalo na ugodzie, bo dzieki temu jakas czesc dywidendy z PZU zostanie wplacona do budzetu.
- To prawda. Tyle ze takie obdzieranie ze skóry kazdej spólki majacej jakies zyski, drenowanie spólek z rezerw, "zaskórniaków", które jeszcze posiadaja, bedzie mialo negatywne konsekwencje zwlaszcza w przyszlym roku, gdy kryzys moze sie nasilic, a dziura budzetowa wyniesie nie 52 mld, jak mówi minister finansów, lecz - w moim przekonaniu - nawet dwa razy wiecej. Na pierwszy rzut oka poprzez ugode z Eureko minister skarbu zrzucil z siebie odpowiedzialnosc, bo przeciez, jak twierdzi, nie bedzie musial nic wyplacac z budzetu. Ale to nieprawda: budzet i tak za to zaplaci, chociaz posrednio przez PZU, które przez to wplaci mniejsza dywidende do budzetu.

 NASZA POLSKA NR 41/2009

Data: 2009-10-22 12:28:00
Autor: wsi spokojna, wsi wesola
Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...

"Tomek" <tentom@tlen.pl> schrieb im Newsbeitrag news:hbp9sg$b7h$1atlantis.news.neostrada.pl...
Legalizacja bezprawia

Z Januszem Szewczakiem, analitykiem gospodarczym, rozmawia Pawel Siergiejczyk

- 2 pazdziernika minister skarbu Aleksander Grad zawarl z firma Eureko ugode, która - jego zdaniem - konczy 10-letni spór wokól prywatyzacji PZU. Czy rzeczywiscie tak jest?
- Mamy do czynienia z tak zwana ugoda, która w moim przekonaniu jest niewazna i nie ma mocy prawnej - tak jak wszystkie decyzje podejmowane w tej sprawie od 1999 r., czyli od umowy prywatyzacyjnej. Dlatego uwazam te ugode za nielegalna, bo ona w zaden sposób nie podwazyla pierwotnej przeszkody prawnej, jaka jest niewaznosc umowy z mocy obowiazujacego prawa. Art. 58 kodeksu cywilnego mówi wyraznie, ze wszelkie czynnosci prawne, w wyniku których zostaje naruszony obowiazujacy porzadek prawny, sa z gruntu niewazne. Czyli, mówiac inaczej, nie ma takiej mozliwosci, ze jak umówi sie pan z gangsterem na zlikwidowanie wrednej tesciowej, to pózniej ten gangster moze od pana zadac wykonania umowy, która zawarliscie. Jest cos takiego, jak prawo obowiazujace, które jest nienaruszalne, czyli "ius cogens", a w przypadku umowy prywatyzacyjnej PZU z 1999 r. zostalo ono ewidentnie naruszone. Tych naruszen prawa bylo zreszta bardzo duzo i wszystkie wykazala komisja sledcza w 2005 r.: poczawszy od naruszenia nawet wlasnych uchwal Rady Ministrów, które wyraznie okreslaly, co i na jakich zasadach wolno sprywatyzowac, po naruszenie ustawy ubezpieczeniowej, prawa bankowego, ustawy o prywatyzacji itd. Co ciekawe, raport komisji zostal przyjety jednoglosnie przez wszystkich jej czlonków, a wiec takze przedstawicieli obecnej koalicji rzadowej. A przypomne, ze z ramienia PO zasiadal tam obecny minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (z wyksztalcenia prawnik), zas z ramienia PSL - obecny wiceminister skarbu Jan Bury. Czyli 4 lata temu widzial ewidentne naruszenia prawa, a dzis jest wspóltwórca ugody, która przechodzi nad tym do porzadku dziennego.
- Jakie beda zatem konsekwencje tej ugody?
- Wyraznie widac, ze konsekwencje prawne i finansowe Ministerstwo Skarbu przerzucilo na spólke PZU, choc formalnie jest to umowa miedzy resortem a inwestorem zagranicznym. To PZU ma wyciagnac ze skarbca obligacje o wartosci 12 mld zl, sprzedac je i wyplacic Eureko najpierw 4,5 mld zl, pózniej kolejne miliardy - lacznie ok. 8,5 mld zl. I jeszcze w rekach Eureko pozostanie 23 proc. akcji, które bedzie moglo sprzedac na gieldzie - jezeli zgodzi sie na cene, bo ma prawo weta i moze poczekac na cene bardziej satysfakcjonujaca. Tak czy inaczej Eureko, które zaplacilo za cala inwestycje ok. 3 mld zl, dostanie teraz ok. 8,5 mld zl, a jak jeszcze sprzeda swoje akcje, to i kolejne 10-15 mld zl. Czyli tak naprawde zarobi nawet ok. 20 mld zl.

- A wiec zaplacimy Eureko za to, ze kiedys bylo laskawe kupic od nas PZU?
- Tak, i to naruszajac polskie prawo. Mozna wiec powiedziec, ze dla Eureko rentownosc tej transakcji wyniesie jakies 1000 proc.! Chyba nawet w handlu narkotykami nie ma takich zysków.

- Dlaczego telewizje, radia i najwieksze gazety milcza o tym skandalu?
- Odnosze wrazenie, ze duza czesc mediów w Polsce chyba musiala byc finansowana przez zainteresowana strone. Bo trudno inaczej wyjasnic, dlaczego w sposób niezwykle klamliwy media przez wiele lat informowaly o tej sprawie - i nadal to robia. Chlubnymi wyjatkami sa tu "Nasza Polska" i kilka innych tytulów, ale to wszystko. Nawet tak renomowany dziennik, jak "Rzeczpospolita", piórem pani Aleksandry Bialy niezwykle tendencyjnie informuje o tej sprawie.

- Za to wszedzie mozemy uslyszec, ze dzieki ugodzie Polska uniknela ogromnego odszkodowania dla Eureko, które wygralo przed trybunalem arbitrazowym.
- Straszenie 36 mld zl, które zazadalo Eureko, jest po prostu smiechu warte. W ogóle ten proces arbitrazowy moim zdaniem tez nie ma zadnych podstaw prawnych. On sie stal faktem tylko dlatego, ze strona polska (a dokladnie rzad Belki) sie na to zgodzila - opierajac sie na calkowicie nieadekwatnej do tej sytuacji umowie o ochronie wzajemnych inwestycji miedzy Polska a Holandia. Otóz ta umowa byla przeze mnie analizowana w trakcie prac komisji sledczej i jednoznacznie doszlismy do wniosku, ze tam nie ma ani slowa o kwestii prywatyzacji. Ta umowa chroni inwestycje w obu krajach w sytuacjach nadzwyczajnych typu: stan wyjatkowy, zamieszki itp. Malo tego, ta umowa w art. 2 mówi wyraznie, ze dokonane inwestycje musza byc w zgodzie z obowiazujacym porzadkiem prawnym. Tak wiec umowa polsko-holenderska wrecz wzmacnia stanowisko komisji sledczej.

- Co w takim razie mozna bylo zrobic w sprawie PZU?
- Gdyby którykolwiek z polskich rzadów skierowal sprawe do polskiego sadu o stwierdzenie niewaznosci umowy prywatyzacyjnej, mialby problem z glowy. Pytanie: dlaczego zaden rzad sie na to nie zdecydowal? Zwlaszcza ze sprawa jest prosta: polski sad nie badalby calosci prywatyzacji, tylko stwierdzilby, czy przy zawieraniu umowy naruszono obowiazujace prawo. Taki wybitny prawnik, jak byly minister skarbu Andrzej Mikosz, delikatnie mówi, ze zostala naprawiona "glupota", jaka zdarzyla sie w 1999 r. Otóz to nie byla zadna glupota, tylko ewidentne zlamanie obowiazujacego w Polsce prawa. I dzisiaj na potege legalizuje sie to bezprawie. Malo tego, minister Grad twierdzil wielokrotnie, ze ta ugoda bedzie potem potwierdzona przed polskim sadem. Jakos dzisiaj juz o tym nie mówi.

- Co daloby Polsce skierowanie sprawy do sadu?
- Gdyby sad stwierdzil niezgodnosc z prawem umowy prywatyzacyjnej, Eureko musialoby zwrócic posiadane 33 proc. akcji PZU, panstwo oddaloby mu 3 mld zl (minus dywidenda, która juz pobralo w latach 2001-2005), i sprawa bylaby zakonczona. Byly zreszta jeszcze co najmniej dwa inne sposoby zalatwienia tej sprawy. Jezeli juz zgodzono sie na ten arbitraz, to trzeba bylo konsekwentnie czekac na zakonczenie sprawy, pamietajac, ze w takim postepowaniu trybunal moze wydac wyrok tylko w czesci ulamkowej zadanego odszkodowania. Tak bylo np. w przypadku arbitrazu miedzy Polska a amerykanska spólka Cargill, która dostala ok. 1/10 tego, czego zadala. A zeby w ogóle doszlo do egzekucji takiego wyroku, musi byc klauzula wykonalnosci wydana przez polski sad. Tymczasem art. 1152 i 1153 kodeksu postepowania cywilnego mówia, ze polski sad moze nie wydac takiej klauzuli, jezeli uzna, ze mialo miejsce naruszenie porzadku prawnego czy zasad wspólzycia spolecznego. Arbitraz nie bylby wiec dla nas ostateczny - musialby jeszcze zostac zaakceptowany przez polski sad. Wreszcie, bylo tez trzecie rozwiazanie: zakup Eureko przez PZU. Skoro PZU moze dzis zaplacic Eureko 8,5 mld zl, to trzeba bylo rozmawiac z firma Achmea, która jest wlascicielem Eureko, i kupic je za 3 czy 4 mld zl. Wladze PZU deklaruja, ze zamierzaja dokonywac inwestycji na rynku europejskim. Jezeli tak, to po co maja kupowac np. bankrutujace AIG, skoro mogly nabyc swój "klopot", by z niego wybrnac duzo mniejszym kosztem.

- Dlaczego w takim razie zdecydowano sie na wariant najgorszy?
- To kluczowe pytanie. Widac, jak silna jest u nas nieformalna "partia Eureko", o której mówilo sie od dawna. Bo ani ekonomiczna racjonalnosc, ani podstawy prawne nie przemawiaja za tymi dzialaniami ministra skarbu. Mozna wiec zapytac, jakie jest drugie dno tej afery prywatyzacyjnej. Ona jest duzo wieksza niz afera hazardowa, która w duzym stopniu "przykrywa" dzis to, co sie zdarzylo w sprawie PZU. Ba, to jest afera znacznie bardziej dolegliwa dla Polski niz afera FOZZ! Dla naszego panstwa to z pewnoscia najgorszy interes ostatniego 20-lecia. Warto zreszta zauwazyc, ze minister Grad przetrwal nawet swoja kompromitacje ze stoczniami, bo zajmowal sie w przyspieszonym tempie realizacja ugody z Eureko. Zwlaszcza ze istnieje jeszcze jedna zasadnicza watpliwosc natury prawnej. Jak jest mozliwe legalizowanie umowy prywatyzacyjnej poprzez ugode w sytuacji, gdy nadal toczy sie postepowanie w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdansku przeciwko autorom prywatyzacji PZU, m.in. ministrowi Wasaczowi? To sie w zasadniczy sposób klóci. Jezeli jest postepowanie prokuratorskie, to nie powinna byc legalizowana umowa. Jezeli jest legalizowana umowa, to znaczyloby, ze postepowanie nalezy umorzyc i powiedziec, ze nikt w tej sprawie nie naruszyl prawa - co jest oczywista nieprawda. Oczywiscie pierwsza powinna byc decyzja prokuratury, a dopiero potem dzialania rzadu. To, co sie stalo, pokazuje wiec, jakie jest podejscie naszej "klasy politycznej" do prawa, które sama tworzy.

- Jak ugoda odbije sie na kondycji samego PZU?
- Skutki tej ugody nie beda obojetne dla tej firmy. Bo to nie jest tak, ze jak sie spólke wycenia dzis na 25 mld zl, a 12 mld trzeba sie pozbyc, zeby zaspokoic absolutnie nieuzasadnione roszczenia, to nie bedzie to mialo wplywu na wycene spólki, jej plynnosc itd. Mozna by sie wrecz zastanawiac, czy zawarcie takiej ugody nie jest dzialaniem na szkode spólki. Mysle, ze niektórzy drobni akcjonariusze moga zadac takie pytanie, choc oczywiscie dywidende trzeba bedzie wyplacic wszystkim.

- No wlasnie, mozna odniesc wrazenie, ze obecnemu rzadowi tak bardzo zalezalo na ugodzie, bo dzieki temu jakas czesc dywidendy z PZU zostanie wplacona do budzetu.
- To prawda. Tyle ze takie obdzieranie ze skóry kazdej spólki majacej jakies zyski, drenowanie spólek z rezerw, "zaskórniaków", które jeszcze posiadaja, bedzie mialo negatywne konsekwencje zwlaszcza w przyszlym roku, gdy kryzys moze sie nasilic, a dziura budzetowa wyniesie nie 52 mld, jak mówi minister finansów, lecz - w moim przekonaniu - nawet dwa razy wiecej. Na pierwszy rzut oka poprzez ugode z Eureko minister skarbu zrzucil z siebie odpowiedzialnosc, bo przeciez, jak twierdzi, nie bedzie musial nic wyplacac z budzetu. Ale to nieprawda: budzet i tak za to zaplaci, chociaz posrednio przez PZU, które przez to wplaci mniejsza dywidende do budzetu.

NASZA POLSKA NR 41/2009


   Tja, Nasza Polska...  ile to juz lat?  Zapomnialem... Tam byla grupa dobrych,
   przyzwoitych ludzi takich jak kolezanka Wiesia Mazur dokumentujaca cierpliwie
   przez wiele lat rozkradanie polskiego majatku narodowego pod szyldem
   prywatyzacji, tam pisywal kolega Wojciech Reszczynski, komentowal
   polityczne brudy kolejnych ekip przebierancow wszelkiej masci wlasnie Pawel
   Siergiejczyk, sercem pisala reportaze z kraju Kaja Bogomilska.

   AR

Data: 2009-10-22 12:46:13
Autor: awe
Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...

Użytkownik "wsi spokojna, wsi wesola" <a_rem@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:d5cc9$4ae033af$54702a04$27008news.chello.at...

"Tomek" <tentom@tlen.pl> schrieb im Newsbeitrag news:hbp9sg$b7h$1atlantis.news.neostrada.pl...
Legalizacja bezprawia

Z Januszem Szewczakiem, analitykiem gospodarczym, rozmawia Pawel Siergiejczyk

- 2 pazdziernika minister skarbu Aleksander Grad zawarl z firma Eureko ugode, która - jego zdaniem - konczy 10-letni spór wokól prywatyzacji PZU. Czy rzeczywiscie tak jest?
- Mamy do czynienia z tak zwana ugoda, która w moim przekonaniu jest niewazna i nie ma mocy prawnej - tak jak wszystkie decyzje podejmowane w tej sprawie od 1999 r., czyli od umowy prywatyzacyjnej. Dlatego uwazam te ugode za nielegalna, bo ona w zaden sposób nie podwazyla pierwotnej przeszkody prawnej, jaka jest niewaznosc umowy z mocy obowiazujacego prawa. Art. 58 kodeksu cywilnego mówi wyraznie, ze wszelkie czynnosci prawne, w wyniku których zostaje naruszony obowiazujacy porzadek prawny, sa z gruntu niewazne. Czyli, mówiac inaczej, nie ma takiej mozliwosci, ze jak umówi sie pan z gangsterem na zlikwidowanie wrednej tesciowej, to pózniej ten gangster moze od pana zadac wykonania umowy, która zawarliscie. Jest cos takiego, jak prawo obowiazujace, które jest nienaruszalne, czyli "ius cogens", a w przypadku umowy prywatyzacyjnej PZU z 1999 r. zostalo ono ewidentnie naruszone. Tych naruszen prawa bylo zreszta bardzo duzo i wszystkie wykazala komisja sledcza w 2005 r.: poczawszy od naruszenia nawet wlasnych uchwal Rady Ministrów, które wyraznie okreslaly, co i na jakich zasadach wolno sprywatyzowac, po naruszenie ustawy ubezpieczeniowej, prawa bankowego, ustawy o prywatyzacji itd. Co ciekawe, raport komisji zostal przyjety jednoglosnie przez wszystkich jej czlonków, a wiec takze przedstawicieli obecnej koalicji rzadowej. A przypomne, ze z ramienia PO zasiadal tam obecny minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (z wyksztalcenia prawnik), zas z ramienia PSL - obecny wiceminister skarbu Jan Bury. Czyli 4 lata temu widzial ewidentne naruszenia prawa, a dzis jest wspóltwórca ugody, która przechodzi nad tym do porzadku dziennego.
- Jakie beda zatem konsekwencje tej ugody?
- Wyraznie widac, ze konsekwencje prawne i finansowe Ministerstwo Skarbu przerzucilo na spólke PZU, choc formalnie jest to umowa miedzy resortem a inwestorem zagranicznym. To PZU ma wyciagnac ze skarbca obligacje o wartosci 12 mld zl, sprzedac je i wyplacic Eureko najpierw 4,5 mld zl, pózniej kolejne miliardy - lacznie ok. 8,5 mld zl. I jeszcze w rekach Eureko pozostanie 23 proc. akcji, które bedzie moglo sprzedac na gieldzie - jezeli zgodzi sie na cene, bo ma prawo weta i moze poczekac na cene bardziej satysfakcjonujaca. Tak czy inaczej Eureko, które zaplacilo za cala inwestycje ok. 3 mld zl, dostanie teraz ok. 8,5 mld zl, a jak jeszcze sprzeda swoje akcje, to i kolejne 10-15 mld zl. Czyli tak naprawde zarobi nawet ok. 20 mld zl.

- A wiec zaplacimy Eureko za to, ze kiedys bylo laskawe kupic od nas PZU?
- Tak, i to naruszajac polskie prawo. Mozna wiec powiedziec, ze dla Eureko rentownosc tej transakcji wyniesie jakies 1000 proc.! Chyba nawet w handlu narkotykami nie ma takich zysków.

- Dlaczego telewizje, radia i najwieksze gazety milcza o tym skandalu?
- Odnosze wrazenie, ze duza czesc mediów w Polsce chyba musiala byc finansowana przez zainteresowana strone. Bo trudno inaczej wyjasnic, dlaczego w sposób niezwykle klamliwy media przez wiele lat informowaly o tej sprawie - i nadal to robia. Chlubnymi wyjatkami sa tu "Nasza Polska" i kilka innych tytulów, ale to wszystko. Nawet tak renomowany dziennik, jak "Rzeczpospolita", piórem pani Aleksandry Bialy niezwykle tendencyjnie informuje o tej sprawie.

- Za to wszedzie mozemy uslyszec, ze dzieki ugodzie Polska uniknela ogromnego odszkodowania dla Eureko, które wygralo przed trybunalem arbitrazowym.
- Straszenie 36 mld zl, które zazadalo Eureko, jest po prostu smiechu warte. W ogóle ten proces arbitrazowy moim zdaniem tez nie ma zadnych podstaw prawnych. On sie stal faktem tylko dlatego, ze strona polska (a dokladnie rzad Belki) sie na to zgodzila - opierajac sie na calkowicie nieadekwatnej do tej sytuacji umowie o ochronie wzajemnych inwestycji miedzy Polska a Holandia. Otóz ta umowa byla przeze mnie analizowana w trakcie prac komisji sledczej i jednoznacznie doszlismy do wniosku, ze tam nie ma ani slowa o kwestii prywatyzacji. Ta umowa chroni inwestycje w obu krajach w sytuacjach nadzwyczajnych typu: stan wyjatkowy, zamieszki itp. Malo tego, ta umowa w art. 2 mówi wyraznie, ze dokonane inwestycje musza byc w zgodzie z obowiazujacym porzadkiem prawnym. Tak wiec umowa polsko-holenderska wrecz wzmacnia stanowisko komisji sledczej.

- Co w takim razie mozna bylo zrobic w sprawie PZU?
- Gdyby którykolwiek z polskich rzadów skierowal sprawe do polskiego sadu o stwierdzenie niewaznosci umowy prywatyzacyjnej, mialby problem z glowy. Pytanie: dlaczego zaden rzad sie na to nie zdecydowal? Zwlaszcza ze sprawa jest prosta: polski sad nie badalby calosci prywatyzacji, tylko stwierdzilby, czy przy zawieraniu umowy naruszono obowiazujace prawo. Taki wybitny prawnik, jak byly minister skarbu Andrzej Mikosz, delikatnie mówi, ze zostala naprawiona "glupota", jaka zdarzyla sie w 1999 r. Otóz to nie byla zadna glupota, tylko ewidentne zlamanie obowiazujacego w Polsce prawa. I dzisiaj na potege legalizuje sie to bezprawie. Malo tego, minister Grad twierdzil wielokrotnie, ze ta ugoda bedzie potem potwierdzona przed polskim sadem. Jakos dzisiaj juz o tym nie mówi.

- Co daloby Polsce skierowanie sprawy do sadu?
- Gdyby sad stwierdzil niezgodnosc z prawem umowy prywatyzacyjnej, Eureko musialoby zwrócic posiadane 33 proc. akcji PZU, panstwo oddaloby mu 3 mld zl (minus dywidenda, która juz pobralo w latach 2001-2005), i sprawa bylaby zakonczona. Byly zreszta jeszcze co najmniej dwa inne sposoby zalatwienia tej sprawy. Jezeli juz zgodzono sie na ten arbitraz, to trzeba bylo konsekwentnie czekac na zakonczenie sprawy, pamietajac, ze w takim postepowaniu trybunal moze wydac wyrok tylko w czesci ulamkowej zadanego odszkodowania. Tak bylo np. w przypadku arbitrazu miedzy Polska a amerykanska spólka Cargill, która dostala ok. 1/10 tego, czego zadala. A zeby w ogóle doszlo do egzekucji takiego wyroku, musi byc klauzula wykonalnosci wydana przez polski sad. Tymczasem art. 1152 i 1153 kodeksu postepowania cywilnego mówia, ze polski sad moze nie wydac takiej klauzuli, jezeli uzna, ze mialo miejsce naruszenie porzadku prawnego czy zasad wspólzycia spolecznego. Arbitraz nie bylby wiec dla nas ostateczny - musialby jeszcze zostac zaakceptowany przez polski sad. Wreszcie, bylo tez trzecie rozwiazanie: zakup Eureko przez PZU. Skoro PZU moze dzis zaplacic Eureko 8,5 mld zl, to trzeba bylo rozmawiac z firma Achmea, która jest wlascicielem Eureko, i kupic je za 3 czy 4 mld zl. Wladze PZU deklaruja, ze zamierzaja dokonywac inwestycji na rynku europejskim. Jezeli tak, to po co maja kupowac np. bankrutujace AIG, skoro mogly nabyc swój "klopot", by z niego wybrnac duzo mniejszym kosztem.

- Dlaczego w takim razie zdecydowano sie na wariant najgorszy?
- To kluczowe pytanie. Widac, jak silna jest u nas nieformalna "partia Eureko", o której mówilo sie od dawna. Bo ani ekonomiczna racjonalnosc, ani podstawy prawne nie przemawiaja za tymi dzialaniami ministra skarbu. Mozna wiec zapytac, jakie jest drugie dno tej afery prywatyzacyjnej. Ona jest duzo wieksza niz afera hazardowa, która w duzym stopniu "przykrywa" dzis to, co sie zdarzylo w sprawie PZU. Ba, to jest afera znacznie bardziej dolegliwa dla Polski niz afera FOZZ! Dla naszego panstwa to z pewnoscia najgorszy interes ostatniego 20-lecia. Warto zreszta zauwazyc, ze minister Grad przetrwal nawet swoja kompromitacje ze stoczniami, bo zajmowal sie w przyspieszonym tempie realizacja ugody z Eureko. Zwlaszcza ze istnieje jeszcze jedna zasadnicza watpliwosc natury prawnej. Jak jest mozliwe legalizowanie umowy prywatyzacyjnej poprzez ugode w sytuacji, gdy nadal toczy sie postepowanie w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdansku przeciwko autorom prywatyzacji PZU, m.in. ministrowi Wasaczowi? To sie w zasadniczy sposób klóci. Jezeli jest postepowanie prokuratorskie, to nie powinna byc legalizowana umowa. Jezeli jest legalizowana umowa, to znaczyloby, ze postepowanie nalezy umorzyc i powiedziec, ze nikt w tej sprawie nie naruszyl prawa - co jest oczywista nieprawda. Oczywiscie pierwsza powinna byc decyzja prokuratury, a dopiero potem dzialania rzadu. To, co sie stalo, pokazuje wiec, jakie jest podejscie naszej "klasy politycznej" do prawa, które sama tworzy.

- Jak ugoda odbije sie na kondycji samego PZU?
- Skutki tej ugody nie beda obojetne dla tej firmy. Bo to nie jest tak, ze jak sie spólke wycenia dzis na 25 mld zl, a 12 mld trzeba sie pozbyc, zeby zaspokoic absolutnie nieuzasadnione roszczenia, to nie bedzie to mialo wplywu na wycene spólki, jej plynnosc itd. Mozna by sie wrecz zastanawiac, czy zawarcie takiej ugody nie jest dzialaniem na szkode spólki. Mysle, ze niektórzy drobni akcjonariusze moga zadac takie pytanie, choc oczywiscie dywidende trzeba bedzie wyplacic wszystkim.

- No wlasnie, mozna odniesc wrazenie, ze obecnemu rzadowi tak bardzo zalezalo na ugodzie, bo dzieki temu jakas czesc dywidendy z PZU zostanie wplacona do budzetu.
- To prawda. Tyle ze takie obdzieranie ze skóry kazdej spólki majacej jakies zyski, drenowanie spólek z rezerw, "zaskórniaków", które jeszcze posiadaja, bedzie mialo negatywne konsekwencje zwlaszcza w przyszlym roku, gdy kryzys moze sie nasilic, a dziura budzetowa wyniesie nie 52 mld, jak mówi minister finansów, lecz - w moim przekonaniu - nawet dwa razy wiecej. Na pierwszy rzut oka poprzez ugode z Eureko minister skarbu zrzucil z siebie odpowiedzialnosc, bo przeciez, jak twierdzi, nie bedzie musial nic wyplacac z budzetu. Ale to nieprawda: budzet i tak za to zaplaci, chociaz posrednio przez PZU, które przez to wplaci mniejsza dywidende do budzetu.

NASZA POLSKA NR 41/2009


  Tja, Nasza Polska...  ile to juz lat?  Zapomnialem... Tam byla grupa dobrych,
  przyzwoitych ludzi takich jak kolezanka Wiesia Mazur dokumentujaca cierpliwie
  przez wiele lat rozkradanie polskiego majatku narodowego pod szyldem
  prywatyzacji, tam pisywal kolega Wojciech Reszczynski, komentowal
  polityczne brudy kolejnych ekip przebierancow wszelkiej masci wlasnie Pawel
  Siergiejczyk, sercem pisala reportaze z kraju Kaja Bogomilska.

  AR
-- -- -- -- -- -
 Ten artykul zgadza sie 100% z moja opinia na temat niedawnej ugody PZU. Pisalem ze powinni uniewaznic umowe prywatyzacyjna, a nie wyplacac kase. Akcja promocyjna Eureko w mediach miala miejsce jakies 1,5 roku temu. Wpompowali mase kasy w spoty telewizyjne i reklame w gazetach. Zaplacili haracz wiec maja spokoj. Kiedys dosc cierpliwie ogladalem komisje ds PZU i dzialy sie tam rzeczy niesamowite. Ta ugoda byla mozliwa bo Tusk i banda z Pelo to tacy Rysie, Zbysie , Grzesie i Mirkowie. Absolutnie nie wolno glosowac na PO. Kiedy zrozumie to cyc?
awe
awe

Data: 2009-10-22 17:33:00
Autor: Dirko
Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...
W wiadomości news:hbpco6$e8v$1news.onet.pl  awe
<fakej2345@poczta.onet.pl> napisał(a):
Użytkownik "wsi spokojna, wsi wesola" <a_rem@poczta.onet.pl> napisał
w wiadomości news:d5cc9$4ae033af$54702a04$27008news.chello.at...

"Tomek" <tentom@tlen.pl> schrieb im Newsbeitrag
news:hbp9sg$b7h$1atlantis.news.neostrada.pl...
Legalizacja bezprawia

Z Januszem Szewczakiem, analitykiem gospodarczym, rozmawia Pawel
Siergiejczyk

- 2 pazdziernika minister skarbu Aleksander Grad zawarl z firma
Eureko ugode, która - jego zdaniem - konczy 10-letni spór wokól
prywatyzacji PZU. Czy rzeczywiscie tak jest?
- Mamy do czynienia z tak zwana ugoda, która w moim przekonaniu
jest niewazna i nie ma mocy prawnej - tak jak wszystkie decyzje
podejmowane w tej sprawie od 1999 r., czyli od umowy
prywatyzacyjnej. Dlatego uwazam te ugode za nielegalna, bo ona w
zaden sposób nie podwazyla pierwotnej przeszkody prawnej, jaka
jest niewaznosc umowy z mocy obowiazujacego prawa. Art. 58 kodeksu
cywilnego mówi wyraznie, ze wszelkie czynnosci prawne, w wyniku
których zostaje naruszony obowiazujacy porzadek prawny, sa z
gruntu niewazne. Czyli, mówiac inaczej, nie ma takiej mozliwosci,
ze jak umówi sie pan z gangsterem na zlikwidowanie wrednej
tesciowej, to pózniej ten gangster moze od pana zadac wykonania
umowy, która zawarliscie. Jest cos takiego, jak prawo
obowiazujace, które jest nienaruszalne, czyli "ius cogens", a w
przypadku umowy prywatyzacyjnej PZU z 1999 r. zostalo ono
ewidentnie naruszone. Tych naruszen prawa bylo zreszta bardzo duzo
i wszystkie wykazala komisja sledcza w 2005 r.: poczawszy od
naruszenia nawet wlasnych uchwal Rady Ministrów, które wyraznie
okreslaly, co i na jakich zasadach wolno sprywatyzowac, po
naruszenie ustawy ubezpieczeniowej, prawa bankowego, ustawy o
prywatyzacji itd. Co ciekawe, raport komisji zostal przyjety
jednoglosnie przez wszystkich jej czlonków, a wiec takze
przedstawicieli obecnej koalicji rzadowej. A przypomne, ze z
ramienia PO zasiadal tam obecny minister infrastruktury Cezary
Grabarczyk (z wyksztalcenia prawnik), zas z ramienia PSL - obecny
wiceminister skarbu Jan Bury. Czyli 4 lata temu widzial ewidentne
naruszenia prawa, a dzis jest wspóltwórca ugody, która przechodzi
nad tym do porzadku dziennego.
- Jakie beda zatem konsekwencje tej ugody?
- Wyraznie widac, ze konsekwencje prawne i finansowe Ministerstwo
Skarbu przerzucilo na spólke PZU, choc formalnie jest to umowa
miedzy resortem a inwestorem zagranicznym. To PZU ma wyciagnac ze
skarbca obligacje o wartosci 12 mld zl, sprzedac je i wyplacic
Eureko najpierw 4,5 mld zl, pózniej kolejne miliardy - lacznie ok.
8,5 mld zl. I jeszcze w rekach Eureko pozostanie 23 proc. akcji,
które bedzie moglo sprzedac na gieldzie - jezeli zgodzi sie na
cene, bo ma prawo weta i moze poczekac na cene bardziej
satysfakcjonujaca. Tak czy inaczej Eureko, które zaplacilo za cala
inwestycje ok. 3 mld zl, dostanie teraz ok. 8,5 mld zl, a jak
jeszcze sprzeda swoje akcje, to i kolejne 10-15 mld zl. Czyli tak
naprawde zarobi nawet ok. 20 mld zl.

- A wiec zaplacimy Eureko za to, ze kiedys bylo laskawe kupic od
nas PZU?
- Tak, i to naruszajac polskie prawo. Mozna wiec powiedziec, ze dla
Eureko rentownosc tej transakcji wyniesie jakies 1000 proc.! Chyba
nawet w handlu narkotykami nie ma takich zysków.

- Dlaczego telewizje, radia i najwieksze gazety milcza o tym
skandalu?
- Odnosze wrazenie, ze duza czesc mediów w Polsce chyba musiala byc
finansowana przez zainteresowana strone. Bo trudno inaczej
wyjasnic, dlaczego w sposób niezwykle klamliwy media przez wiele
lat informowaly o tej sprawie - i nadal to robia. Chlubnymi
wyjatkami sa tu "Nasza Polska" i kilka innych tytulów, ale to
wszystko. Nawet tak renomowany dziennik, jak "Rzeczpospolita",
piórem pani Aleksandry Bialy niezwykle tendencyjnie informuje o
tej sprawie.

- Za to wszedzie mozemy uslyszec, ze dzieki ugodzie Polska uniknela
ogromnego odszkodowania dla Eureko, które wygralo przed trybunalem
arbitrazowym.
- Straszenie 36 mld zl, które zazadalo Eureko, jest po prostu
smiechu warte. W ogóle ten proces arbitrazowy moim zdaniem tez nie
ma zadnych podstaw prawnych. On sie stal faktem tylko dlatego, ze
strona polska (a dokladnie rzad Belki) sie na to zgodzila -
opierajac sie na calkowicie nieadekwatnej do tej sytuacji umowie o
ochronie wzajemnych inwestycji miedzy Polska a Holandia. Otóz ta
umowa byla przeze mnie analizowana w trakcie prac komisji sledczej
i jednoznacznie doszlismy do wniosku, ze tam nie ma ani slowa o
kwestii prywatyzacji. Ta umowa chroni inwestycje w obu krajach w
sytuacjach nadzwyczajnych typu: stan wyjatkowy, zamieszki itp.
Malo tego, ta umowa w art. 2 mówi wyraznie, ze dokonane inwestycje
musza byc w zgodzie z obowiazujacym porzadkiem prawnym. Tak wiec
umowa polsko-holenderska wrecz wzmacnia stanowisko komisji
sledczej.

- Co w takim razie mozna bylo zrobic w sprawie PZU?
- Gdyby którykolwiek z polskich rzadów skierowal sprawe do
polskiego sadu o stwierdzenie niewaznosci umowy prywatyzacyjnej,
mialby problem z glowy. Pytanie: dlaczego zaden rzad sie na to nie
zdecydowal? Zwlaszcza ze sprawa jest prosta: polski sad nie
badalby calosci prywatyzacji, tylko stwierdzilby, czy przy
zawieraniu umowy naruszono obowiazujace prawo. Taki wybitny
prawnik, jak byly minister skarbu Andrzej Mikosz, delikatnie mówi,
ze zostala naprawiona "glupota", jaka zdarzyla sie w 1999 r. Otóz
to nie byla zadna glupota, tylko ewidentne zlamanie obowiazujacego
w Polsce prawa. I dzisiaj na potege legalizuje sie to bezprawie.
Malo tego, minister Grad twierdzil wielokrotnie, ze ta ugoda
bedzie potem potwierdzona przed polskim sadem. Jakos dzisiaj juz o
tym nie mówi.

- Co daloby Polsce skierowanie sprawy do sadu?
- Gdyby sad stwierdzil niezgodnosc z prawem umowy prywatyzacyjnej,
Eureko musialoby zwrócic posiadane 33 proc. akcji PZU, panstwo
oddaloby mu 3 mld zl (minus dywidenda, która juz pobralo w latach
2001-2005), i sprawa bylaby zakonczona. Byly zreszta jeszcze co
najmniej dwa inne sposoby zalatwienia tej sprawy. Jezeli juz
zgodzono sie na ten arbitraz, to trzeba bylo konsekwentnie czekac
na zakonczenie sprawy, pamietajac, ze w takim postepowaniu
trybunal moze wydac wyrok tylko w czesci ulamkowej zadanego
odszkodowania. Tak bylo np. w przypadku arbitrazu miedzy Polska a
amerykanska spólka Cargill, która dostala ok. 1/10 tego, czego
zadala. A zeby w ogóle doszlo do egzekucji takiego wyroku, musi
byc klauzula wykonalnosci wydana przez polski sad. Tymczasem art.
1152 i 1153 kodeksu postepowania cywilnego mówia, ze polski sad
moze nie wydac takiej klauzuli, jezeli uzna, ze mialo miejsce
naruszenie porzadku prawnego czy zasad wspólzycia spolecznego.
Arbitraz nie bylby wiec dla nas ostateczny - musialby jeszcze
zostac zaakceptowany przez polski sad. Wreszcie, bylo tez trzecie
rozwiazanie: zakup Eureko przez PZU. Skoro PZU moze dzis zaplacic
Eureko 8,5 mld zl, to trzeba bylo rozmawiac z firma Achmea, która
jest wlascicielem Eureko, i kupic je za 3 czy 4 mld zl. Wladze PZU
deklaruja, ze zamierzaja dokonywac inwestycji na rynku
europejskim. Jezeli tak, to po co maja kupowac np. bankrutujace
AIG, skoro mogly nabyc swój "klopot", by z niego wybrnac duzo
mniejszym kosztem.

- Dlaczego w takim razie zdecydowano sie na wariant najgorszy?
- To kluczowe pytanie. Widac, jak silna jest u nas nieformalna
"partia Eureko", o której mówilo sie od dawna. Bo ani ekonomiczna
racjonalnosc, ani podstawy prawne nie przemawiaja za tymi
dzialaniami ministra skarbu. Mozna wiec zapytac, jakie jest drugie
dno tej afery prywatyzacyjnej. Ona jest duzo wieksza niz afera
hazardowa, która w duzym stopniu "przykrywa" dzis to, co sie
zdarzylo w sprawie PZU. Ba, to jest afera znacznie bardziej
dolegliwa dla Polski niz afera FOZZ! Dla naszego panstwa to z
pewnoscia najgorszy interes ostatniego 20-lecia. Warto zreszta
zauwazyc, ze minister Grad przetrwal nawet swoja kompromitacje ze
stoczniami, bo zajmowal sie w przyspieszonym tempie realizacja
ugody z Eureko. Zwlaszcza ze istnieje jeszcze jedna zasadnicza
watpliwosc natury prawnej. Jak jest mozliwe legalizowanie umowy
prywatyzacyjnej poprzez ugode w sytuacji, gdy nadal toczy sie
postepowanie w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdansku przeciwko
autorom prywatyzacji PZU, m.in. ministrowi Wasaczowi? To sie w
zasadniczy sposób klóci. Jezeli jest postepowanie prokuratorskie,
to nie powinna byc legalizowana umowa. Jezeli jest legalizowana
umowa, to znaczyloby, ze postepowanie nalezy umorzyc i powiedziec,
ze nikt w tej sprawie nie naruszyl prawa - co jest oczywista
nieprawda. Oczywiscie pierwsza powinna byc decyzja prokuratury, a
dopiero potem dzialania rzadu. To, co sie stalo, pokazuje wiec,
jakie jest podejscie naszej "klasy politycznej" do prawa, które
sama tworzy.

- Jak ugoda odbije sie na kondycji samego PZU?
- Skutki tej ugody nie beda obojetne dla tej firmy. Bo to nie jest
tak, ze jak sie spólke wycenia dzis na 25 mld zl, a 12 mld trzeba
sie pozbyc, zeby zaspokoic absolutnie nieuzasadnione roszczenia,
to nie bedzie to mialo wplywu na wycene spólki, jej plynnosc itd.
Mozna by sie wrecz zastanawiac, czy zawarcie takiej ugody nie jest
dzialaniem na szkode spólki. Mysle, ze niektórzy drobni
akcjonariusze moga zadac takie pytanie, choc oczywiscie dywidende
trzeba bedzie wyplacic wszystkim.

- No wlasnie, mozna odniesc wrazenie, ze obecnemu rzadowi tak
bardzo zalezalo na ugodzie, bo dzieki temu jakas czesc dywidendy z
PZU zostanie wplacona do budzetu.
- To prawda. Tyle ze takie obdzieranie ze skóry kazdej spólki
majacej jakies zyski, drenowanie spólek z rezerw, "zaskórniaków",
które jeszcze posiadaja, bedzie mialo negatywne konsekwencje
zwlaszcza w przyszlym roku, gdy kryzys moze sie nasilic, a dziura
budzetowa wyniesie nie 52 mld, jak mówi minister finansów, lecz -
w moim przekonaniu - nawet dwa razy wiecej. Na pierwszy rzut oka
poprzez ugode z Eureko minister skarbu zrzucil z siebie
odpowiedzialnosc, bo przeciez, jak twierdzi, nie bedzie musial nic
wyplacac z budzetu. Ale to nieprawda: budzet i tak za to zaplaci,
chociaz posrednio przez PZU, które przez to wplaci mniejsza
dywidende do budzetu.

NASZA POLSKA NR 41/2009


  Tja, Nasza Polska...  ile to juz lat?  Zapomnialem... Tam byla
grupa dobrych,
  przyzwoitych ludzi takich jak kolezanka Wiesia Mazur dokumentujaca
cierpliwie
  przez wiele lat rozkradanie polskiego majatku narodowego pod
  szyldem prywatyzacji, tam pisywal kolega Wojciech Reszczynski,
  komentowal polityczne brudy kolejnych ekip przebierancow
wszelkiej masci wlasnie Pawel
  Siergiejczyk, sercem pisala reportaze z kraju Kaja Bogomilska.

  AR
-- -- -- -- -- -
 Ten artykul zgadza sie 100% z moja opinia na temat niedawnej ugody
PZU. Pisalem ze powinni uniewaznic umowe prywatyzacyjna, a nie
wyplacac kase. Akcja promocyjna Eureko w mediach miala miejsce
jakies 1,5 roku temu. Wpompowali mase kasy w spoty telewizyjne i
reklame w gazetach. Zaplacili haracz wiec maja spokoj. Kiedys dosc
cierpliwie ogladalem komisje ds PZU i dzialy sie tam rzeczy
niesamowite. Ta ugoda byla mozliwa bo Tusk i banda z Pelo to tacy
Rysie, Zbysie , Grzesie i Mirkowie. Absolutnie nie wolno glosowac na
PO. Kiedy zrozumie to cyc? awe
awe


"Tomek" <tentom@tlen.pl> schrieb im Newsbeitrag
news:hbp9sg$b7h$1atlantis.news.neostrada.pl...
Legalizacja bezprawia

Z Januszem Szewczakiem, analitykiem gospodarczym, rozmawia Pawel
Siergiejczyk

- 2 pazdziernika minister skarbu Aleksander Grad zawarl z firma Eureko
ugode, która - jego zdaniem - konczy 10-letni spór wokól prywatyzacji
PZU. Czy rzeczywiscie tak jest?
- Mamy do czynienia z tak zwana ugoda, która w moim przekonaniu jest
niewazna i nie ma mocy prawnej - tak jak wszystkie decyzje podejmowane w
tej sprawie od 1999 r., czyli od umowy prywatyzacyjnej. Dlatego uwazam te
ugode za nielegalna, bo ona w zaden sposób nie podwazyla pierwotnej
przeszkody prawnej, jaka jest niewaznosc umowy z mocy obowiazujacego
prawa. Art. 58 kodeksu cywilnego mówi wyraznie, ze wszelkie czynnosci
prawne, w wyniku których zostaje naruszony obowiazujacy porzadek prawny,
sa z gruntu niewazne. Czyli, mówiac inaczej, nie ma takiej mozliwosci, ze
jak umówi sie pan z gangsterem na zlikwidowanie wrednej tesciowej, to
pózniej ten gangster moze od pana zadac wykonania umowy, która
zawarliscie. Jest cos takiego, jak prawo obowiazujace, które jest
nienaruszalne, czyli "ius cogens", a w przypadku umowy prywatyzacyjnej
PZU z 1999 r. zostalo ono ewidentnie naruszone. Tych naruszen prawa bylo
zreszta bardzo duzo i wszystkie wykazala komisja sledcza w 2005 r.:
poczawszy od naruszenia nawet wlasnych uchwal Rady Ministrów, które
wyraznie okreslaly, co i na jakich zasadach wolno sprywatyzowac, po
naruszenie ustawy ubezpieczeniowej, prawa bankowego, ustawy o
prywatyzacji itd. Co ciekawe, raport komisji zostal przyjety jednoglosnie
przez wszystkich jej czlonków, a wiec takze przedstawicieli obecnej
koalicji rzadowej. A przypomne, ze z ramienia PO zasiadal tam obecny
minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (z wyksztalcenia prawnik), zas
z ramienia PSL - obecny wiceminister skarbu Jan Bury. Czyli 4 lata temu
widzial ewidentne naruszenia prawa, a dzis jest wspóltwórca ugody, która
przechodzi nad tym do porzadku dziennego.
- Jakie beda zatem konsekwencje tej ugody?
- Wyraznie widac, ze konsekwencje prawne i finansowe Ministerstwo Skarbu
przerzucilo na spólke PZU, choc formalnie jest to umowa miedzy resortem a
inwestorem zagranicznym. To PZU ma wyciagnac ze skarbca obligacje o
wartosci 12 mld zl, sprzedac je i wyplacic Eureko najpierw 4,5 mld zl,
pózniej kolejne miliardy - lacznie ok. 8,5 mld zl. I jeszcze w rekach
Eureko pozostanie 23 proc. akcji, które bedzie moglo sprzedac na
gieldzie - jezeli zgodzi sie na cene, bo ma prawo weta i moze poczekac na
cene bardziej satysfakcjonujaca. Tak czy inaczej Eureko, które zaplacilo
za cala inwestycje ok. 3 mld zl, dostanie teraz ok. 8,5 mld zl, a jak
jeszcze sprzeda swoje akcje, to i kolejne 10-15 mld zl. Czyli tak
naprawde zarobi nawet ok. 20 mld zl.

- A wiec zaplacimy Eureko za to, ze kiedys bylo laskawe kupic od nas PZU?
- Tak, i to naruszajac polskie prawo. Mozna wiec powiedziec, ze dla
Eureko rentownosc tej transakcji wyniesie jakies 1000 proc.! Chyba nawet
w handlu narkotykami nie ma takich zysków.

- Dlaczego telewizje, radia i najwieksze gazety milcza o tym skandalu?
- Odnosze wrazenie, ze duza czesc mediów w Polsce chyba musiala byc
finansowana przez zainteresowana strone. Bo trudno inaczej wyjasnic,
dlaczego w sposób niezwykle klamliwy media przez wiele lat informowaly o
tej sprawie - i nadal to robia. Chlubnymi wyjatkami sa tu "Nasza Polska"
i kilka innych tytulów, ale to wszystko. Nawet tak renomowany dziennik,
jak "Rzeczpospolita", piórem pani Aleksandry Bialy niezwykle tendencyjnie
informuje o tej sprawie.

- Za to wszedzie mozemy uslyszec, ze dzieki ugodzie Polska uniknela
ogromnego odszkodowania dla Eureko, które wygralo przed trybunalem
arbitrazowym.
- Straszenie 36 mld zl, które zazadalo Eureko, jest po prostu smiechu
warte. W ogóle ten proces arbitrazowy moim zdaniem tez nie ma zadnych
podstaw prawnych. On sie stal faktem tylko dlatego, ze strona polska (a
dokladnie rzad Belki) sie na to zgodzila - opierajac sie na calkowicie
nieadekwatnej do tej sytuacji umowie o ochronie wzajemnych inwestycji
miedzy Polska a Holandia. Otóz ta umowa byla przeze mnie analizowana w
trakcie prac komisji sledczej i jednoznacznie doszlismy do wniosku, ze
tam nie ma ani slowa o kwestii prywatyzacji. Ta umowa chroni inwestycje w
obu krajach w sytuacjach nadzwyczajnych typu: stan wyjatkowy, zamieszki
itp. Malo tego, ta umowa w art. 2 mówi wyraznie, ze dokonane inwestycje
musza byc w zgodzie z obowiazujacym porzadkiem prawnym. Tak wiec umowa
polsko-holenderska wrecz wzmacnia stanowisko komisji sledczej.

- Co w takim razie mozna bylo zrobic w sprawie PZU?
- Gdyby którykolwiek z polskich rzadów skierowal sprawe do polskiego sadu
o stwierdzenie niewaznosci umowy prywatyzacyjnej, mialby problem z glowy.
Pytanie: dlaczego zaden rzad sie na to nie zdecydowal? Zwlaszcza ze
sprawa jest prosta: polski sad nie badalby calosci prywatyzacji, tylko
stwierdzilby, czy przy zawieraniu umowy naruszono obowiazujace prawo.
Taki wybitny prawnik, jak byly minister skarbu Andrzej Mikosz, delikatnie
mówi, ze zostala naprawiona "glupota", jaka zdarzyla sie w 1999 r. Otóz
to nie byla zadna glupota, tylko ewidentne zlamanie obowiazujacego w
Polsce prawa. I dzisiaj na potege legalizuje sie to bezprawie. Malo tego,
minister Grad twierdzil wielokrotnie, ze ta ugoda bedzie potem
potwierdzona przed polskim sadem. Jakos dzisiaj juz o tym nie mówi.

- Co daloby Polsce skierowanie sprawy do sadu?
- Gdyby sad stwierdzil niezgodnosc z prawem umowy prywatyzacyjnej, Eureko
musialoby zwrócic posiadane 33 proc. akcji PZU, panstwo oddaloby mu 3 mld
zl (minus dywidenda, która juz pobralo w latach 2001-2005), i sprawa
bylaby zakonczona. Byly zreszta jeszcze co najmniej dwa inne sposoby
zalatwienia tej sprawy. Jezeli juz zgodzono sie na ten arbitraz, to
trzeba bylo konsekwentnie czekac na zakonczenie sprawy, pamietajac, ze w
takim postepowaniu trybunal moze wydac wyrok tylko w czesci ulamkowej
zadanego odszkodowania. Tak bylo np. w przypadku arbitrazu miedzy Polska
a amerykanska spólka Cargill, która dostala ok. 1/10 tego, czego zadala.
A zeby w ogóle doszlo do egzekucji takiego wyroku, musi byc klauzula
wykonalnosci wydana przez polski sad. Tymczasem art. 1152 i 1153 kodeksu
postepowania cywilnego mówia, ze polski sad moze nie wydac takiej
klauzuli, jezeli uzna, ze mialo miejsce naruszenie porzadku prawnego czy
zasad wspólzycia spolecznego. Arbitraz nie bylby wiec dla nas
ostateczny - musialby jeszcze zostac zaakceptowany przez polski sad.
Wreszcie, bylo tez trzecie rozwiazanie: zakup Eureko przez PZU. Skoro PZU
moze dzis zaplacic Eureko 8,5 mld zl, to trzeba bylo rozmawiac z firma
Achmea, która jest wlascicielem Eureko, i kupic je za 3 czy 4 mld zl.
Wladze PZU deklaruja, ze zamierzaja dokonywac inwestycji na rynku
europejskim. Jezeli tak, to po co maja kupowac np. bankrutujace AIG,
skoro mogly nabyc swój "klopot", by z niego wybrnac duzo mniejszym
kosztem.

- Dlaczego w takim razie zdecydowano sie na wariant najgorszy?
- To kluczowe pytanie. Widac, jak silna jest u nas nieformalna "partia
Eureko", o której mówilo sie od dawna. Bo ani ekonomiczna racjonalnosc,
ani podstawy prawne nie przemawiaja za tymi dzialaniami ministra skarbu.
Mozna wiec zapytac, jakie jest drugie dno tej afery prywatyzacyjnej. Ona
jest duzo wieksza niz afera hazardowa, która w duzym stopniu "przykrywa"
dzis to, co sie zdarzylo w sprawie PZU. Ba, to jest afera znacznie
bardziej dolegliwa dla Polski niz afera FOZZ! Dla naszego panstwa to z
pewnoscia najgorszy interes ostatniego 20-lecia. Warto zreszta zauwazyc,
ze minister Grad przetrwal nawet swoja kompromitacje ze stoczniami, bo
zajmowal sie w przyspieszonym tempie realizacja ugody z Eureko. Zwlaszcza
ze istnieje jeszcze jedna zasadnicza watpliwosc natury prawnej. Jak jest
mozliwe legalizowanie umowy prywatyzacyjnej poprzez ugode w sytuacji, gdy
nadal toczy sie postepowanie w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdansku
przeciwko autorom prywatyzacji PZU, m.in. ministrowi Wasaczowi? To sie w
zasadniczy sposób klóci. Jezeli jest postepowanie prokuratorskie, to nie
powinna byc legalizowana umowa. Jezeli jest legalizowana umowa, to
znaczyloby, ze postepowanie nalezy umorzyc i powiedziec, ze nikt w tej
sprawie nie naruszyl prawa - co jest oczywista nieprawda. Oczywiscie
pierwsza powinna byc decyzja prokuratury, a dopiero potem dzialania
rzadu. To, co sie stalo, pokazuje wiec, jakie jest podejscie naszej
"klasy politycznej" do prawa, które sama tworzy.

- Jak ugoda odbije sie na kondycji samego PZU?
- Skutki tej ugody nie beda obojetne dla tej firmy. Bo to nie jest tak,
ze jak sie spólke wycenia dzis na 25 mld zl, a 12 mld trzeba sie pozbyc,
zeby zaspokoic absolutnie nieuzasadnione roszczenia, to nie bedzie to
mialo wplywu na wycene spólki, jej plynnosc itd. Mozna by sie wrecz
zastanawiac, czy zawarcie takiej ugody nie jest dzialaniem na szkode
spólki. Mysle, ze niektórzy drobni akcjonariusze moga zadac takie
pytanie, choc oczywiscie dywidende trzeba bedzie wyplacic wszystkim.

- No wlasnie, mozna odniesc wrazenie, ze obecnemu rzadowi tak bardzo
zalezalo na ugodzie, bo dzieki temu jakas czesc dywidendy z PZU zostanie
wplacona do budzetu.
- To prawda. Tyle ze takie obdzieranie ze skóry kazdej spólki majacej
jakies zyski, drenowanie spólek z rezerw, "zaskórniaków", które jeszcze
posiadaja, bedzie mialo negatywne konsekwencje zwlaszcza w przyszlym
roku, gdy kryzys moze sie nasilic, a dziura budzetowa wyniesie nie 52
mld, jak mówi minister finansów, lecz - w moim przekonaniu - nawet dwa
razy wiecej. Na pierwszy rzut oka poprzez ugode z Eureko minister skarbu
zrzucil z siebie odpowiedzialnosc, bo przeciez, jak twierdzi, nie bedzie
musial nic wyplacac z budzetu. Ale to nieprawda: budzet i tak za to
zaplaci, chociaz posrednio przez PZU, które przez to wplaci mniejsza
dywidende do budzetu.

NASZA POLSKA NR 41/2009


  Tja, Nasza Polska...  ile to juz lat?  Zapomnialem... Tam byla grupa
dobrych,
  przyzwoitych ludzi takich jak kolezanka Wiesia Mazur dokumentujaca
cierpliwie
  przez wiele lat rozkradanie polskiego majatku narodowego pod szyldem
  prywatyzacji, tam pisywal kolega Wojciech Reszczynski, komentowal
  polityczne brudy kolejnych ekip przebierancow wszelkiej masci wlasnie
Pawel
  Siergiejczyk, sercem pisala reportaze z kraju Kaja Bogomilska.

  AR
-- -- -- -- -- -
 Ten artykul zgadza sie 100% z moja opinia na temat niedawnej ugody PZU.
Pisalem ze powinni uniewaznic umowe prywatyzacyjna, a nie wyplacac kase.
Akcja promocyjna Eureko w mediach miala miejsce jakies 1,5 roku temu.
Wpompowali mase kasy w spoty telewizyjne i reklame w gazetach. Zaplacili
haracz wiec maja spokoj. Kiedys dosc cierpliwie ogladalem komisje ds PZU i
dzialy sie tam rzeczy niesamowite. Ta ugoda byla mozliwa bo Tusk i banda z
Pelo to tacy Rysie, Zbysie , Grzesie i Mirkowie. Absolutnie nie wolno
glosowac na PO. Kiedy zrozumie to cyc?
awe
awe

    Wiem, że lubicie niecięte posty. ;-)

Data: 2009-10-22 18:45:21
Autor: awe
Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...

   Wiem, że lubicie niecięte posty. ;-)
-- -- -- -- --
sorrki nie zauwazylem
awe

Data: 2009-10-22 13:25:25
Autor: zbig
Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...

Użytkownik "Tomek" <tentom@tlen.pl> napisał w wiadomości news:hbp9sg$b7h$1atlantis.news.neostrada.pl...
Legalizacja bezprawia

Z Januszem Szewczakiem, analitykiem gospodarczym, rozmawia Pawel Siergiejczyk

Dwa oszołomy.
Nie wiedziałem, ze Szewczak zna sie lepiej na prawie od tych prawników, których ekspertyzy jednoznacznie wskazały na złamanie przez Polskę PRAWNIE OBOWIĄZUJĄCYCH umów. I może tam sobie Szewczak pipsztolić co mu slina na język przyniesie, ale w sprawach prawnych jest on kompletnym laikiem.

Data: 2009-10-22 13:59:05
Autor: cirrus
Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...
Użytkownik "Tomek" <tentom@tlen.pl> napisał w wiadomości news:hbp9sg$b7h$1atlantis.news.neostrada.pl...
Legalizacja bezprawia
Z Januszem Szewczakiem, analitykiem gospodarczym, rozmawia Pawel Siergiejczyk
- 2 pazdziernika minister skarbu Aleksander Grad zawarl z firma Eureko ugode, która - jego zdaniem - konczy 10-letni spór wokól prywatyzacji
PZU.  Czy rzeczywiscie tak jest?
- Mamy do czynienia z tak zwana ugoda, która w moim przekonaniu jest niewazna i nie ma mocy prawnej - tak jak wszystkie decyzje podejmowane w
tej  sprawie od 1999 r., czyli od umowy prywatyzacyjnej. Dlatego uwazam
te ugode  za nielegalna, bo ona w zaden sposób nie podwazyla pierwotnej
przeszkody  prawnej, jaka jest niewaznosc umowy z mocy obowiazujacego
prawa. Art. 58  kodeksu cywilnego mówi wyraznie, ze wszelkie czynnosci
prawne, w wyniku  których zostaje naruszony obowiazujacy porzadek
prawny, sa z gruntu  niewazne. Czyli, mówiac inaczej, nie ma takiej
mozliwosci, ze jak umówi sie  pan z gangsterem na zlikwidowanie wrednej
tesciowej, to pózniej ten gangster  moze od pana zadac wykonania umowy,
która zawarliscie. Jest cos takiego, jak  prawo obowiazujace, które jest
nienaruszalne, czyli "ius cogens", a w  przypadku umowy prywatyzacyjnej
PZU z 1999 r. zostalo ono ewidentnie  naruszone. Tych naruszen prawa
bylo zreszta bardzo duzo i wszystkie wykazala  komisja sledcza w 2005
r.: poczawszy od naruszenia nawet wlasnych uchwal  Rady Ministrów, które
wyraznie okreslaly, co i na jakich zasadach wolno  sprywatyzowac, po
naruszenie ustawy ubezpieczeniowej, prawa bankowego,  ustawy o
prywatyzacji itd. Co ciekawe, raport komisji zostal przyjety jednoglosnie przez wszystkich jej czlonków, a wiec takze przedstawicieli
 obecnej koalicji rzadowej. A przypomne, ze z ramienia PO zasiadal tam
obecny  minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (z wyksztalcenia
prawnik), zas z  ramienia PSL - obecny wiceminister skarbu Jan Bury.
Czyli 4 lata temu  widzial ewidentne naruszenia prawa, a dzis jest
wspóltwórca ugody, która  przechodzi nad tym do porzadku dziennego.
- Jakie beda zatem konsekwencje tej ugody?
- Wyraznie widac, ze konsekwencje prawne i finansowe Ministerstwo Skarbu przerzucilo na spólke PZU, choc formalnie jest to umowa miedzy resortem a inwestorem zagranicznym. To PZU ma wyciagnac ze skarbca obligacje o
wartosci  12 mld zl, sprzedac je i wyplacic Eureko najpierw 4,5 mld zl,
pózniej  kolejne miliardy - lacznie ok. 8,5 mld zl. I jeszcze w rekach
Eureko  pozostanie 23 proc. akcji, które bedzie moglo sprzedac na
gieldzie - jezeli  zgodzi sie na cene, bo ma prawo weta i moze poczekac
na cene bardziej  satysfakcjonujaca. Tak czy inaczej Eureko, które
zaplacilo za cala  inwestycje ok. 3 mld zl, dostanie teraz ok. 8,5 mld
zl, a jak jeszcze  sprzeda swoje akcje, to i kolejne 10-15 mld zl. Czyli
tak naprawde zarobi  nawet ok. 20 mld zl.
- A wiec zaplacimy Eureko za to, ze kiedys bylo laskawe kupic od nas PZU?
- Tak, i to naruszajac polskie prawo. Mozna wiec powiedziec, ze dla
Eureko  rentownosc tej transakcji wyniesie jakies 1000 proc.! Chyba
nawet w handlu  narkotykami nie ma takich zysków.
- Dlaczego telewizje, radia i najwieksze gazety milcza o tym skandalu?
- Odnosze wrazenie, ze duza czesc mediów w Polsce chyba musiala byc finansowana przez zainteresowana strone. Bo trudno inaczej wyjasnic, dlaczego w sposób niezwykle klamliwy media przez wiele lat informowaly o
tej  sprawie - i nadal to robia. Chlubnymi wyjatkami sa tu "Nasza
Polska" i kilka  innych tytulów, ale to wszystko. Nawet tak renomowany
dziennik, jak  "Rzeczpospolita", piórem pani Aleksandry Bialy niezwykle
tendencyjnie  informuje o tej sprawie.
- Za to wszedzie mozemy uslyszec, ze dzieki ugodzie Polska uniknela ogromnego odszkodowania dla Eureko, które wygralo przed trybunalem arbitrazowym.
- Straszenie 36 mld zl, które zazadalo Eureko, jest po prostu smiechu
warte.  W ogóle ten proces arbitrazowy moim zdaniem tez nie ma zadnych
podstaw  prawnych. On sie stal faktem tylko dlatego, ze strona polska (a
dokladnie  rzad Belki) sie na to zgodzila - opierajac sie na calkowicie
nieadekwatnej  do tej sytuacji umowie o ochronie wzajemnych inwestycji
miedzy Polska a  Holandia. Otóz ta umowa byla przeze mnie analizowana w
trakcie prac komisji  sledczej i jednoznacznie doszlismy do wniosku, ze
tam nie ma ani slowa o  kwestii prywatyzacji. Ta umowa chroni inwestycje
w obu krajach w sytuacjach  nadzwyczajnych typu: stan wyjatkowy,
zamieszki itp. Malo tego, ta umowa w  art. 2 mówi wyraznie, ze dokonane
inwestycje musza byc w zgodzie z  obowiazujacym porzadkiem prawnym. Tak
wiec umowa polsko-holenderska wrecz  wzmacnia stanowisko komisji sledczej.
- Co w takim razie mozna bylo zrobic w sprawie PZU?
- Gdyby którykolwiek z polskich rzadów skierowal sprawe do polskiego
sadu o  stwierdzenie niewaznosci umowy prywatyzacyjnej, mialby problem z
glowy.  Pytanie: dlaczego zaden rzad sie na to nie zdecydowal? Zwlaszcza
ze sprawa  jest prosta: polski sad nie badalby calosci prywatyzacji,
tylko  stwierdzilby, czy przy zawieraniu umowy naruszono obowiazujace
prawo. Taki  wybitny prawnik, jak byly minister skarbu Andrzej Mikosz,
delikatnie mówi,  ze zostala naprawiona "glupota", jaka zdarzyla sie w
1999 r. Otóz to nie  byla zadna glupota, tylko ewidentne zlamanie
obowiazujacego w Polsce prawa.  I dzisiaj na potege legalizuje sie to
bezprawie. Malo tego, minister Grad  twierdzil wielokrotnie, ze ta ugoda
bedzie potem potwierdzona przed polskim  sadem. Jakos dzisiaj juz o tym
nie mówi.
- Co daloby Polsce skierowanie sprawy do sadu?
- Gdyby sad stwierdzil niezgodnosc z prawem umowy prywatyzacyjnej, Eureko musialoby zwrócic posiadane 33 proc. akcji PZU, panstwo oddaloby mu 3
mld zl  (minus dywidenda, która juz pobralo w latach 2001-2005), i
sprawa bylaby  zakonczona. Byly zreszta jeszcze co najmniej dwa inne
sposoby zalatwienia  tej sprawy. Jezeli juz zgodzono sie na ten
arbitraz, to trzeba bylo  konsekwentnie czekac na zakonczenie sprawy,
pamietajac, ze w takim  postepowaniu trybunal moze wydac wyrok tylko w
czesci ulamkowej zadanego  odszkodowania. Tak bylo np. w przypadku
arbitrazu miedzy Polska a  amerykanska spólka Cargill, która dostala ok.
1/10 tego, czego zadala. A  zeby w ogóle doszlo do egzekucji takiego
wyroku, musi byc klauzula  wykonalnosci wydana przez polski sad.
Tymczasem art. 1152 i 1153 kodeksu  postepowania cywilnego mówia, ze
polski sad moze nie wydac takiej klauzuli,  jezeli uzna, ze mialo
miejsce naruszenie porzadku prawnego czy zasad  wspólzycia spolecznego.
Arbitraz nie bylby wiec dla nas ostateczny -  musialby jeszcze zostac
zaakceptowany przez polski sad. Wreszcie, bylo tez  trzecie rozwiazanie:
zakup Eureko przez PZU. Skoro PZU moze dzis zaplacic  Eureko 8,5 mld zl,
to trzeba bylo rozmawiac z firma Achmea, która jest  wlascicielem
Eureko, i kupic je za 3 czy 4 mld zl. Wladze PZU deklaruja, ze zamierzaja dokonywac inwestycji na rynku europejskim. Jezeli tak, to po
co  maja kupowac np. bankrutujace AIG, skoro mogly nabyc swój "klopot", by
z  niego wybrnac duzo mniejszym kosztem.
- Dlaczego w takim razie zdecydowano sie na wariant najgorszy?
- To kluczowe pytanie. Widac, jak silna jest u nas nieformalna "partia Eureko", o której mówilo sie od dawna. Bo ani ekonomiczna racjonalnosc,
ani  podstawy prawne nie przemawiaja za tymi dzialaniami ministra
skarbu. Mozna  wiec zapytac, jakie jest drugie dno tej afery
prywatyzacyjnej. Ona jest duzo  wieksza niz afera hazardowa, która w
duzym stopniu "przykrywa" dzis to, co  sie zdarzylo w sprawie PZU. Ba,
to jest afera znacznie bardziej dolegliwa  dla Polski niz afera FOZZ!
Dla naszego panstwa to z pewnoscia najgorszy  interes ostatniego
20-lecia. Warto zreszta zauwazyc, ze minister Grad  przetrwal nawet
swoja kompromitacje ze stoczniami, bo zajmowal sie w  przyspieszonym
tempie realizacja ugody z Eureko. Zwlaszcza ze istnieje  jeszcze jedna
zasadnicza watpliwosc natury prawnej. Jak jest mozliwe  legalizowanie
umowy prywatyzacyjnej poprzez ugode w sytuacji, gdy nadal  toczy sie
postepowanie w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdansku przeciwko  autorom
prywatyzacji PZU, m.in. ministrowi Wasaczowi? To sie w zasadniczy sposób klóci. Jezeli jest postepowanie prokuratorskie, to nie powinna
byc  legalizowana umowa. Jezeli jest legalizowana umowa, to znaczyloby,
ze  postepowanie nalezy umorzyc i powiedziec, ze nikt w tej sprawie nie
naruszyl  prawa - co jest oczywista nieprawda. Oczywiscie pierwsza
powinna byc decyzja  prokuratury, a dopiero potem dzialania rzadu. To,
co sie stalo, pokazuje  wiec, jakie jest podejscie naszej "klasy
politycznej" do prawa, które sama  tworzy.
- Jak ugoda odbije sie na kondycji samego PZU?
- Skutki tej ugody nie beda obojetne dla tej firmy. Bo to nie jest tak,
ze  jak sie spólke wycenia dzis na 25 mld zl, a 12 mld trzeba sie
pozbyc, zeby  zaspokoic absolutnie nieuzasadnione roszczenia, to nie
bedzie to mialo  wplywu na wycene spólki, jej plynnosc itd. Mozna by sie
wrecz zastanawiac,  czy zawarcie takiej ugody nie jest dzialaniem na
szkode spólki. Mysle, ze  niektórzy drobni akcjonariusze moga zadac
takie pytanie, choc oczywiscie  dywidende trzeba bedzie wyplacic
wszystkim.
- No wlasnie, mozna odniesc wrazenie, ze obecnemu rzadowi tak bardzo zalezalo na ugodzie, bo dzieki temu jakas czesc dywidendy z PZU zostanie wplacona do budzetu.
- To prawda. Tyle ze takie obdzieranie ze skóry kazdej spólki majacej
jakies  zyski, drenowanie spólek z rezerw, "zaskórniaków", które jeszcze
posiadaja,  bedzie mialo negatywne konsekwencje zwlaszcza w przyszlym
roku, gdy kryzys  moze sie nasilic, a dziura budzetowa wyniesie nie 52
mld, jak mówi minister  finansów, lecz - w moim przekonaniu - nawet dwa
razy wiecej. Na pierwszy  rzut oka poprzez ugode z Eureko minister
skarbu zrzucil z siebie  odpowiedzialnosc, bo przeciez, jak twierdzi,
nie bedzie musial nic wyplacac  z budzetu. Ale to nieprawda: budzet i
tak za to zaplaci, chociaz posrednio  przez PZU, które przez to wplaci
mniejsza dywidende do budzetu.
NASZA POLSKA NR 41/2009

To ten kretyn z KPN-u?

--
stevep

Data: 2009-10-22 14:38:35
Autor: awe
Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...

Użytkownik "cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> napisał w wiadomości news:hbpemk$b51$1news.vectranet.pl...
Użytkownik "Tomek" <tentom@tlen.pl> napisał w wiadomości news:hbp9sg$b7h$1atlantis.news.neostrada.pl...
Legalizacja bezprawia
Z Januszem Szewczakiem, analitykiem gospodarczym, rozmawia Pawel Siergiejczyk
- 2 pazdziernika minister skarbu Aleksander Grad zawarl z firma Eureko ugode, która - jego zdaniem - konczy 10-letni spór wokól prywatyzacji
PZU.  Czy rzeczywiscie tak jest?
- Mamy do czynienia z tak zwana ugoda, która w moim przekonaniu jest niewazna i nie ma mocy prawnej - tak jak wszystkie decyzje podejmowane w
tej  sprawie od 1999 r., czyli od umowy prywatyzacyjnej. Dlatego uwazam
te ugode  za nielegalna, bo ona w zaden sposób nie podwazyla pierwotnej
przeszkody  prawnej, jaka jest niewaznosc umowy z mocy obowiazujacego
prawa. Art. 58  kodeksu cywilnego mówi wyraznie, ze wszelkie czynnosci
prawne, w wyniku  których zostaje naruszony obowiazujacy porzadek
prawny, sa z gruntu  niewazne. Czyli, mówiac inaczej, nie ma takiej
mozliwosci, ze jak umówi sie  pan z gangsterem na zlikwidowanie wrednej
tesciowej, to pózniej ten gangster  moze od pana zadac wykonania umowy,
która zawarliscie. Jest cos takiego, jak  prawo obowiazujace, które jest
nienaruszalne, czyli "ius cogens", a w  przypadku umowy prywatyzacyjnej
PZU z 1999 r. zostalo ono ewidentnie  naruszone. Tych naruszen prawa
bylo zreszta bardzo duzo i wszystkie wykazala  komisja sledcza w 2005
r.: poczawszy od naruszenia nawet wlasnych uchwal  Rady Ministrów, które
wyraznie okreslaly, co i na jakich zasadach wolno  sprywatyzowac, po
naruszenie ustawy ubezpieczeniowej, prawa bankowego,  ustawy o
prywatyzacji itd. Co ciekawe, raport komisji zostal przyjety jednoglosnie przez wszystkich jej czlonków, a wiec takze przedstawicieli
 obecnej koalicji rzadowej. A przypomne, ze z ramienia PO zasiadal tam
obecny  minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (z wyksztalcenia
prawnik), zas z  ramienia PSL - obecny wiceminister skarbu Jan Bury.
Czyli 4 lata temu  widzial ewidentne naruszenia prawa, a dzis jest
wspóltwórca ugody, która  przechodzi nad tym do porzadku dziennego.
- Jakie beda zatem konsekwencje tej ugody?
- Wyraznie widac, ze konsekwencje prawne i finansowe Ministerstwo Skarbu przerzucilo na spólke PZU, choc formalnie jest to umowa miedzy resortem a inwestorem zagranicznym. To PZU ma wyciagnac ze skarbca obligacje o
wartosci  12 mld zl, sprzedac je i wyplacic Eureko najpierw 4,5 mld zl,
pózniej  kolejne miliardy - lacznie ok. 8,5 mld zl. I jeszcze w rekach
Eureko  pozostanie 23 proc. akcji, które bedzie moglo sprzedac na
gieldzie - jezeli  zgodzi sie na cene, bo ma prawo weta i moze poczekac
na cene bardziej  satysfakcjonujaca. Tak czy inaczej Eureko, które
zaplacilo za cala  inwestycje ok. 3 mld zl, dostanie teraz ok. 8,5 mld
zl, a jak jeszcze  sprzeda swoje akcje, to i kolejne 10-15 mld zl. Czyli
tak naprawde zarobi  nawet ok. 20 mld zl.
- A wiec zaplacimy Eureko za to, ze kiedys bylo laskawe kupic od nas PZU?
- Tak, i to naruszajac polskie prawo. Mozna wiec powiedziec, ze dla
Eureko  rentownosc tej transakcji wyniesie jakies 1000 proc.! Chyba
nawet w handlu  narkotykami nie ma takich zysków.
- Dlaczego telewizje, radia i najwieksze gazety milcza o tym skandalu?
- Odnosze wrazenie, ze duza czesc mediów w Polsce chyba musiala byc finansowana przez zainteresowana strone. Bo trudno inaczej wyjasnic, dlaczego w sposób niezwykle klamliwy media przez wiele lat informowaly o
tej  sprawie - i nadal to robia. Chlubnymi wyjatkami sa tu "Nasza
Polska" i kilka  innych tytulów, ale to wszystko. Nawet tak renomowany
dziennik, jak  "Rzeczpospolita", piórem pani Aleksandry Bialy niezwykle
tendencyjnie  informuje o tej sprawie.
- Za to wszedzie mozemy uslyszec, ze dzieki ugodzie Polska uniknela ogromnego odszkodowania dla Eureko, które wygralo przed trybunalem arbitrazowym.
- Straszenie 36 mld zl, które zazadalo Eureko, jest po prostu smiechu
warte.  W ogóle ten proces arbitrazowy moim zdaniem tez nie ma zadnych
podstaw  prawnych. On sie stal faktem tylko dlatego, ze strona polska (a
dokladnie  rzad Belki) sie na to zgodzila - opierajac sie na calkowicie
nieadekwatnej  do tej sytuacji umowie o ochronie wzajemnych inwestycji
miedzy Polska a  Holandia. Otóz ta umowa byla przeze mnie analizowana w
trakcie prac komisji  sledczej i jednoznacznie doszlismy do wniosku, ze
tam nie ma ani slowa o  kwestii prywatyzacji. Ta umowa chroni inwestycje
w obu krajach w sytuacjach  nadzwyczajnych typu: stan wyjatkowy,
zamieszki itp. Malo tego, ta umowa w  art. 2 mówi wyraznie, ze dokonane
inwestycje musza byc w zgodzie z  obowiazujacym porzadkiem prawnym. Tak
wiec umowa polsko-holenderska wrecz  wzmacnia stanowisko komisji sledczej.
- Co w takim razie mozna bylo zrobic w sprawie PZU?
- Gdyby którykolwiek z polskich rzadów skierowal sprawe do polskiego
sadu o  stwierdzenie niewaznosci umowy prywatyzacyjnej, mialby problem z
glowy.  Pytanie: dlaczego zaden rzad sie na to nie zdecydowal? Zwlaszcza
ze sprawa  jest prosta: polski sad nie badalby calosci prywatyzacji,
tylko  stwierdzilby, czy przy zawieraniu umowy naruszono obowiazujace
prawo. Taki  wybitny prawnik, jak byly minister skarbu Andrzej Mikosz,
delikatnie mówi,  ze zostala naprawiona "glupota", jaka zdarzyla sie w
1999 r. Otóz to nie  byla zadna glupota, tylko ewidentne zlamanie
obowiazujacego w Polsce prawa.  I dzisiaj na potege legalizuje sie to
bezprawie. Malo tego, minister Grad  twierdzil wielokrotnie, ze ta ugoda
bedzie potem potwierdzona przed polskim  sadem. Jakos dzisiaj juz o tym
nie mówi.
- Co daloby Polsce skierowanie sprawy do sadu?
- Gdyby sad stwierdzil niezgodnosc z prawem umowy prywatyzacyjnej, Eureko musialoby zwrócic posiadane 33 proc. akcji PZU, panstwo oddaloby mu 3
mld zl  (minus dywidenda, która juz pobralo w latach 2001-2005), i
sprawa bylaby  zakonczona. Byly zreszta jeszcze co najmniej dwa inne
sposoby zalatwienia  tej sprawy. Jezeli juz zgodzono sie na ten
arbitraz, to trzeba bylo  konsekwentnie czekac na zakonczenie sprawy,
pamietajac, ze w takim  postepowaniu trybunal moze wydac wyrok tylko w
czesci ulamkowej zadanego  odszkodowania. Tak bylo np. w przypadku
arbitrazu miedzy Polska a  amerykanska spólka Cargill, która dostala ok.
1/10 tego, czego zadala. A  zeby w ogóle doszlo do egzekucji takiego
wyroku, musi byc klauzula  wykonalnosci wydana przez polski sad.
Tymczasem art. 1152 i 1153 kodeksu  postepowania cywilnego mówia, ze
polski sad moze nie wydac takiej klauzuli,  jezeli uzna, ze mialo
miejsce naruszenie porzadku prawnego czy zasad  wspólzycia spolecznego.
Arbitraz nie bylby wiec dla nas ostateczny -  musialby jeszcze zostac
zaakceptowany przez polski sad. Wreszcie, bylo tez  trzecie rozwiazanie:
zakup Eureko przez PZU. Skoro PZU moze dzis zaplacic  Eureko 8,5 mld zl,
to trzeba bylo rozmawiac z firma Achmea, która jest  wlascicielem
Eureko, i kupic je za 3 czy 4 mld zl. Wladze PZU deklaruja, ze zamierzaja dokonywac inwestycji na rynku europejskim. Jezeli tak, to po
co  maja kupowac np. bankrutujace AIG, skoro mogly nabyc swój "klopot", by
z  niego wybrnac duzo mniejszym kosztem.
- Dlaczego w takim razie zdecydowano sie na wariant najgorszy?
- To kluczowe pytanie. Widac, jak silna jest u nas nieformalna "partia Eureko", o której mówilo sie od dawna. Bo ani ekonomiczna racjonalnosc,
ani  podstawy prawne nie przemawiaja za tymi dzialaniami ministra
skarbu. Mozna  wiec zapytac, jakie jest drugie dno tej afery
prywatyzacyjnej. Ona jest duzo  wieksza niz afera hazardowa, która w
duzym stopniu "przykrywa" dzis to, co  sie zdarzylo w sprawie PZU. Ba,
to jest afera znacznie bardziej dolegliwa  dla Polski niz afera FOZZ!
Dla naszego panstwa to z pewnoscia najgorszy  interes ostatniego
20-lecia. Warto zreszta zauwazyc, ze minister Grad  przetrwal nawet
swoja kompromitacje ze stoczniami, bo zajmowal sie w  przyspieszonym
tempie realizacja ugody z Eureko. Zwlaszcza ze istnieje  jeszcze jedna
zasadnicza watpliwosc natury prawnej. Jak jest mozliwe  legalizowanie
umowy prywatyzacyjnej poprzez ugode w sytuacji, gdy nadal  toczy sie
postepowanie w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdansku przeciwko  autorom
prywatyzacji PZU, m.in. ministrowi Wasaczowi? To sie w zasadniczy sposób klóci. Jezeli jest postepowanie prokuratorskie, to nie powinna
byc  legalizowana umowa. Jezeli jest legalizowana umowa, to znaczyloby,
ze  postepowanie nalezy umorzyc i powiedziec, ze nikt w tej sprawie nie
naruszyl  prawa - co jest oczywista nieprawda. Oczywiscie pierwsza
powinna byc decyzja  prokuratury, a dopiero potem dzialania rzadu. To,
co sie stalo, pokazuje  wiec, jakie jest podejscie naszej "klasy
politycznej" do prawa, które sama  tworzy.
- Jak ugoda odbije sie na kondycji samego PZU?
- Skutki tej ugody nie beda obojetne dla tej firmy. Bo to nie jest tak,
ze  jak sie spólke wycenia dzis na 25 mld zl, a 12 mld trzeba sie
pozbyc, zeby  zaspokoic absolutnie nieuzasadnione roszczenia, to nie
bedzie to mialo  wplywu na wycene spólki, jej plynnosc itd. Mozna by sie
wrecz zastanawiac,  czy zawarcie takiej ugody nie jest dzialaniem na
szkode spólki. Mysle, ze  niektórzy drobni akcjonariusze moga zadac
takie pytanie, choc oczywiscie  dywidende trzeba bedzie wyplacic
wszystkim.
- No wlasnie, mozna odniesc wrazenie, ze obecnemu rzadowi tak bardzo zalezalo na ugodzie, bo dzieki temu jakas czesc dywidendy z PZU zostanie wplacona do budzetu.
- To prawda. Tyle ze takie obdzieranie ze skóry kazdej spólki majacej
jakies  zyski, drenowanie spólek z rezerw, "zaskórniaków", które jeszcze
posiadaja,  bedzie mialo negatywne konsekwencje zwlaszcza w przyszlym
roku, gdy kryzys  moze sie nasilic, a dziura budzetowa wyniesie nie 52
mld, jak mówi minister  finansów, lecz - w moim przekonaniu - nawet dwa
razy wiecej. Na pierwszy  rzut oka poprzez ugode z Eureko minister
skarbu zrzucil z siebie  odpowiedzialnosc, bo przeciez, jak twierdzi,
nie bedzie musial nic wyplacac  z budzetu. Ale to nieprawda: budzet i
tak za to zaplaci, chociaz posrednio  przez PZU, które przez to wplaci
mniejsza dywidende do budzetu.
NASZA POLSKA NR 41/2009

To ten kretyn z KPN-u?

-- stevep
-- -- -- -- -- -- -- -
jesli to jest kretyn to ja sie boje pomyslec co ty jestes
awe

Eureko - straty wieksze niz FOZZ i hazardowa raze wziete...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona